Nowomowa - zdegradowany język propagandy i mediów
Nowomowa to termin wprowadzony na oznaczenie procesu deformacji, degeneracji języka w państwie totalitarnym, zachodzącego wskutek ideologizacji i upolitycznienia języka. Pojęcie: "nowomowa" to swoista kalka językowa angielskiego wyrazu: "newspeak" – terminu wymyślonego przez Georga Orwella w powieści: „Rok 1984”; w odniesieniu do hitlerowskich Niemiec funkcjonuje jako LTI (Lingua Tertii Imperii). Za synonimiczne (w odniesieniu do nowomowy państwowej) uznaje się wyrażenie: "mowa państwowotwórcza". Nowomowa nie jest tylko wytworem totalitaryzmów, ale funkcjonuje również jako produkt różnych żargonów: biurokratycznego, politycznego, dziennikarskiego, prawnego.
Arkadiusz Żmij
Nowomowę powinniśmy nazywać oficjalnym językiem PRL-u, gdyż w tym dziwnym tworze językowym odnaleźć możemy wszystkie cechy realnego socjalizmu, który istniał w Polsce jako system polityczny od 1944 do 1989 roku. Nowomowa łamała gramatyczne i semantyczne reguły języka zastępując je barbaryzmami językowymi lub w najlepszym wypadku skrótami myślowymi. W tej sytuacji język polski propagandy PRL zmienił się w “czeski film”, czyli absurdalny twór pełen wewnętrznych sprzeczności. Nowomowa sugerowała i insynuowała czające się wokół nas zło. Zło stanowił dla obywatela „zgniły Zachód” jaki i wszelkiej maści „wichrzyciele” i „wrogowie ludu”.
Nowomowa była symplifikacją polszczyzny, która ja wydatnie zubożała. Praktycznie posługiwał się nią każdy sekretarz KC, POP, czy politruk w sposób tak naturalnie komiczny, że nowomowa była przez kabarety permanentnie wyśmiewana. Można zacytować, jako kondensat językowej groteski, tu taką „perełkę językową” na podstawie doniesienia "Trybuny Ludu" z lat 70-tych, cytat z oficjalnego wystąpienia Edwarda Gierka”
„Kontekst polityki światowej ożywił nadzieje sił rewizjonistycznych i odwetowych na przekreślenie wyników agresywnej wojny hitlerowskiej. Nadzieje te wstępnie nabierają kształt postulatu zjednoczenia Niemiec, ale nauki historii są dostatecznie wymowne i jednoznaczne”.
Nowomowa, jako kod przekazu informacji dla społecznego odbiorcy, była podporządkowana totalitarnej propagandzie i ideologii, uzasadnianiu „wyższości socjalizmu na krwiożerczym kapitalizmem”. Nie sprowadzała się jedynie do poszczególnych slow czy określeń, ale do całych „zbitek słownych”, bardzo często pozbawione sensu i logiki, a nacechowanych natrętną indoktrynacją.
Dzisiejsi polscy językoznawcy twierdzą, że tak ułomne używanie mowy przez aparatczyków wynikało nie tylko z pobudek ideologicznych, ale z faktu, że większość działaczy komunistycznych wywodziła sie z warstwy tzw. robotniczo-chłopskiej, nie odebrała gruntownego wykształcenia, nie miała odpowiednich wzorców językowych. Nie zmienia to faktu, że używali języka, który nie komunikował, a zaciemniał obszar rozumienia zjawisk politycznych i społecznych.
Nowomowa w czasach PRL-u spełniała, więc funkcje kodu kłamstwa i aranżowanego fałszu i była obok organów represji: SB i MO, najsilniejszym ramieniem represyjnym “władzy ludowej”.
*
1. Akademia ku czci – odbywane w rocznicę lub w dniu partyjnego święta (1 Maja, Rocznica Rewolucji Październikowej, Dzień Górnika, Kobiet, Odlewnika, LWP, Milicjanta etc.) w szkołach i zakładach pracy obowiązkowe, teatralnie uroczyste, spotkania kierownictwa z uczniami, czy też pracownikami, organizowane “ku czci” zjawisk, organizacji i osób z komunistycznego “panteonu”. Dzieliły się na część oficjalną (przemówienia, apele, deklaracje rocznicowe) i artystyczną, w której deklamowano “poezję zaangażowaną” i występowały amatorskie lub zawodowe zespoły artystyczne. Atmosfera akademii miała w sobie wiele karykatury patosu uroczystości religijnych i aranżowana była tak, aby w uczestnikach wyzwalać bezkrytyczny entuzjazm i wiarę w wielkość i szlachetność “socjalistycznych idei”. Budziła jednak niechęć, pogardę i poczucie śmieszności, więc do uczestnictwa w niej trzeba było używać przez władze zwierzchnie instytucji szantażu dyscyplinarnego. Nieobecność na akademii mogła mieć dla osoby niesubordynowanej niemiłe skutki (np. wezwanie rodziców do szkoły, naganę, czy też obcięcie premii pracownikowi, albo usunięcie z zakładu za "recydywę").
2. Akcja żniwna – W PRL nic nie mogło przebiegać bez ideologicznej otoczki i partyjnego mobilizowania społeczeństwa do zbiorowego wysiłku w celu “budowania socjalizmu”. Dlatego też nie było żniw tylko “akcja żniwna”, w której uczestniczyli prócz rolników indywidualnych i pracowników PGR-ów także harcerze, młodzież szkolna, wojsko i ochotnicy, gdyż “każdy kłos był na wagę złota”, a wielka mobilizacja patriotyczna była gwarancją, że “chleba będzie dosyć, aż do drugich żniw”. De facto rolnictwo w PRL było słabo zmechanizowane, a PGR administracyjnie niewydolne, dlatego też pomoc zewnętrzna była konieczna, aby zbiory nie zgniły w polu.
3. Aktyw- Określenie propagandowe “aktyw”, bez przymiotnika “partyjny”, to członkowie władz PZPR, stronnictw politycznych: SD, ZSL, szczególnie zaś związków zawodowych, a także takich organizacji, jak np. TPPR. W zakładach pracy organizowane były narady aktywu, w których, poza wymienionymi formacjami “aktywistów”, brały udział także i inne osoby, zapraszane indywidualnie przez organizatorów. Na ogół była to dyrekcja, zapraszana w porozumieniu, przodownicy pracy, czy aktywiści PZPR, czyli pod dyktando zakładowej egzekutywy PZPR.
4. Aktyw partyjny– To formalnie wybieralni członkowie władz PZPR wszelkich szczebli, poczynając od organizatorów grup partyjnych, zakładu pracy, gminy, województwa, na I sekretarzu odpowiedniego Komitetu kończąc. Szczególną rolę miał tu aktyw centralny, do którego grona zaliczano, na mocy decyzji odpowiednich władz PZPR nie tylko etatowych działaczy partyjnych, ale także różnych działaczy społecznych, np. wykładowców partyjnych oraz różne “wybitne” (środowiskowo) osoby, których obecność w tym gronie miała nadawać organizacji splendoru w oczach opinii publicznej. Do grona aktywu zaliczano także działaczy stronnictw politycznych SD i ZSL, szczególnie związków zawodowych, a także takich organizacji, jak np. TPPR.
5. Aktyw robotniczy – Był to szczególnego rodzaju termin; rodzaj eufemizmu propagandowego, określającego powoływane do życia na gorąco swoiste “bojówki partyjne”. Tego rodzaju formacje, czyli “aktywy robotnicze” pacyfikował młodzież studencką w podczas wydarzeń Marca '68; a w jego skład wchodzili w przeważającej części członkowie ORMO, czyli dzielnicowi TW i robotniczy "zakapiorzy", ale także niezrzeszeni w tej organizacji, szczególnie “czujni ideologicznie” robotnicy wielkich warszawskich zakładów pracy (głównie FSO), zmobilizowani do działania przez działaczy PZPR lub z pobudek materialnych.
6. Aktualna linia partii – Była to deklaracja pragmatyzmu politycznego totalitarnej dyktatury PRL, gdyż to nie deklarowane propagandowo “pryncypia ideologiczne”, ale aktualne wytyczne z “kremlowskiej centrali” decydowały, czy PZPR zaostrzała kurs i stosowała politykę represji, czy też następowała “odwilż”, a partia kajała się za “błędy i wypaczenia” i obiecywała budować “socjalizm z ludzką twarzą”. Tak, więc “aktualna linia partii” była tyleż objawem niesuwerenności PRL, co poszukiwaniem coraz to nowszych, skuteczniejszych form ideologicznej propagandy, strategii manipulacji czyli pacyfikacji społeczeństwa dla bezpiecznego utrzymania się PZPR przy władzy, co było jej celem politycznym.
7. Awangarda proletariatu – Tą szumną nazwą, niemającą nic wspólnego z rzeczywistością, określała się rządząca w PRL partia komunistyczna, PZPR. Wedle propagandy we władzach i aparacie administracyjnym partii zasiadali przedstawiciel “ludu pracującego miast i wsi” i w ich to interesie sprawowali władzę w PRL. Był to cyniczny fałsz, gdyż PZPR sprawował władzę w imieniu centrali na Kremlu i traktował ogół obywateli jako swą własność, służącą politycznemu i ekonomicznemu eksperymentowi ideologicznemu, którego przebiegu i czasu trwania trudno było przewidzieć, a którego “produkt finalny” nazywa się obecnie “historią PRL”.
8. Bikiniarz – Joller, albo też chuligan, propagandowo pogardzany, bo łamiący zasady “jedynie słusznej obyczajowości socjalistycznej”, to pogardliwe określenie stosowane przez propagandę partyjną (przemówienia tow. Gomółki) wobec obywateli, którzy ubierali się, myśleli i zachowywali się zgodnie z modą panującą na Zachodzie (pokolenie beatników), a więc wrogo wobec socjalistycznej obyczajowości i światopoglądu. Ubiór bikiniarza, kontrastujący z szarością i brzydotą pozostałych, pogodzonych z losem obywateli, składał się z kolorowych marynarek z szerokimi klapami, spodni „rurek”, kolorowych krawatów z nadrukami "pin-up-girl" i także kolorowych skarpetek, przeważnie żółtych i czerwonych, zwanych "sin-sing", półbutów na "słoninie". Głowę bikiniarza przyozdabiała “plereza”, czyli długie włosy gładko zaczesane na brylantynę lub “na białko” (z kurzego jajka), na która nakładał czasem kapelusz typu "naleśnik". Bikiniarz słuchał jazzu, palił “amerykany”, czyli papierosy amerykańskie, kupowane na bazarach i dyskutował w knajpach o problemach egzystencjalnych. Najsławniejszym polskim bikiniarzem był pisarz Leopold Tyrmand, choć był przede wszystkim pisarzem i propagatorem jazzu. Był też wierszyk opisujący ironicznie rzeczoną postać: “spodnie wąskie niczym gacie, goła baba na krawacie i czupryna ulizana, oto postać chuligana”. Obsesyjny strach władzy komunistycznej PRL przed innością wytropił kolejnego wroga...
9. Błędy i wypaczenia – Slogan propagandowy, wylansowane przez Gomułkę w pamiętnym październiku 1956 roku, a określający w ten sposób okres stalinowskich zbrodni i bezprawia, który miał wynikać ponoć tylko z “błędów i wypaczeń szlachetnej idei socjalizmu”, a nie planowanej, cynicznej praktyki terroru i bezprawia, co Stalin ujął w aforyzm: „wierzyć, znaczy kontrolować”. Kościół i większość społeczeństwa polskiego uwierzyła w szczere intencje i deklaracje zmiany politycznego kursu w PRL, a zwłaszcza uniezależnienia się od sowietów. Niestety, już po roku okazało się, że system komunistyczny jest niereformowalny, a Gomułka, do niedawna wyraziciel “polskiej racji stanu”, jest de facto wiernym i posłusznym wykonawcą dyrektyw płynących z Kremla.
10. Bratnia pomoc – Określenie używane przez propagandę komunistyczną dla realnych i potencjalnych zbrojnych interwencji wojsk Układu Warszawskiego dla ratowania systemu komunistycznego w „samozwańczo” reformującym się państwie bloku sowieckiego. Podczas Rewolucji Węgierskiej w 1956 roku i “Praskiej Wiosny” w 1968 roku bratnią pomoc wcielono w życie, zaś podczas pokojowej rewolucji “Solidarności” w latach 1980-1981 była tylko straszakiem. Perfidia tego określenia polegała na tym, iż dotyczyło ono brutalnego deptania wolności i suwerenności państwowej oraz aktów przemocy i ludobójstwa. Bratnia pomoc groziła najbardziej Polsce jesienią 1980 roku, kiedy to protest robotniczy z sierpnia 1980 roku “wymknął się spod kontroli Partii” i zarejestrowany został NSZZ “Solidarność”. Bratnia pomoc była, zatem „solidarnym” działaniem aparatów przemocy państw komunistycznych na rzecz ujarzmienia prób emancypacji spod sowieckiej kontroli w jednym z państw bloku, czy to z powodu reform partyjnych, czy też zorganizowanego nieposłuszeństwa obywatelskiego. Rzec można, była to “solidarność mafijna” na szczeblu przywódczym bloku sowieckiego, której charakter był zbrodniczy, ale także bezkarność na światowym forum absolutna, co utwierdzało Kreml, że „bratnia pomoc” jest „jedynie słuszna”.
11. Budować socjalizm – W PRL każdy gest, każde słowo, każdy czyn społeczny, czy też udział w budowie obiektu wielkoprzemysłowego było “budowaniem socjalizmu”. Socjalizm był bliżej nieokreślonym stanem “rajskiej szczęśliwości” w bezklasowym społeczeństwie masowego dobrobytu, ale najpierw trzeba go było zbudować. Ale budowa socjalizmu wcale nie była łatwa, gdyż czaili się podstępni “wrogowie ludu”, a masy pracujące szły czasami “na lep imperialistycznej propagandy”. Na pocieszenie pozostawał fakt, że każda jednostka, czy kolektyw, która w działaniu realizuje “aktualną linię partii” zawsze buduje socjalizm, choć w istocie, nie ma to nic z nim wspólnego.
12. Bumelant– epitet ukuty przez propagandę komunistyczną, a określający robotnika nieprzykładającego się do socjalistycznego współzawodnictwa pracy, więc bumelującego, a nie pracującego dla dobra “ludowej ojczyzny”, czyli de facto zwykłego człowieka pracy, a nie śrubującego normy produkcyjne, łamiącego zasady robotniczego solidaryzmu “stachanowca”. Niecną postawę bumelanta piętnowały plakaty propagandowe. Jawi się na nich kaprawa, zgarbiona i nieogolona postać bumelanta z petem w zębach, z rękami w kieszeniach lub leżąca na stercie piach, kiedy inni robotnicy uwijają się by skutecznie budować socjalizm.
13. Burżuazyjne przesądy – Ten slogan propagandowy dotyczył wszelkich postaw ludzkich, które nie były zgodne z narzuconą przez pryncypia ideologiczne “świadomością socjalistyczną”. Do “burżuazyjnych przesądów” należało, więc branie udziału w praktykach religijnych, nie uczestniczenie w tworzeniu lub podziwianiu nowej, socrealistycznej sztuki, czytanie klasyki literatury, a nie “słusznych ideologicznie” książek, nie zapisywanie się do kontrolowanych przez system komunistyczny organizacji społecznych, czy też chodzenie do teatru, a nie do kina na filmy radzieckie. “Przesądy burżuazyjne” propaganda komunistyczna traktowała pobłażliwie, jako “niedorastanie do rzeczywistości socjalistycznej”, a nie jako karygodne postawy “wrogów ludu”, ale piętnowała w dyspozycyjnych mediach np. TVP i PKF.
14. Chlubne tradycje – Był to slogan odnoszący się do tradycyjnego zakorzenienia władzy ludowej, czyli komunistycznej w PRL, a więc w wojsku były to tradycje „kościuszkowskie”, czyli dywizji gen. Berlinga wasala Armii Czerwonej, a nie AK czy Korpusów Polskich na Zachodzie. W tradycji partyjnej, korzeniach ideowych była to tradycja KPP i więz z KPZR, partią rządzącą w Związkiem Radzieckim. Zatem chlubne tradycje PRL, to tradycje zdrady i wasalstwa wobec sowietów.
15. Cybernetyka – Tak opisuje, rozwijającą się na on czas naukę, która stała się motorem “rewolucji informatycznej XX wieku”, wydany w Warszawie “Krótki słownik filozoficzny” z 1955 roku: “Reakcyjna pseudonauka, stworzona w USA po II wojnie światowej i szeroko propagowana również w innych krajach kapitalistycznych. (...) Cybernetyka jest w istocie skierowana przeciwko współczesnej filozofii naukowej ugruntowanej przez Iwana Pawłowa i marksistowskiemu, naukowemu pojmowaniu praw życia społecznego. (...) Cybernetyka jest, więc nie tylko ideologiczną bronią reakcji imperialistycznej, ale i środkiem realizacji jej agresywnych planów wojennych wobec krajów Demokracji Ludowej”. Podobnie, czyli jako narzędzie “imperialistycznej agresji” traktowana była teoria dziedziczenia określana jako mendelizm-mogrganizm, a której przeciwstawiała się absurdalna naukowo, ale “słuszna” ideologicznie doktryna pseudonaukowca sowieckiego Łysenki. Jego “genialna” koncepcja obsiania zbożem syberyjskiej tundry, w ramach zagospodarowania nieużytków rolnych, zakończyła się przemarznięciem i wygniciem ziarna oraz całkowitym brakiem plonów, oczywiście na skutek “dywersji imperialistycznej”. Fakt, że propaganda komunistyczna starała się zdyskredytować zachodnią naukę, wynikał z irracjonalnej wiary w zło systemu kapitalistycznego i “jedynie słusznej” drogi naukowego socjalizmu, była więc rodzajem „egzorcyzmów”, a nie racjonalnej krytyki dokonań naukowych Zachodu.
16. “Człowiek o moralności alfonsa” – Takim to epitetem, którego pełne brzmienie tak oto się przedstawia: “człowiek o moralności alfonsa ziejący jadem nienawiści na władzę ludową”, obdarzył tow. Wiesław, czyli Władysław Gomułka z trybuny sejmowej pisarza-satyryka Janusza Szpotańskiego (1929-2002), którego poematy satyryczne krążyły w maszynopisach w obiegu prywatnym. Ta groteskowa próba skompromitowania pisarza wynikała z odczytania przez Gomułkę, na on czas I sekretarza PZPR, w satyrycznym cyklu Szpotańskiego zatytułowanym “Towarzysz Szmaciak”, wyraźnych aluzji pod adresem swej groteskowej osobistości partyjnej. Dodać też trzeba, że pisarz skazany został za “obrazę władzy ludowej” na 3 lata więzienia. Jak widać, śmiech i szyderstwo były poważnym orężem walki z posępnym i patetycznym wizerunkiem władzy komunistycznej, która bała się tego, że ludzie przestaną się jej bać, a wolność od strachu pozwoli myśleć i rozumieć fałsz systemu.
17. Czujność ideologiczna – Pod tym niewinnie brzmiącym haśle kryła się zachęta władzy komunistycznej do donosicielstwa i inwigilacji środowiska rodzinnego, szkolnego, zakładu pracy i miejsc publicznych (knajpy, stadiony, festyny). Internacjonalistycznym męczennikiem sprawy “ideologicznej czujności” był niejaki Pawlik (Pawka) Morozow, syn syberyjskich chłopów, który podczas Wielkiego Głodu w 1933 roku zadenuncjował rodziców, że bezprawnie ukryli worek zboża, przeznaczony na “dostawę kontraktowaną”. Kiedy NKWD wykryło ten “akt sabotażu” rodzice Pawki zostali surowo osądzenie i zesłani do obozu pracy, a sam donosiciel otrzymał odznaczenie za “obywatelską postawę” i „okrył się proletariacką chwałą”. Sąsiedzi ogłupionego chłopaka byli odmiennego zdania i zlinczowali młodocianego “kapusia”. Pośmiertnie Pawka M. wyniesiony został na pomniki i stał się patronem drużyn pionierskich. Był “wzorowym” prototypem późniejszych donosicieli, czyli złej sławy TW... Władza komunistyczna mając świadomość niechęci i oporu obywateli wobec swych absurdalnych działań, wykazywała stałą “czujność ideologiczną”, czyli inwigilację wszystkich środowisk społecznych i stałe podejrzenia wobec krajowych oraz obcych „dywersantów i szpiegów”, mogących osłabić “moc obronną” i “potencjał gospodarczy socjalistycznej ojczyzna”. Dlatego też zagłuszano przez lata zagraniczne rozgłośnie polskojęzyczne “RWE” i “Głos Ameryki”, podsłuchiwano telefony i kontrolowano korespondencję, śledzono opozycję i księży, oraz masowo, szantażem i wizją profitów, werbowana do współpracy tajnych współpracowników (TW). Czujność ideologiczna wymagała “radykalnej wizji”, zatem wszyscy (prócz nomenklatury partyjnej) byli podejrzani i mogli być bezzasadnie oskarżeni, a jedynie udowodnienie własnej niewinności przed sądem mogło ów zarzut zdjąć z obywatela. Obowiązująca na całym świecie prawna zasada “domniemanej niewinności”, czyli obowiązku udowodnienia winy obywatela przez sąd, w PRL i innych krajach bloku sowieckiego nie obowiązywała, ale UB-ckie hasło: “jest człowiek, jest sprawa”.
18. Demokracja ludowa – Według “Krótkiego słownika filozoficznego” z 1955 tak oto się przedstawiała: “W Polsce, Czechosłowacji, na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii i Albanii demokracja ludowa przeszła już pierwszy etap swego rozwoju. (...) Związek Radziecki nie mieszał się i nie miesza do wewnętrznych spraw innych krajów, jednakże obecność Armii Radzieckiej sparaliżowała siły reakcji krajów Europy środkowej i południowo-wschodniej, wzmogła rewolucyjną energię mas ludowych, przyśpieszyła bieg historii.” Jak widzimy był to więc typowy sofizmat propagandowy, sugerujący wyższość ustroju socjalistycznego na "zgniłym kapitalizmem". De facto w realiach totalitarnego państwa komunistycznego demokratyczne było jedynie zrównanie wszystkich obywateli (z wyjątkiem "równiejszych", czyli członków PZPR) w niedostatku ekonomicznym i braku elementarnych swobód obywatelskich. Podobnym pustosłowiem było pojęcie moralności socjalistycznej, które było cynicznym odwróceniem porządku rzeczy, gdyż w PRL niemoralne było wszystko, co firmowało dyspozycyjne państwo, począwszy od niesuwerennego prawa, poprzez represyjny aparat milicyjno-inwigilacyjny do kłamstwa propagandowego. Najlepiej charakter demokracji ludowej lub socjalistycznej odzwierciedla dowcip: "czym różni się demokracja od demokracji ludowej? Tym, czym krzesło od krzesła elektrycznego".
19. Druga Polska – Koncepcja rozwoju gospodarczego PRL zaproponowana przez ekipę rządzącą Edwarda Gierka w latach 80-tych. Drugą Polskę budowano za pożyczki z banków Zachodnich. Rezultatem tej polityki był znaczny wzrost potencjału przemysłowego (wedle statystyk amerykańskich w roku 1980 Polska miała 10 miejsce w świecie w rozwoju przemysłowym) oraz wielki dług (około 40 mld. dolarów), który jako dłużnik-sukcesor spłaca administracja państwowa III RP po dzień dzisiejszy. Idea “Drugiej Polski” została przelicytowana koncepcją “Drugiej Japonii” przywiezioną przez Lecha Wałęsę z podróży do “Kraju Kwitnącej Wiśni” w 1981 roku. Zjawiła się jeszcze w naszej historii „Druga Irlandia”, w tuskowej propagandzie wyborczej z 2007 roku, co świadczy, że system myślowo-pojęciowy PRL jest „wiecznie żywy” w świadomości „układowych” polityków nad Wisłą.
20. Dywersja ideologiczna – Było to pojęcie, którym propaganda komunistyczna określała wszelkie odmienne opinie na temat rzeczywistości społeczno-politycznej w krajach bloku sowieckiego, a więc krytykę totalitarnego systemu, ekonomicznej niewydolności i łamania praw obywatelskich, które docierały do wiadomości społeczeństwa PRL poprzez prasę zachodnią, Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. Łamanie monopolu propagandowego, czyli demaskowanie kłamstwa i odkrywanie prawdziwych mechanizmów i “zdobyczy” systemu komunistycznego przez “ośrodki dywersji ideologicznej” było najbardziej dotkliwym ciosem wymierzonym w trwałość i potęgę systemu PRL, monopolisty informacji medialnej, opartego na kłamstwie i bierności “szerokich mas ludowych”. Drugim elementem „dyscyplinowania mas ludowych” byłą reglamentacja wyjazdów na Zachód, podania o paszport i liczne odmowy bez czytelnego uzsadnienia, co związane było z odcinanie możliwości obywatelom poznawania rzeczywistego poziomu życia ludzi Zachodu, ich dostatku i egzystencjalnej beztroski, na co dzień demonizowanych przez propagandę komunistyczną.
21. Ekstrema – Tym mianem propaganda komunistyczna w roku 1981 określała radykalnych działaczy “Solidarności”. Była to próba podziału i rozbicia Związku, który to rzekomo składał się z “dobrych” przywódców” Wałęsy, Mazowieckiego, Geremka, Onyszkiewicza i „podjudzającej” Polaków do konfrontacji “ekstremy” w osobach Gwiazdy, Rulewskiego, Jurczyka i Bujaka. Był to typowy manewr socjotechniczny propagandy PRL, usiłujący burzyć obraz jedności ideowej i wiarygodności metod działania Związku w oczach społecznych, a więc przygotowywać grunt pod działania represyjne, a w finale stan wojenny.
22. Element antysocjalistyczny – Był to epitet stosowany przez propagandę komunistyczną w PRL wobec wszelkich obywateli, którzy oficjalnie wypowiadali się krytycznie na temat polityki komunistycznego państwa. Nasilenie stosowania tego epitetu miało miejsce podczas 16 miesięcy działalności “Pierwszej Solidarności”, a potem podczas stanu wojennego. Dla przypomnienia warto podkreślić, iż w podpisanych 31 sierpnia Porozumieniach Gdańskich był punkt, realistyczny politycznie, wyrażający akceptację (strategiczną) systemu socjalistycznego przez stronę związkową. Zatem element antysocjalistyczny, to także ten, który nie respektuje Porozumienia Gdańskiego, a zatem strona rządowa i „poprawni politycznie doradcy” np. Mazowiecki, Geremek, którzy próbowali nakłonić Członków MKS do rezygnacji z postulatu niezależnych związków zawodowych i poprzestaniu na demokratyzacji CRZZ. I jak nie mogli już postawić na swoim, wstawili zapis o „przewodniej roli partii” do tekstu porozumień, a której to podważanie stało się działalnością „antysocjalistyczną”.
23. Elementy syjonistyczne – To slogan użyty przez Władysława Gomułkę dla „zdemaskowania” inspiratorów tzw. wydarzeń marcowych, czyli osób pochodzenia żydowskiego, którym to „interes Polski Ludowej nie leżał na sercu”. Nagonka antysemicka w marcu 1969 roku nie miała więc wymiaru przypisywanego nam przez środowiska antypolonijne „żydożerstwa”, ale miała korzenie ideologiczne, wykluczała spontaniczny bunt społeczny, wynikała z „czujności partii” tropiącej „wrogów ludu”.
24. Front budowy, frontem do ludu – Pierwsza “frontowa” formuła propagandowa, wywodzące się z “poetyki” wojennej, określała działania w czasach pokojowych w sposób dramatyczny i patetyczny, a więc zbiorowy wysiłek ludzki w jakiejś dziedzinie związanej z odbudową, a potem budową “socjalistycznej ojczyzny”. Tak więc “frontem” była odbudowa Warszawy i całej zrujnowanej ojczyzny, potem zaś budowa Nowej Huty, kopalni i elektrowni Turoszów, kopalni siarki Tarnobrzeg czy też Wisłostrady w Warszawie. Na owych frontach święcone były sukcesy i notowane były “wspaniałe zdobycze socjalistycznej myśli technicznej”. Tak wyglądał front zbiorowego wysiłku na rzecz rozwoju “naszej ojczyzny, Polski Ludowej”. Ale był też inny rodzaj frontu. Frontem do ludu deklarowała się więc stać władza PRL, a więc na wszystkich odcinkach życia zbiorowego dbać o dobro “mas pracujących”. Ale także deklarowały to poszczególne grupy zawodowe np. handlowcy stali frontem do konsumentów, pedagodzy frontem do młodzieży, a milicja frontem do obywateli. Ale de facto frontem do ludu stała jedynie SB-ecja, inwigilując i terroryzując wszelki środowiska społeczne. Tak, więc rzeczywistym frontem była nieustanna konfrontacja interesu obywateli PRL z despocją władzy komunistycznej.
25. Gospodarska wizyta – Była to forma terenowych wizyt uskutecznianych przez I Sekretarza PZPR Edwarda Gierka, który odwiedzał zakłady pracy i PGR-y, gospodarstwa indywidualne i wielkie budowy, aby osobiście przekonać się, czy wszyscy pracownicy podjęli rzucone przez niego hasło: “Pomożecie?” w aktywnej formie “wytężonej pracy”, czyli: “Pomożemy!”. Do gospodarskich wizyt odbywały się długie przygotowania, więc odnawiano pomieszczenia, rozbudowywano infrastrukturę, zawyżano statystyki produkcyjne i rozdawano chłopom inwentarz, aby stan gospodarki PRL sprawiał dobre wrażenie na gospodarzu “Ludowej Ojczyzny”. Zdarzało się, że bardziej hardzi i zaradni chłopi nie oddawali „przydziałowego” inwentarza z „gospodarskiej wizyty”, twierdząc, że skoro I Sekretarz widział, że chłop jest posiadaczem np. 8 krów, to złoży donos do jego majestatu, że dyrektor odebrał mu 5 sztuk rogacizny, a wtedy I Sekretarz zainterweniuje, bo to „człek sprawiedliwy i ludzki”, tak, tak.
26. Hasła propagandowe – Czasy PRL znamienne były masową agresją propagandową, manifestującą się nie tylko w mediach, ale także wychodzącą na ulice i do zakładów pracy, aby przy pomocy wielkich planszy i transparentów propagandowych atakować świadomość i podświadomość obywatela. Było to widomym znakiem tego, “kto tu rządzi” i czyje jest słowo ostateczne w opisie i interpretacji rzeczywistości. W zależności od epoki i pryncypiów ideologicznych zmieniały owe hasła swą treść, ale ich przesłanie było to samo: “nie jest ważne to, co widzisz i czujesz, ale to, co my opisujemy”. Ich cynizm i fałsz raził i denerwował, ale wszechobecność stwarzała wrażenie wszechmocy i potęgi komunistycznego systemu. Warto, więc zacytować parę takich haseł: “Cały naród buduje swoją Stolicę”, “Nasze serca tobie Ojczyzno!”, “Niech żyje i umacnia się socjalizm!”, “Każdy kłos na wagę złota”, „Rewizjonistom i odwetowcom w RFN nasze stanowcze nie!”, “Uprzątnij dom, daj hutom złom”, “Socjalizm – tak, wypaczenia – nie!”, “Pokój, Praca, Socjalizm”, ”Żołnierz polski współtwórcą i obrońcą Polski socjalistycznej!”, “Niech żyje i umacnia się przyjaźń polsko-radziecka”, “Program Partii programem Narodu”, “Pod sztandarami PZPR do zwycięstwa socjalizmu”, “Socjalizm naszym wspólnym dobrem”, “Człowiek celem socjalizmu”, “Pracując dla kraju, pracujesz dla siebie”, “Naród z Partią, Partia z Narodem”, “Nasz wspólny dom, Polska Ludowa”, “Socjalizmu będziemy bronić jak wolności!”. Najbardziej absurdalne, komunistyczne hasło propagandowe narodziło się w głowie kubańskiego el commendante, Fidela Castro, a brzmiało ono tak: “Socjalizm albo śmierć”. Dla wielu opornych stało się ono faktem.
27. Iść na lep – Ten slogan propagandowy dotyczył postaw obywateli, którzy “omamieni” przez “zagraniczne ośrodki dywersji ideologicznej” poszli na lep “fałszywych mitów i zwyczajnych pomówień” i dopuścili się wystąpień “antypaństwowych”. Wszystkie wystąpienia robotnicze przeciw władzy komunistycznej w PRL komentowane były jako “pójście na lep wrogiej propagandy”, bo przecież robotnik szanuje władzę sprawowaną w jego imieniu przez “awangardę klasy robotniczej” i tylko zmanipulowany przez “wichrzycieli” i “wrogów ludu” może się dopuścić wystąpienia przeciw “władzy ludowej”. Ile takie wystąpienie może kosztować “nieprawomyślnego” obywatela dowiedzieli się robotnicy poznańscy w czerwcu 1956 roku, kiedy to premier Cyrankiewicz wypowiedział te “twarde” słowa: “każda ręka szaleńca podniesiona na władzę ludową zostanie odrąbana”. Bo z “jedynie słuszną” ideologią polityczną nie ma dyskusji, a dyskutantów poddaje się eliminacji.
28. Kult jednostki – Powtarzana przez propagandę PRL eufemistyczna definicja okresu stalinowskiego ludobójstwa i społecznego terroru realizowanego w ZSRR w latach 1926 – 1953. Pojęcie to po raz pierwszy sformułował w swym referacie Nikita Chruszczow na XX-tym zjeździe KPZR w Moskwie w 1956 roku, a potem stało się oficjalną, “jedynie słuszną” interpretacją makabrycznej rzeczywistości społeczno-politycznej czasów stalinowskich. Wypada tu przypomnieć, że “kult jednostki” zaowocował 52 mln. ofiar ludzkich, rozstrzelanych, zagłodzonych i zamęczonych na śmierć niewolniczą pracą w łagrach, nie mówiąc o innych formach ludzkiego cierpienia i upokorzenia w nieludzkich realiach życia w totalitarnym Związku Sowieckim.
29. Kułak – Była to zapożyczona z propagandy sowieckiej pejoratywna nazwa dla bogatego chłopa, który wzbogacił się kosztem wyzysku biedniejszych rolników i nie dostarcza państwu płodów rolnych, tylko sam sprzedaje je po wyższych cenach na bazarach. Stalinowskie rozkułaczenia na Ukrainie w latach 30-tych pochłonęło około 6 mln. ofiar ludzkich. Walka z kułakami w PRL nie przybrała tak drastycznych form. De facto kułak był wymysłem propagandy, która zwalczała chłopskie gospodarstwa indywidualne lansując tezę o wyższości kolektywnych form rolnictwa realizowanych przez “Kołchozy”. Efekt tego był taki, że posiadający rolnicze zagłębie Europy, Ukrainę, ZSRR sprowadzał zboże z takich państw, jak Austria i Hiszpania.
30. Laicyzacja życia – Tym sloganem propaganda komunistyczna w PRL określała wszelkie próby wyeliminowania z życia społecznego przejawów praktyk religijnych i obchodów tradycyjnych świąt kościelnych. Socjalizm miał za zadanie stworzyć “nowego człowieka”, w którego świadomości nie było miejsca na “zabobony i przesądy burżuazyjne”. Dlatego też propaganda komunistyczna lansowała laicki tryb życia, czyli afirmację ideałów socjalizmu i uczestnictwo w świętach państwowych, których nadęty przepych, patos i entuzjazm podobny był religijnej ekstazie i miał zastępować obywatelom “wsteczne” praktyki religijne.
31. Listy proskrypcyjne – Przedstawiane przez propagandę stanu wojennego rzekome listy członków PZPR, których wytypowała “Solidarność” do “odstrzału”, czyli fizycznej eksterminacji. “Listy proskrypcyjne” były SB-ckim wymysłem, który miał stworzyć pozory śmiertelnego zagrożenia dla członków PZPR i uzasadniać wprowadzenie stanu wojennego, jako jedyną, skuteczną formę powstrzymania “zbrodniczych” planów “Soliodarności”.
32. Lokomotywa historii – propagandowy pseudonim “wodza światowej rewolucji” Józefa Stalina. Sadystyczny dyktator totalitarny propagandowo określany był także jako “Słoneczko” lub “Chorąży pokoju”. Wspomnieć też warto, iż komunistyczny dyktator Rumunii, Nicolae Causescu, miał pseudonimy “Słońce Karpat” i “Coductor”. Nasi I Sekretarze nie mieli szczęścia i tak Gomułka miał pseudonimy: „Gadułka” i „Gnom”, Gierek – „Jeż”, a Jaruzelski to „Sztywny ułan” lub „Pies moskiewski”, co było bardziej adekwatne do ich moralnej i intelektualnej kondycji, a nam dawało certyfikat „najweselszego baraku” w Obozie, rzecz jasna socjalistycznym.
33. Masy pracujące – Sloganem tym określała propaganda PRL ogół społeczeństwa, który pracując “budował socjalizm” i swą postawą posłuszeństwa i akceptacji realiów ustrojowych legitymizował sprawowanie władzy przez PZPR w imieniu “mas pracujących”. Przeciwieństwem pozytywnego wizerunku “mas pracujących” byli “wrogowie ludu” albo “elementy antysocjalistyczne”, które należało napiętnować i odizolować od “zdrowego trzonu narodu”, aby nie skazili jego “proletariackiej świadomości”.
34. Moralność socjalistyczna – To typowy slogan propagandowy, podkreślający wyższość moralną państw systemu “realnego socjalizmu” nad “zgniłym (moralnie) Zachodem”. W retoryce propagandy komunistycznej pobrzmiewała zawsze nutka fałszywej wyższości “demokracji ludowej” wobec państw demokratycznych, w których rzekomo praktykowany był “wyzysk człowieka przez człowieka”, “niesprawiedliwość społeczna”, “rasizm”, “imperialistyczne knowania”, “zalew pornografii”, “nihilizm” i “atomizacja społeczeństwa”. Dlatego też, aby byś konsekwentnym w lansowanych osądach, w PRL oficjalnie zakazane było rozpowszechnianie pornografii, wysyłano broń na Kubę i do Angoli w ramach “intrenacjonalizmu proletariackiego”, zatrudniano ludzi na fikcyjnych stanowiskach, aby maskować rzeczywiste bezrobocie, w gazetach oglądać można było roześmiane twarze uczestników pochodów 1-majowych lub rolników prze żniwach, a “przymusowe” prace społeczne były dowodem społecznego entuzjazmu. A zatem moralność socjalistyczna była fałszem propagandowym, słowem bez pokrycia, za którym kryła się rzeczywistość społecznej biedy, ograniczonych praw ludzkich, prześladowań za przekonania, fałszywej historii i szkolnej indoktrynacji.
35. Nasza ojczyzna – Slogany propagandowe typu: “nasza ojczyzna, Polska Ludowa”, czy też “nasza partia”, służyły “zainfekowaniu” ludzkiej świadomości wizją, że oto nie ma podziału na “my”, czyli oszukane i eksploatowane społeczeństwo i “oni”, czyli “elita partyjna”, egoistycznie dbająca o swój interes kosztem społeczeństwa. To hasło propagandowe wyrażało ideę, że naród i władza stanowią “nierozerwalną jedność”, której “siłą przewodnią” jest “nasza partia”, a wspólnym dobrem “nasza ojczyzna”, zaś celem “bezpieczeństwo i dostatek” obywateli. Ten propagandowy wysiłek spełzał zawsze na niczym, gdyż władza komunistyczna zawsze była postrzegana jako obcy i wrodzy “oni”, bo poznawało się ją “po owocach”, nie deklaracjach.
36. Niepokoje społeczne – Tą eufemistyczną nazwą władze komunistyczne w PRL określały zbiorowe wystąpienia przeciw niesprawiedliwościom systemu i materialnej biedzie, np. Czerwiec ‘56 w Poznaniu i Grudzień ‘70 na Wybrzeżu. Jawny bunt i odmowa respektowania komunistycznych form bezprawia nie mogły być oficjalnie podawana do wiadomości przez propagandę PRL, gdyż kompromitowało to jej deklarowane powszechnie poparcie klasy robotniczej dla polityki partii i sprawiedliwości społecznej w “ludowej ojczyźnie”. Niepokój społeczny wywoływały zawsze, wedle propagandowych doniesień, “elementy antysocjalistyczne” i inni “wichrzyciele”, gdyż tylko pod ich wywrotowym wpływem “szerokie masy społeczne” mogły ulegać “wrogim podszeptom” i “iść na lep imperialistycznej propagandy”, gdyż wedle teorii leninowskiej stanowiły “zdrowy trzon narodu”.
37. Nieuzasadnione przerwy w pracy – Określenie dla strajków, które w państwie socjalistycznym są niemożliwe, gdyż robotnicy są zawsze zadowoleni z opieki państwa, którym rządzą przedstawiciele „klasy robotniczej”. Po raz ostatni tego sloganu użył Edward Gierek w podczas strajków Sierpnia ’80. Potem już media PRL oficjalnie mówiły o strajkach.
38. Nieznani sprawcy - Tym określeniem propaganda komunistyczna nazywała w mediach autorów skrytobójczych mordów, pobić, dewastacji cmentarzy żołnierzy sowieckich w okresie rewolucji “Solidarności”, a także uprowadzeń i podpaleń mieszkań działaczy opozycyjnych. “Nieznani sprawcy” byli jednak dobrze znani społeczeństwu, gdyż wiadomym było powszechnie, kto walczy z opozycją, a więc autorami tych nikczemnych czynów mogli być tylko funkcjonariusze SB lub wynajęci przez nich pospolici bandyci. Nieznani sprawcy byli min. autorami śmierci krakowskiego studenta-opozycjonisty Stanisława Pyjasa w 1977 roku, czy licealisty Emila Barchańskiego w 1982 roku, czy też działacza SRI Romana Bartoszcze w 1983 roku i wspierających opozycję księży Niedzielaka i Zycha w 1989 roku. We wszystkich sprawach, o ironio, ci sprawcy są do dziś „nieznani”, co świadczy o tym, jak skutecznie SB i WSW „szantażuje teczkami” i infiltruje struktury III RP.
39. Nomenklatura – To zbiór osobowy, pula tzw. wypróbowanych towarzyszy do obsady wszelkich stanowisk partyjnych, rządowych i kierowniczych w przemyśle, szkolnictwie i transporcie, kluczowych dziedzinach życia w państwie totalitarnym. Nomenklatura składała się z oficerów MSW, działaczy PZPR, konfidentów TW, zwykłych koniunkturalistów i karierowiczów, słowem ludzi marnych moralnie, często tępych i jedynie sprytnych, dyspozycyjnych i bez skrupułów, poświęcających wszystko dla idei „przewodniej roli partii”, osobistego dobrobytu i kariery w państwie komunistycznym, gdzie szary obywatel żył skromnie i bał się władzy.
40. Nowomowa - Był to język propagandy w państwach totalitarnych (faszystowskich i komunistycznych), prymitywny i bazujący na emocjonalnym manipulowaniu psychiką i zacieraniu pierwotnych znaczeń i systemów wartości. Jednak, ze względu na cenzurę i monopol medialny państwa, czyli odcięcia obywateli od źródeł informacji, odnoszący spodziewany skutek indoktrynacyjny. Ta forma arbitralnej manipulacji ludzkimi umysłami nie jest możliwa w sytuacji “wolnego rynku informacji”. Pierwowzorem tej formy językowej było pojęcie literackie, powołane do istnienia w znakomitej utopii totalitarnej “1984” autorstwa Georga Orwella. Język ten był wewnętrznie sprzeczny i burzący kanony logiki semantycznej np. “niewola jest wolnością” czy “kłamstwo jest prawdą”. Przy pomocy nowomowy władza totalitarna kształtowała wygodne dla swej bezkarnej działalności postawy i działania ludzkie, a ludzką racjonalność, broniącą się przed językowym absurdem, deptano przemocą totalitarną. Człowiek w obliczu agresji nowomowy mógł zająć pozycję racjonalną, często wymagającą heroizmu, to znaczy odrzucić kłamstwo i liczyć się z represjami, albo też przyjąć je bezrefleksyjnie i zapewnić sobie spokojną wegetację. Do typowych zabiegów socjotechnicznych nowomowy należały: rytualne formuły i zaklęcia podstępnego zła np.” spisek imperialistyczny”, chamskie epitety pod adresem przeciwników ideowych np. ”zapluty karzeł reakcji”, stereotypy językowe np. “wydajna praca załóg”, “sukcesy kampanii żniwnej”, oraz wieloznaczności wyrazów np. “honor”, “patriotyzm”, “zaangażowana postawa społeczna”, które w wydaniu propagandowym określały postawy łotrostwa i sprzedajności, czy też wypowiedzi semantycznie sprzeczne, propagandowe oksymorony np. “demokracja socjalistyczna”, “walka o pokój”, czy “centralizm demokratyczny”. Niestety, “śmiecie” nowomowy pojawia się często w demagogicznym języku polityki czasów postkomunistycznych, gdyż jego skuteczność propagandowa dobrze jest znana z niedalekiej przeszłości, a więc stosowana będzie przez cynicznych polityków jako skuteczne narzędzie do manipulacji świadomością społeczną. Nowomowa, albo język społecznej socjoterchniki, bez względu na charakter ideologii, której służy, a więc czy będzie to propaganda stalinowska, goebelsowska, czy rodzima odmiana w wykonaniu Urbana, zawsze będzie to język pogardy dla człowieka i jego umysłowej autonomii, narzędzie do czynienia zeń marionetki w cynicznym i podłym teatrze polityki.
41. Nowy podział administracyjny - 28 maja 1975 władze PRL wprowadziły nowy podział administracyjny kraju. Obowiązujący dotychczas 3 stopniowy podział został zastąpiony 2 stopniowym (województwo-gmina). Zlikwidowane zostały powiaty, a więc struktury samorządowe uległy osłabieniu. W miejsce 17 dużych województw powołano 49 mniejszych i rozproszonych gospodarczo, co było dowodem „prymatu ideologii nad ekonomią”. Rzeczywistą strategią owej “pseudoreformy” było dążenie kierownictwa PZPR do skuteczniejszej kontroli nad aparatem terenowym i osłabienie samorządu, rozbudowa własnej sieci biurokratycznej, a w efekcie wzmocnienie centralizacji i totalitarnej kontroli w sprawowaniu władzy.
42. Obiektywne przeszkody – Pokutujący w nowomowie gazetowej i licznych dowcipach termin usprawiedliwiający chroniczną niewydolność systemu komunistycznego występowaniem “obiektywnych przyczyn” takich zjawisk jak: braków w zaopatrzeniu, niskich pensjach i wieloletnich oczekiwaniach na mieszkanie, mający przyczynę w “demaskowanym” propagandowo “imperialistycznym spisku” i niecnych knowaniach wrażych “elementów antysocjalistycznych”. Termin ten miał wyjaśnić, że “dobre i postępowe” ze swej zasady państwo, nie rozwija się dynamicznie z powodu czynników, które nie wynikają (co oczywiste) z patologii systemu komunistycznego, ale są efektem różnego rodzaju “obiektywnych przyczyn”.
43. Odciąć się – Popularny termin określający postawę nie identyfikowania się z “elementami działającymi na szkodę socjalistycznej ojczyzny” przyjęty przez człowieka, który z pobudek pragmatycznych i ze zwykłego strachu bronił się przed represjami policyjnymi lub administracyjnymi podczas przesłuchania lub po aresztowaniu. A więc nie chcąc stracić pracy lub wylądować w więzieniu “odcinał się” od “wichrzycieli i prowodyrów”, którzy niejednokrotnie byli kolegami z zakładu pracy. Wymuszone “odcięcie się” było sposobem na zastraszenie i poniżenie słabego człowieka. Pierwszy sekretarz – Od tych słów, mających charakter swoistego zaklęcia, rozpoczynał się “Dziennik Telewizyjny” w okresie pozornych sukcesów w budowie “Drugiej Polski” przez Gierka. W owym czasie powstało też hasło propagandowe brzmiące: “Gierek – Partia, Partia - Gierek”, które sugerowało, że w osobie I sekretarza KC PZPR skupia się cała “moc i myśl ideowa partii”, a więc jest on “mężem opatrznościowym” i najważniejszą personą w PRL. Była to wierna interpretacja sowieckiego hasła: Mówimy - Lenin, myślimy – Partia, mówimy – Partia, myślimy – Lenin”.
44. Operacja cenowo-dochodowa – To propagandowe określenie z okresu PRL, dotyczące jednorazowych, drastycznych podwyżek cen szerokiego zakresu towarów i usług, połączonych przeważnie z programem częściowych rekompensat dochodów obywateli, ustalanych przez państwo komunistyczne celem redukcji “nawisu inflacyjnego”. Planowanym efektem miało być przywrócenie bieżącej równowagi rynkowej, ale owe “operacje cenowo-dochodowe” w PRL zazwyczaj kończyły się klęską myślącego “życzeniowo” reżimu, który nie brał pod uwagę, że rewolucje “rodzą się w pustych żołądkach ludu”, a podwyżki prowadziły nieuchronnie do wybuchu ”niepokojów społecznych”, w konsekwencji których występował efekt odwrotny, czyli pogłębienia nierównowagi rynkowej na skutek zamrożenie cen i równoczesnych podwyżek płac, co było skutecznym sposobem zażegnania nastrojów strajkowych i “normalizacji życia społecznego”. Przykłady operacji cenowo-dochodowych w PRL to: 1970 rok - podwyżki cen np. mięsa o 17,6%, mąki o 16,6%, kasz o 23-31%; które anulowano 1.03.1971 pod wpływem masowych protestów Grudnia ’70, następnie rok 1976 - podwyżki cen cukru o 100%, mięsa o 69%, drobiu o 30%, tłuszczów o 50%, rekompensaty od 240 zł do 600 zł; w zależności od wysokości uposażeń, od których odstąpił reżim PRL pod wpływem masowych protestów w Ursusie i Radomiu, no i rok 1982 - wzrost cen żywności - 241%, opału i energii -171% zachowany w mocy na skutek szantażu prawem stanu wojennego. Jasno stąd wynika, że tylko permanentny stan wojenny mógłby stabilizować absurd ekonomiczny PRL i utrzymywać społeczeństwo w bezkarnym wyzysku niewolniczym. Ale reżim sam “wiązał sobie ręce” uchwalając demokratyczną konstytucję i podpisując układ KBWE.
45. Organ partii – Centralnym organem prasowym rządzącej w PRL partii, czyli PZPR była “Trybuna Ludu”, ogólnopolski dziennik wydawany w latach 1948 – 1990. Wyrażał on opinie KC, czyli centralnej władzy partyjnej, a więc nie był gazetą informacyjną, lecz ideologiczną. W miastach wojewódzkich wychodziły organy KW PZPR np. “Trybuna Robotnicza” w Katowicach, “Trybuna Odrzańska” w Opolu, czy też “Głos Wybrzeża” w Gdańsku. Jedną z najlepszych, ironicznych kpin z “centralnego organu dezinformacji” był transparent wywieszony przez strajkujących studentów ASP w Gdańsku w grudniu 1981 roku, a trawestujący tytuł “Trybuna Ludu” w formie “Tududu Łubudu” i ustawiając go w gromadce gipsowych rzeźb starych, brzydkich ludzi.
46. Ośrodki dywersji ideologicznej – Były to wszelkie ośrodki informacji polskojęzycznej, zazwyczaj dotyczyło to „Radia Wolna Europa” i „Głosu Ameryki”, radiostacji podających obywatelowi PRL rzetelne informacje na temat sytuacji w ich kraju i na świeci. Z tego względu, iż propaganda PRL kolportowała jedyni kłamstwa ideologiczne, informacje te były tak ewidentnie sprzeczne, że budowały nowy, przerażający obraz świata pod władzą komunizmu, a sowietów w roli okupantów, a nie przyjaciół.
47. Pełzająca kontrrewolucja – To określenie używane przez propagandę w PRL w latach 1980 – 1981 dla wywołania negatywnych skojarzeń w świadomości społecznej, a dotyczące wszelkich działań “Solidarności” mających za cel przełamanie monopolu PZPR na kontrolę mediów, interpretację najnowszej historii, a także dopominanie się o uwolnienie więźniów politycznych, demokratyzację życia politycznego i uwolnienie gospodarki od “ideologicznego sterowania” Termin ten został wymyślony, jako epitet przez “zatroskanych” sytuacją w “bratnim kraju” towarzyszy radzieckich, a likwidacja “pełzającej kontrrewolucji” była ich stałym postulatem i przeszła ewolucję od koncepcji zewnętrznej interwencji do “posprzątania antysocjalistycznego bałaganu” rękami polskich towarzyszy z PZPR. Środowisko opozycyjne traktowało przewrotnie ten slogan i wiele osób sympatyzujących ze społecznym ruchem “Solidarności” nosiło znaczki z napisem “pełzający kontrrewolucjonista”, co było równoznaczne z deklaracją: antykomunista.
48. Pierestrojka- Nazwa: pierestrojka, to z rosyjskiego, przebudowa, czyli potoczna nazwa procesu reform systemu komunistycznego w ZSRR w latach 1985-1991. Został on zapoczątkowany przez Michaiła Gorbaczowa w 1985 roku, po objęciu przezeń stanowiska sekretarza generalnego Komitetu Centralnego KPZR. Towarzyszące jej hasła: głasnosti (z ros.- jawności) i uskorienia (z ros. - przyspieszenia) zostały zdefiniowane przez Gorbaczowa w jego książce, opublikowanej w 1988 roku i zatytułowanej: “Przebudowa i nowe myślenie dla naszego kraju i dla całego świata”. Była de facto przygotowaniem do “przemiany systemowej” w Rosji, której model komunistyczny przyniósł ekonomiczne i polityczne fiasko. Istotą jej była modernizacja gospodarki, częściowe jej urynkowienie, zwiększanie swobód obywatelskich i ocieplenie stosunków z państwami zachodnimi. Miała przygotować grunt do wzmocnienia ekonomicznego Rosji i przejścia “starej klasy politycznej” do sfery biznesowej i styku polityki ze sferą mafijną, opanowaną przez kadry sowieckich tajnych służb. Jak to się często dzieje w przypadku “sterowania świadomością mas”, częściowo “wymknęła się spod kontroli” i pieriestrojka stała się także katalizatorem świadomości narodowej w republikach radzieckich, w pierwszym rzędzie bałtyckich i zakaukaskich, doprowadzając do rozpadu ZSRR i systemu komunistycznego na trochę innych zasadach, niż to planowano gabinetowo, ale to nie nasze zmartwienie, a radość wolnych państw i narodów.
49. Poezja zaangażowana- W PRL nie była to poezja patriotyczna, ideowa czy "moralnego niepokoju", ale twórczość na zamówienie władzy, wyrażająca "aktualna linię partii" czyli komentująca właściwie zjawiska rzeczywistości naszej i osoby w nich występujące. Poezja, miast być wyrazem doświadczenia wewnętrznego poety, jego wzruszeń miłosnych i estetycznych, zadumań nad "sensem istnienia" stała się trybuną komunistycznej ideologii. Zatem był to wielce charakterystyczny dla literatury socrealistycznej rodzaj wypowiedzi poetyckiej, dla twórcy żenobliwy i kompromitujący, dla władzy radosny i napawający dumą, że złamało się wreszcie nietuzinkowy umysł twórczy i zmusiło do szmatławego panegiryku lub "płomiennego" potępienie urojonego "wroga ludu". Przyznać także trzeba, że nie był to pomysł przywódców komunistycznych, ale doprowadzony został przez nich do sadystycznej perfekcji w spadlaniu i pozbawianiu krytycznego rozumy znaczących ludzi pióra, a nawet tych wielkiego kalibru. Oni to popełniali na wyraźnie zamówienie lub czytelną sugestię "literackie perełki", których zapewne wstydzili sie do końca dni swoich lub wstydzą się jeszcze. Brutalność przywódców systemu komunistycznego nie ograniczała się tylko do likwidacji przeciwników i indoktrynacji "szerokich mas ludowych", ale napawała się także faktem, że potrafiła zmusić twórców literatury do wyrzeczenia się własnego głosu, a przemawiania zaprogramowanym odgórnie bełkotem propagandowym ubranym w "piękno poetyckiej formy". Poezja straciła walor poznawczy, moralny i edukacyjny, a stała się bałwochwalczą tubą totalitarnego systemu. Poeta stał się automatem, a literatura z prawdziwego zdarzenia "umarła" lub zeszła do podziemie. W okresie od przejęcia władzy przez komunistów Polsce (1944) do Października '56, rzekomego końca systemowych "błedów i wypaczeń" de fato poezja i inne rodzaje sztuki były martwe i jałowe, zabite strzałem w tył głowy w formie ideologicznego nakazu. Jeden z głównych ideologów socrealizmu był Włodzimierz Sokorski (późniejszy prezes TVP), który w ten sposób dokonał egzekucji na idei sztuki i artysty: "Sztuka postępowa może być tylko i wyłącznie sztuką realizmu socjalistycznego. Wszelka inna pozycja twórcy jest tylko świadomym lub nieświadomym staczaniem się na pozycję wyrodniejącej sztuki ginącego świata". W późniejszych okresach PRL nacisk ideowy na twórców poezji i sztuk innych nie był juz tak drastyczny, ale zdarzali się poeci i inni twórcy zaangażowani. Na koniec warto przedstawić parę cytatów dla unaocznienia rozmiarów zawstydzającego i żałosnego zjawiska. Oto przykłady, warto być obiektywnym i pamiętać, że "spisane będą czyny i rozmowy"... "Partia. Należeć do niej. Z nią działać. Z nią marzyć. Z nią w planach nieulękłych. Z nią w trosce bezsennej. Wierz mi to najpiękniejsze co się może zdarzyć". Wisława Szymborska, "A oto tego planu treść: Rozłożyć pracę na lat sześć, Zrobimy tutaj wszystko sami, Wy oczywiście, a my z wami, Przy pracy szybko czas upłynie, I wykonamy plan w terminie". Jan Brzechwa, "Mądrość Stalina, rzeka szeroka, w ciężkich turbinach przetacza wody, płynąc wysiewa pszenicę w tundrach, zalesia stepy, stawia ogrody". Adam Ważyk, "Jeżeli traktor nie może orać, jeśli siew nie osiągnie skutku,
jeśli łamie się w ręku norma, a od majstra zalatuje wódką, jeśli zamarł warsztatu ruch, spalił serce motor - to fakt, że działa klasowy wróg" – tak patetycznie pisał Andrzej Mandalian. To fakty, smutne fakty, bo od tych, którym "wiele dano", wiele się oczekuje, tak...
50. Pomożecie?! - 25 stycznia 1971 roku, rządowa delegacja udała się do Szczecina, jednego z ośrodków grudniowej rebelii robotniczej z 1970 roku. W Stoczni Szczecińskiej odbyło się spotkanie z robotnikami, które to szukający zrozumienia i poparcia u stoczniowców, tow. Gierek zakończył następującymi słowami: "Możecie być towarzysze przekonani, że my tak samo jak wy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny i nie mamy innego celu jak ten, który żeśmy zadeklarowali i to jest podstawowy program naszego działania. Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć. Jak, pomożecie? " Z sali podniosły się głosy: "Pomożemy!", co miało oznaczać widomy znak poparcia dla "nowej linii partii", której sternikiem został reformator Gierek. Gierek w odpowiedzi stwierdził lakonicznie i “beztreściowo”: “No”. To wielce wymowny przykład dialogu władzy ze społeczeństwem w PRL.
51. Poprawki do konstytucji PRL – Było to de facto (pseudo)prawne zagwarantowanie “wieczystej” zależności PRL od ZSRR i systemu komunistycznego, a więc zdrada polskiej racji stanu i jawna deklaracja politycznej zależności. W dniu 10 lutego 1976 sejm uchwalił poprawki do konstytucji określające taki stan rzeczy: "PRL państwem socjalistycznym, PZPR przewodnią siłą polityczną społeczeństwa oraz gwarancje umacnianie przyjaźni i współpracy z ZSRR". Największe emocje wywołały zmiany następujące: poprzednio brzmiący Art. 1 “Polska Rzeczpospolita Ludowa jest państwem demokracji ludowej”,stwierdzał teraz, że: “Polska Rzeczpospolita Ludowa jest państwem socjalistycznym”. Wprowadzono nowy Art. 3 o przewodniej roli PZPR i Froncie Jedności Narodu:
- Przewodnią siłą polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu jest Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.”
- “Współdziałanie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i Stronnictwa Demokratycznego stanowi podstawę Frontu Jedności Narodu.
- “Front Jedności Narodu jest wspólną płaszczyzną działania organizacji społecznych ludu pracującego i patriotycznego zespolenia wszystkich obywateli, członków partii, stronnictw politycznych i bezpartyjnych, niezależnie od ich stosunku do religii - wokół żywotnych interesów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.
W Konstytucji PRL pojawił się też znamienny zapis, że: “Polska Rzeczpospolita w swej polityce” … “nawiązuje do szczytnych tradycji solidarności z siłami wolności i postępu, umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i innymi państwami socjalistycznymi” (art. 6 ust. 2 wersji z 1976 r.). Najwyższą Izbę Kontroli, podlegającą dotychczas Sejmowi, podporządkowano Prezesowi Rady Ministrów.
46. Propaganda imperialistyczna – Tym określeniem “dobra”, bo komunistyczna, propaganda, komentowała wszelkie, zgodne ze stanem faktycznym, informacje napływające do PRL z “ośrodków dywersji ideologicznej” (polskojęzycznych radiostacji zachodnich), a także opinie rządów demokratycznych, komentarze pisarzy, artystów i naukowców na temat łamania praw człowieka i absurdów ekonomicznych w krajach komunistycznych. Tak, więc rzekoma “propaganda imperialistyczna” była tylko rzetelną informacją i moralnym osądem bezprawia i despocji komunistycznej w bloku sowieckim.
47. Propaganda komunistyczna - Psychologiczny mechanizm propagandy polega na procesie redukcji “dysonansu poznawczego”, czyli rozziewu pomiędzy teoretyczną wizją ideologiczną, a rzeczywistością społeczną. “Wielki mistrz” propagandy hitlerowskiej, Joseph Goebels, zalecał wielokrotne kłamstwo, jako środek skutecznej socjotechniki, czyli manipulacji ludzką psychiką. Ojciec “naukowego komunizmu”, Karol Marks, twierdził cynicznie, że “jeśli fakty nie pasują do ideologii, to źle dla faktów”. Owa opinia “ojca założyciela” zobowiązywała władzę komunistyczną do eliminacji wszelkich “nieprawomyślnych” faktów, ukrywania mechanizmów polityki państwa, czy też eliminowanie (zamykanie w więzieniach) oponentów podważających słuszności “postępowej ideologii”, czyli totalitarnego bezprawia. Siłą propagandy komunistycznej był “monopol informacyjny”, czyli całkowita kontrola mediów i wyeliminowanie zjawiska opinii publicznej. Dla celów propagandowych, a nie informacyjnych, wykorzystywane były monopolistycznie środki masowego przekazu, zwane potocznie w czasach PRL “środkami masowego ogłupiania”, a także wszechobecne plakaty i hasła propagandowe. Budowały one fałszywy wizerunek rzeczywistości, złożony ze słów i obrazów o znacznej sile oddziaływania na ludzką świadomość i podświadomość. Lecz obywatel nie musiał wierzyć w bełkot propagandowy, jednak wbrew sobie musiał uczestniczyć w fikcji. Czytelnym potwierdzeniem zgody na fikcję były symboliczne ceremonie, jak “wolne wybory” w zniewolonym kraju, wiece poparcia dla znienawidzonej partii, masowe potępienia “syjonistów” w 1968 i “warchołów” w 1976 roku, konformistyczna przynależność partyjna, zakup kłamliwej prasy, czy udział w pochodach i komunistycznych akademiach rocznicowych. Godzono się, więc powszechnie na życie w fikcji, gdyż za propagandą kryła się przemoc, a więc obowiązkiem obywatela było przyjąć do wiadomości zafałszowany wizerunek świata. Dlatego też dla “świętego spokoju” zmuszony był on, pod presją strachu, zrezygnować z racjonalnego myślenia i bezwolnie respektować propagandowy absurd. Wysiłek w celu utrzymania tego stanu rzeczy przez reżim komunistyczny wymagał wielkiego nakładu sił i środków, a więc monstrualnych służb specjalnych, zwanych popularnie “ubecją”, rzeszy agentów, nadajników zagłuszających zagraniczne audycje informacyjne i oddziałów zmotoryzowanych milicji do pacyfikacji tzw. “niepokojów społecznych” (czynnych wystąpień przeciw władzy komunistycznej w “Czerwcu ‘56”, “Marcu ‘68”, “Grudniu ‘70”, “Czerwcu ‘76”, “Sierpniu ‘80” i “Grudniu ‘81”), które były wynikiem narastania postaw desperacji społecznej, a co za tym idzie bankructwa strategii propagandowej. Pomimo to wielkim sukcesem aparatu prpopagandowo-represyjnego PRL było stworzenie państwowego “cyrku”, w którym przez kilkadziesiąt lat występowali patetyczni i żałośni przedstawiciele “władzy ludowej” i w zancznej mierze (były wyjątki od reguły, zwłaszcza opozycja) ubezwłasnowolnieni umysłowo obywatele. Jednak “Sierpień ‘80” był wskazaniem, że ludzkie milczenie i “życie na kolanach” może pokonać tylko siła społecznej solidarności i publiczne obnażenie propagandowej fikcji. Tym sposobem ujawniona została słabość systemu totalitarnego ulepionego z propagandowego fałszu, który słabnie w sytuacji, kiedy odebrana zostanie mu możliwość zachowania monopolu w zarządzaniu mediami. Bo, wedle G. Orwella tylko ten, “kto kontroluje teraźniejszość, ten kontroluje przyszłość”.
48. Prowokator – W państwie “budującym socjalizm”, czyli “ustrój postępowy” wszyscy obywatele w (deklaracjach propagandowych) popierali system i decyzje władzy w PRL. Wszelkie akty nieposłuszeństwa obywatelskiego, a więc strajki, demonstracje i wystąpienia antykomunistyczne musiały być, zatem dziełem “prowokatorów”, którzy “zakłócali porządek społeczny” i “godzili w żywotne interesy państwa”. W rzeczywistości to nie prowokatorzy, a myślący w ramach solidaryzmu społecznego, odważni obywatele mobilizowali do publicznego oporu zastraszonych i biernych ludzi.
49. Przewodnia rola partii – Była to konstytucyjnie zapisana w 1976 roku rola PZPR jako “przewodnia siła polityczna społeczeństwa”, czyli ideowo inspirująca rola partii komunistycznej w demokratycznym (wedle konstytucyjnej fikcji) systemie władzy w PRL. W rzeczywistości państwa totalitarnego przewodnia rola partii manifestowała się w jej monopolu rządzenia (pomimo dekoracyjnych wyborów powszechnych), kreowaniu satelitarnych partii i organizacji społecznych, eliminacji opozycji, utrwalaniu zależności od ZSRR i obronie niewydolnego systemu “realnego socjalizmu” przed reformami. Przewodnia rola partii była wcielana w życie za pomocą fałszu propagandowego, ludzkiej uległości wobec przywilejów i SB-ckiej przemocy.
50. Pryncypia ideowe – Tym określeniem propaganda komunistyczna w PRL definiowała swe “nieomylne” rozstrzyganie, co należy traktować jako sprawy najważniejsze dla właściwego wcielania w życie teoretycznych założeń systemu komunistycznego, które przeważnie były “ideologicznym absurdem”. Ale były one ważniejsze od logiki i pragmatyki, ekonomii i sprawiedliwości, chłopskiego rozumu i fachowej wiedzy, a więc było to siłowe i propagandowe, bezprawne i socjotechniczne, udowadnianie narodowi, że “system socjalistyczny przewyższa pod każdym względem kapitalizm”, a “robotnicy polscy żyją dostatnio, a proletariat na zgniłym Zachodzie głoduje”, a dla osiągnięcia tych ideałów potrzebna jest “ścisła współpraca ze Związkiem Radzieckim” i “czujność ideologiczna, czyli informowanie władzy o knowaniach elementów antysocjalistycznych”. Tak, więc “pryncypia ideowe” były propagandowym uzasadnieniem destrukcji ekonomicznej i bezkarnej przemocy reżimu PRL.
50. Przejściowe trudności w zaopatrzeniu - Tak wedle nowomowy PRL definiowane były braki towarów na rynku wynikające z prymatu wykonania norm eksportowych do sowietów nad zaopatrzeniem rynku wewnętrznego. Przymiotnik „przejściowe” informował, że w państwie socjalistycznym nic, co zakłóca jego sprawne funkcjonowanie, nie może być permanentne, bowiem w takim to kryzysie pogrążony jest system kapitalistyczny, wrogi obywatelowi!
51. Przyjaźń polsko-radziecka – Jeden z bardziej cynicznych i niedorzecznych sloganów propagandowych, nachalnie i częstotliwie wypowiadany ustami PRL-owskich aparatczyków i zamieszczany na transparentach propagandowych. Od lutego 1976 roku stan rzeczy gwarantowany konstytucyjnie. Dowodami rzekomej przyjaźni polsko-radzieckiej były: “Pałac Kultury” w Warszawie, “Rurociąg Przyjaźni” z syberyjską ropą, popularne “Pociągi Przyjaźni”, lot Hermaszewskiego w kosmos, dostawy sowieckiego zboża etc. Za tapetą tego propagandowego fałszu kryła się gospodarcza i polityczna zależność PRL od ZSRR. Nie ulegało też wątpliwości, jakimi prawdziwymi uczuciami Polacy darzyli wschodniego “Wielkiego Brata” – nienawiścią i pogardą, ale publicznie rzadko je ujawniali.
52. Reakcyjne podziemie – Tą nazwą propaganda komunistyczna okresu instalowania przemocą systemu komunistycznego w Polsce określała niepodległościowe formacje wojskowe, przede wszystkim “Wolność i Niezawisłość” (organizacja powstała po rozwiązaniu Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj w listopadzie 1945 roku) i Narodowe Siły Zbrojne (powstała w 1942 roku organizacja zbrojna Obozu Narodowego), które nie złożyły broni przed sowietami, lecz czynnie przeciwstawiały się politycznemu bezprawiu w okupowanej przez sowietów Polsce. Ich zbrojny opór historycy współcześni nazywają Powstaniem Narodowym, a wiernych idei walki o wyzwolenie Polski, żołnierzami niezłomnymi. “Reakcyjne podziemie” było wielce niewygodne dla sowietów i polskich komunistów, gdyż informowało światową opinię publiczną o zbrodniach i łamaniu umów międzynarodowych na terenie Polski (np. raport “WiN” o sytuacji w kraju przesłany w 1946 roku na ręce Rady Bezpieczeństwa ONZ). Przeciwna zbrojnej konfrontacji z komunistami, przelewaniu krwi polskiej “WiN” pomagała ukrywać się ściganym żołnierzom AK, demaskowała agentów i prowokatorów, dążyła do przeprowadzenia w Polsce wolnych wyborów, zaś działania zbrojne prowadziła jedynie w samoobronie lub jako akcje odwetowe. Tak, więc pod tą negatywną propagandowo nazwą postrzegać należy inicjatywę odważnych i prawych ludzi, bohaterów, którzy w obliczu przewagi wroga starali, możliwie skutecznie, przeciwstawić się ludobójstwu i procesowi sowietyzacji Polski.
53. Referendum ludowe – Tą nazwą propagandową określone zostało przeprowadzone przez władze komunistyczne w 1946 roku referendum nazwane także „3X TAK”, bowiem wedle wskazań Stalina: „Nie ten wybiere, kto głosuje, ale ten, który liczy głosy”, więc z góry jako sfałszowane zapewni „poparcie dla władzy ludowej”. Był to jednocześnie test dla PPR, który miał przekonać komunistów, jakie faktycznie jest poparcie dla tej „przewodniej partii”, a jakie dla jej oponenta, PSL-u. Postawiono, więc społeczeństwu trzy pytania:
1. Czy jesteś za zniesieniem Senatu?, 2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej Konstytucji ustroju gospodarczego, zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej, z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej? 3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej? Faktycznie pytanie były tak sformułowane, żeby nie budzić sprzeciwu. Jednak dziś już wiemy, że NIE odpowiedziało mimo tego 73% społeczeństwa, wyrażając tym poparcie dla PSL Stanisława Mikołajczyka.
54. Rewizjonizm i rewizjoniści - Rewizjonizm w ruchu robotniczym oznaczał kierunek ideologiczny powstały w XIX wieku, którego teoretykiem był Eduard Bernstein. “Rewidował” on zasady marksizmu, jego główne cele: rewolucję społeczną oraz dyktaturę proletariatu, optował na rzecz jego stopniowych przemian na drodze demokratycznych reform, czyli reformizmu. Dał tym początek socjaldemokracji europejskiej. W propagandzie komunistycznej PRL rewizjonizm był zarzutem najczęściej stosowanym wobec wszelkich “rewizjonistów”, czyli aparatczyków dopuszczających się “odchyleń od aktualnie obowiązującej oficjalnej linii partii”. Podział między aparatczykami PZPR na frakcje: żydowsko-reformatorską (puławianie) i nacjonalistyczno konserwatywną (natolińczycy), nastąpił w okresie po XX zjeździe KPZR w 1956 roku. Natolińczycy ponieśli klęskę tegoż roku na VIII Plenum KC PZPR w październiku, gdyż Gomułka (wcześniejszy więzień polityczny) zdecydował się przyjąć władzę z rąk pulawian. Walkę między pulawianami, a natolińczykami opisał Witold Jedlicki w broszurze "Chamy i Żydy" (bibuła w czasach PRL). Mianem rewizjonistów określano także w latach 60-tych dysydentów w łonie PZPR starających się lansować model “socjalizmu z ludzką twarzą”, czyli ogólnej reformy w ramach systemu. Określenie to dotyczyło najczęściej reformatorskich działaczy PZPR i intelektualistów akademickich (Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, prof. Leszek Kołakowski, dr Jerzy Pomian). Największe natężenie używania tego terminu wobec reformatorów w łonie PZPR miało miejsce w latach 1967 - 1968, ale było on ideowo związane ze “syjonizmem” i kontratakiem nacjonalistycznych “partyzantów” Moczara. Z grupy rewizjonistów wyłoniła po 1976 roku się opozycyjna “lewica laicka”, to ta, która ochoczo podjęła negocjacje okrągłego stołu i zawarła z "komuchami" tajne umowy w Magdalence, tak...
54. Samokrytyka – Bardzo popularna w czasach stalinowskich forma publicznego upokarzania jednostek, które nie wykazały się “czujnością ideologiczną” i poszły “na lep imperialistycznej propagandy”. Tak więc osoby, które chodziły do kościoła, nie uczestniczyły w “socjalistycznym wyścigu pracy”, ubierały się na modę zachodnią lub słuchały “wrogiej ideologicznie” muzyki jazzowej, musiały przed zebranym kolektywem zakładu pracy, szkoły czy organizacji młodzieżowej dokonać aktu samooskarżenia i potępienia swych “błędów i wypaczeń”, czyli samokrytyki. Akt samokrytyki był przeważnie traktowany jako “odcięcie się” od wrogich wpływów “ideologicznej dywersji” i odzyskaniem “świadomości socjalistycznej”.
55. Socjalistyczna w treści, narodowa w formie – To teoria kształtowania nowej rzeczywistości, które nie niszcz do końcs dawnych form, ale wypełnia je słuszną ideologicznie treścią. Najbardziej skutecznie wprowadzono to hasło do „nowej sztuki”, które nie musiała szukać rewolucyjnych form, ale tradycyjne wypełniać słuszna ideologicznie treścią. W PRL nie było inaczej. Realizm socjalistyczny w sztuce i architekturze wprowadzono 1949 po naradach plastyków w Nieborowie i naradzie partyjnych architektów w Warszawie. Do najaktywniejszych propagatorów realizmu socjalistycznego w sztuce należeli H. i J. Krajewscy („Podziękowanie traktorzyście”, 1950) oraz W. Zakrzewski („Tow. Bierut wśród robotników”, 1950). Za symboliczny obraz okresu uchodzi „Podaj cegłę” A. Kobzdeja (1950). Przeglądem dokonań we wdrażaniu w życie doktryny realizmu socjalistycznego były doroczne Ogólnopolskie Wystawy Plastyki, o zdecydowanie politycznym charakterze. W rzeźbie, poza pomnikami: Wdzięczności Armii Radzieckiej w Gdyni (M. Wnuk) i rzeźbą architektoniczną (dekoracja MDM w Warszawie) dominowały gipsowe odlewy, patetyczne portrety, postacie robotników, słynnych działaczy, bohaterów socjalistycznych. Głównymi dziełami architektury realizmu socjalistycznego w Polsce są: zabudowa Nowej Huty (T. Ptaszycki z zespołem), warszawski MDM (Z. Knothe, Z. Stępiński, S. Jankowski, J. Sigalin) oraz symbol epoki — Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina (L.W. Rudniew z zespołem). Kres realizmu socjalistycznego, jako obowiązującej doktrynie artystycznej, przyniósł w Polsce okres odwilży i przemian po roku 1956. Kolekcja dzieł realizmu socjalistycznego znajduje się w oficynie pałacu w Kozłówce koło Lubartowa.
56. Spisek syjonistyczny - W wydarzeniach z marca 1968 roku propaganda ekipy gomułkowskiej doszukiwała się inspiracji międzynarodowego ruchu syjonistycznego, którego przedstawiciele przeniknęli do struktur PZPR i pragnęli obalić, na fali niepokoi społecznych, “wierną narodowym wartościom” ekipę partyjną. W konsekwencji rozpętania psychozy syjonistycznego spisku wielu obywateli pochodzenia żydowskiego, naukowców, artystów, dziennikarzy zmuszonych zostało do opuszczenia PRL na skutek szykan SB-ckich i sztucznie wywołanego zaostrzenia społecznych nastrojów antysemickich. Epizod ten, którego tłem była walka frakcji partyjnych o władzę, pokazuje, jak cynicznie propaganda komunistyczna manipulowała społeczeństwem znajdując “wrogów zastępczych” i wyzwalając prymitywne odruchy ksenofobii. W żadnym wypadku antysemickiej psychozy owego okresu nie można przypisywać (ponoć) “wrodzonej” polskiej ksenofobii, a jedynie komunistycznej akcji propagandowej, dla której poparcia zmuszano “robotniczy kolektyw” na zwoływanych przez zakładowe komórki PZPR wiecach w fabrykach.
57. Stonka ziemniaczana jako dywersja - Stonka, czyli Żuk Colorado, pasożyt kartoflany, niszczący nadziemną część rośliny, w swej ekspansji gatunkowej przybyły do Europy zza Oceanu. W propagandzie komunistycznej stonkę zrzucali z samolotów „imperialistyczni lotnicy” na socjalistyczne pola w celu sabotażu gospodarczego. Był to jeden z większych idiotyzmów propagandowych czasów PRL, ale nachalnie powtarzany racjonalizował przyczyny biedy w PRL.
58. Sznurek do snopowiązałki – Brak sznurka do snopowiązałki był przyczyną sygnalizowanych w mediach, a zwłaszcza “Dzienniku telewizyjnym” TVP, opóźnień i perturbacji żniwnych, które w czasach PRL wynikały jedynie z chaosu administracyjnego panującego w PGR-ach. Brak tak prostego i ogólnodostępnego przedmiotu, jak sznurka do snopowiązałki, był po prostu żałosnym i idiotycznym pretekstem dla tłumaczenia chronicznej niewydolności systemu komunistycznego w każdej dziedzinie. Przed wojną Polska była największym na świecie producentem konopi, czyli surowca do produkcji sznurka. Po wojnie, w “ludowej ojczyźnie”, sizalowy sznurek sprowadzano z Brazylii.
59. Świecka tradycja – Tym określeniem propaganda w PRL starała się klasyfikować wszelkie zjawiska świąteczne przez siebie propagowane i deklarowane jako świeckie, czyli nie mające związku z tradycją chrześcijańską czy innymi ludowymi formami świątecznej religijności np. Noc Świętojańska czy Dzień Zaduszny. Starano się stworzyć klimat “wyższości świąt świeckich nad kościelnymi”, czyli świąt postępowych i proletariackich nad wstecznymi, burżuazyjnymi. Do typowych przejawów świeckiej tradycji świątecznej należał: Dzień Kobiet, 1-Maja, 22-Lipca, Dzień Odlewnika, Święto LWP, czy Nowy Rok (z pominięciem Bożego Narodzenia), a także uroczyste nadanie imienia w USC z przemówieniami i kwiatami dla rodziców. Ustanowienie tej nowej tradycji spełzło na niczym, a nawet wywołało wiele społecznej kpiny i kabaretowych komentarzy. Kabaretowy motyw propagowany przez Jana Tadeusza Stanisławskiego zatytułowany “O wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy” był inspirowany tym motywem poszukiwania wyższości zjawisk “jedynie słusznych” nad “przeżytkami minionych epok”. Także kpiną z tej formy propagandowej był tytułowy wiklinowy fantom, kuriozalny bohater filmu “Miś”, kultowego dziś reżysera, prześmiewcy absurdów PRL, Stanisława Barei. A zatem świecką tradycję celebrowała tylko z pompą na pokaz propaganda partyjna PRL, zaś “szerokie masy ludowe” kpiły z niej i miały własną tradycję.
60. Świadomość socjalistyczna – Świadomość socjalistyczna, czyli świadomość wyższości systemu socjalistycznego, czyli władzy awangardy proletariatu, nad burżuazyjnym systemem kapitalistycznym, bezwzględnie wyzyskującym proletariat. A zatem “świadomość socjalistyczna” była podstawowym kryterium “prawomyślności” obywatela, który postrzegał zasługi “wiodącego systemu”, nie był “malkontentem” ani “wichrzycielem”, a więc nie zajmował się “błędami i wypaczeniami” systemu, bo od tego była “zdrowa krytyka partyjna”. Wynika z tego, że inne typy świadomości np. świadomość burżuazyjna, były niemile widziane przez władze PRL, a czasem też nazywane “nieuświadomieniem klasowym”, czyli lekką formą ułomności umysłowej. Ale zjawisko tropienia odmiennych od oficjalnej, czyli “świadomości socjalistycznej”, form świadomości, czyli “nieprawomyślności”, przybrało w ZSRR monstrualne rozmiary represyjności, bowiem kto nie posiadał oficjalnego stanu świadomości, ten był “ciężko chory psychicznie” i cierpiał na jednostkę chorobową zdefiniowaną jako “schizofrenia bezobjawowa”, czyli stan umysłu niepozwalający dostrzegać “wspaniałych osiągnięć Kraju Rad”, a widzący jedynie urojone obrazy nędzy i zniewolenia. Dla tych “zdegenerowanych jednostek” stworzono kuriozalną instytucję izolacji od społeczeństwa, czyli “więzienie psychiatryczne”. Przetrzymywani w nich byli intelektualiści, artyści i robotnicy, którzy podejmowali heroiczna drogę opozycjonisty w ZSRR. Wśród nich znalazł się znany pisarz rosyjski, Władymir Bukowski, który opisał w swej książce “I powraca wiatr…” straszliwe “uroki” życia pensjonariuszy więzienia psychiatrycznego, czyli „psychuszki” i metody “oświeconych, postępowych lekarzy” w walce z plagą schizofrenii bezobjawowej w ZSRR.
61. Towary luksusowe – Wedle propagandy PRL dywan, choć nie perski, albo latający, był towarem luksusowym, niedostępnym dla obywatela indyferentnego ideologicznie! Paradoksy rzeczywistości społecznej i „nierzeczywistości informacyjnej” doby PRL były liczne, mniej lub bardziej dolegliwe, śmieszne i przerażające. Kategoria towarów luksusowych, od posiadania, których można było zapłacić także “domiar” podatkowy (także absurd fiskalny tych czasów), była tak niedorzecznie rozszerzona na artykuły pierwszej potrzeby w innych rejonach świata cywilizowanego, że warto ich listę przypomnieć. Otwiera je jakże pospolity dywan, który należało wystać w kolejce, nabyć na talon lub trafić “okazyjnie”. Do kategorii takich towarów należały także kolorowe telewizory, zachodnia elektronika, pralki bębnowe, lodówki, odkurzacze, młynki do kawy, żelazka, kuchenki gazowe, bielizna pościelowa i ręczniki frote. Te wszystkie artykuły można było dostać na talony, czyli za osiągnięcia w „pracy socjalistycznej”, lub kupić od “spekulantów”. Teraz brzmi to, jak gryps kabaretowy, a ongiś czyniło z życia ludzkiego farsę, uciążliwą groteskę.
62. Transformacja ustrojowa – Takiego określenia, niestety podchwyconego przez środowiska opozycyjne, propaganda komunistyczna okresu schyłkowego PRL, używała do określenia “zmiany warty” na stołkach władzy w PRL, wynegocjowanych przy okrągłym stole, czyli podczas “bezkrwawych przemian ustrojowych” i porozumienia rządzących z “konstruktywną” frakcją opozycji solidarnościowej. PRL skazany był na zagładę, o czym zadecydowano na Kremlu, ale jego rządzący zapewnili sobie optymalnie korzystny model “ewakuacji z tonącego statku”. Ani kontraktowe wybory z 3 czerwca 1989 roku, ani zmiany polityczne, często kosmetyczne, a wynikające z przystąpienia posłów OKP do działalności ustawodawczej w PRL, ani reformy Balcerowicza, de facto „redukcji gospodarczej” Polski wedle zaleceń bankstera Sorosa, nie stworzyły możliwości postawienia ostrej cezury pomiędzy ostatecznym upadkiem politycznym PRL, a powstaniem (niby)niepodległej III RP. Bo czegoś takiego nie było! Postkomunizm był chcianym i dobrze uposażonym dzieckiem nieboszczki matki "komuny". Wyprowadzenie sztandaru PZPR na zakończenie ostatniego jej zjazdu 28 stycznia 1990 roku, było jedynie symbolicznym zakończeniem kariery jej aparatczyków pod jego znakiem w strukturach państwa totalitarnego, gdyż szykowali się już oni do nowych ról politycznych w zbudowanej na gruzach starej, nowej partii, SDRP, przejmującej nielegalnie finanse “nieboszczki” i inne aktywa jak ziemię, fabryki, spółki handlowe. Tak, więc proces “transformacji ustrojowej” był wielkim sukcesem komunistycznych elit i wielkim, strategicznym błędem, naiwnością (nie mówiąc o zdradzie!) lub czystym oportunizmem demokratycznej opozycji. Tak, więc owa transformacja nie była stymulatorem przemian rewolucyjnych, radykalnie oczyszczających politykę z “brudu” czasów minionych, a tylko patologicznej ewolucji systemu komunistycznego w pseudo-państwo demokratyczne, w którym jeszcze przez długie miesiące palono tajne akta partyjne i SBckie, prezydentem był twórca stanu wojennego, Jaruzelski, a nomenklatura partyjna dokonywała “uwłaszczenia” majątku narodowego, z cichym przyzwoleniem “nowej ekipy”, dzieląc się bezprawnie owym majątkiem narodowym, jako “opłatą” za dobrowolne zrzeczenie się władzy politycznej. W tym samym czasie służby specjalne tworzyły “pajęczynę mafijną” w gospodarce, policji i mediach, co przetrwało przez długie lata (zapewne do dziś). Proces ów określić można jedynie, jako patologię polityczną i zmarnowanie etosu oraz społecznych dokonań “Solidarności”, a także zniszczenia oczekiwań narodu na “sprawiedliwość społeczną” i prawdziwą niepodległość gospodarczą i państwową. Temu stanowi rzeczy gwałtownie sprzeciwiały się prawdziwie patriotyczne i politycznie niezależne frakcje opozycyjne. Przeciwnikiem ugodowej transformacji był Andrzej Gwiazda, który uważał, że przy pogarszającej się sytuacji ekonomicznej i procesach destrukcji w Związku Sowieckim, w połączeniu z mobilizacją społecznych nastrojów sprzeciwu i politycznego nacisku, grozby strajku generalnego, załamania gospodarczego, doprowadzić można bezkrwawo, choć rewolucyjnie, do całkowitego upadku systemu komunistycznego w PRL (patrz - NRD i Czechosłowacja), bez potrzeby ustalania warunków “transformacji” z jego skompromitowanymi i pozbawionymi jednoznacznego poparcia Moskwy partyjnymi administratorami. Według wielu niezależnych i obiektywnych publicystów, historyków i polityków okrągły stół i wynikła zeń transformacja ustrojowa, były “zdradą narodową”, gdyż legalizowały “pozorne obalenie komunizmu”, a w istocie były oddaniem części władzy tzw. “konstruktywnej opozycji”, która według tej teorii była wysoce skorumpowana i gotowa do ustępstw i dania gwarancji bezkarności partyjnej nomenklaturze i jej tajnym służbom w “przetransformowanej ustrojowo” Polsce. Liczni oponenci nazywają wydarzenia okrągłostołowe dosadnie “V rozbiorem Polski”. Bowiem jeszcze w trakcie obrad Okrągłego Stołu, kiedy doszło do próby jego zanegowania i kiedy 4 marca 1989 roku w Jastrzębiu spotkali się działacze prawdziwie antykomunistyczni z KPN, Ruchu “Wolność i Pokój” i “Solidarności Walczącej”, uczestnicząc w Kongresie Opozycji Antyustrojowej, SB zatrzymała około 120 osób. Świadczy to wymownie, że transformacja ustrojowa służyła jedynie tym, którzy chcieli zrobić “szwindel” na gospodarczej schedzie po PRL, oraz tym "konstruktywnym opozycjonistom", którzy chcieli przejąć władzę i wszelkie wynikające zeń korzyści, bez konieczności prawnego i moralnego rozliczenia rozpadającego się systemu. A zatem nigdy w Polsce nie obalono komunizmu, bo jego demontaż nastąpił na mocy sygnału z moskiewskiej centrali, a to, co działo się pod tym fałszywym szyldem nazwać można precyzyjnie “uwłaszczeniem aparatu PZPR i rozszerzeniem sceny politycznej o konstruktywna opozycję”, czyli grabieżą wypracowanego przez obywateli majątku narodowego i zainstalowaniem w III RP obcego kapitału, który kontroluje banki i media, a przemysł prywatyzuje, zamienia w „montownię” dla obcego kapitału, na co nie pozwoliłby sobie żaden prawdziwie demokratyczny kraj! Zaś na straży mitu “transformacji ustrojowej”, która była, ponoć, “jedynie słuszną historycznie” formą przejęcia władzy przez koncesjonowaną opozycję stanął system “autorytetów moralnych", czyli ludzi, którzy mają “bezdyskusyjnie rozstrzygać o historycznej słuszności", czyli niszczyć prawdę, a w zamian oferując “fakty medialne”. Wyrocznia “autorytetów" została powołana do istnienia, aby zastąpić wielki ruch społeczny, jakim była "Solidarność" i aspirację Polaków do kreowania rzeczywistości politycznej kraju. I tak po 1989 roku “autorytety”, czyli garstka ludzi rozstrzyga o wszystkim, kreuje fałszywy obraz “obalenia komunizmu”, potępia i dyskredytuje wszelkie inne interpretacje najnowszej historii i zastępuje wielki ruch aktywności obywatelskiej oligarchią skorumpowanych tzw. “etosiarzy”, czyli koniunkturalistów i aktywnych TW. To oczywista nieprawość, atrofia świadomości obywatelskiej, zniszczenie etosu “Solidarności” i cyniczna dezinformacja, a owoce jej odczuwamy do dziś i zapewne długo jeszcze...
63. Utrwalanie władzy ludowej – Pod tym eufemistycznym sloganem kryła się działalność kierowana przez Urząd Bezpieczeństwa i sowieckie NKWD na terenie powojennej Polski. Nazywając sprawy po imieniu - była to ludobójcza eksterminacja "Żołnierzy Niezłomnych“, niszczenie patriotycznego podziemia antykomunistycznego. Zatem "utrwalanie władzy ludowej”, czyli likwidacja opozycji politycznej przez UB-owców, milicjantów i żołnierzy KBW we współpracy, często na rozkaz, NKWD, sędziów i prokuratorów, a polegało na aktach ludobójstwa, deportacji na Syberię i skazywaniu na śmierć lub wieloletnie wyroki więzienia polskich patriotów, ludzi o odmiennych poglądach politycznych i żołnierzy niepodległościowego podziemia (WiN i NSZ) stawiających zbrojny opór bezprawnemu instalowaniu systemu sowieckiego w Polsce. “Utrwalacze władzy ludowej”, czyli zwyczajni przestępcy i ludzie koniunkturalnie dyspozycyjni, traktowani byli przez władze PRL jako bohaterowie i weterani “zwycięskiej rewolucji społecznej”, a więc dekorowani medalami, biorący udział w hucznie świętowanych rocznicach i doświadczający przywilejów socjalnych i wysokiego uposażenia rentowego. Hołubienie przestępców przez “władzę ludową”, to jedna z wielu haniebnych kart historii PRL, ale zupełnie zrozumiałe z powodu ich “zasług” dla systemu komunistycznego, natomiast fakt, że nie są oni dekretem sejmowym III RP objęci ściganiem prawnym, jako przestępcy wobec ludzkości i ludobójcy, a są chronieni i otrzymują "astronomiczne" renty i emerytury, to niepojęty skandal i wstyd publiczny w III RP, czyli realny “Ubekistanie” nad Wisłą!
64. Walka ze stonką – Okresowo pojawiające się trudności gospodarcze i braki zaopatrzenia rynku, wynikające z niewydolności „gospodarki planowej”, tłumaczone były przez propagandę komunistyczną istnieniem „wroga społecznego”, „szkodnika”, czy „spekulanta”, ale „wyjaśniano” także społeczeństwu poprzez nieweryfikowalnymi i nieudowodnionymi informacjami, mającymi cechy absurdalnych teorii spiskowych. „Trybuna Ludu” w maju 1950 poinformowała o „niesłychanej zbrodni imperialistów”, czyli rzekomym zrzuceniu dużych ilości stonki ziemniaczanej przez samoloty amerykańskie nad Bałtykiem lub polami NRD. Owych absurdalnych stwierdzeń propagandowych nigdy w przekonujący sposób nie udowodniono. Jednak to „amerykańska dywersja”, według komunistów, miała być główną przyczyną klęski nieurodzaju w wyniszczanym niewydolnością PGR-ów polskim rolnictwie. „Cały postępowy świat wyraził swe zdecydowane potępienie dla zbrodni lotników amerykańskich, którzy zrzucili olbrzymie ilości stonki ziemniaczanej na pola NRD. Na skutek burzliwych wiatrów stonka przedostała się na terytorium Polski. Oto żuk Colorado, czyli stonka ziemniaczana. Jest niesłychanie żarłoczna, ale też i płodna. Podczas 18 miesięcy jednak samica stonki daje początek kilku miliardom nowych szkodników. Ministerstwo Rolnictwa natychmiast przystąpiło do likwidacji krajowych ognisk tego groźnego szkodnika”. Takie paranoiczne, alarmistyczne obwieszczenie przekazała nam Polska Kronika Filmowa z 1950 roku. Pokazana także, jak młodzież szkolna w czynie społecznym zbiera stonkę do butelek, pracownicy PGR-ów dokonują skutecznych oprysków, a lotnicy opylają Azotoxem wybrzeża Bałtyku. „Amerykańskim podżegaczom wojennym nie powiedzie się ze stonką, ani w Polsce, ani w NRD! Wszyscy do walki ze stonką!” – kończy w uniesieniu ideowym Andrzej Łapicki, aktor, komentator PKF. W dniu 18 stycznia 1953 roku rząd PRL podjął nawet uchwałę w sprawie „walki społeczeństwa ze stonką ziemniaczaną”, co wywołało psychozę zagrożenia i przełożyło się w pewnym stopniu na efekty zwalczania plagi stonki. Jednak ts ofensywa propagandowa nie zlikwidowała, bo nie mogła, systemowych przyczyn braku efektywności socjalistycznego rolnictwa i nawracających jego kryzysów w PRL.
65. Warchoł – Staropolska nazwa człowieka burzącego swym aspołecznym działaniem ład powszechny. Zastosowana w czerwcu 1976 roku przez propagandę komunistyczną wobec demonstrantów z Radomia i Ursusa, aby umniejszyć wymowę tych robotniczych protestów. W wielu miastach polski odbyły się inspirowane przez zakładowe komórki PZPR demonstracje “zdrowej części klasy robotniczej” potępiające działania Warchołów z Radomia i Ursusa. Pomimo tego, iż udało się rozbić propagandowo solidarność robotniczą, władze ugięły się przed siła protestu i ustami premiera Piotra Jaroszewicza cofnęły decyzję o wprowadzeniu kartek na cukier. Kartki wprowadzono parę miesięcy później już bez społecznego protestu.
Wichrzyciel – W ten sposób władza ludowa w PRL definiowała w komunikatach dla „ludu pracującego miast i wsi” wszelkich „zakulisowych sprawców” owych „wypadków, albo zamieszek ulicznych”, jak były na on czas eufemizowane bunty robotnicze lub studenckie. Wichrzyciel zawsze był inspirowany przez „zachodnie ośrodki dywersji”, bowiem w socjalistycznej ojczyznie NIK by nie miał podstaw szkalować własnego państwa lub podnosić na nie rękę, zwłaszcza, że za taki czyn obiecywano „odrąbanie” tejże ręki!
66. “Wicie, rozumicie...” - Popularny, zatroskany zwrot dobrego gospodarza stosowany przez I sekretarza PZPR Gierka podczas spotkań z robotnikami, chłopami w PGR-ach, ludnością miast i wsi w czasie jego “gospodarskich wizyt”, sugerujący głębokie zainteresowanie losem ludzkim przy jednoczesnych “obiektywnych trudnościach”, sprawiających, że nie zawsze slogan “żeby polska rosłą w siłę, a ludziom żyło się dostatniej” jest rzeczywistością, choć władza tak się stara i myśli o społeczeństwie, rozumicie. Ale literalnie nikt tego nie rozumiał, bowiem było odwrotnie.
67. Wieńce okolicznościowe - Ceremonia składania wieńców okolicznościowych była jedną z bardziej podniosłych, acz groteskowych, obrzędów ideologicznych w PRL, a w której uczestniczyli komunistyczni aparatczycy i spędzone na uroczystość “szerokie masy ludowe”. Wieńce składało się z okazji świąt państwowych, rocznic wojennych, lub urodzin “wielkich synów narodu”. Wieńce symbolizowały hołd żyjących kontynuatorów dzieła “budowy socjalizmu” składany tym, którzy polegli w tej “wielkiej sprawie”. Wieńce składane były zazwyczaj pod pomnikami czynów rewolucyjnych, bohaterów utrwalania władzy ludowej, pomnikami żołnierzy radzieckich i działaczy komunistycznych. W ten sposób aktualnie rządzący garnitur władzy utożsamiał się z etosem “walki za sprawę”, czyli de facto ludobójstwem, zdradą narodowych interesów i polityczną przemocą. Wieńce składane były także przez zagranicznych, partyjnych bonzów, aby tym sposobem mogli oni zamanifestować umiłowanie wspólnych wartości i “proletariacki internacjonalizm”, czyli w rzeczywistości polityczne gangsterstwo i kpinę z opinii publicznej.
68. Władza ludowa – podstawowe pojęcie ze “skarbnicy” nowomowy, a określające “konstytucyjnie wybraną awangardę proletariatu sprawującą władzę w imieniu ludu pracującego miast i wsi”. Była to cyniczna i bezpodstawna uzurpacja propagandowa, bo w istocie “władza ludowa”, to władza sprawowana w imieniu ludu i w jego rzeczywistym interesie. W istocie była to grupa “zawodowych rewolucjonistów”, czyli działaczy partyjnych, często agentów służb specjalnych PRL lub sowieckich, kierująca państwem bez żadnej kontroli obywatelskiej, wbrew polskiej racji stanu, wedle politycznych i gospodarczych uzurpacji sowieckich, stosując terror wobec opornych obywateli, a przymus półniewolniczej pracy wobec wszystkich. Zatem pojęcie owo było na wskroś fałszywe i mające podobne konotacje, co orwellowskie stwierdzenie, że “niewola jest wolnością”. O swym charakterze najlepiej zaświadczyła ustami premiera Cyrankiewicza po Poznańskim Czerwcu ’56, kiedy wypowiedział te “twarde słowa”: “Każdy prowokator, czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie”. To chyba najlepsza wizytówka istoty “władzy ludowej”.
69. Wróg klasowy – Mianem wroga klasowego propaganda komunistyczna w czasach stalinowskich nazywała przedstawicieli wyższych klas społecznych, czyli ziemiaństwo i mieszczaństwo, którzy to w okresie przedwojennym prowadzili “wyzysk klasowy” zatrudniając w swych majątkach ziemskich i fabrykach przedstawicieli “ludu pracującego miast i wsi”, których to, ponoć, niemiłosiernie wyzyskiwali. Wrogów klasowych władza komunistyczna pozbawiła majątków w drodze reformy rolnej i nacjonalizacji przemysłu, a następnie poddała różnym rodzajom represji od aresztowań do pozbawienia możliwości pracy. Jeśli więc obywatel z przeszłością “wroga klasowego” chciał normalnie funkcjonować w rzeczywistości komunistycznej musiał zataić swą “nieprawomyślną” przeszłość.
70. Wsad dewizowy – To określenie dla waluty obcej, którą przedsiębiorstwa i instytucje w PRL mogły otrzymać, jeśli złożyły stosowne podanie do władz, uzasadniając potrzebę posiadania owych pieniędzy na zakupy np. surowców i technologii zagranicznych. Pieniądze te jednak nigdy nie trafiały do rąk przedsiębiorców, lecz przelewane były na specjalne konta bankowe i przeznaczane tylko na cele, które wcześniej zaaprobowały władze komunistyczne. W ten sposób kontrolowane były wszelkie kontakty handlowe z krajami kapitalistycznymi, a gospodarka działała pod ścisłą kontrolą.
71. Wypadki grudniowe – Tym sloganem propagandowym władza komunistyczna w PRL starała się zdeprecjonować i pozbawić rzeczywistego wyrazu i dramaturgii gwałtowny wybuch robotniczego protestu w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu. De facto robotnicze strajki miały miejsce w 7 województwach, a strajkowało ok. 100 fabryk i zakładów pracy. Umniejszanie roli społecznych zrywów antykomunistycznych i nazywanie ich “wypadkami” lub “niepokojami społecznymi”, a ich aktorów, czyli walczących z determinacją o swe prawa, zdesperowanych, bo cynicznie oszukiwanych robotników Poznania, Wybrzeża, Ursusa, Radomia, opatrywania etykietką “chuliganów”, “elementów antysocjalistycznych”, czy “warchołów”, władza komunistyczna w PRL starała się wpoić propagandowo w świadomość obywateli przeświadczenie, że “władzę ludową” wspiera “zdrowy trzon narodu”, zaś marginalne “wypadki” są autorstwa patologicznego marginesu pod postacią “elementów antysocjalistycznych” i innych szumowin. Niestety część działaczy opozycji demokratycznej używała w swych wypowiedziach tych propagandowych, fałszywych i umniejszających rangę robotniczego oporu pojęć. Niestety, był to owoc zatrucia świadomości ludzkiej wszechobecnością nachalnej i brutalnej “poetyki” propagandowej. I nawet jeśli myślało się inaczej, to często wyrażano to w formie języka “zaśmieconego”.
72. Zabezpieczyć – Było to określenie propagandowe (używane także w języku potocznym), a pochodzące od gestu partyjnej “troski” o pryncypia ideowe życia i prawidłowe funkcjonowanie machiny społecznej. Lokalna władza komunistyczna zabezpieczała właściwe wykonanie socjalistycznych ceremonii, a więc wizyty sekretarzy w terenie (malowanie frontów domów, płotów, sadzenie drzewek), właściwą oprawę akademii “ku czci” (część oficjalna i artystyczna), wizytę generała w jednostce wojskowej (malowanie trawy, strząsanie liści z drzew, szorowanie asfaltu), czy też zabezpieczała frekwencję na zebraniach partyjnych, pochodach 1-Majowych i wykopkach kartoflanych. Zabezpieczano także program artystyczny podczas odsłonięć pomników, dożynek, pochodów, czy też zawsze “ideologicznie słuszne” wyniki wyborów w PRL. Prywatnie zabezpieczało się dostatnie życie, wynosząc materiały z zakładu pracy, przyszłość dziecka poprzez łapówkę daną w odpowiednie ręce administratora uczelni, lub awans zawodowy poprzez przynależność partyjną. Zabezpieczanie było, więc nieuczciwym, zmanipulowanym osiąganiem założonych celów przez władzę komunistyczną i skorumpowanych przez nią obywateli. Ten słowny barbaryzm pochodził od rosyjskiego “obiezpiecziwać”, czyli zapewniać, organizować, zatem dbać o to, by nic nie odbywało się “spontanicznie” (bo może być “nieprawomyślne”), ale pod nadzorem znającego “pryncypia ideowe” aparatu partyjnego. W książce rosyjskiego pisarza Wojnowicza “Niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina”, dyrekcja kołchozu rozpędza spontaniczny wiec poparcia dla Stalina w obliczy agresji hitlerowskiej w czerwcu 1941 roku i organizuje odgórnie wiec “prawdziwie spontaniczny”, na który spędza kołchozników. Jest to modelowy przykład zabezpieczenia “słuszności” ludzkich działań pod totalitarną kontrolą.
73. Zakład zmilitaryzowany – W ramach normalizacji życia społecznego po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku sławetna WRONa ogłosiła militaryzację kilkuset kluczowych zakładów pracy. Komentarz społeczny był taki: „bagnetem można rozpędzić tłum na ulicy, ale nie można zmusić robotników do pracy”. Zatem kierując się taką logiką wojskowe, czerwone trepy zadekretowali, że pracownicy PKP, wszystkie kopalnie, huty, cały transport, telekomunikacja, radio, telewizja, porty, szpitale zostaną poddani rygorom obowiązującym żołnierzy w czasie wojny. A co z tego mogło wyniknąć - odmowa wykonania polecenia służbowego w przedsiębiorstwie objętym militaryzacją mogła zakończyć się nawet karą śmierci! A co oprócz pracy miał zaliczone w poczet obowiązków pracownik zz? Do obowiązków tych należało między innymi powiadomienie komisarza wojskowego o utrzymywaniu kontaktów osobistych z obcokrajowcami, włączając w to najbliższą rodzinę przebywającą za granicą. Gdyby nie było to straszne, bo podczas stanu wojennego ginęli ludzie, byłoby to śmieszne, śmieszne jak tresura niedźwiedzi w Akademii Smorgońskiej.
74. Zapis cenzury – Cenzura w PRL działała na zasadzie realizacji wytycznych zawartych w “Księdze zapisów i zleceń”, która była odzwierciedleniem “aktualnej linii partii”. Te wytyczne do blokowania publicznych informacji wyglądały następująco: “Zabrania się publikacji wszelkich informacji dotyczących osoby i działalności Lecha Wałęsy”, “Nie dopuszczać do publikacji jakichkolwiek informacji o nastrojach antyradzieckich”, czy “podczas wizyty Papieża nie wolno pokazywać transparentów o treści antyrządowej”. Co ciekawe, zapisem objęta była też działalność samej cenzury, której oficjalnie w PRL “nie było”, bo przecież “demokracja socjalistyczna” respektuje wolność słowa i publikacji. Podczas stanu wojennego cięcia cenzury w prasie i innych publikacjach zaznaczane były kwadratowym nawiasem i numerem artykułu dekretu WRON wewnątrz.
75. Zapluty karzeł reakcji – Ta nikczemna obelga dedykowana była żołnierzom AK, a przedstawianym na plakacie propagandowym z roku 1946 w formie obleśnego stwora, zionące “jadem nienawiści” do “ludowego państwa” i deptanego butem przez “wspaniałego” żołnierza LWP. Podpis propagandowego bohomazu brzmiał: “Olbrzym i zapluty karzeł reakcji”. Ten epitet zaczerpnęła “komuna” do znanego z dosadnego języka marszałka Piłsudskiego, który podobnie wypowiedział się o Endecji. Ta forma obelgi stosowana była powszechnie przez propagandę PRL dla zohydzenia wizerunku prawdziwego patrioty i obrońcy polskiej niepodległości. To także tytuł wstrząsających wspomnień żołnierza AK i członka “WiN”, Piotra Woźniaka, wydanych w 1980 w Londynie, następnie wielokrotnie przedrukowywanych w drugim obiegu, a opisujących jego pobytu w więzieniach stalinowskich i metody oprawcze UB.
76. Zaszczytne miano – To slogan propagandowy, którym określano wszelkie postawy ludzkiej dyspozycyjności wobec systemu komunistycznego i zwyczajnej kolaboracji z aparatem przemocy przeciw interesom obywateli i elementarnym wartościom. Jako przykłady wymieńmy: “zaszczytne miano “budowniczego Polski Ludowej”, czyli aktywisty zawyżającego normy wydajności pracy, “zaszczytne miano utrwalacza władzy ludowej”, czyli zwyczajnego bandyty na “garnuszku” państwa totalitarnego, mordującego lub torturującego prawdziwych patriotów i obrońców wolności w latach 1944 - 1956, “zaszczytne miano laureata konkursu wiedzy o Polsce Ludowej i świecie współczesnym”, czyli cwanego członka szkolnego ZMS, który wykuwszy zalecone slogany otworzył sobie drogę na wyższą uczelnię bez egzaminu, choć był zwyczajną miernotą umysłową, czy też “zaszczytne miano przodowniczki pracy socjalistycznej”, czyli dojarki w PGR-ze, członkini PZPR, która fałszując swe wyniki dobowego udoju, zdobyła “zaszczytne miano” i talon na “malucha”, czyli wymarzonego fiata 126P. A zatem “zaszczytne miano”, było de facto mianem haniebnym i powodem do wstydu, ale czego się nie robi, aż po dziś dzień, aby się “żyło dostatniej” lub “cool”, jak teraz określa się konformizm...
77. Zdrajca ludu – W czasach stalinowskich, które były okresem, kiedy formował się “nowy człowiek”, rzecz jasna o “świadomości socjalistycznej”, każda postawa odmienna, chociażby “burżuazyjny indywidualizm”, “opór przeciw kolektywizacji wsi”, czy też “akt sabotażu” czyli niewykonanie planu produkcyjnego, bądź słuchanie zachodnich radiostacji czyli “uleganie propagandzie imperialistycznej”, była traktowana jako zbrodnia polityczna tzw. “zdrada ludu” i na mocy tzw. małego kodeksu karnego, który obowiązywał w PRL w latach traktowana jako “przestępstwo szczególnie niebezpieczne”, za które groziła kara więzienia do 10 lat. Późniejsze represje komunistyczne, choć także dotkliwe, nie umywały się stopniem absurdu, okrucieństwu i perfidnej dolegliwości tym z posępnego okresu stalinowskiego.
78. Zdrowy trzon narodu – slogan używany nagminnie w przemówieniach aparatczyków PZPR różnych szczebli dla przeciwstawienia “garstce antysocjalistycznych wichrzycieli”, postępową, niezdemoralizowaną “wrogą propagandą” klasę robotniczą i chłopstwo popierające “władzę ludową”. Była to oczywiście czcza retoryka, gdyż nienawiść do systemu była powszechna, ale nie wszyscy obywatele ze względów koniunkturalnych wyrażali ją głośno ze względu na bezpieczeństwo swoje i rodziny.
79. Zero społeczne – To tytularny zwrot agitatorów i politruków określający bezwartościowe, a nawet wrogie „socjalistycznej ojczyznie” takie kreatury i społecznych wykolejeńców jak: bumelantów, dekowników, inteligencików, kułaków, wrogów ludu, wichrzycieli, zaplutych karłów reakcji, elementy syjonistyczne, elementy antysocjalistyczne, ekstremistów i opozycję niekonstruktywną, na koniec. I tak, jak Waldo Emerson, amerykański poeta i duchowy rebeliant antycywilizacyjny twierdził, iż ”prawy obywatel w państwie policyjnym siedzi w więzieniu”, tak powyższy tytuł był raczej powodem do moralnej dumy i poczucie wyższości, niż bolesnym epitetem.
80. Zgniły Zachód – Było to określenie propagandowe dla negatywnej oceny moralnej jakości państw kapitalistycznych, gdzie, wedle opinii komunistycznych “uczonych w piśmie”, robotnicy byli wyzyskiwania jak niewolnicy, bezdomni umierali na ulicach na oczach sytego i obojętnego tłumu, szerzył się bandytyzm i narkomania, a z wszystkich witryn sklepowych atakowała przechodniów wyuzdana pornografia. W obliczu tak wielkiej moralnej zgnilizny państwa “budujące socjalizm” były krainami dobrobytu, godności robotniczej, bezpiecznych ulic i pornografii ściganej milicyjnie. Była to oczywista bzdura propagandowa, a więc to pojęcie częściej miało znaczenie ironiczne i używane było przez twórców kabaretowych, niż traktowane serio.
81. Zgubne skutki alkoholizmu – Oto wielce “oświecający cytat z broszury “Najważniejsze wiadomości z higieny (dla młodzieży męskiej)”, wydanej przez PCK w 1950 roku: “W szynku siedzi liczne towarzystwo i rozmawia przy kieliszku o sprawach fabryki. Po chwili przysiada się nieznajomy i stawia kolejkę. Przy wódce łatwo zawiera się znajomości. “Co produkujecie?” “A ile obrabiarek?” “A kto jest u was dyrektorem?” “A jak się nazywa sekretarz waszej organizacji partyjnej?” – padają pytania. Toczy się rozmówka, w czasie której ludzie pracy po pijanemu opowiadają obcemu człowiekowi o sprawach swej fabryki, których ujawnienie grozi karą przewidzianą w ustawie o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej. Szpieg zostaje aresztowany, a wraz z nim wędrują do aresztu ci, którzy popełnili zbrodnię zdrady tajemnicy państwowej i współdziałali z agentem obcego wywiadu. “My jesteśmy niewinni. Kochamy swój warsztat pracy” – mówią potem przed sądem. – A jednak zdradzili...” I takie to zgubne skutki alkoholizmu, czyli utraty “czujności ideowej” przedstawiał onegdaj PCK młodzieży męskiej, aby kochając ojczyznę i swój zakład pracy nie osłabiła nieświadomie jej “mocy obronnej”.
82. Zielone światło – Tym pojęciem określano propagandowo w PRL rzekome udogodnienia i pomoc państwa dla pewnych sektorów gospodarki lub społecznych inicjatyw. I tak słyszało się o “zielonym świetle” dla rolnictwa, drobnej wytwórczości, młodzieży wiejskiej, czy też młodych racjonalizatorów. Prawdziwe “Zielone światło” zarezerwowane było dla bezprawnych działań SB, fałszowania statystyk czy wyborów i bogacenia się nomenklatury PZPR.
83. Zima stulecia - W dniu 29 grudnia 1978 roku dotarła do Polski syberyjska aura określana propagandowo do dzisiaj mianem "zimy stulecia". W tym dniu znad Skandynawii zaczęły napływać do naszego kraju arktyczne masy powietrza. Temperatura spadła do minus 25 stopni, ale przy silnym wietrze zimno odczuwalne było jeszcze bardziej! Na Bałtyku szalał sztorm osiągający 7–8 stopni w skali Beauforta. Do Polski dotarła największa fala mrozów w XX wieku. Tej samej nocy, kiedy wszyscy świętowali rozpoczęcie się Nowego AD 1979, zaczął padać śnieg, a w ciągu pierwszej doby spadło aż 15 cm śniegu! Śnieg padał nieustannie i w ten sposób 2 stycznia 1979 roku leżało w Polsce 30 cm śniegu, a na Wybrzeżu do nawet 50 cm. Komunikacja została całkowicie sparaliżowana. Mróz i śnieg unieruchomiły większość pojazdów kołowych i szynowych. Nie kursowały tramwaje i pociągi. Mieszkańcy zasypanych miast i wsi z pomocą wojska odśnieżali ulice i chodniki. W tysiącach domów zimne kaloryfery i brak ciepłej wody. Zapewne „inspirowany przez imperialistów” podstępny atak zimy relacjonowała Polska Kronika Filmowa w styczniu 1979 roku. I tak nie trzeba było już Polaków wywozić, Syberia sama do nich przyszła!
84. Zimna wojna – Tak nazywał się w języku propagandy stan otwartej wrogości, eskalacji zbrojeniowej i rywalizacji militarnej pomiędzy wrogimi sobie blokami politycznymi, na czele których – NATO, stały Stany Zjednoczone, zaś Układu Warszawskiego, ZSRR. Termin "Zimna wojna" został wprowadzony w 1947 roku przez Amerykanina Bernarda Barucha, by opisać pojawiające się napięcia polityczne między dwoma byłymi sojusznikami z okresu II wojny światowej. Zimna wojna prowadzona była przy użyciu środków politycznych, ekonomicznych i propagandowych, lecz jedynie strach przed “pyrrusowym zwycięstwem”, czyli atomową zagładą, powstrzymywał obie strony przed użyciem najcięższych “argumentów” militarnych. Szczególne nasilenie zimnej wojny miało miejsce podczas tzw. “Kryzysu kubańskiego” w 1961 roku, a także za prezydentury Ronalda Reagana, który zatwierdziwszy projekt “gwiezdnych wojen”, czyli satelitarnej obrony przeciwrakietowej, doprowadził ZSRR, inwestujące panicznie w nowe technologie ofensywne, do ekonomicznego kryzysu, a w konsekwencji do rozpadu bloku komunistycznego w 1989 roku i upadku Związku Sowieckiego w roku1991. Od tego czasu zakończył się stan “zimnej wojny”, a obecnie Rosja (uczestnik międzynarodowych działań antyterrorystycznych, czyli ludobójstwa w Czeczenii, a zainicjowanych przez USA po 11 września 2001 roku) jest traktowana jako partner NATO w nowej, globalnej strategii wojennej USA. Jednak konflikt polityczny i rosyjskie pogróżki w związku z planowaną instalacją tzw. “tarczy antyrakietowej” na terenie Rumunii i Polski, czyli z definicji instalacji obronnych, obnażył prawdziwe, imperialne i agresywne oblicze Rosji (wojna z Gruzją z sierpnia 2008 roku, aneksja Krymu i Donbasu 2014 roku) rządzonej nepotycznie i dyktatorsko przez byłego KGBistę - Putina, ojca odbudowy wpływów i potęgi militarnej ZSRR.
85. Zwierać szeregi – Slogan “zwierać szeregi” oznaczał, iż sytuacja zewnętrzna zmusza partię do szczególnej czujności i solidarności organizacyjnej, gdyż “wróg ideologiczny” zagraża jej “przewodniej roli” i monopolowi na sprawowanie władzy w PRL. Partyjnym “zwarciem szeregów” była walka ze “spiskiem syjonistycznym” w 1968 roku i wprowadzenie stanu wojennego w grudniu 1981 roku, gdyż “Solidarność”, jako przedstawiciel społecznej podmiotowości zagrażała totalitarnej idei władzy niekontrolowanej, mało tego - tworzyła listy proskrypcyjne, chciała "fizycznie likwidować" członków PZPR. Takie kłamstwo, budujące atmosferę zagrożenia, znakomicie "zwierało szeregi" i teraz każdy członek PZPR wiedział, że "kto ma władzę, ten ma rację", tak...
*
Antoni Kozłowski
Wstępy do rozdziałów - dr Krzysztof Junosza Dowgiałło
Ilustracje do książki - Zbyszek Korlak
Ps. Niniejszy tekst, jeden z kilkunastu rozdziałów książki "Mowa kulawa - mały leksykon form językowych PRL" jest zwiastunem książki, która obecnie poprawiana i uzupełniana, całkowicie zilustrowana (100 grafik i grafik lawowanych) przez malarza, grafika, poety i satyrycznego rysownika - Zbigniewa Korlaka, zapewne doczeka się wydania w formie papierowej w tym roku, w czym "wiodącą" rolę odegra Pan dr Janek Ołdakowski, historyk i dyr. Muzeum Powstania Warszawskiego, oby!
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka