Motto:
Dorosły nie chce pojąć świata dziecka
Świat dziecka jest drażniąco niezrozumiały
Dorosły nienawidzi niepojętości dziecka
Przystępuje więc do wychowania
Wychowując zabija jego bogactwo
Zabite dziecko staje się dorosłym
(fragment większej całości wiersza AK)
Kto nie był w młodości socjalistą, ten na starość będzie idiotą, tak za Bismarckiem, a jeszcze dodam: kto w dojrzałości swej nie będzie jako to dziecko (bądźcie jako te dzieci, tak za Jezusem), ten będzie diabłem wcielonym na starość, ot co! Jedną z większych wartości, jakich doświadczam, jako dorosły, nie jest prawo do wyboru swych przedstawicieli politycznych, możność kandydowania na prezydenta, możliwość służby w armii, posiadania jednej żony (męża), prawo do posiadania broni, możliwość korzystania z usług burdelowych, takoż możliwości uprawiania twórczych pasji lub siedzenia przed telewizorem, zakupu legalnego narkotyku (alkoholu), czy wybór: zabić czas, czy innego, nienawistnego mi obywatela, co w pierwszym przypadku uchodzi płazem, a w drugim grozi odpowiedzialnością karną, a nad Wisłą - często dożywotnim pożegnaniem z "wolką", to nie to! Wszystko nie to, ale owo niezakłócone, od kiedy sięgam pamięcią, od kiedy poczułem "rebelianckie pismo nosem", bycie DZIECKIEM, właśnie to!
Co to znaczy? Czy to patologia, dziwactwo, cwane wywijanie się od "trudu istnienia", czy może dar i cudownie ocalona esencja naszej ludzkiej tożsamości, co? Ależ nie! Tu nie chodzi o ową gombrowiczowską "pupę", sztubackość, niedojrzałość, "udupienie" przez normy świata dorosłych, paraliż emocji i wyobraźni ze strachu przed niepochlebną oceną "zwierciadła społecznego", wstyd, że nie sprostałem poprzeczkom ustawionym przez radę "uczonych w piśmie", o nie! Tu chodzi o wolność od spętania wyobraźni, o nie poddanie się fałszowaniu uczuć, zachowanie kodeksu moralnej prawości, nie oddanie w pacht "racjonalnego rozumu" romantycznej wizji świata braterstwa, honoru i odwagi, o to mi chodzi właśnie. Pamiętajmy także o tym, że wszelkie systemy edukacyjne i formy "kastracji mentalnej" służą nie rozwojowi i etycznej postawie "obrabianego dziecka", ale jego zredukowanie do roli specjalisty, fachowca, zawodowo lub "branżowo" przysposobionego matołka, który jak podobny do innych "element państwowotwórczy" odnajdzie swą powinność bycia "trybem w maszynie", a tu kłania się obraz filmowy pt. "The Wall" czyli "Ściana" (1978), więc nie będę dalej eksplikował, co to jest przygotowanie do bycia "cegłą w murze", a jeno skieruję pod stosowny link, gdzie będzie fragment filmu z tłumaczeniem songu:
https://www.youtube.com/watch?v=V8ziGzvryrY
Dodam jednak, że nie zachęcam "dzieci dużych i małych" do tak skrajnie anarchistycznej reakcji, jeno przypominam rodzicom, iż to oni kształtują postawy życiowe i duchową wrażliwość dziecka, aby w szkole nie straciło "dobra duchowego dla kształcenia zawodowego", czyli nie zostało "zmielone w młynie edukacji", jak drastycznie obrazuje to ów fragment większej całości. Apeluję o prymat edukacji domowej, rozumnej i etycznej, nad szkolną urawniłowką...
Dziecko w dorosłym, to owa "ścieżka poetycka", postawa intuicyjności i inteligencji emocjonalnej, widzenie w rzeczach i zjawiskach ich "kształtu istotnego", to błogosławiona przepustka do odbierania świata, jako zjawiska nie oklejonego "etykietami", nie skatalogowanego na ideologiczne obszary "dobra i zła", i nie świata stworzonego przez "Dobrego Boga", choć srogiego, niemiłosiernego "Pana zastępów", ale domeny wielkiej, sakralnej Tajemnicy, co kusi do eksploracji i napełnia "świętym tremendum". Owego ewangelicznego "królestwa nie z tego świata", świata zbrodni, zysków, kalkulacji i oszustw, jako "strategii sukcesu", nie tego wpisanego w kołowrót codziennego "wyzwania obowiązków i powinności", czy postawy kornie lojalnego wobec pracodawcy i egoistycznego w celach, aspiracjach i strategiach, bo to "rozsądne", tak... Świata "nie z tego świata", czyli zredukowanego do "wyścigu szczurów", ale owego obszaru, nie jedynie w imaginacji, ale materialnie, wolnego od moralnego, poznawczego i emocjonalnego brudu, lśniącego blaskiem "pierwszego dnia stworzenia". To jest możliwe, bowiem nie jesteśmy jeszcze zaczipowani i pozbawieni możności decydowania o sobie, ale dalszy "sen na jawie" może taką sytuację wykreować! Młyny NWO już sposobią się do masowej przeróbki człowieka w "pulpę niewolniczą"...
Dbajmy więc o to błogosławieństwo codziennego "nowego widzenia", zachowanie czystości w postrzeganiu i nazywaniu rzeczy, rodzaju szlachetnej "niewinności", bezinteresowności (nie otępienie, "frajerstwo" czy gapowatość) postaw i emocji, prawości życiowych aspiracji i rozmiaru romantycznych marzeń nie upchanych do futerału "normalizacji", a co najważniejsze - to operowanie nieokiełznaną fałszywą moralnością i "obowiązkiem przestrzegania norm" (kodeksem niewolników) wyobraźnią! Ten stan umysłu jest "matką" zuchwałych kreacji, krytycyzmu i ironii wobec "miernoty zła" (za Frycem Nickim, filozofem ludzkiej godności, a nie "ideologiem nazizmu", co rzekł, tym razem osobiście, nie ustami Zaratustry: "nie grzechy wasze, ale małość w grzechu, woła o pomstę do nieba") oraz kreacji teatrum wiecznie zmieniającego formy swej ekspresji, świeżego spojrzenia, szukania adekwatnej ekspresji dla wyrażenia zrozumienia mechanizmów świata, właściwej człowieczej DROGI (na Wschodzie to Dharma i Tao), odmowa udział w spektaklu w martwych dekoracjach świata ludzkiego, akces do Królestwa Ducha. Pamiętajmy też o tym, iż to właśnie dziecko, a nie rada starszych, dostrzegło, że "król jest nagi", kiedy zaprogramowany na "oczy szeroko zamknięte" ogół społeczny widział "nowe szaty króla"! Dziecko widzi rzeczywistość, nie ma zahamowań w krytycznym oglądzie, a tzw. dorosły widzi jeno fakty medialne. Smutne to, ale czy jest inaczej, proszę o przykłady, zwłaszcza tych, którzy widzą rzesze "prześladowanych i wykluczonych przez reżim kaczystowski"...
A zatem bycie dzieckiem, pomimo metrykalnych danych wykluczających stereotypowo ten stan rzeczy, to bycie twórczym, prawdziwym uczuciowo, dobrym z natury, krytycznym i poszukującym, a nie poddanym presji sztucznej moralności, otwartym na cierpienie i niedolę ludzką i pozaludzką, spontaniczną miłość do wszystkich Żywych Istot, co nam braciom i siostrom niech niezmiennie dopisuje w naszym marszu za horyzont życia, ot co! A wszystkim, co obiegowo twierdzą (za Freudem), że dzieci są złe, odpowiadam: dzieci są lojalne wobec grupy i odważne (instynktownie), do okrucieństwa, w obronie jej dobrostanu i swej pozycji, dlatego często, wrobione przez dorosłych, bezdusznie "biją Żyda, bo my katolicy" (i vice versa), dręczą koty, bo słyszą, że "wszystkie koty są fałszywe", wybijają szyby sąsiadom, bo wiadomo powszechnie, że "Kowalski dorobił się, bo kradł", a więc ich sferę motywacji zatruwa brud świata dorosłych. Jedyne, cenne wartości, jakie niesie dorosłość, a których przeważnie niewielu doświadcza, to umysł krytyczny wobec wszechobecnego ZŁA, widocznego, jakie jest, niczym koń z "Nowych Aten" ks. Chmielowskiego, tolerancja wobec inności, solidarność społeczna i umiejętność sprawiedliwego urządzenia naszego życia społecznego. I jeśli one to kooperują z "niewykastrowanym dzieckiem", to taki człowiek jest "solą ziemi" i "koroną stworzenia", jest "człekiem poczciwym", takoż "Synem człowieczym", co wybrał "Królestwo nie z tego świata", a nie "kurewstwo światowe", ot co!
Tego życzę wszystkim w dniu każdym, nie tylko z dekretu "Dziecka" i zrozumienia podstawowego faktu, że kastracja "dziecka" z umysłu człowieka dorosłego czyni z nas martwe manekiny, automaty państwowotwórcze, kościołotwórcze, konfliktotórcze, wojnotwórcze, bankotwórcze, koncernotwórcze, groteskotwórcze, konsumotwórcze, mentalne "pałuby" jedynie kałotwórcze! Pamiętajmy, że to żałosne i godna pogardy kreacje. Ale nominacje do tych pożałowania godnych ról zależą od nas samych, nie od plam na słońcu i erupcji wulkanów! Howgh!!!
Wilk Miejski
Ps. jako załączniki coś z radosnej, dociekliwej i ironicznej twórczości dla dzieci wszelkich kondycji umysłowych i emocjonalnych, co w nas mieszkają...
Muzyka świerszczy
Gdy dojrzeje w słońcu lato
I przekwitną wonne lipy
Smukłe malwy w sukniach za to
Zboża łan już ziarnem syty
Pękaty trzmiel już sennie bzyka
Świerszczy radosna dźwięczy muzyka
Płynie przez pola poszum cykania
I wieczorami tnie parków ciszę
Powietrze pełne srebrnego grania
Radość natury wokoło słyszę
A zmierzch już pełen ciepłych cieni
Nadciąga śpiewnie orszak jesieni.
*
Wrzeszcz, maj 1997 roku
Obrzędy jesieni
Dni są chłodne, coraz krótsze
Ptasi śpiew też umilkł w lesie
Już wiewiórki w ciepłym futrze
Wiatr z ogniska dymy niesie
W krąg przyroda zmienia szaty
Wdziewa złoty płaszcz bogaty
W złocie kąpie drzew korony
Brąz kasztanów w trawie skrywa
W polach przędzie mgieł zasłony
W kopcach piętrzy też warzywa
Jesień piękna, choć tak oschła
Dziw, lecz wiosna to jej siostra.
*
Wrzeszcz, czerwiec 1999 roku
Wypchane woły
A było to tak:
Kiedy wójtem został rak
Raz wybrały się do szkoły
Trzy wypchane sianem woły
Poszły tam po wiedzę
Bo zjeść chciały miedzę
Ale nie wiedziały jak
Gdyż rozumu wołom brak
I pytały się przepiórki
Czy są smaczne szklane rurki
I dowiedzieć też się chciały
Czy pożywne są sandały
Bo bez wiedzy trudne życie
Nawet w Twerze czy Madrycie
Ale wiedzy nie znalazły
Bo na gruszę woły wlazły
I ze szczytu tego drzewa
Zobaczyły jak jeż śpiewa
Morał wszystkich was zaskoczy
Miej otwarte zawsze oczy.
*
Wrzeszcz, czerwiec 1999 roku
Drzewa
W lasach, parkach i przy drogach
Latem w grzywach, nagie zimą
Stoją na drewnianych nogach
A w nich ciemne soki płyną
Stoją, milczą, z wiatrem tańczą
I wiewiórki w dziuplach niańczą
Znają dobrze dawne dzieje
Swe mądrości szumnie głoszą
Kiedy mocny wiatr zawieje
Chórem pieśni w niebo wznoszą
Stoją, czują patrzą na nas
Choć je trapi smród i hałas
Drzewa, nasze szczodre płuca
Wielcy dobrzy starsi bracia
Błysk siekiery je zasmuca
Księżyc srebrem kształt wzbogaca
Stoją, rosną, drapią chmury
Złotem liści sypią z góry.
*
Wrzeszcz, maj 1997 roku
Świat kamieni
Kamień serce ma z kamienia
I kamienna krew w nim płynie
Od stuleci się nie zmienia
I choć twardy, przecież żyje
Żywy kamień to rzecz dziwna
Lecz dla mądrych wieść nie nowa
Choć z pozoru nie do wiary
Martwe są bezduszne słowa
A w kamieniach żyje siła
I energia Matki Ziemi
Przed wiekami krąg kamienny
Chronił przed mocami złemi
Dziś najczęściej znasz szlachetne
Polnym nie brak też urody
Do przemiany czasem zdolne
Gdy je liżą rwące wody
Więc szanujcie świat kamieni
Ten przydrożny i królewski
Kamień serce twe przemieni
Bo w nim płomień śpi niebieski.
*
Wrzeszcz, czerwiec 1999 roku
Przygody położeńca
Położeniec położony
Lubi kotlet jeść mielony
Położeniec rozłożysty
Lubi stary bór cienisty
Położeniec nadąsany
Na podwórku je kasztany
Położeniec zamyślony
Patrzy w sufit namydlony
Położeniec w sile wieku
Lubi łowić dorsze w ścieku
Położeniec z orderami
Lubi leżeć pod oknami
Położeniec leń nad lenie
Bardzo męczy go siedzenie
Położeniec kiedy wstanie
Będzie królem w Pakistanie!
*
Wrzeszcz, czerwiec 1999 roku
Wszystkie wiersze pochodzą z tomu poezji dziecięcej "Kryształowy szewczyk" autora.
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo