Posiadanie chipu pod skórą może być sporym ułatwieniem w życiu codziennym. Za jego pomocą możemy potwierdzić naszą tożsamość, dokonać zapłaty za zakupy w sklepie bądź pilnować poziomu glukozy we krwi. Czy jednak te ułatwienia związane z chipem nie zostaną okupione pewnymi ustępstwami w sferze prywatności?
Biochip, czyli rodzaj chipu (czipu) wszepianego pod skórę, to element elektroniczny umieszczony w żywej tkance ludzi, który składa się z czterech głównych części: anteny spiralnej, kondensatora i mikrochipu. Czwartym elementem jest biokompatybilna kapsułka, w której trzy powyższe elementy są zamknięte.
Tego rodzaju chipy nie posiadają wewnętrznego źródła zasilania – reagują tylko na sygnał radiowy wysłany ze skanera. Chip odbierając go, aktywuje się i wysyła sygnał z zakodowaną w sobie informacją do skanera. Warto dodać, że tego typu chipy są przeważnie ograniczone odległością – skaner musi znajdować się relatywnie blisko by móc wysłać sygnał, który trafi do chipu.
Jak konkretnie biochip wszczepiony pod skórę może pomóc nam w życiu codziennym? Otóż okazałby się sporym ułatwieniem w przypadku, gdybyśmy zapomnieli zabrać portfela na zakupy. Wszczep odpowiednio podpięty pod nasze konto bankowe, mógłby działać na takiej samej zasadzie jak karta płatnicza. Może nawet nie byłoby sensu korzystać z portfeli – chip mógłby także posiadać nasze dokładne dane, wszystkie informacje, które mamy w naszych dowodach osobistych. Problem ze zgubieniem portfela stałby się przeszłością – wszak wszystkie nasze najważniejsze informacje mielibyśmy cały czas “pod ręką” i nigdy się z nimi nie rozstawali.
Podskórne chipy są również coraz częściej wykorzystywane przez firmy, które cenią sobie bezpieczeństwo – chodzi o to, że pracownicy poddawani są procedurze wszczepienia chipu, który pozwala na identyfikację poziomu uprawnień do otwierania danych drzwi na terenie firmy. Ma to pozytywny wpływ na bezpieczeństwo wewnątrz firmy i zmniejsza ryzyko wycieku danych. Chip wszczepiony pracownikowi sprawia, że odchodzi problem z kartami dostępu, które mogą być skradzione bądź zgubione.
Podskórny kawałek krzemu byłby także pomocny dla lekarzy – informacje jakie by w sobie nosił mogłyby być łatwo dostępne w trakcie wizyty. Odczytując je, lekarz z dużą dokładnością zapoznałby się z przebiegiem naszej choroby, dowiedziałby się o podstawowych rzeczach jak nasza grupa krwi, ostatnie leczenie etc. Z pewnością niosłoby to większy ładunek informacyjny niż sam wywiad z pacjentem (wszak ten może zapomnieć o czymś ważnym), ani nie wymagałoby noszenia na wizyty dużej ilości kartek dokumentujących nasze leczenie. Nie wspominając już nawet o sytuacjach dramatycznych w trakcie wypadku, kiedy to służby ratunkowe potrzebują uzyskać podstawowe informacje o fizjologii poszkodowanego – w takim przypadku informacje z chipa byłyby nieoceniony udogodnieniem.
Technologia ta, z racji wkraczania do świadomości odbiorców, jest często opisywana jako niebezpieczna. Nie ma w tym niczego złego, dotyczyło to każdego rodzaju nowinek pojawiających się na rynku. Jakie są zatem główne, potencjalnie złe strony bycia zachipowanym?
Wiąże się z problemem ochrony danych zawartych w pamięci chipu. Informacje, które zawiera, nie są w żaden sposób chronione i mogą być skradzione przez niepowołane osoby, dysponujące odpowiednim sprzętem i wiedzą. Doprowadzić to może do problemu, w którym wszystkie istotne dla nas informacje – numer karty kredytowej, adres, spersonalizowane dane, wszystko to trafia w ręce osób, które mogą to wykorzystać przeciwko nam. Kradzież tożsamości podawana jest jako główny problem związany z implementacją chipów wśród ludzi. I nie powinno to dziwić – można śmiało założyć, że nie bylibyśmy nawet w stanie dowiedzieć się, że nasz chip został zhackowany i odpowiednio na to zareagować. Brak świadomości, że nasze dane wyciekają (albo zostają zmienione po ingerencji hakera), mógłby stać się przyczyną wielu problemów. Należy mieć nadzieję, że wraz z przyjęciem się tej technologii, problem ten zostanie zażegnany poprzez odpowiednie zabezpieczenia danych. Z całą pewnością możemy śmiało założyć, że długoterminowe, potencjalne skutki uboczne są wciąż nieznane. Z bardzo prostego powodu – nie zostało to dokładnie przebadane.
Zagadnienie chipowania ludzi wdarło się szturmem do ludzkich umysłów, rozgaszczając się przy tym – już raczej na stałe. Możemy śmiało założyć, że rozwój tej technologii będzie stale prowadzony i wraz z biegiem czasu stanie się to czymś popularnym, jak miało to miejsce w przypadku komputerów, telefonów komórkowych itp. Pamiętajmy, że z tymi technologiami związanych było również wiele niewiadomych. W naszej naturze jednak leży kwestionowanie wszystkiego, a zwykła ludzka przezorność od zawsze towarzyszyła nowinkom technologicznym. Jest ona jak najbardziej wskazana, wszak to technologia ma służyć nam – a nie na odwrót.
Błażej Charzyński „Chipowanie ludzi w praktyce. Wady i zalety posiadania chipu pod skórą.” scroll.morele.net
Jestem energiczny, ekstrawertyczny, ufny swoim możliwościom, zawsze dążący do osiągnięcia konkretnego celu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie