Podatek reklamowy, czyli prezydencki skok na kasę.
Wielu Polaków ma dość zaśmiecenia przestrzeni publicznej billboardami. Pstrokate, narzucające się, dehumanizujące przestrzeń, rozpraszają uwagę kierowców - to tylko niektóre z argumentów podnoszacych przez wrogów billboardów. Z problemem postanowił więc zawalczyć Bronisław Komorowski i to w sposób właściwy dla ekipy sprawującej władzę w Polsce od 6. lat. Co zatem proponuje Prezydent? Czy może przyspieszenie powstawania planów zagospodarowania przestrzennego? Uporządkowanie istniejących przepisów? Wzmocnienie egzekwowania istniejących procedur? Nie - proponuje nowy podatek dla obywateli i obowiązek tworzenia kolejnych dokumentów dla urzędników…
Co proponuje Prezydent?
Według prezydenckiego projektu który trafił pod obrady Sejmu (druk nr 1525), sejmik wojewódzki raz na 20 lat uchwalać ma audyt krajobrazowy, zawierający w szczególności lokalizację tzw. krajobrazów priorytetowych. Projekt audytu jest konsultowany przez rady gminy, ale w ekspresowym tempie – na wypowiedzenie się mają zaledwie miesiąc. Krajobrazy priorytetowe są następnie przedmiotem kolejnej uchwały sejmiku wojewódzkiego – urbanistycznych zasad ochrony krajobrazu, mogących określać ograniczenia w zakresie lokalizowania zabudowy, nieprzekraczalne parametry i wskaźniki kształtowania zabudowy a nawet rozwiązania detali architektonicznych elewacji, w tym okien i drzwi, uwzględniające “lokalne tradycje budowlane”! Zasady te mają być wiążące dla miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, decyzji o warunkach zabudowy, pozwoleniach na budowę i przy rozpatrywaniu zgłoszeń zamiaru wykonania robót budowlanych.
Z kolei rada gminy będzie mogła ustalić w formie uchwały zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. Będzie to oczywiście, kolejny akt prawa miejscowego, wiążący wszystkich mieszkańców gminy. Jednocześnie, rada gminy będzie“mogła” wprowadzić… opłatę od reklam! Jesli będzie mogła, to na 100% wprowadzi!
Nowe przepisy zamiast w spójnej wizji
Uzasadnienie projektu wskazuje, że na krakowskim Rynku Głównym, którego kamienice jakiś czas temu były obwieszone reklamami, jedynie 22% z nich było umieszczonych z zachowaniem wymaganych przepisów. Jeden z mieszkańców Rybnika w trakcie konsultacji społecznych zauważył, że w województwie śląskim nie ma ani jednego planu ochrony parku krajobrazowego, choć obowiązek ich wykonania często minął już kilkanaście lat temu. Przykłady pewnie można by mnożyć. Nasuwa się konkluzja że należałoby chyba skuteczniej egzekwować istniejące przepisy niż wymyślać nowe. Proponowane są jednak inne “rozwiązania”.
Przy takim bagnie jakim jest obecne prawo dotyczące ładu przestrzennego, blokujące proces inwestycyjny, zmiana powinna być całościowa i przemyślana. Bo chory jest cały system: miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego są masowo uchylane przez wojewodów lub przez sądy administracyjne. Wielkie areały są przeznaczane pod zabudowę bez przekonywującego uzasadnienia. W przepisach brak podstawowych definicji, używanychw praktyce: zabudowy, terenów usług, terenów produkcji… Sytuacja nadaje się do całościowego przeglądu i kompleksowych zmian. Kluczowe jest zmniejezenie arbitralnej władzy urzędników i deregulacja tego procesu.Tymczasem prezydencki projekt, choć zakłada daleko idącą ingerencję w istniejące mechanizmy planowania przestrzennego, dotyczy wyłącznie krajobrazu. Uzasadnienie przyznaje dodatkowo, że.. projekt ustawy jest równoległy wobec prac nad nowym systemem planowania przestrzennego prowadzonych przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Budowlanego, więc może być niespójny z owocami prac tej Komisji.Rozsądne więc byłoby wstrzymanie prac nad rozwiązaniamicząstkowymi i niespójnymi do czasu wypracowania całościowej wizji potrzebnych zmian.Kluczowa w tym projekcie jest jednak wrzutka podatkowa i pewnie ze względu na nią będzie on uchwalony.
Nowy podatek w czasie kryzysu
W konsultacjach społecznych wiele podmiotów skrytykowało pomysł wprowadzenia podatku od reklam, jako kolejnego obciążenia dla przedsiębiorców. Prawnicy Prezydenta mają na to jedną, wypracowaną odpowiedź: „Przepisy ustawy nie wprowadzają żadnego podatku, lecz opłatę, przy czym zobowiązanymi do jej uiszczenia będzie nie firma reklamowa, czy reklamująca się, lecz właściciel nieruchomości, na której reklama będzie zlokalizowana.” Czylibędzie podatek, ale pośredni: właściciele nieruchomości przerzucą go na firmy outdoorowe, którym udostępniają powierzchnie reklamowe. Nie wiem jak Państwa, ale mnie manewr z inną nazwą nie przekonuje - czy podatek od dochodu przestałby być podatkiem gdybyśmy nazwali go „opłatą” od dochodu? Zaś niezrozumienie, że owa opłata będzie natychmiast przerzucona na reklamowanego przedsiębiorcę, rzuca cień na zdolność autorów projektu do przeprowadzania ekonomicznej analizy prawa, czy wręcz prostego rozumowania.
Za reklamę, oczywiście, zapłacą przedsiębiorcy. Ale, rzecz jasna, raczej ci więksi, bo mniejsi na w czasach kryzysu na żadne nowe obciążenia nie mogą sobie pozwolić. Jeśli więc na Państwa nieruchomości stoi reklama sklepiku spożywczegocioci usytuowanego za zakrętem drogi, to ten rodzinny biznes reklamę po prostu straci. Ale nie straci ogólnopolska sieć handlowa, bo tę na podatek będzie stać.
Definicja reklamy sformułowana na użytek nowej opłaty jest niezwykle szeroka: „upowszechnianie w jakiejkolwiek wizualnej formie informacji popularyzującej osoby, przedsiębiorstwa, towary, usługi, przedsięwzięcia lub ruchy społeczne”. Co prawda, inny przepis wyłącza spod opodatkowania niewielką reklamę informacyjna związaną z działalnością gospodarczą prowadzoną na tej nieruchomości (tzw. szyld) – ale nie wyłącza tabliczki propagującej np. lokalny ruch obywatelski czy radio diecezjalne. Tabliczki takie z reguły ustawiane są nieodpłatnie i są wyrazem sympatii właściciela dla wartościowych, jego zdaniem, inicjatyw społecznych, takich jak na przykład nasi Republikanie :-) Czy będzie jednak w stanie dokładać do tej sympatii pieniądze, uiszczając opłatę od reklam? Nie – informacje te po prostu często znikną… Podobnie jak w przypadku prezydenckiego projektu ustawy ograniczającej prawo do zgromadzeń, tak i tutaj Pan Prezydent promuje rozwiązanie godzące w demokrację lokalną.
Strzał w stopę
Nie jestem tutaj fundamentalistą, sam nie lubię billboardów, ład przestrzenny uważam za wartość i lepiej czuję się w krajobrazie Bawarii niż w migającym reklamami Hong Kongu.Zgadzam się (choć bardzo niechętnie), że jakieś reguły ustawiania reklam mogłyby być ustanawiane przez samorządy. Natomiast już opłata od reklam nie jest nieodzownym elementem systemu ochrony krajobrazu. Co więcej, jeśli opłata ta ma stanowić dochód gmin, to w interesie gmin będzie, żeby reklam było jak najwięcej, a nie jak najmniej! W interesie gminy będzie także, by reklamy były maksymalnie duże, gdyż w myśl projektu ustawy wielkość opłaty będzie mogła zależeć od powierzchni reklamowej. Skutki takiego rozwiązania mogą się zatem szybko okazać dokładnie przeciwne od zakładanych.
Pomyślmy dalej o jego konsekwencjach. Tablica reklamowa na posesji będzie opodatkowana, więc reklama może przenieść się w większym stopniu na nośniki mobilne: ulotki (jakże często lądujące na ulicy, wysypujące się po wyrzuceniu ze śmietników), ludzi obnoszących transparenty reklamowe na ulicach (często utrudniających przejścia na wąskich chodnikach), billboardy obwożone taksówkami (i zakłócające dodatkowo spokój reklamą dźwiękową). Taki transfer może ochroni „krajobraz”, ale nie będzie racjonalny.
Podsumowując: uporządkowanie kwestii reklam –być może, wprowadzenie tego byle jak i wykorzystanie okazji do wprowadzenia nowego podatku – nigdy! Dlatego w Sejmiebędę głosował za odrzuceniem prezydenckiego projektu ustawy.
Z wykształcenia - prawnik. Z doświadczenia - doradca podatkowy, prawnik, urzędnik i przedsiębiorca. Z zamiłowania - publicysta, gracz komputerowy (hm... niepraktykujący) i czytelnik dobrej książki historycznej i sf. W sferze publicznej najbardziej interesują mnie odpowiedzi na trzy pytania: "kto za tym stoi", "kto za to płaci" i "kto za to beknie" - czyli - ekonomiczna analiza prawa :-)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka