Wilk Miejski Wilk Miejski
426
BLOG

Wiersze stanu wojennego 81 dedykowane pamięci zabitego Poety, Grzegorza Przemyka

Wilk Miejski Wilk Miejski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Grzegorz Przemyk (ur. 17 maja 1964, zm. 14 maja 1983 r.) - syn poetki Barbary Sadowskiej i Leopolda Przemyka, zamordowany przez Milicję Obywatelską w czasie stanu wojennego w PRL.

Pobicie Grzegorza Przemyka było elementem brutalnych szykan władz PRL wobec opozycji. Jego matkę kilka dni wcześniej pobili "nieznani sprawcy" nasłani przez Służbę Bezpieczeństwa. Grzegorza milicja zatrzymała 12 maja 1983 roku na Placu Zamkowym w Warszawie, kiedy wraz z kolegami świętował maturę, więc nie był w nastroju wyciszonego pustelnika. Został pobity w pobliskim komisariacie MO przy ul. Jezuickiej. Zmarł w szpitalu po dwóch dniach, w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Pogrzeb chłopca na Powązkach zgromadził tłumy Polaków i stał się wielką manifestacją przeciw nikczemnej władzy. Przez kraj przetoczyła się fala oburzenia na brutalność i bezkarność milicji. Władze postanowiły obciążyć winą sanitariuszy, którzy wieźli Przemyka z komisariatu do szpitala. Tą wersję wydarzeń udało się uwiarygodnić w zakończonym w 1984 roku procesie. Milicjanci: Ireneusz Kościuk i Arkadiusz Denkiewicz zostali uwolnieni od zarzutów. Skazano zaś - po wymuszeniu nieprawdziwych zeznań - dwóch sanitariuszy. Wyreżyserowanej, haniebnej grotesce i kpinie ze sprawiedliwości w PRL stało się zadość!

Po 1989 roku wyroki te uchylono i wznowiono proces. W 1997 wydano wyroki skazujące Denkiewicza - oficera dyżurnego komisariatu, oraz Kazimierza Otłowskiego, oficera z byłej Komendy Głównej MO, któremu zarzucono próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w 1989 roku. Zaś Kościuk, realny morderca Poety, został uniewinniony! Po ostatecznej decyzji Sądu Najwyższego z 1999 Otłowski został uniewinniony, a Denkiewicz "dekoracyjnie" skazany. Są to haniebne, podważające praworządność III RP próby kamuflowania zbrodni i jej sprawiedliwego ukarania! IPN prowadzi osobne śledztwo w sprawie odpowiedzialności za bezprawne działania władz PRL w całej sprawie. Czekamy, zatem na powrót sprawiedliwości do Polski! Na budynku XVII LO im. Frycza Modrzewskiego w Warszawie, do którego uczęszczał Grzegorz Przemyk, odsłonięto w czerwcu 2003 rokutablicę pamiątkową, w 20. rocznicę śmierci Poety, de facto politycznego mordu na synu Poetki Barbary Sadowskiej, opozycjonistki. Na tablicy umieszczono jego znamienny wiersz „Gra w szczerość” z tomiku "Oko". Oto on:

         Gra w szczerość

Możesz mnie prosić o obietnicę
obiecam - złamać mogę
O prawdę spytać
proszę mogę skłamać
O Bogu opowieści chcesz
Już w tej chwili mówię
o jego brwiach boskich
O śmierci też mówić dużo bzdurnie
krzyczeć płakać pogrzebywać
I o nasze dziś mnie spytać możesz
odpowiedzi poszukaj w sobie
Lecz o jutro mnie nie pytaj
bo nie wiem jeszcze
czy w ogniu utonę
czy w wodzie spłonę

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

          

           DWA GRUDNIE

 

Pamiętasz tamte kaski stoczniowe

Szare watówki, twarze ze stali

Rozdarte serca, oplute dusze

I łotrów, którzy do na s strzelali

 

Pamiętasz tamte skrzydła nadziei

Co nas uniosły w czas przebudzenia

I ludzkie ręce niosące kamień

By razić gromem stróżów więzienia

 

Pamiętasz tamte dymy i wrzawę

Ludzi miotanych furią i trwogą

Jak fala niosła pieśń pokoleń

Tych, które żyją, choć żyć nie mogą

 

Pamiętasz tamte chwile rozpaczy

Ciała ścinane jak suche drzewa

Metal co zwarzył powietrze mrozem

I usta pełne piachu nie chleba

 

Pamiętasz tamte żałosne kłamstwa

Szmatławy patos, z tektury twarze

I bełkot władzy przybranej w skruchę

Która się myli, lecz ufać każe

 

A więc to samo przyszło po latach

Chociaż niewinnych kości bieleją

Lecz podłość nie ma twarzy a maski

Zatrutą karmi naród nadzieją

 

I choć historia idzie do przodu

W proch obracając pychę i przemoc

Nasz zegar stanął mrokiem na tarczy

Lecz pancerz czołgu maskuje niemoc.

                            *

Gdańsk 13. 12. 1981 roku           AntoniK

 

                                                                 

                                                                      CZERWONE JASEŁKA

 

Pamiętaj o tym, że oglądasz

Proces stawania się słowa ciałem

Co się ogromnym wali trupem

Na ludzkie głowy oniemiałe

 

Nie słyszysz bracie ludzkiej mowy

Kiedy w dziejowym brniesz rynsztoku

I bity pałką kłamstwa w twarz

Umykasz z bielmem trwogi w oku

 

Przypatrzysz się dobrze tym przybytkom

Co się w szalety przemieniły

Tym piramidom nadętych słów

Co krwią i chłamem się wypełniły

 

W ogromnych halach produkcyjnych

Rodzi się nowy wrak człowieka

Ze szklaną ścianą hyclów zgraja

Na rożen bredni mózgi nawleka

 

W jamach z betonu zagnieżdżone

W bezsilnym bólu wyklęte plemię

W koronie zbrodni władający

Gadzi syndykat skalpuje Ziemię

 

Na fali martwej czasu rzeki

Płyniesz wśród lepkiej masy śmieci

Niebo to czarny, sklepiony kanał

Na nim czerwona gwiazda świeci.

                         *

Gdańsk 14 03  1982 rok            AntoniK

 

 

                                       CÓŻ CI POZOSTAŁO ?

 

Cóż ci pozostało

Bękarcie skurwionej doktryny

Świadku cynicznego łgarstwa

Połykaczu lekkostrawnych upokorzeń

Adepcie sztuki niedostrzegania

Ołtarzu codziennej marności

Eposie śmiesznego bohaterstwa

Zabawko władczych imbecyli

Cytacie wyświechtanej gazety

Męczenniku przyziemnej Golgoty

Aktorze hańbiącej kreacji

Oglądaczu upiornej groteski

Kawalerze orderu milczenia

Opluty rzeczniku godności

Cóż ci pozostało?

Czy tylko czarna studnia snu

Błogo tumaniąca wódka

Szklane oczy wzniesione ku niebu

Niemy spazm bezsilnego szlochu

Szaleńczy krzyk w czterech ścianach

Czy robaczywy dół w ziemi?

Czy może Człowiek

Co w męce narodzi się w tobie?

 

Gdańsk 13 04 1982 rok            AntoniK

 

 

        PSIA GWIAZDA

 

                                                                                   To na śmietniku zgniłej nadziei
                                                                                   Ludzie roją się jak senne muchy

Słońce dolewa kwasu do piwa

W kaszance skwierczy porcja otuchy

 

Nieba, co modny błękit przywdziało

Nie przyćmi gazu smrodliwa chmura

Dni napęczniałych żarem jak dynie

Nie poszatkuje znienacka kula

 

Lato wypieka bochen nudy

I wiernym uczniom pajdy rozdaje

A bohaterom śpiącym na plaży

Sen o wolności wiezie tramwajem

 

Minął dzień twórczej produkcji potu

I walki z godzin licznym oddziałem

Aby zgiełk myśli zgłuszyć wygodnie

Wskazówek prasy słuchaj z zapałem

 

A te wskazówki niech cię prowadzą

W bezpieczny sen, dobre trawienie

I wepną order w drewniany surdut

Gdy zasłużony zejdziesz pod ziemię.

 

Gdańsk 24 08  1982 rok            AntoniK

 

 

 

           CZARNA GODZINA

 

                                                                                   Czarna wagina paszczę rozdziawia

Brzuch Lewiatana w czeluście tłoczy

Na wznak rzucony w nicość wsiąkasz

A bieg historii depcze twe oczy

 

Porwany wirem upiornej fali

W wodach płodowych martwej epoki

Do śliskiej skały przyrastasz sercem

Szklanego mózgu zjadasz wytłoki

 

Sflaczałość czynu strach ci nadżera

Strzęp duszy szpecą czerwone łaty

Nocą w klinice sierpa i młota

Rodzi się gwiazda więziennej kraty

 

U wrót katedry mielonej prawdy

Wielki czas ryczy do małych ludzi

Monstrum bez twarzy czyści armatę

By płomień świata w lufie ostudzić

 

W wyblakłym gmachu niemego krzyku

Czerwoną ciszę w okna wstawiono

Kiedy na zewnątrz słowem wyskoczysz

Wchłonie cię strachu bezpłodne łono

 

Gdańsk 8 11  1982 rok           AntoniK

 

 

 

          BRZEMIĘ CZASU

 

    Panu Krzysztofowi B. z poczuciem ciągłości losu

                        

Od dnia narodzin nieustannie

Umierasz w klatce z drutu milczenia

Zakuty w dyby bezsilnej hańby

Oglądasz błaznów w glorii rządzenia

 

To na tym skrawku wybranej ziemi

Kopiesz mogiłę i siejesz zboże

A na twych plecach niemocy garb

A wokół zbrodni upiorne morze

 

Twoje marzenia wiszą na haku

Pospołu z mięsem ubitych sumień

A myśli twoje dziejowy bat

Wypędził w zatęchły fałszu tunel

 

W bezgłośnym gniewie ustrój obalasz

I wieszasz zdrajców na pętli słowa

A twoją prawość zżera nienawiść

Co bluzga krwią jak ścięta głowa

 

Gdy pałac ludzkiej dystynkcji życia

Pod zła ciężarem w gruzy zwalony

Już cię naznacza trwogą czas

Twej dziwnej wojny czas spodlony

 

Moloch co zgniata twój los jak muchę

W jatkach sprzedaje świńskie kotlety

Stalowym chrzęstem pełznący koszmar

Twarz swą przesłania płachtą gazety

 

Dzisiejszy dzień jeszcze na smyczy

Przeprowadzany przez gmach niewoli

Lecz jutro wielką jest zagadką

Śmierć lub Historia cię wyzwoli.

 

Gdańsk 3 12  1982 rok          AntoniK

 

 

    

          POSZKIWANIA

 

                                                                                   Szukam szczeliny w czarnej powłoce

Wychodzę nocą, spoglądam w niebo

Jasność wycieka z serca w przestwór

A dnie są czarnym snem umarłego

 

Szukam tężyzny w świecie cherlawym

Co swoją nędzę jak sztandar dźwiga

Zbrodnią podpiera władcze pokraki

Więzionym serca w śledztwie wyrywa

 

Szukam spokoju w jarmarcznej hali

Gdzie rzeźni krwawy odór wisi

I tłum bez twarzy węszy zbawienia

Zachłanność pysk rozdziawia lisi

 

Szukam wytchnienia w kieracie zdarzeń

Co świat obraca żelaznym wirem

I miele słowa na kłamstwa miazgę

Kukłę miłości puszcza z dymem

 

Szukam możności zdeptania w sobie

Cichcem obsianej zła oziminy

I wypędzania z duszy czarta

Co świat wypala z czerwonej gliny

 

Szukam owoców żyznej ziemi

Co pod osadem martwych popiołów

Wzbierają miąższem na miarę czasu

Co zmiecie monstra z krwawych cokołów

 

I ciągle szukam słowa w ciszy

Jasność na świata odciśnie kliszy

 

Gdańsk 13 12  1982 rok           AntoniK

 

 

 

                                                                    Przezroczystość

 

                                      Jędrusiowi i Darkowi jako tarczę

przed Przezroczystym Demonem

 

                                                                                  To było przezroczyste

Mróz, strach, stalowe kukły

I ból bezbolesny

Przyszło jak sen

Ugodziło twardą bezimiennością

Złapało za gardło

I zakrzepło krwią

Spłynęło strużką moczu

Po zwiotczałym udzie

W powietrzu zawisły

Wrzaski, ciosy, mróz

I bezsłowne pytanie

Do mięsa w mundurze

Nawet nienawiść przybrana

W plastikowe przyłbice

Była zaskakująco

Przezroczysta i mechaniczna

Tylko biel śniegu i pałek

Była rzeczywista

I przyjęła beznamiętnie

Czerwień krwi

I wszystek brud ludzki

Przerażająco przezroczysty

Lecz śmiertelnie jadowity.

                        *

                                      Gdańsk 17 12 1983 roku.     AntoniK

 

 

 

 

                                                                           SKORO JESTEŚ

 

Tam gdzie bezkarne zbrodni królestwo

A tampon słowa na życia krwotoku

I dogmat gazem karmi głód pokoleń

Strach i niemoc przerasta w nieobecny spokój

 

Tam, gdzie nieludzki, mroczny dziejów wyrok

Gdzie krew przelana użyźnia twą pamięć

A świat dla duszy twej jest wrogą zjawą

Skoro jesteś i widzisz, nie wchłonie cię zamieć.

 

Gdańsk 23  04  1983 rok                  AntoniK

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura