Wilk Miejski Wilk Miejski
84
BLOG

Kto dna dosięga

Wilk Miejski Wilk Miejski Kultura Obserwuj notkę 0



Pamiętaj - po każdej kropce zaczyna się znów

 Stworzenie Świata.

 

Morza ludzkich łez nie byłyby tak olbrzymie,

 gdyby nie były tak płytkie.

 

Stanisław Jerzy Lec




Ludzka wiedza, to zasłona cennej Prawdy zapisana hieroglifem fałszu

To toksyczna farba kłamliwego druku zlizywana mentalnie z gazet

Kolorowa bździna wzbudzona elektronicznie na ekranie iluzji

Wielogłowa hydra bałamuctwa i w pole wywiedzenia rozumu

Ta cela cywilizowanej niewoli ma nad sobą klawisza i instrumentarium animacji

Katechizm napuszonych bredni jak być sprężystym robakiem na śniętym haku

Rozkład jazdy pociągów do wódki, seriali, komórek, patroszenia i unasieniania

Świątynia boga konsumpcji, wydalania, okradania, fałszu i orgazmu w jednym

To treść snu powszechnego, jednostkowo smakowanego z powagą przed zgonem

Zgonem ducha teraz, a także chwilę potem, kiedy śmierć zawróci listonosza z rentą...

 

Życie nasze, to plastikowy cmentarz Ducha zasilany radośnie masturbowaną fizjologią

Dno człowieczeństwa, co wyrasta modnie odzianą pałubą ponad odgłosy trawienia

A kto dna dosięga, ten się w nim zakopuje, jak żaba i czeka wiosny

Wiosny w zaświatach wielkiej kariery na wybiegu kukieł w Łondonie

W Duplinie, przy zmywaku czy masturbacji bogatego starca-katolika

W Paryżewie podczas wielce poważnej rozprawy hydraulicznej z kranem

W Roma Sacra pod latarnią, tym citta, które doniósł pod strzechy JP II

Czy też w Wikinglandzie, gdzie na platformie odwiertów dennych tryska petrodolar

Więc wiosenne przebudzenie czeka dennych ludzi w zaświatach innostrannych

Kto dna dosięga w ojczystej zagrodzie, ten wiosny szuka w krajach forsą pachnących...

 

Lecz tam jeno dno drugie, barwna topiel bagienna, co wciąga bezpowrotnie

Drugie dno, gdzie już wiosny, czy zimy nie doświadczasz, a jeno cień wirtualny

Tam jeno rytm wschodów i zachodów do barłogu, życia lepionego z czcionki na Twarzoksięgu

Tam ekran rozjarzony banerem tak realnego kłamstwa, że kto dna dosięga, jest na powierzchni

Jak śnięta ryba płynąca stadnie do utylizatora, gdzie będzie zmieloną karmą dla lisów biznesu

Będzie nawozem historii, kamieniem węgielnym zmienionym w kostkę brukową

Będzie realnym odpadem przydatnym powszechnej maszynie ludożernej ekonomii

Kto dna dosięga, daje się zjeść, wysrać i wrócić jako gówno zawinięte w dolara

Pod strzechę ojczystą, gdzie na dnie śnią jeszcze o mitycznym światełku w tunelu

A także zbawicielu narodu na białym koniu okulbaczonym w bisior, szkarłat i jedwab cenny

 

Kto zaś w siodle dosiada owego wierzchowca szlachetnego i ku dennym celom go prowadzi?

To on, Król Dyskoteki, Władca Pierdzenia, Generał Mróz, Agent Bolek, Donek, chuj z chujów

Król na miarę czasów, co dna dosięgają, a tam denne sny mają i chodzą po świecie o kuli

W tył głowy...

                                                                                                                 *

Wrzeszcz, 1 kwietnia 2007 roku                                                              Antoni Kozłowski

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura