Nie ulega wątpliwości, że Darwin to jeden z najbardziej wpływowych ludzi w dziejach ludzkości, zwłaszcza ostatniego okresu.
Wydana 150 lat temu książka „O powstawaniu gatunków” ukształtowała nie tylko biologię, której bezpośrednio dotyczyła, ale także filozofię, socjologię, etykę, a nawet religię. Ale w książce tej oraz w teorii Darwina znaleźć możemy wielkie błędy. Uświadomienie ich sobie pozwoli nam budować własny światopogląd uwolniony od fałszywych założeń, przynajmniej tych Darwinowskich z pochodzenia.
Za czasów Darwina uczeni nie znali ani rodzaju, ani ilości informacji zawartej w komórce. Darwin zakładał, że była nieznaczna, że było to zaledwie kilka instrukcji, jak komórka ma funkcjonować. W związku z tym popierał teorię pangenezy, według której komórki mogły generować przypadkowo olbrzymi zakres zmienności. Teoria ta później okazała się kompletnie fałszywa. Dzisiaj wiadomo, że komórka zawiera złożone mechanizmy molekularne i przypomina rozbudowaną fabrykę z licznymi zautomatyzowanymi stanowiskami pracy oraz skomplikowanym centrum kontrolnym.
Czy ewolucja i dobór naturalny, bez pomocy jakiejś inteligencji, mogły stworzyć tak dokładne i wyrafinowane instrukcje DNA – w tym instynkty właściwe dla każdego gatunku, które pozwalają organizmom przetrwać? Trzeba mieć dużą wiarę, by sądzić, że ślepa przypadkowa ewolucja mogła dojść do tak zdumiewająco bogatej informacji; wiarę dużo większą niż przekonanie, że za ten zaskakująco dokładny zakodowany język odpowiada Inteligentny Projektant. Wszystko, co wiemy o DNA, wskazuje, że stanowi on program ograniczający gatunki do pozostawania w ramach ogólnego typu. Zmiany genetyczne są zwykle niewielkie i nieukierunkowane, podczas gdy wielkie mutacje nie tworzą ulepszonych nowych układów, ale są przeszkodą dla przetrwania organizmów.
Darwin zdawał sobie doskonale sprawę, że aby skamieniałości stanowiły poparcie dla jego teorii, powinny występować w postaci ciągu subtelnie łączącego różne gatunki zwierząt. Jeśli żyły, to czy zostały jakieś ślady ich istnienia? Geologia nie odsłania nam bynajmniej takiego nieprzerwanego szeregu organizmów. Darwin wiedział, że znany w jego czasach zapis kopalny nie potwierdza jego teorii. Ale szukał przekonujących usprawiedliwień, dlaczego zapis kopalny jest niekompletny. Jego argumenty, że zapis kopalny musi być niekompletny, powtarzają ewolucjoniści do dzisiaj. Ale wiara, że sytuacja będzie się poprawiać w miarę nowych odkryć, poniosła spektakularną, choć mocno przez ewolucjonistów maskowaną, klęskę. Oczekiwania Darwina i jego bezpośrednich następców się nie sprawdziły. Zapis ten bowiem wygląda tak, jakby ewolucji nigdy nie było. Nie można ciągle twierdzić, że ewolucja zachodziła, ale nie tam, gdzie ją chcemy badać. Czy wśród obecnych form żywych albo w zapisie kopalnym widzimy, by organizmy zmieniały się powoli, mutując od jednego gatunku do drugiego? Nigdy. Najwyraźniej istnieją jakieś obiektywne bariery uniemożliwiające nieograniczoną ewolucję.
Darwin wiedział o tym, co dzisiaj się nazywa eksplozją kambryjską, czyli o niezwykłym bogactwie skamieniałości, ujawniających złożone formy życia, które pojawiają się nagle, bez poprzedników. Skamieniałości z wybuchu kambryjskiego teoria Darwina nie jest w stanie wyjaśnić. Gdy spojrzymy na tę sprawę z perspektywy informacji biologicznej, to najlepszym wyjaśnieniem jest inteligencja odpowiedzialna za to zjawisko. Jak powstała ta informacja, jest nadal nierozwiązanym problemem dla darwinistów. Darwin znacznie przekroczył dostępne doświadczenie empiryczne. Ekstrapolował fakty mówiące o ograniczonej zmienności przystosowań wewnątrzgatunkowych na wszystkie wyższe poziomy. Ta ekstrapolacja była czystą spekulacją. Najbardziej podstawowy problem ewolucjonizmu – pochodzenia gatunków – pozostaje nierozwiązany. Mimo stuleci sztucznej hodowli i dziesiątków lat eksperymentów laboratoryjnych nikt nigdy nie zaobserwował powstawania nowych gatunków (przekształcenia się jednego gatunku w inny).
W 2009 roku przeżywaliśmy dwustulecie urodzin Karola Darwina i sto pięćdziesięciolecie wydania jego głównej książki. Są to piękne jubileusze, ale Phillip E. Johnson, profesor na Uniwersytecie Berkeley w Kalifornii przewiduje, że idee Darwina wylądują w końcu na śmietniku historii. „Każda historia dwudziestego wieku wymienia trzech szczególnie wpływowych myślicieli: Darwina, Marksa i Freuda. […] Jednak Marks i Freud upadli […]. Jestem przekonany, że Darwin jest następny w kolejce. Jego upadek będzie największy spośród tych trzech.”
za: Ewolucja Myślenia (ewolucjamyslenia.pl)
Jestem energiczny, ekstrawertyczny, ufny swoim możliwościom, zawsze dążący do osiągnięcia konkretnego celu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie