Dobro i zło, czy rzeczywiście dzieli je wyraźna linia?
Alex Cava
Trzeba traktować to poważnie! Nie chodzi tu o nasze sympatie, perspektywy dla Polski, czy tzw. dobro świata, także nie o ocenę jakości i stylu, kulturę i wyrafinowanie kampanii wyborczej w Donaldowie, bowiem pamiętajmy – polityka, to w krysztale pomyje! Ale chodzi tu jedynie o „skuteczny rad sposób”, czyli mechanizm probabilistyczny, czyli matematyczne, "rachunkowo-prawdopodobne" rozpoznanie PRZYSZŁOŚCI. Zatem warto się o tym dowiedzieć. Amerykański politolog, prof. Allan Lichtman, przewiduje, że to Donald Trump wygra wybory prezydenckie w USA! Pan Profesor Lichtman od 1984 roku ani razu się nie pomylił trafnie typując wybranego prezydenta USA, a używając swej metody prognozowania wyników wyborów zwanej "13 kluczy do Białego Domu". Ta teoria dotyczy tylko prognozowania w wyborach prezydenckich na terenie USA, w jego ekonomiczno-politycznych realiach, nie jest uniwersalnym kluczem do prognozowania wyborów prezydenckich w realiach innych państw!
A teraz trochę refleksji na temat bohaterów owej politycznej ruletki…
Jaka jest stawka tegorocznych wyborów prezydenckich w USA?
Donald Trump na pewno nie jest, wbrew epitetom lewackiej nagonki, durniem, co bezmyślnie powtarzają także w Polsce nawet prawicowi blogerzy, poplecznikiem Putina także nie, bowiem brak retoryki konfliktu, to nie równoznacznie poparcie, prawda? Lekceważy się także jego poparcie dla Amerykanów polskiego pochodzenia, zdecydowane stanowisko wobec zagrożenia islamem, także deklaracje ochrony nienarodzonego życia i obietnice postawienia amerykańskiej gospodarki na nogi. Trump jest niezależny, retorycznie antyestabliszmentowy, sam finansuje swoją kampanię, w przeciwieństwie do Clinton, korzystającej z "trampoliny" finansjery i szarych eminencji światowej polityki. Zaś Profesor Lichtma zapytany, czy uważa, że Trump przywłaszczył sobie jedynie hasła populistyczne i skutecznie przekonał miliony, że to ON jest obrońcą “ludzi zapomnianych”, „porządnych amerykanów”, tych przegranych w ekonomicznym wyścigu, odpowiedział: “Ale przecież on nie jest! Proszę spojrzeć na jego plan podatkowy. Nie daje on niczego tym ludziom. Daje wszystko bogaczom, jak on sam, ze zwolnieniem z podatku od spadków włącznie. Jego plan nie pomoże klasie średniej”. Ale, bez wątpienia, pomoże mu owa antyestabliszmentowa retoryka w zostaniu prezydentem, tak!
Hilary Clinton reprezentuje globalny trend wyjaławiania narodów, historii i politycznej niezależności. Głosi pochwałę wielokulturowości, za którą kryje się cyniczna degradacja kultury i celowe, manipulacyjne odrzucenie tradycji chrześcijańskiej, rozmycie ludzkiej tożsamości. Niektórzy dopatrują się w tym Nowego Porządku Świata, a to, co kiedyś wydawało się szaleństwem i fantastyczną teorią spiskową, odsłania dzisiaj bulwersujące fakty (dzięki internetowi!), którym trudno zaprzeczyć. Hilary Clinton jest groteskowo poruszającą się na scenie polityki kukłą, popychaną przez tryby ciemnych mocy polityki i strojąca się celebryckie poplecznictwo Bono czy Beyonce, a więc marionetką w teatrze NWO, tak! Zgodnie z informacją prasową opublikowaną na stronie Grupy Bilderberg konferencja, która odbyła się w Austrii, związana byłą w jakimś stopniu z tematem „amerykańskich wyborów”. Ten niewiele mówiący laikom, ale istotny dla znawców tematu, czyli organizowania zakulisowo sceny politycznej przez Klub Bilderberg, fakt pojawił się wraz z listą uczestników, a widnieje na niej Jim Messina z The Messina Group. A kto to taki? Ten pan okazuje się być głównym doradcą Hillary Clinton! Grupa Messina kieruje również organizacją Priorities USA Action (organizacja gromadząca fundusze na wybory), która wspierała Obamę i jest teraz mocno osadzona w obozie Clinton. Czy to coś mówi, czy to coś znaczy, co?
Zatem, kto wspiera Trumpa, oficjalnie i zakulisowo, bo to jest odpowiedz, czego po Panu Trumpie na fotruu prezydenta USA można oczekiwać, bo jak wiemy - deklaracje wyborcze, to =jeno funt kłaków...
Czy zatem, Pan Trump reprezentuje, jak każdy przedstawiciel swej kasty, interes ludzi zamożnych w USA, a ubiera się w piórka „przyjaciela ludu”, obrońcy "prostych Amrykanów"? Czy pani Clinton, Hilary zresztą, reprezentuje zaś status quo ante, czyli dominacja USA na Bliskim Wschodzie, a także kontynuacja polityki Obamy w kwestach innych np. korzystne dla USA umowy handlowe z Europą, zaś na „wystawie” jest "niezłomną obrończynią demokracji"? Trump i Clinton mają jedno wspólne - umocnienie pozycji USA w świecie, choć narzędzia różne. Nie jak KODchody nad Wisłą "poprawnie politycznie", a srają do ojczystego gniazda! Pan Tramp mówi tak, aby jego kampania prezydencka była efektownie populistyczna, ale czyje interesy reprezentuje, "kto za nim stoi", jak ongiś "uczeni w piśmie to określali", nie wiemy, ale jedno wiadome - to piekielna alternatywa, bowiem na szczyty władzy nie trafia się przypadkiem, a siły które tym rządzą są mroczne, antyobywatelskie, z dużą dozą prawdopodobieństwa, to zakulisowi sternicy nawy światowej polityki - NWO, pożyjemy, zobaczymy...
Reasumując. Wygra Trump, bo jego retoryka antyestabliszmentowa, efekciarski, bezkrytyczny i mało prawdopodobny do realizacji praktycznie populizm, chwyta jednak za serca "prostaczków", ludzi lubujących się w "pucowaniu symboli", a nie realnych obietnicach. Jego „rubaszne manifestowanie samczości”, czyli bycie „równym chłopem” przekona „kombojkich” Amerykanów, zaś szalona, otoczona celebrytami, słabnąca publicznie i wywracająca oczyma Pani Clinton, także „śliniąca się z zachłanności na władzę”, przegra, bowiem prosty Amerykanin, człowiek zbiedniały i pałający nienawiścią do formacji liberalnej, autorki jego upadku, a jest on w wyborczej przewadze, nienawidzi Klanu Clintonów! I choć o tym nie mówi, bo to przecież nie jest "postępowe", tak jak elektorzy PiS, nie rozgłaszali swych sympatii, a w 2015 "spuścili w klozecie historii" malwersantów i twórców „państwa istniejącego teoretycznie” z PO i PSL, mieli dość aroganckich politykierów na pasku Anielicy Merkel, jednocześnie malwersantów i oszustów. Podobny los czeka Panią Clinton! Zwycięstwo Trampa będzie także sromotną klęską stronniczej kampanii mediów w USA i na całym "poprawnym świecie", które kolejny raz dowiodły, iż nie żyjemy w świecie informacji, a cynicznej dezinformacji, tak…
A jakie dla nas, Polaków, naszej pomyślności gospodarczej i politycznej niezależności, stąd prognozy. Co? Niue bądzmy hurrrra optymistami, ani pesymistami, prawda będzie leżeć po środku, choć w swej istocie, ta prawda bezwzględna, ta zimna jak stal i gorąca jak piekło wojny, szczerzy zęby zza kulis polityki! Zawsze figura polityczna, to marionetka, która ma swych ukrytych animatorów, ot co! Widzę to tak, trochę indywidualnie i zawsze metaforycznie – czy Belzebub, czy Lucyfer będzie rządził w "Piekle", czyli państwie pełniącym rolę "światowego żandarma", albo imperium dyktującym światu własne warunki współpracy, to nam wszystko jedno, będziemy jeno przedmiotem w ich kalkulacji, nie awansujemy do roli podmiotu, będziemy blotką w talii ich "piekielnych interesów", manipulacji słabymi krajami, o statusie "kolonii", nie partnera! Nie oczekujmy cudów, pierwszej wizyty w Polsce Elekta, więc jak "piekielny" Trump zniesie mam wizy wjazdowe do Donaldowa, to będzie to największy sukces, czyż nie?
*
Antoni Kozłowski
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka