Co jakiś czas serwisy informacyjne nieodpowiedzialnie podają sensacyjne twierdzenie, że ktoś gdzieś w końcu znalazł „brakujące ogniwo”.
Takie doniesienia dają ludziom fałszywe wrażenie, że nauka wreszcie odkryła skamieniałe szczątki pół-człowieka, udowadniając tym samym teorię ewolucji Darwina. W rzeczywistości żadne brakujące ogniwo nie zostało nigdy odnalezione - ono wciąż jest brakujące. Znaleziono wiele skamieniałych szczątków małp, małp i ludzi, ale nie znaleziono żadnej skamieniałości pośredniej między małpą a człowiekiem. Darwiniści pragną znaleźć brakujące ogniwo, dlatego skupiają się na każdym powierzchownym aspekcie skamieliny, który mógłby być interpretowany jako znak ewolucyjnego przejścia od małpy do człekokształtnego lub od człekokształtnego do człowieka. Agencje informacyjne są wtedy szczęśliwe, że mogą opublikować sensacyjne nagłówki, które są korzystne z perspektywy biznesowej.
Niestety, pośpiech w ogłaszaniu skamieliny jako brakującego ogniwa zdarza się regularnie. Można by podać wiele przykładów zwykłych fragmentów kości, a nawet świńskich zębów, które zostały wykorzystane do stworzenia małpoluda, sprzedane publiczności i sfotografowane w celu umieszczenia w podręcznikach. Kości stuprocentowych ludzi były błędnie łączone z kośćmi stuprocentowych małp, aby stworzyć fantazyjne gatunki małpoludzi. Szkielety ludzi chorych na choroby zwyrodnieniowe bywały zniekształcane, by bardziej przypominały małpę i wystawiane na pokaz. Anatomia człowieka ma szeroki zakres potencjalnych wariacji, które zostały wykorzystane i błędnie zinterpretowane, aby zasugerować istnienie brakującego ogniwa. Na przykład współcześni australijscy Aborygeni znani są ze swoich głęboko osadzonych oczu, krótkich twarzy, ciężkich grzbietów brwiowych i dużych, wystających szczęk. Te tak zwane małpopodobne cechy, w połączeniu z tradycyjną kulturą Aborygenów, doprowadziły darwinistów w XIX i XX wieku do przekonania, że Aborygeni byli czymś w rodzaju prymitywnych małpoludzi. Pigmejom z Afryki nie powodziło się lepiej. Wielu z nich było łapanych i pokazywanych w klatkach jako „dowód” na ewolucję.
Niektórzy dziewiętnasto- i dwudziestowieczni darwiniści uważali, że wszyscy ludzie spoza kręgu kaukaskiego są małpami i dlatego są gorsi od białych. Sam Darwin napisał, że „w pewnym przyszłym okresie, niezbyt odległym mierząc w stuleciach, cywilizowane rasy ludzkie prawie na pewno wytępią i zastąpią dzikie rasy na całym świecie. W tym samym czasie małpy antropomorficzne bez wątpienia zostaną wytępione. Przerwa między człowiekiem a jego najbliższymi krewnymi będzie wtedy szersza, ponieważ będzie ona zachodziła między człowiekiem w bardziej cywilizowanym stanie, jak możemy mieć nadzieję, nawet niż kaukaski, a jakąś małpą tak niską jak pawian, a nie jak teraz między Murzynem lub Australijczykiem a gorylem” (Charles Darwin, The Descent of Man, 2nd ed., John Murray, London, s. 156, 1887). Zauważcie, jak Darwin stwierdza, że przyszły, „bardziej cywilizowany” człowiek będzie pochodził z rasy kaukaskiej i że ludźmi najbliższymi małpom są Murzyni i australijscy Aborygeni (pomimo faktu, że Murzyni, Aborygeni czy ludność kaukaska wszyscy są w 100 procentach ludźmi, podczas gdy goryle są w 100 procentach małpami). Zasadniczo to właśnie robią współcześni darwiniści z neandertalczykami. Wydaje się, że neandertalczycy byli po prostu kolejną rasą ludzi z powierzchownymi, „małpimi” cechami, takimi jak u australijskich Aborygenów. Wydaje się, że wielu neandertalczyków cierpiało na choroby patologiczne, takie jak krzywica, szkorbut, syfilis i artretyzm, które pogłębiały ich powierzchowne małpie cechy. Wszystko co wiemy o neandertalczykach sugeruje, że byli oni tak samo ludzcy jak my. Byli wytrawnymi myśliwymi, żyli w złożonych społeczeństwach, grzebali swoich zmarłych i praktykowali religię.
Wniosek jest taki, że deformacje i zmiany w obrębie genomu wiążą się z duplikacją, błędnym rozmieszczeniem, utratą i/lub przemieszczeniem istniejącej wcześniej informacji genetycznej. Proces ten można obserwować w świecie przyrody, a jego mechanizmy są możliwe do zidentyfikowania i zrozumienia. Ale ewolucja małpiatki w małpę, małpy w człekokształtnego lub człekokształtnego w ludzi wiązałaby się z wprowadzeniem do genomu nowej informacji genetycznej, czyli procesem, który nigdy nie był obserwowany w przyrodzie i którego mechanizmy nie zostały zidentyfikowane przez naukowców. Nic więc dziwnego, że nie możemy znaleźć żadnych solidnych dowodów na to, że kiedykolwiek w przeszłości do tego doszło. Nic dziwnego, że brakującego ogniwa wciąż nie udało się znaleźć.
za: gotquestions.org
Jestem energiczny, ekstrawertyczny, ufny swoim możliwościom, zawsze dążący do osiągnięcia konkretnego celu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura