Opowieść o czasach kupczenia Polską. Część VIII
Przestronny hall City Banku powitał Marcina Wierzechę i Wojciecha Lipińskiego przyjemnym chłodem; na zewnątrz temperatura sięgnęła, po wiosennych chłodach, 24 st.C. Powoli poszli po marmurowej, wypolerowanej do połysku podłodze w stronę pierwszej wolnej kasy. Marcin wyjął z portfela upoważnienie wystawione przez Roberta i podał ładnej pani w okienku, patrzącej na niego z miłym, służbowym uśmiechem. Musiał wylegitymować się dowodem osobistym i prawem jazdy. Upoważnienie zabrano, żeby porównać je z aktami. Wreszcie jakiś miły jegomość uprzejmie poprosił Wierzechę i Lipińskiego, aby szli za nim i zawiózł ich windą do sejfów.
Była to sporych rozmiarów sala błyszcząca solidną stalą. Wzdłuż ścian połyskiwały rzędy pancernych drzwiczek zamykających ponumerowane skrytki. Drzwi w głębi wiodły do niewielkiego wewnętrznego pomieszczenia, wyposażonego w biurko i dwa krzesła.
Jegomość odszukał skrytkę numer 4372, otworzył ją i wyjął ze środka płaską metalową kasetkę. Wręczył ją Marcinowi, eleganckim gestem wskazał pomieszczenie z biurkiem i krzesłami, po czym dyskretnie się wycofał.
Marcin położył kasetkę na biurku, wsunął kluczyk w otwór i przekręcił. Wieczko odskoczyło. Wewnątrz znajdowała się szara koperta A4 złożona na pół. Ta sama, którą miał ze sobą Robert, kiedy był w mieszkaniu Marcina po raz ostatni. Wierzecha odetchnął z ulgą, że to jednak nie Robert podrzucił mu telefon Beaty, wziął kopertę do ręki i otworzył. Ze środka wyciągnął twardy dysk marki Caviar. Jego wzrok przykuła naklejona na niego sporych rozmiarów fiszka z pieczątką o treści: „Ministerstwo Spraw Zagranicznych Reczpospolitej Polskiej”. Pytająco spojrzał Lipińskiemu w oczy.
- Podejrzewam, - powiedział detektyw - że cała sprawa dotyczy zawartych na nim danych. Musimy mieć komputer, żeby zobaczyć o co chodzi. Możemy to zrobić u mnie, w biurze. Zabierajmy się stąd.
Ruszyli do wyjścia. Wyszli z banku prosto na nagrzany słońcem parking, kierując się w stronę pozostawionego na wprost wejścia samochodu Lipińskiego. Podeszli do drzwiczek, Lipinski wyjął kluczyk, by włożyć go w otwór zamka, jednak zatrzymał rękę w połowie drogi. Ze zmarszczonym czołem przyglądał się czemuś przez boczną szybę.
- Coś tutaj nie gra, - powiedział po chwili rozglądając się dyskretnie dookoła – jestem przekonany, że zostawiłem teczkę na miejscu kierowcy, a teraz leży na siedzeniu pasażera. – Spojrzał Marcinowi w oczy – Widzisz coś podejrzanego?
Ten pokręcił przecząco głową. Jednak po chwili na jego twarzy odmalowało się przerażenie; gwałtownym gestem wyciągnął rękę przed siebie.
- To ci faceci mnie ścigają! – krzyknął głosem zmienionym przez strach.
Lipiński obejrzał się prędko przez lewe ramię. Zauważył dwóch mężczyzn ubranych w czarne garnitury. On również rozpoznał agentów, a na dodatek w dłoni jednego z nich ujrzał pistolet z tłumikiem tak długim, jakby mierzył pół metra.
- Marcin, pryskamy ile sił w nogach! – krzyknął do swojego towarzysza i pędem pobiegł przed siebie.
Wierzecha nie zastanawiając się ani chwili ruszył za nim. Miał wrażenie, że wokół nich od asfaltu parkingu odbijają się wystrzelone przez agentów pociski. Nie miał jednak odwagi, by się obejrzeć, czy naprawdę strzelają. W pewnej chwili biegnący obok niego Lipiński zachłysnął się, upadł i bezwładnie potoczył po asfalcie. Marcin był przerażony; agenci strzelali do niech z zimną krwią; strzelali tak, by zabić! Dobiegał właśnie do sieci wąskich uliczek, zaułków i zaniedbanych ogródków poprzegradzanych niskimi drewnianymi płotkami, zmurszałymi ze starości od wilgoci i deszczu. Bez wahania wskoczył w skomplikowany labirynt parkanów. Kierując się instynktem, ani razu nie wbiegł w ślepą uliczkę, bezbłędnie wybierając właściwą drogę ucieczki, tak jak jest to możliwe w stanie skrajnego stresu wywołanego imperatywem ratowania własnego życia; i podczas, gdy agenci bezskutecznie przetrząsali zarośla w jego poszukiwaniu, on był już daleko.
CDN
Jestem energiczny, ekstrawertyczny, ufny swoim możliwościom, zawsze dążący do osiągnięcia konkretnego celu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka