Ponieważ żyli prawem wilka
historia o nich głucho milczy
pozostał po nich w kopnym śniegu
żółtawy mocz i ten ślad wilczy…
Zbigniew Herbert
Niestety, zgodnie z historią, w paru miejscowościach sytuacja była dramatyczna, raz wymknęła się, jak to się określa - spod kontroli, bowiem oprócz wskazanych konfidentów, także inni, zapewne „mający za uszami”, uciekali, lub sabotowali działania żołnierzy AK, albo tak jak w Zaniach, strzelali do oddziału „Burego”. Nawet dokumenty komunistyczne tworzone zaraz po tych dramatycznych wydarzeniach wykazują, że w miejscowościach tych znajdowano broń! Zachowała się także negatywna opinia oficera LWP, wasala NKWD, który przybył do jednej z wiosek w grupie pościgowej za „Burym”. Jego opinia o mieszkańcach, nawet w obliczu oczywistej tragedii, była ewidentnie negatywna. Zatem „Bury”, to „morderca”, czy żołnierz w sytuacji wojennej, gdzie zabijanie jest, niestety, na porządku dziennym, jest „prawem kaduka” tej koszmarnej, krwawej opery…
Często w polemice prowadzonej przez obiektywnych, jak lwy, eksperci od wegetarianizmu, publicystów „Gajzety Wybiórczej”, pomija się udokumentowane fakty, że te wioski były zorganizowane militarnie. Miały oddziały straży wiejskiej, samoobrony, roiły się od konfidentów NKWD. Wymykały się spod kontroli, nawet komunistom. Dopiero kiedy organizowano ORMO, wprowadzono pewne elementy porządku prawnego, bowiem Białorusini, trzeba to powiedzieć, uznawali jedynie NKWD i oczekiwali, że będą obywatelami sowieckimi. Dlatego wojsko polskie, czy czerwone, czy antykomunistyczne, było ich wrogiem i „Bury” o tym wiedział. Był żołnierzem, a nie ministrantem, czy hodowcą rybek awaryjnych, więc myśląc logicznie, nawet moralnie potępiając wojnę, stwierdzić należy, że „Bury” był dobrym żołnierzem, nie deklarował się jako filantrop, więc jako powstaniec antykomunistyczny respektował krwawe prawo wojny. Gdzie drwa rąbią, wióry lecą, raz jeszcze powtórzmy…
No i jeszcze, co dzieje się za kulisami wielkiej, sprawnej i kompetentnej, patriotycznej i zgodnej z prawem cywilizowanego kraju, akcji ekshumacyjnej, przywracaniem tożsamości Bohaterom, prowadzonej przez Prof. Krzysztofa Szwagrzyka od kilku lat pod egidą IPNu? Dlaczego musi rezygnować ze swej funkcji, w proteście, bo na pewno nie z powodu „że zrobił już swoje”, o nie! Z wielkim zaangażowaniem, a najważniejsze - skutecznie przywraca on tożsamość haniebnie zamordowanym i nikczemnie pochowanym w dołach śmierci, często kloacznych, Żołnierzom Niezłomnym i ma niezwykłe osiągnięcia w swej misji, czyli wyszukiwaniu miejsc tajnych pochówków ofiar zbrodni komunistycznych w Polsce stalinowskiej oraz ich identyfikację, a wiemy, że w GUM w Gdańsku, który pobrał 2 mln. zł na prace z materiałem genetycznym, pracuje się ślamazarnie. Czy zatem w Polsce, czy jeszcze III RP, nie ma na temat przywracania godności i tożsamości Bohaterów jednomyślności? Czy są w dalszym ciągu bezkarne i wpływowe siły animujące scenę polityczną zza kulis?
Wiadomym jest, że Polska Magdalenkowa, wyrosła z tradycji PRL-PO-WSI, nie jest zainteresowana ujawnianiem dowodów komunistycznych zbrodni, rzeczy haniebnych i kryminalnych, nagłaśnianiem spraw, które powinny być wyrzutem sumienia dla „resortowych dzieci”. Ich ojcowie i dziadowie byli zdrajcami i bandytami, a to nie przynosi nikomu chwały. Argumenty, jakie padają w sprawie zaniechania poszukiwań i ekshumacji, są jednak absurdalne, ale też „faryzejskie”, czyli odwołujące się do „wartości”, zapewne socjalistycznych, jak choćby „naruszanie spokoju zmarłych” (chodzi o późniejsze warstwy pochówków na szczątkach polskich Bohaterów), aż po „darwinowsko-materialne”, czyli „że to przecież koszta, a mamy inne wydatki”, zapewne finansowanie szmatławej „Klątwy”, teatru obywatelki Jandy, czy rekonstrukcji genderowskiej tęczy, zapewne… Wniosek – komuna, choć symbolicznie upadła, wiecznie żywa jest, jak hydra stugłowa, żyje za kulisami polityki, w strukturach mafijnych, czyli tych realnych, spec służbowych, nie ‘trzepakowych” (tak za „Masą”), w partiach politycznych zakładanych przez oficerów WSI, także w szantażujących teczkach, złożonych w prywatnych archiwach i w haniebnych, wazeliniarskich i amoralnych „danych słowach” podczas pijatyk w Magdalence, gdzie pod batutą Kiszczaka „Bolek” z „Olkiem” zakładali "syndykat dla zarządu masy upadłościowej po PRL”, w duchu zdrady, ale też "sławetnej" tradycji miast i WSI, tak…
I na koniec zapamiętajmy, że patriotyzm nie jest „passe”, ani „obskurancki”, czy „ciemnogrodzki”, to wymysł antypolskich mend moralnych i agentów wpływu, owych psubratów, co mieli „red ojców i red matki”, co wierzą w jedynie słuszną tradycję PRL i teorię „wrogów klasowych” i „zbrojnych bandytów”, dziś, w III RP, architektów pauperyzacji polskiej duchowości, poczucia tożsamości i godności! Inicjatorów destrukcji demokratycznie wybranej władzy przez wydalane na ulice miast i WSI groteskowe KODchody, przez „ciamajdany”w Sejmie RP, przez groteskowe oracje poseł Schmerling-Malus (male - zło, łac. takż jakby przypadkiem), przez mundurowych Bambułów bełkocących o „kulturze stanu wojennego” i komuszych sędziów biedujących na prowincji za 10 tys./mies. Pamiętajmy zatem: nigdy nad Wisłą nie było wojny polsko-polskiej! Było powstanie Żołnierzy Niezłomnych przeciw sowieckiemu okupantowi i jego wasalom, polskojęzycznym zdrajcom! A dziś, to walka ich „resortowych dzieci”, wszelkiej maści pociotów i beneficjentów Magdalenki z polskimi patriotami, obrońcami godności i prawdy historycznej! Proste jak obsługa cepa. Kto myśli i czyni inaczej, to znaczy deklaruje się jako psubrat, jako „polskojęzyczny reprezentant obcych interesów”, więc z nim nie ma dialogu, niech szczeka do księżyca, może lepiej - czerwonej gwiazdy, choć modniej, zgodnie z „duchem czasu” - do gwiaździstej flagi „Sojedinionnych Sztatów Jewropy”, ot co!
Patriotyzm, to znajomość istoty naszej polskiej specyfiki, narodowej siły ducha i tradycji heroizmu, romantycznego, a nie kalkulatywnego widzenia roli Polski w świecie, a wynikających, nie z iluzji, jeno z mądrej interpretacji polskiej historii i dorobku kultury! Patriotyzm, to korzeń świadomości i wiedzy, krytycznego myślenia i rozumienia istoty Polskości, rozumienia, że błędy i klęski, przy rozumnym oglądzie, przemienić można w mądre doświadczenie i potencjał twórczy, to odwaga i godność stwierdzenia, że być Polakiem, to duma i wielkość, to szansa i obowiązek, wielokrotnie zaprzepaszczany, wielokrotnie dumnie wykorzystany, aktualnie zepchnięty na margines przez 28 lat III RP, strażniczki „poprawności politycznej”. Ale to nie kres i mogiła patriotyzmu, bowiem młode pokolenie, ci co mają za swych duchowych i osobowościowych patronów „Inkę”, „Łupaszkę”, „Roja”, „Zaporę”, czy Ognia” krzyczą w twarz „poprawnej hucpie” i „pożytecznym idiotom” wydalanym przez sponsora, bankstera Sorosta Analnego, na ulice miast i WSI – „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!”. To zwycięstwo zza grobu Rotmistrza Pileckiego, "Zapory" i Sanitariuszki „Inki”, a totalna klęska medialnego rabina III RP, pana Misznika, którego brat Stefan, stalinowski morderca, chce z dalekiej Szwecji, co azylem go obdarza, wspierać KODchody! Gdyby mumia Lenina przemówiła ludzkim głosem, usłyszelibyśmy: „Mołodziec!”, a na pewno "Charoszoj tawariszcz!".
Pamiętajmy także, że bycie Polakiem, nie polaczkiem, cwaniaczkiem, poprawniaczkiem, dekownikiem i odcinaczem kuponów od nie swoich zasług, to wartość i duma, a nie zniszczył tego komunizm, a więc marksizm kulturowy, faktomedializm, ani genderyzm nic tu także nie wskóra! A zatem patriotyzm, to wiedza, ale rzetelna, nie ta ze „szkła kontaktowego” i łże-medialnej „Agory”, to siła ducha i rzetelna wiedza historyczna, to świadomość, że „Polska jest naszym zbiorowym obowiązkiem”! Przypominam zatem, bo to właśnie obywatelski obowiązek, kreowanie świadomości i materialnej rzeczywistości Polski, to realna zapłata za ofiary życia, ongiś wyklętych, dziś Żołnierzy Niezłomnych, tych, co za Westerplattczykami „do nieba czwórkami szli”, zostawiając po sobie ślad wilka, częściej ginąc bez śladu, czasami - białe krzyże!
Dlaczego tak późno spłacamy dług wdzięczności wobec tych, co ofiarą życia, ofiarą krwi, cierpień poniżeń, więzień i degradacji w komuszej PRL wywalczyli mam, duchowo, ideowa, w obszarze wartości i postaw Polskę Prawdziwą, dlaczego? Bowiem PRL i III RP, to były atrapy państwowości, pierwsza - wydmuszka sowiecka, druga, tancbuda bansksterska z wkładką mięsną „magdalenkowych mołojców”, ojczyzna „resortowych dzieci” i konsumentów kału medialnego i tego z Mc Duplards! To kolejna atrapa, co ma swe przyczółki w samorządach, co sprowadzają imigrantów islamskich bez zgody polskich obywateli, w skorumpowanym sądownictwie, w bankach i „łże mediach”, ale już dogorywa, a jej agonalne podrygi, to: wydalanie KODchodów, tudzież teatralne „Klątwy”, rozpacz czerwonych sędziów, co „za 10 tys. zł. wyżyć mogą jeno na prowincji”, zaś SBcy wyżyć nie mogą za 2.300 zł./mies. bo nauczyli się, jak konie dorożkarskie, że są kastą uprzywilejowaną i mają w korytach dostatek, żyją „na bogato”, jak „gawiedź salonowa” to definiuje, takoż przypomniane raz jeszcze konfabulacje niejakiego Bambuły, oficera komunistycznego LWP, że „stan wojenny był zjawiskiem kulturalnym”, a "ścieżki zdrowia" zdarzały się przypadkiem, na ten i tamten przykład...
Zaś krótka i dosadna odpowiedz na postawione pytanie brzmi: dlatego, że po przeszło ćwierćwieczu od transformacji „czerwonego w kulturalno-marksistowskie”, czyli PRL w III RP, państwo polskie, po wyborach 2015, opornie, nie na wszystkich frontach, ale krok po kroku, wychodzi z obszaru „klątwy magdalenkowej” i zaczyna realizować polską rację stanu! Oby w jak największym obszarze zjawisk, przede wszystkim - ekonomii i sądownictwa, oraz wszelkich zaniedbanych dziedzin życia publicznego - od służby zdrowia do mieszkań komunalnych. I dlatego dziś „Wyklęci”, to NIEZŁOMNI, a PRL i III RP, to państwowe, nikczemne i żałosne atrapy, bowiem - Polska jest jedyna, ot co!
*
Antoni Kozłowski
Ps1. Polecam załączniki audio-wizualne, sztuka bowiem czasem wzbudza emocje, a ta szlachetna, te szlachetne, a więc w drogę „po złote runo… nicości”, bowiem creatio ex nihili, to największa sztuka!
https://www.youtube.com/watch?v=VcsjIbbZcvQ
https://www.youtube.com/watch?v=ar0a_c2t0VU
https://www.youtube.com/watch?v=88rXR9fOFDE
https://www.youtube.com/watch?v=BJLpFIWWiik
https://www.youtube.com/watch?v=H1UOojPb1-c
Ps.2 Przypominam raz jeszcze, zwłaszcza nowym administratorom TVP, którzy słusznie nie wspierają Mrówki Całej, co na gestach humanitarnych chamski biznes robi, a także wchodzi w kompetencje państwa, bo to ono, a nie celebrytcy cwaniacy, z naszych podatków, dla naszego i dzieci, a także babć i dziadków naszych dobra, winno wspierać służbę zdrowia (!!!), więc niechaj teraz, zabiegam i proszę, wypromują ten pomysł, sądzę że nie taki trudny, przy medialnym nagłośnieniu, do realizacji:
http://antonik.salon24.pl/634337,za-rok-choc-nie-dzis
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka