Motto:
Żyję bez rąk, bez nóg
Nie mogę tracić głowy
Na byle jęk
Swoich trzewi,
Lecz iść, iść trzeba
Dokąd oddech jest
Pokąd człowiek jest
I mieć nadzieję
Na pół ziemi, pół nieba.
Zanim odejdę
W pustkę bezradną ciała,
Zanim mnie złamie
Mój pancerz potworny,
Czy siebie odnajdę
Na tej planecie?
Człowieku o psim wyrazie twarzy
Pamiętaj, że masz jeszcze swoje Imię.
Seweryn Leciejewski (1952 – 1987)
Wielkanocna rozmowa AD 2006 z Czesławem M.
Anim ja mądry, anim srodze głupi
W chmurę niewiedzy jam wyposażony
Bywa, że dzieła me wieńczy jeno odór trupi
A razem innym jam mały i setnie strwożony
Na boga spozierają jak na Ojca-Pana
Lubo też na Matkę, łask pełną dobrodziejkę
Ta miara proporcjum z życia jest im dana
Ja, wszako myśląc o nim, zmysły tracę wszelkie
I tak zmysły tracę, a wiedzę osiągam
Wiedzę sposobną do stąpania w mroku
A swą hardością gwiazd wyżnych nie sięgam
Lecz iskry Jasności na duszy obłoku
Bom już zasobny w ten klucz do poznania
Co mi otwiera wrota ku wiecznej Jasności
I jużem nie skory do kolan zginania
Ale do pędu z zapiecka ku nieskończoności…
Bowiem w tej Jasności, co rozświeca mroki
I serca rozgrzewa w jądrze gorzkiej zimy
Wierzam, że mieszka blask słońca wysoki
I odwiecznie radosne wiosny narodziny
Bo przecie to wszystko boskie są przymioty
Boga, co w stajence ziemskiej się przytula
I nań spozierając budzę zew tęsknoty
I w Jasność chcę szybować, jak pszczoła do ula.
*
Oliwa, 16 kwietnia 2006 roku AntoniK
Szept miłości
Miłość z zaświata szepcze mi do ucha:
Kiedyś miałam zielone liście nadziei
Moje ciało szumiało krwią niczym las
W mych włosach śpiewały ptaki
Usta piły łapczywie rosę poranka
Nogi znały na pamięć drogę do raju
A lica miały purpurę jabłek…
Ale przyszedł mróz zimy
Zwarzył liście, wypłoszył ptaki
Osuszył wargi i zatarł ścieżki
Teraz modlę się o wiosnę
Śnię o swej nowej sukni ślubnej
I słodkiej przepustce do zaistnienia
Nie wierzę, że zesłano mnie
Na Syberię nieobecności
Uznano za wroga martwego ładu
Wierzę w swą odrodzoną młodość
Choć czasem przespaną bezpowrotnie...
*
Wrzeszcz, 11. 06. 2004 r. AK
Wiosenne cuda
Wiosna, to sprawczyni cudów
Czarodziejka wielkiej klasy
Jeszcze wczoraj czarne stały
A dziś się zielenią lasy
Bo w przyrodzie drzemie wielki
Pęd do życia odrodzenia
Zima snem jest drzew i kwiatów
Wiosna pieśnią przebudzenia
Jak cudownie iść do parku
W ptasi świergot się zanurzyć
Wdychać zapach młodych liści
W słońcu błogo oczy mrużyć
Przecudowne łąki w kwiatach
To dywany perskie wiosny
Blask kolorów chłoną oczy
Ten natury zew radosny
To cud wielki odrodzenia
Z ziemi w niebo tryska siła
Nic dwa razy się nie zdarza
Każda wiosna jest jedyna.
*
Wrzeszcz, maj 1997 roku AK (z tomiku dziecięcego)
Ponad czasem
Ponad czasem, ponad lasem
Poza czasem, poza światem
Jest jezioro spokoju
Jest miejsce osobliwe
Szczęścia i harmonii
Bez ego, bez chaosu...
Ale dlaczego jezioro
Przecież nie jest bezkresne...
Dlatego, że Eskimos ma
Bezdenną przerębel
Beduin - bezkres błękitu źródła
Hindus - otchłań źrenicy Brahmy
Czukcza – mroczną głębię Bajkału...
Jesteśmy utkani z obrazów
Obrazów swych przodków i własnych
Obrazy poprzedzają słowa
W obrazach zwarty jest Wszechświat
Obrazy tkają sens odwieczny
Obrazy są bramą do Wszechbytu...
Kiedy prześnisz ostatni obraz
Staniesz się cząstką Wszechobrazu
Nie zemrzesz wszystek...
*
Nowina, 24 sierpnia 2013 r. Antoni Kozłowski vel AntoniK
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wielkanocny kwartet metaforyczny skomponowany w dniu 15 kwietnia 2017 roku dedykowany jest memu odeszłemu na połoniny niebieskie Przyjacielowi, Bizonowi, czyli Sewerynowi Leciejewskiemu (1952 - 1987), który dziś właśnie zmartwychwstał w mej pamięci dzięki swej poezji, a którą zostawił jako ziarno, które to każdej wiosny kiełkuje nowym drzewem życia, życiem słowa co sens niesie... Dodam jeszcze, że jest przygotowany do druku Jego tomik poetycki - "Na granicy dnia i trumny", który w tym roku zostanie wydany w 30-lecie zabrania mu wizy pobytowej na Planecie Ziemia. Tryptyk zamyka Finale w wykonaniu Seweryna na strunie pamięci. W zadumie nad śmiertelnością/nieśmiertelnością słowa i życia. AntoniK
DRZEWA KWIETNIOWE
Drzewa kwietniowe
Przepięknie mokre
Nawet tutaj –
W piekle miasta.
Ptaki -
W świr zaklęte
Gałęzie - rzęsy
Jeszcze uczernione
W ozdobnym szkle
Dłońmi - witkami
Ku mnie się podają
Jak ja -
Spragnione pieszczoty.
Lecz wyższe ich pożądanie
Od mej mydlanej chuci
Bo miłość ich trwalsza.
Ja tylko zuchwały
A moje uczucia
To boży śmieć.
Świat - chory na niemoc
W ludzkim majestacie
Gruzami się kręci
Ku okopom mknie…
Seweryn Leciejewski
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura