Witek Witek
654
BLOG

Nawet gdybym nie był Polakiem, też zostałbym Powstańcem Warszaws

Witek Witek Rozmaitości Obserwuj notkę 92

Jeśli teorie buddyjskie są prawdziwe, jestem kolejnym wcieleniem Warszawskiego Powstańca. Lub co najmniej walczącego w Powstaniu’1944 . Dziwne zastrzeżenie wyjaśnię później. I pewnie w nim poległego… Pewnej parnej, letniej nocy przy dużej ilości środków dopingujących ciało i umysł prawie to zobaczyłem. Taka „wizja” albo …

   Wyjaśniałoby to moją niezwykłą fascynację dla tego wyjątkowego wprawdzie wydarzenia historycznego, przeczącą zdrowemu rozsądkowi i posiadanej wiedzy.
   Fascynacji, która z biegiem lat wzrasta, chociaż od zawsze była niemała – „Pamiętnik żołnierzy baonu „Zośka” przeczytałem po raz pierwszy w wieku 9 lat. Nie wszystko rozumiałem, wyobrażenia moje były naiwne i fragmentaryczne, jednak pochłonęły mnie całego przygody „Leszczyca” (Tadeusz Sumiński) „Słonia”, „Xięcia”, „Kierosa” i „Sępa” opisane w rozdziale „Przez Kampinos na Starówkę”bardziej niż awantury Tomków Sayera i Szklarskiego, Olda Sutherhanda i innych nominalnych młodzieżowych bohaterów.
  Do tego przyczynił się prawdziwy kult Powstania Warszawskiego panujący w Domu moich Dziadków. O Dziadku już pisałem, o Babci nie i to jest kolejny dowód jak niesprawiedliwy jest nasz świat. Nikt nie wywarł na mój rozwój większego wpływu jak Ona. Nie rozpisując się o Niej, bo to temat warty osobnego tekstu, muszę przypomnieć, że oboje Dziadkowie w Powstaniu uczestniczyli . Dużo więcej bez konfabulacji napisać nie mogę, bo na temat swych wojennych przeżyć rozmowni nie byli. Ale Jego Duch był w nich zauważalny, obecny w rozmowach, komentarzach. Przy próbach (syzyfowych) wychowania mnie „na ludzi” argumentem ostatecznym, „przebijającym” moje krnąbrności była „groźba”: „Na powstańca to Ty byś się nie nadawał!” lub „takim jak Ty w Powstaniu nie powierzono by nawet butelki (zapalającej = podstawowej broni przeciwpancernej pierwszych dni sierpnia’44. Przy okazji – nigdy nie słyszałem z ich ust określenia „koktajl Molotowa” przy okazji PW). Gdy kiedyś marudziłem, że znowu chcę jeść, Dziadek opowiedział, że miał w oddziale kolegę, który od razu zjadał przydziałową dzienną porcję i potem łaził po bardziej zapobiegliwych, którzy dzielili sobie jedzenie na kilka części, aby mu coś odstąpili.
   Przyjaciółka domu ciocia Zosia, warszawianka z Chełmskiej, wiedząc lub czując moje zainteresowania przysłała mi na wakacje lub ferie zimowe gdy miałem lat 10-11 paczkę z „Kolumbami rocznik 20-ty”. Pamiętam swoje rozczarowanie, bo zwykle przesyłano mi pocztą słodycze, a biedna emerytka zrobiła mi prezent na całe życie. Dziś 3 tomy „Kolumbów” stoją na mojej honorowej półce wraz z „1984”, „Białą gwardią” i „Psami wojny”.
   Najlepiej znający mnie człowiek i wybitny znawca reinkarnacyjnych teorii sugeruje raczej ze względu na obrzydliwości mojego charakteru, że poprzednie moje wcielenie walczyło w Powstaniu po drugiej stronie barykad Warszawy. Argumentuje również, że moja fascynacja Powstańcami ( nie Powstaniem !) świadczy o całkowitym przeciwieństwie poprzedniego wcielenia. Dla osłabienia tej złośliwości przypomniałem wspomnienia Stanisława Likiernika, pierwowzoru „Kolumba” Romana Bratnego, w których natrafiłem na hitlerowca pełnego podziwu dla Polaków:
„… Jeszcze inny, trochę pijany, usiadł na mojej pryczy i powiedział:
-Schade, schade ich bin nicht Pole, ich waere auch Partisan [szkoda, jaka szkoda, że nie jestem Polakiem, też byłbym partyzantem(tu powstańcem –przyp.moje)].
Oczywiście zaprotestowałem gwałtownie: „Nigdy nie byłem partyzantem”.
Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł”.
Równie wielki szacunek dla bohaterów stolicy pokazał w swoich listach porucznik  Peter Stölten : 
„(...)Wspomniałem o pewnej dziewczynie, o której mówiło się w naszej kompanii. (…) gdy inni ludzie pełzli po ziemi wśród gwizdu granatów nad ich głowami, błysku strzałów i huku działek szturmowych, skamląc jak opętani, ta dziewczyna stała wyprostowana ze spokojnym, poważnym wyrazem twarzy, lekko tylko kiwając głową nad tym szalonym zachowaniem wywołanym strachem o życie. Stała w ogniu, w obłąkaniu, nietknięta”.
(z "Powstanie Warszawskie 1944" red.S.Lewandowska, B.Martin )
    Oczywiście dwoma przykładami szlachetnych nie chcę przysłaniać blisko 200 tysięcy cywilnych ofiar bezwzględnego, bezdusznego wykonywania rozkazu Himmlera o zgładzeniu Warszawy i wszystkich jej mieszkańców [„Warschau wird glattrasiert” co można przetłumaczyć : ma być wygolona z powierzchni ziemi]. Niestety zabrakło nad Wisłą generałaDietricha von Choltitz,  który potrafił nie wykonać obłąkańczego rozkazu Hitlera o zniszczeniu miasta Paryż przed oddaniem go wrogowi.
   Inna sprawa, że nie było komu oddać Warszawy, bo Stalinowi nie zależało na ocaleniu buntowniczego miasta, według hitlerowskich raportów źródła 4/5 wszystkich ich problemów z ruchem oporu na terenie Polski. Wiedząc to, wolał ostatecznie rozwiązać kwestię warszawskiego podziemia rękoma swych dawnych sojuszników.
   Niepisaną współpracę hitlerowsko-sowiecką w Warszawie latem 1944 ktoś nie bez racji nazwał ostatnim akordem paktu Ribbentrop-Molotow, który de facto był porozumieniem Hitler-Stalin.
   Mam nadzieję, że oprócz osobistych niedokończonych refleksji i odczuć zdołałem do tekstu wnieść pewną ilość przydatnych w temacie zbliżającej się rocznicy wiadomości, do wymienionych powyżej najciekawszych lektur wspomnieniowych dotyczących Powstania Warszawskiego dodam jeszcze:
J.S.Stawiński „Godzina W”, „Węgrzy”, „Kanał”, „Młodego warszawiaka zapiski z urodzin” (proszę się nie zniechęcać, wszystko to krótkie nowele, świetnie napisane, tchnące autentyzmem i brakiem patosu);
B.Wojciechowski „W Powstaniu na Mokotowie”,
D.Kaczyńska „Byli żołnierzami „Parasola”,
A.Kamiński „Zośka i Parasol” (dalszy ciąg „Kamieni na szaniec” tegoż autora),
A.Bortkiewicz-Celińska „Batalion Zośka”
E.Ostrowska „W Alejach spacerują Tygrysy”;
 
A dla pragnących przestudiować szczegółowiej przebieg walk powstańczych polecam A.Bortkiewicz „PW. Zarys działań natury wojskowej”. Napisany świeżo po bitwie w latach 40- i 50-tych, wydany w 1958 roku pozostaje najkompetentniejszym źródłem wiedzy o zmieniającej się sytuacji militarnej w Warszawie między lipcem a październikiem 1944.
 
W temacie PW napisałem m.in.
 
"Niezrównane męstwo bohaterek Powstania" (fragment wspomnień łączniczki z przeprawy kanałem - KONIECZNIE PRZECZYTAJ!)
 
"3 dni do wybuchu Godziny W" (zmiana pory wybuchu)

 

Dla przybliżenia klimatu PW polecam najbliższy mi współczesny utwór o PW:

"Stare miasto" (pieśń nad pieśniami z roku 2004 o roku 1944)

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj92 Obserwuj notkę
Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw (...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, ja w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Rozmaitości