Santa Franek Lucyperek błogosławi durniów wiele...
Santa Franek Lucyperek błogosławi durniów wiele...
Wilk Miejski Wilk Miejski
228
BLOG

Kościół zdeformowany, czyli epoka świętej, biezumnoj przyjemności idzie w gości!

Wilk Miejski Wilk Miejski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0




Motto:

Za wysokie progi na obcięte nogi,

Za ciemne słońce na oczy kał widzące.



... Zerwałem się na równe nogi. Cisnąłem w bezsilnym gniewie szklanką w ogromną szybę frontową pawilonu. Deszcz szklanych kulek posypał się na ziemię przy ogłuszającym łoskocie uderzenia. Wybiegłem na zewnątrz. Przejeżdżające obok stacji samochody włączyły klaksony. Ludzie byli poruszeni wydarzeniem, które spadło na ich otępiałe od upału i telewizji głowy, jak doniczka z balkonu. Owce pozbawione pasterza głośno wykrzykiwały w obojętny przestwór swą rozpacz.

- Zdrada! - wykrzyknąłem - Nędzne skurwysyny! Białego Starca wykończyli! Nie, żeby zamknąć tę farsę duszpasterską, ten martwy teatr śmiertelnej grozy i od niej wybawienia na łonie Eklezji. O nie! Te cyniczne łotry zabierają się do remontu zbutwiałej nawy. Tworzą nowy, elegancki i nowoczesny wizerunek Eklezji. W stoczniach za oceanem zebrali doświadczenia. Wielki mistrz maskoński Kaczor Donald, wtajemniczył ich w arkana pop-kultury na użytek nasz i całego Kościoła Śniętego. Zawadzał im ten staroświecki „Krawiec dusz". Grubymi nićmi szył, jak dratwa szewca Boehme i ten, co miał oczy do patrzenia widział, że nie szył popeliny, a cymbałem brzmiącym i miedzią brzęczącą nie obszywał. Szył tunikę prawdy dla czasów końca! Nikt już nie kupował tej archaicznej garderoby, bowiem w spokoju spał przed telewizorem. Wielu wolało zobaczyć Neapol i umrzeć w butach katastrofy immunologicznej firmy „Ardidasz”, a kupionej w dupie u kolegi, niż do końca dni swoich przechadzać się po rygorystycznym, prowincjonalnym rynku w Wadowicach. Teraz rewizjoniści, konsylium pop-papistów wyda z siebie głos Pana, który przemieni oblicze ziemi, tej ziemi absurdu...

- Chuje zreformowane! Kutasy w kapeluszach kardynalskich! Dupki od reklamy i inżynierii mentalnej opajęczają świat! Bo przecież w Watykanie leżą największe pieniądze świata owego, duchowo zgniłego, materialnie babilońskiego, najmocniejsze sprężyny napędowe jego poruszeń, bo jeśli rządzi tu gigantycznymi finansami mini państwa bankier „Czerwona Tarcza”, semicki, biegły liczykrupa, a kapelusz kardynalski kosztuje 6 mld. $, to inne usługi i pozycje urzędnicze też są w cenie. A ziarnko do ziarnka i największa w świecie miarka. Tak jest, towarzysze kardynałowie, Neożydzi rządzą światem!

Biegałem i krzyczałem zajadle. A kiedy się wykrzyczałem do ochrypnięcia wszedłem z powrotem do ciemnego i chłodnego wnętrza stacyjnego pawilonu. Błękitny anioł dystrybucji paliw siedział ze zwieszoną głową i płakał. Podszedłem do niego i położyłem rękę na ramieniu. Podniósł zapłakaną twarz do góry i wtulił w me biodro. Przejechałem ręką po jego włosach. Były twarde i elastyczne jak sprężynki. Wzdrygnąłem się. Chłopak pociągnął nosem i zerwał się na równe nogi.

- Nie, niente, siniore, nie jestem pederasti. Jestem katolikiem i evry day trzepię kutasa, bo moja bambina nie chce dać dupy, Santa Madonna, przed ślubem w kościele, a ja młody i chutliwy, jak azinus, jestem, krew moja jak vulcano, he, he! Ach, czemu ludzki żar amoroso jest tylko wyziewem fekalio, porke mizeria, przed obliczem boga? Czy to jest prawda, mam mamia, czy tylko senny majak, Santa Madonna!

I nagle zacząłem się śmiać, śmiać z całego szklanego serca i całego papierowego ducha. Pomyślałem, że ten świat, to komedia boskich pomyłek, a z pomyłek tych wynika marksizm i metafizyka, a także bicie konia i skrobanki doktora Mamonia, Karin Stanek tańczy Twista, a Kaszpirowski leczy kury nioski. Zapamiętałem się w tym śmiechu, jak w rytuale oczyszczenia, wyrzygania całego zła. Na pewien czas świat zewnętrzny przestał dla mnie istnieć, lecz gdy się opamiętałem zobaczyłem, że błękitny „petrotankista", poczciwy błazen petroopery z uwagą nasłuchuje radia. Podszedłem bliżej i zacząłem łowić słowa. Moje zdumienie rosło z chwili na chwilę. Otom pojmować zaczął mechanizmy wielkiego spisku, teatru stalowych marionetek...

- Panie kardynale Verdi, co było przyczyną zgonu świątobliwości papieża?

- Wnikliwe oględziny zwłok prowadzone przez dr. Corleone ustaliły, iż była to śmierć nagła, we śnie, spowodowana pęknięciem tętniaka aorty.

- Czy można brać pod uwagę inną przyczynę, mam na myśli otrucie?

- Wykluczone. Nad zdrowiem papieża czuwał oddany mu personel medyczny oraz cztery zakonnice z Polski, które stosowały terapię energetyczną Reiki i dietę, nie genialną ale optymalną. Od czasu do czasu odwiedzał papieża Anatolij Kaszpirowski, aby naprawić mu telewizor i młynek do kawy, a także zagrać w szachy i wygolić pachy. Papież słuchał także muzyki zespołu „Bajer Full", która, jak twierdził, podnosiła go na duchu, jak pięć złotych z podłogi. Papież jeździł też w wieku średnim na nartach, a w dzieciństwie na wrotkach i grał w Totolotka. Miał, więc wspaniałą zaprawę kondycyjną, spotęgowaną potencją maryjną.

- A wiec śmierć papieża możemy uznać za nieprzenikniony wyrok boży, za niezrozumiałą dla maluczkich logikę boskich planów, nieprawdaż?

- Uważam, że jako kardynał do spraw dogmatów wiary mogę uznać, iż nieprzeniknione wyroki boże w Kujbyszewie młócą zboże. Co zaś co do śmierci papieża, sprawę uważam za oczywistą: każdy cel ma swoje narodziny i śmierć, dlatego bóg jest poza celem, jest bezcelowy i bezdebitowy, zaś człowiek, nawet papież, jest celem nietrwałym, choć ruchomym i samym w sobie, nawet kiedy rzepkę skrobie i podróżuje po świecie, jak mumia w karecie.

- Pięknie powiedziane. Czy zatem, kardynale, możemy liczyć, iż zechce eminencja przełamać złą passę i stworzyć cele, które dosięgną majestatu boga?

- O, tak. Przygotowałem do odczytania prowizoryczną listę zamierzeń reformatorskich, które, jak mniemam, napełnią ciało Eklezji świeżą krwią i pozwolą zagubionym wrócić na jej atrakcyjniejsze łono. Oto nasze propozycje:

1. Papież nie jest głową, lecz członkiem kościoła. Na podstawie badań prof. Allegre stwierdzić można jednoznacznie, iż Jezus był inicjowanym w misteria agrarne hierofantą, a zatem jego włączanie w mit jahwistyczny i przypisanie mu roli mesjasza jest błędem lub manipulacją, do wyboru, bo na jedno wychodzi, zwłaszcza na przedmieściach Łodzi. Jezus przeżył ukrzyżowanie dzięki silnej dawce Amanita Muscaria, która spowodowała stan letargu podobny do śmierci. Wedle tradycji przedsemickich, kanaanejskich misteriów agrarnych, jedność kosmobiologiczną symbolizował bóg Fallus (An) zapładniający boginię Ziemię (Asztarot). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby papież, zgodnie z prastarą tradycją, był ziemskim namiestnikiem tego boga, a świętość Natury oraz podstawowej jej siły integrującej i odnawiającej duchowo oraz fizycznie – Erosa, stała się dogmatycznym faktem. Dla dobra Kościoła odmieńmy jego oblicze na atrakcyjniejsze społecznie, hedonistyczne i uniwersalne!

2. Obrzezanie jest aktem destruktywnej ingerencji w Naturę. Na bezwodnej pustyni było zabiegiem higienicznym, który socjotechnicznie zinterpretowała kasta kapłańska, jako adopcję przez boga. Bóg ten kazał też zabijać nieobrzezanych, w więc był wrogiem porządku Natury. Nasz bóg kocha ludzi, kocha naturę, kocha postęp, napletki, minetki i prawa konsumenta.

3. Penis bez napletka jest studnią bez wody i jeźdźcem bez głowy, a zatem jego twórca, Pan Zastępów i holocaustu ludów Kanaanu, Midianu i Edomu, a dziś Gazy i Hebronu, jest martwy i pogrzebany po wsze czasy. Członek z napletkiem, to symbol grzyba halucynogennego i ekspresji jego, takoż kosmonauty w hełmie i skejtera w kapturze, uniwersalny symbol ludzkiej ekspansji w kosmos, uliczny labirynt i hipermarket, rakietowego surfingu, ulicznego skejtingu i niedzielnego pakupkowania rodzinnego.

4. Wszelki ludy i plemiona zamieszkujące Ziemię, która będzie zręcznie oddana w pacht jej niszczycielom - banksterom, kardynałom i korporacjom, co stoją za kościółkiem, giełdą i zaułkiem, one to mają prawo do swej wiary, do swej kultury, bowiem oni się jej wyrzekną, tak, oni się zapiszą do Wielkiego Kościoła Konsumpcji! Podajmy dłoń braciom islamistom, podajmy im ewangelię konsumpcji, zauroczmy ich spełnieniem na ziemi, codziennym seksem, niebem zmysłów na co dzień, z baratem, siostrą, matką, uczycielką i instruktorką fitness, a zapomną o hurysach, zapomną o bombach i nienawiści, pokochają zmysłowość i radosną konsumpcję materii!

5. Prokreacja tylko dla idei pomnażania ludu bożego, jest dziełem wątpliwym! Jeśli pomnożony lud boży dusi się, morduje, wyniszcza Ziemię, uważa seksualizm za rzecz nieczystą, to znaczy, że jest kolektywnym dziełem boga śmierci, a nie życia! Prokreacja jest przedłużeniem ludzkiej egzystencji, musi być przeto racjonalnie limitowana, zaś erotyka jako sztuka, uprawiana dla szczęścia, poczucia siły, pomnażania dobrobytu i rozwoju cywilizacji technicznej, którą ofiarował nam, jako swoją paschę, Pan z nieba, choć spod wody, bóg Oannes w Sumerze jadąc w stringach na skuterze ...

- Zaraz, zaraz. Wszystko, co usłyszeliśmy dotychczas brzmiało rewolucyjnie i radykalnie, ale szlachetnie, zaś następne projekty reformatorskie zaczynają trącić propagandą konsumpcjonizmu popkultury!

- Stul pysk dziennikarska pizdo, mikrofonem w dupę jebana! Kto podważa sens słów boskich skazany będzie na zamknięcie w klasztorze z krową lub alpaką, albo urodzenie 10 dzieci, czy też dożywotni zakaz oglądania filmów pornograficznych i używania masturbatorów analnych. Najcięższe bluźnierstwa przeciw nieomylności kościoła  erotycznie atrakcyjnego karane zaś będą dożywotnim zakazem wstępu do restauracji McDuplardsa i wilczym biletem do dyskotek i na mecze bejzbolowe. A teraz, drodzy słuchacze, chcę wam dokończyć dobrą nowinę i podać dalsze plany reformy, co zamieni ludzi w bobry, słuchajcie z uwagą:

6. Kościół rzymsko-katolicki, Santa Eclesia postanowił od dnia dzisiejszego zmienić formę, czyli wprowadzić radykalną reformę, sakralnych ceremonii i charakter udzielanych sakramentów św., a zatem:

- Chrzest udzielany jest wyznawcy w wieku od lat 12 wzwyż, w basenie z dżakuzi, gdzie baraszkować można w strumieniu ciepłej wody w towarzystwie osoby płci przeciwnej lub tożsamej, wydry, foki lub delfina. Zaleca się przeżycie podczas igraszek 3 orgazmów, także penetrując w odbycie! Tak przysposobiony do życia człowiek otrzymuje dokument, iż jest ochrzczony z wody, może zbierać z pachwin grzyby i wpędzać bydło ludzkie do medialnej zagrody. Po specjalnej opłacie można otrzymać zezwolenie na chrzest z szampana, piwa lub uryny. Zakazany jest chrzest z surówki stalowej, gdyż anihiluje ochrzczonego, co sprawia przykrość rodzinie jego i obniża pogłowie kościoła, co o pomstę do Allacha woła!

- Komunii św. udzielają kwalifikowani kapłani na terenie świątyń, zwanych potocznie restauracjami McDuplards lub Burdel Kit. Penitenci komunikowani są hamburgerami, czisburgerami, które popijają św. Cocacurwią i św, Milkszmerglem. Do komunii św. przystąpić można po rachunku sumienia, czyli spędzeniu przed telewizorem 10 godzin bez przerwy i zjedzeniu 5 kg. solonych fistaszków. Gorzej przygotowani komunikują się w Pizda Cap, bezpośrednio lub na wynos, w czym pomaga baran merynos.

- Bierzmowanie, czyli namaszczenie krzyżmem św. odbywać się będzie w salonach masażu. Kobiety masowane będą przez mężczyzn spermatocetem kaszalota, gdyż oficjalnie nie wspieramy homoseksualizmu kobiet. Może on być przyczyną zaniechania działań na rzecz prokreacji, a wtedy stać się może rzecz niepomyślna w postaci deficytu potencjalnych konsumentów dóbr cywilizacji technicznej. Mężczyźni mogą być masowani przez kobiety, jak i mężczyzn, jako, że ich ciała nie odgrywają wiodącej roli w procesie rozrodu, zaś ich poziom psychicznego ukontentowania znacząco wpływa na rozwój cywilizacji technicznej i utwardzania masy bitumicznej.

- Małżeństwo zawierane być może przez kobietę tylko z mężczyzną. Dziecko wychowywane jest w rodzinie Mansona wedle przykazań dobrego konsumenta. Dziecko po rozpadzie związku wędruje do Domu Uniwersalnej Rodziny Człowieczej, zaś rozwodnicy mogą wstępować w nowe związki. Mężczyzna może wstępować w związek małżeński z kobietą, mężczyzną, koniem, gęsią, kozą, hipopotamem, delfinem, kucykiem, psem i rosomakiem oraz wieloma innymi zwierzętami ciepłokrwistymi z naszego katalogu. Rozwód uzyskuje na życzenie. Losy dziecka po rozwodzie są kontrolowane przez Kościół, który dba, aby podczas mszy św. roznoszone były czipsy i chrupki wszystkim milusińskim, a szczególnie gorliwie modlącym się, rozdawane są lody „Algnida”. Inne związki są dopuszczalne, jako pomnażające szczęście osobiste konsumenta, ale limitowane na mocy specjalnych okólników. W tych związkach dzieci przeważnie nie występują, wiec nie ma prawnych problemów w produkcji embrionalnych kremów.

- Kapłaństwo obejmuje pracowników kwalifikowanych telewizji, dziennikarzy dyspozycyjnych, instruktorek fitness, bossów show-businesu, gwiazd kina, celebrytów, producentów reklam, kosmonautów, pracowników restauracji sieciowych np. McDuplards, maklerów giełdowych, programistów komputerowych, aktorek pornofilmów i superwajzerów z supermarketów. Pracuje się nad ustanowieniem nowej hierarchii kapłańskiej w oparciu o działanie na świadomość i podświadomość mas ludowych religii bez boga i miłości, ale pełnej gadżetów i zmysłowych przyjemności. Uniwier-kapłan, to przyjaciel katola, żydłaka, muslima, greka, ruska i murzyna, hamburgerem zbrandzluje, z rozumu wyzuje!

- Jak widzę nowe oblicze kościoła mocno przypomina obraz naszej kultury masowej i konsumpcyjnego stylu życia. Czy to jest walor, czy słabość nawy nowej religii powszechnej konsumpcji?

- Cóż za idiotyczne pytanie! Nasze doświadczenia mówią wyraźnie o wyższości radości zmysłowej nad wysiłkiem intelektualnym i rozwojem duchowym, a także radości konsumowania nad ideą ascezy i umartwiania, wyższości i radości rozmytej tożsamości nad morderczymi podziałami i ostrą tożsamością personalną, w skutkach fatalną, ot co! Przecież, powiedzmy to sobie otwarcie: Boga nie ma, a jest tylko interes Kościoła! Czy w obliczu wielkich sukcesów kultury masowej i idei konsumpcjonizmu, zmory wojen religijnych, euro-pielgrzymek islamistów, Kościół może płynąć pod prąd owych powszechnych wartości? Na pewno nie! Byłoby to samobójstwo, a to jest aktem najbardziej wrogim życiu, bo jak można nie chcieć żyć, skoro tyle filmów do obejrzenia, hamburgrów do zjedzenia, sms-ów do wysłania i orgazmów do przeżycia! Przyjemność zmysłowa jest święta, a Kościół jest od rzeczy świętych, a nie od rzeczy gada, jak to kiedyś bywało i nam reputację zachwiało. Koniec z utopią, niech żyje święta realność i jej odwieczne prawa, prawa fizjologii i zmysłowej przyjemności, bo ona, jak wszystko ludzkie, od Boga dana, no nie?!

- Bydło pierdolone! - Krzyczę przeraźliwie... Pędzimy górską serpentyną. Przed nami czarna gardziel tunelu...

... Nie możesz jednak zapomnieć, że obudzisz się z ręką w złotym urynale, kupionym na raty, na wysypisku cywilizacji, siedząc na kolanach mamy i taty - śmierci i kościeja, uśpiony przez wodzireja. Ot, co! Zatem - pobudka, dla pacynki i krasnoludka, dla mas ludowych pogrążonych w toksycznych odmętach wód płodowych śmierci! Uwierzmy w nasze możliwości, nie fizjologiczne, a duchowe, nie w ewangelię kościołów, purpuratów, gadającycggłów i galerii handlowych, a zatem niechaj wytrwałe nogi poznania zaprowadzą nas do serca labiryntu, a oczy duszy niech zobaczą, że Prawda, choć niezwykła i przerażająca często, zawsze wyzwala, daje siłę, daje wolę przekraczania wszelkich ograniczeń, takoż progów, zapór, dogmatów, bogów, boskiej bojaźni, mizerii wiary katechizmowej, nacji, zwyczajów, regulaminów, kontroli, zon wydzielonych, gułagów i słodkiego Syren uwodzenia, mentalnego patroszenia! Tylko od nas zależy, czy spędzimy życie, jako robaki ziemne, czy ptakowie niebiescy szybujący ku słońcu Prawdy...
                                                                                *

Fragment opowiadania z 1997 roku pt. "Przekroczyć próg na ziemi", czyli prekognicje autora na temat reformy Kościoła, która właśnie w toku, a podane 20 lat po mentalnej kreacji ku publicznej kontemplacji...

Antoni Kozłowski vel Wilk Miejski

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura