dr Wincenty Kalemba dr Wincenty Kalemba
922
BLOG

Jak Kaczyński przewraca się o własne nogi

dr Wincenty Kalemba dr Wincenty Kalemba Polityka Obserwuj notkę 16
Dobre wyniki kandydatów z dalszych miejsc, a nie tych rekomendowanych osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego powodują duże niezadowolenie prezesa PiS, który - jak słyszymy - nie jest zachwycony faktem, że część jego protegowanych nie pojedzie do europarlamentu.

Część kandydatów, w których kampanię osobiście zaangażował się prezes Jarosław Kaczyński nie wywalczyła mandatów. Jeszcze w czwartek przed wyborami, podczas konwencji w Chełmie, prezes PiS uczulał, by głosować na wskazanych przez niego liderów list, nie sugerując się tym, kto jaką kampanię robił. Naturalne jest więc pytanie, które dziś zadają sobie w PiS - czy gdyby właśnie ci, co startowali z dalszych miejsc dostali „jedynki”, to czy wynik całej partii nie byłby lepszy? To pytanie, na razie nie wprost i anonimowo, ale kierowane jest w stronę Jarosława Kaczyńskiego, bo to on odpowiadał za kształt list.

To kolejne wybory po parlamentarnych, gdzie już bardzo dobitnie widać, jak rozjeżdża się wizja centrali z wizją wyborców, którzy nie chcą głosować na kandydatów, którzy nie stanowią wartości dodanej. Pojawia się nadzieja, że wyniki eurowyborów uświadomią Kaczyńskiemu, że należy nagradzać za rzeczywiste efekty pracy, a nie bierność. Wyniki wyborów europejskich 2024 każą także zadać pytanie o zmianę pokoleniową. Bo tak się składa, że bardzo dobre wyniki zrobili młodsi politycy, którzy okazali się być popularniejsi od swoich starszych i bardziej partyjnie zasłużonych kolegów.

Zwycięstwo w wyborach do PE odniosła co prawda Koalicja Obywatelska, ale jej przewaga nad PiS nie jest wielka i wynosi zaledwie niecały 1%. Stało się to jednak kosztem jej koalicjantów, czyli Trzeciej Drogi i Lewicy, które zajęły kolejno czwarte i piąte miejsce, dając się pobić Konfederacji. Chociaż PiS nie wygrało niedzielnych wyborów do Parlamentu Europejskiego, to politycy tej partii już starają się wykorzystać słaby wynik Trzeciej Drogi i dobry Konfederacji. Jacek Sasin ponowił propozycję porzucenia Donalda Tuska i snuł wizję koalicji PiS z PSL i Konfederacją z premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele. Krzysztof Bosak, polityk Konfederacji wykluczył jednak koalicję z Prawem i Sprawiedliwością. Przypomniał, że Zjednoczona Prawica „stosowała najostrzejszą cenzurę medialną” wobec posłów Konfederacji. Współpracę obu formacji określił jako „fantastykę”. Przypomniał, że czas na to był, kiedy PiS miał większość w Sejmie, miał swojego prezydenta i mógł zrealizować, cokolwiek tylko chciał, to wówczas Kaczyński wykluczał współpracę z Konfederacją. Bosak podkreślił również, że PiS „promował Lewicę, gdy ta była formacją pozaparlamentarną”.

Również Marek Sawicki przypomina, że podobne propozycje padają ze strony PiS od chwili październikowych wyborów, a w PSL mało kto wierzy w dobre intencje PiS, doskonale pamiętając, jak przez ostatnie lata rządzący traktowali ludowców. Mieli osiem lat, mogli rozmawiać, a wtedy największym wrogiem dla PiS był PSL. PiS nie ma zdolności koalicyjnej - przez 8 lat pokazało, że nie jest zdolne do żadnej koalicji. Bo nawet gdyby jakąś utworzyło, to z powodu paranoicznej podejrzliwości Kaczyńskiego, przy pierwszej sprzeczce, wleciałyby służby, prokuratura i zaczęło by się obsmarowywanie w propisowskich mediach. Liderzy każdej partii o tym wiedzą.

Jarosław Kaczyński świadomie odrzucił umiarkowaną centroprawicową politykę, uznając, że prawdziwe emocje może wywołać w społeczeństwie tylko masowa polityka tożsamościowa w wydaniu prawicowym. Polityka tożsamości opiera się na totalnej polaryzacji, na zabieganiu o poczucie dumy, na godności i przedstawianiu przeciwników nie jako konkurentów do władzy, którzy mają inny pomysł na organizację życia publicznego, ale jako zagrożenie dla naszej tożsamości, dla polskości, religii czy dla całej zachodniej cywilizacji. Opiera się na opowieści o tym, że państwo trzeba odbić, ponieważ zostało porwane przez złe elity, że trzeba reprezentować prawdziwych Polaków, którzy zaczynają się czuć mniejszością we własnym kraju. To właśnie się stało cechą wyróżniającą Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich latach. To był kierunek, który tej partii nadał Jarosław Kaczyński. To był właśnie element transformacji PiS z umiarkowanego ugrupowania centroprawicowego w formację narodowo-populistyczną. I to produkt odkrycia przez Kaczyńskiego mechanizmów masowej polityki tożsamości.

A ponieważ na zdobycie samodzielnej większości szans nie ma, przeto PiS skazana jest na wieczną opozycyjność. Utrzymujące się poparcie w granicach 30% to dla PiS jak wyrok - za dużo żeby umrzeć, a za mało, żeby rządzić. I tak, na długie lata...

Osobiście sądzę, że dziś w kategoriach politycznych szkoda czasu na dywagowanie o samodzielnych rządach PiS, bo nie ma na to szans, bo PiS to jest Jarosław Kaczyński, i tylko on, co zresztą jest tej partii słabością. Wyborcy czekają na nową falę.

za: interia.pl; PAP; rp.pl

fot.: wp.pl

Jestem energiczny, ekstrawertyczny, ufny swoim możliwościom, zawsze dążący do osiągnięcia konkretnego celu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka