Motto:
W Polsce trwa wojna, oczywiście nie polsko-polska, nie na pociski i bagnety, ale wojna na słowa kloaczne, kalumnie i inwektywy, ale nie jest to ta, lansowana przez naczelnego rabina medialnego, ale wojna polsko-sowiecka, wojna kliki zawiązującej pakt zdradziecki w Magdalence pod auspicjami Kiszczaka, mającej na celu uczynienie z Polski folwarku postkomuszych mafii przestępczych, jedncześnie wysługujących się Zachodowi, niszczących polski potencjał gospodarczy za "judaszowe srebrniki", walczącej z Narodem o jego zidjocenie, bezwolność i ekonomiczny wyzysk. Polska solidarność, racja stanu, potęga gospodarcza, niezależność polityczna, to zjawiska "szkodliwe" dla wizji panów bangsterów Sorosa i Sachsa, takoż dla ich "namiestników w Priwislinskim Kraju", wszelkieju maści "polityków uwikłanych", ze szczególnym wskazaniem na prominentów z PO i PSL. Im to zależało i zależy, aby Polskę rozdzierały waśnie społeczne, a gospodarka i media popadały w zależnośc od obcego kapitału, zaś obywateleom serwowane były tylko telewizyjne sitkomy i błazenady celebrytów, oraz polityczne tematy zastępcze, aby stopień "kolonizacji" Polski ukrytu był pod tapetą wszelkiej sensacji typu: in vitro, aborcja, gender, ksenofobia, antysemityzm, czy obecnie TK, bowiem brak wiedzy o stopniu zdrady i degradacji Polski usypia społeczeństwo, czyni je bezwolnymi "masami ludowymi", tak... Dlatego Tragedia Smoleńska, teoretycznie domniemamy zamach, to była narodowa klęska, bezprecedensowa w historii Europy, zniszczenie polskich elit i póby bycia "wspólnotą polityczną" dla reprezentacji polskiej racji stanu, prawdziwej historii i jedności politycznej w kwestiach pryncypilanych, dla dobra Polaków i Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Polska solidarność, poczucie wspólnoty pnad podziałami, mogło narodzić się 10 kwietnia 2010 roku i mieć uzdowieńczy wplyw na polskie życie publiczne i jakośc polityki. W podróż na Groby Katyńskie wyruszyli: Prezydent RP, bohater solidarnego gestu z Tbilisi AD 2008, Pierwsza Dama, Maria Kaczyńska, Prezydent Rządu RP na Uchodztwie - Ryszard Kaczorowski, Anna Walentynowicz, Jolanta Szymanek – Deresz, Izabela Jaruga - Nowacka, Aram Rybicki, Janusz Kurtyka, Jerzy Szmajdziński, Zbigniew Wasserman, Andrzej Przewoznik, Przemysław Gosiweski, dowódcy wojskowi i inni, patrioci, dla których dobro Ojczyzny było większe, niż polityczne podzialy i swary, którzy potrafili siąść wspólnie obok siebie i stanwić wspólną, polska reprezentację, z szacunkiem i poczuciem jedności, zjednoczeni ponad podzialami, reprezentować Polskę na Katyńskej, gorzkiej ziemi... Potencjalny, właśnie na on czas wcielany w życie, ów akt solidarności politycznej w sprawie nadrzędnej, zbiorowe zrozumienie racji stanu, nie wstąpił w rzeczywistość, krawao wstąpił w mgłę nad Siewiernym, w hekatombę zagłady elit... Niestety komuś, a bez trudu można wskazać palcem, ale na zamch nie ma jeszcze dowodów, było to bardzo "nie na rękę", to był dla "sił zła", nad Wisłą, na Wschodzie i Zachodzie, niedobry scenariusz, bowiem rozbicie polityczne i społeczne w Polsce jest na rękę owym zakulisowym siłom zła wewnętrznego i zewnętrznego. Z mocy bezprawia, ci ludzie rozumni i zacni, pragmatycy i patrioci, przeszli w niebyt ziemski, ale pamięć o nich jest fundamentem dla odrodzenego solidaryzmu Polaków!
Ta idea nie może być pogrzebana, na przekór siewcom tzw. "wojny polsko-polskiej", z instynktu odnowy Ojczyzny, na przekór podsycanym schematom mentalnych konfliktów i fobiom, w imę pamięci o Poleglych, z ludzkiej ofiary, "nawozu" ich krwi, odrodzona ku chwale Polski i Polaków! I to nic, że po ich śmierci, na Krakowskim przedmieściu, uczestników ceremonii pamięci atakowali i nikczemnie znieważali zwyrodnialcy i nikczemnicy, inspirowani przez znanych siewców "mowy nienawiści", cynicznych umniejszaczy rangi i konsekwencji Narodowego Dramatu, przy "ślepocie na rzeczywistość" i bierności policji, dlatego teraz, w imię Narodowej Zgody, napiętnujmy tych, co złu dopust dali, winnych do odpowiedzialności pociągnijmy, ale także przebaczmy durniom i moralnym kundlom i twórzmy podwaliny jedności Polaków, odbudowujmy Najjaśniejszą Rzeczpospolitą z harmonii serc Wspólnoty nad Wisłą! I pamiętajmy, że bezprawnie oddane w ruskie ręce, bowiem lot wojskowy nie podlegał cywilnej Konwencji Chicagowskiej, śledztwo w sprawie "katastrofy smoleńskiej" (dlaczego nie padła, jako hipoteza, mozliwość zamachu?), od zaraz przypisanej sprawczą winą błędom "niedoświadczonych" pilotów i naciskom zwierzchników, nie jest ostatecznym rozwiązaniem kwestii przyczyny naszego Dramatu. Pamiętajmy także, że były manipulacje nagraniami tzw. czarnych skrzynek, a wrak wojskowego TUtka był rozbijany łomami, cięty i wystawiony na zacierające ślady chemiczne dramatu efektu atmosferyczne, tak... Ten Dramat dzieli, ten dramat, to wirus destrukcji i rozbicia solidarności Polaków, a jego wyjaśnienie, odkłamanie, to perspektywa polskiego zjednoczenia w Prawdzie, tak...
Terez jest polityczny klimat dochodzenia owej prawdy. Czekajmy cierpliwie na prawdę, ona nas wyzwoli z demonów absurdalnych waśni i goryczy niepewności. Przeżyta w głębokim zrozumieniu i pojednaniu najwiękasza polska tragedia od czasów wojny jest w stanie połączyć Polaków, jako wspólna pamięć i jedność w obliczu Narodowej Ofiary. Chwała Bohaterom, a nam wołanie o rozum i instynk odbudowy jedności Ojczyzny!
AntoniK
*
Katyń II
Nasze przekleństwo
Polskie przekleństwo
Ma imię Katyń
70 lat temu
W doły ziemne
Wrzucono odrąbane
Siekierą historii
Pisaną przez Stalina
Głowy elity Polaków
Wojskowych, inżynierów,
Prawników, pilotki…
Dziś w las podsmoleński
Z katyńskim przekleństwem
Runął ognisty wrak
Ostatnia placówka nadziei
Zasiew ścięty mrozem
Prezydent, suwnicowa,
Prawnicy, wojskowi…
Kolejna głowa elit
Amputowana wyrokiem
Być może ślepego losu…
Cynizm morderców
I potworna ślepota losu
Podały sobie ręce
Ponad ziemią
Naszego przekleństwa…
My podajmy sobie ręce
Pomimo ślepoty
Pomimo cynizmu
Pomimo szpetoty różnic
Odnajdźmy piękno
Istotę podobieństwa…
Człowieczeństwo.
*
Godz. 10.40, 10 kwietnia 2010 roku AntoniK
Tu nie ma przypadku
Jeszcze kilka godzin temu
Bezradny wobec ogromu tragedii
Pozwoliłem sobie na naiwną dramaturgię
Powołałem do życia reżysera – Przypadek
Chciałem raz, a dobrze rozsypujący się świat
Do kupy zebrać, mechanizm odkryć, nazwać...
Ale tu nie ma przypadku!
I choć nie ma też jasności
Mgła fałszu spowija Dolinę Jozafata
W smoleńskiej, smoczej gardzieli
U bram katyńskiej rzeźni
To już można zawołać głośno:
Zamach na polską wielkość i godność
Zamach na wschodzącą oziminę
Niezależności naszej, naszego donośnego głosu
W kwestii godności, na pohybel wasalstwu...
A teraz - Wsio jasna, no oczeń tiomno
Bo jeśli nakazano mówić głosem
Cymbału brzmiącego, że Kaczor winny
Nakazał lądowanie w brew logice
Na zasieki mgły Pajęczego Lasu
Rzuciła los ojczystej pomyślności
Na szalę decyzji szaleńca
To smród kłamstwa czuć na kilometr...
Tu nie ma przypadku
Tu jest premedytacja
Zakryta histerycznie płachtą kłamstwa
Polaczków, kagiebistów, kondotierów
Wyznawców teorii: „Polsza nie zagranica”
Na którą plfajmy i zstąpmy do źródeł
Rzeki podziemnej, co ziarna prawdy wymyje...
*
Wrzeszcz, 10 kwietnia 2010 roku. AntoniK
Campo di Fiore bis
Tak, mamy powtórkę na forum świata
Z obojętności, odwróconych głów wobec tragedii
Z Campo di Fiori a la polacca
Z płonącym stalowym ptakiem, narodową urną…
Mrówcze zabiegi o władzę i kontrolę mas
Priorytety nikczemnej polityki wykluczają
Ludzkie współczucie i poszukiwanie prawdy...
Mamy więc obojętność powszechną wobec
Amputacji głowy narodu rycerzy i męczenników
A w swojskim folwarku - cynizm wobec tragedii
Demonicznego zburzenia struktur państwa
Realnego wyjęcia duszy z żelazka armii
Emisariuszy polskości rozerwanych na strzępy
Jak owoce człowiecze w mikserze historii ...
Nie płonie stos, nie dymi getto,
Nie kręci się karuzela, oliwki w słoikach
Ale nieczysta siła rozrywa stalowe cygaro
Z jego krwawą, choć z ducha także
Treścią człowieczą, ofiarą zbiorową
Naszej amor fati, klątwa geopolityki,
Naszej marginalności, naszej przedmiotowości
Na forum świata, na zimnym stole chirurgii
Plastycznej, moralnej, (anty)humanitarnej
W wielkiej, szklano-stalowej hali oddawania
Co cesarski cesarzowi, po estetycznej aborcji
I co boskiego - w czeluść szamba cywilizacji...
W teatrum milionów zagłodzonych, zmielonych
Zjedzonych namacalnie przez wszy i robaki
A także pozbawionych twarzy człowieczej
Pozbawionych życia i ludzkiej formy
Wraz z godnością śmierci i prawdy o niej...
W smoleńskiej ubojni zbytecznych
Zalega głuche milczenie niechcianej śmierci
Zaś Campo di Fiore bis tętni barwnym życiem
Mrówek, termitów, gówno i ścierwojadów
Z narodami pod kloszem chowu kontrolowanego
Z człowiekiem na psiej smyczy
Politycznej poprawności – kolorowej celebracji śmierci...
Za kulisami – sabat stalowych poruszycieli mas
Palą cygara, piją krew Dionizosa, cedzą słowa
Cywilizowani garniturowo dozorcy hekatomby
Psy wojny koczujące w martwym pokoju...
*
Wrzeszcz, 19 kwietnia 2010 roku. AntoniK
Suwnicowa idzie do nieba
Pani Ani W od serca i małego rozumu na taką biedę.
Suwnicowa idzie do nieba
Przyszło wielu świadków zdarzenia
Gra wojskowa orkiestra
Siwe brody, czarne woalki
Transparenty, sztandary, patos
Salwa poraża demoniczną mocą
Dla złagodzenia obyczaju
Barwnie piętrzy się piramida kwiatów…
Suwnicowa wytrwale idzie do nieba
Mowy łapią za serce
Modły budzą odległego Boga
Pieśni łączą niechętne brzegi poglądów
Wulkan dymi żałobnie
Mudżahedini minują Kandahar
Putin zmienia skarpety
Obama goli włosy pachowe
A Berlusconi testuje Lolitki -
Świat śpi, bawi się, tonie we krwi…
Suwnicowa doszła do nieba
Puka cicho do drzwi
Drzwi otwierają się na oścież
Wchodzi w światło i zapytuje:
- Dlaczego nie mogłam zabrać laski i pantofli?
Dłuższa chwila milczenia
Ze świetlnej otchłani Bóg odległy odpowiada:
- A dlaczego nie skorygowałem trajektorii Tutka
Kiedy wszedł w paszczę mgły nad Siewiernym?
Chyba jestem niedoskonały
Stworzyliście mnie na wasz obraz i podobieństwo…
Suwnicowa idzie do nieba
Idzie dowiedzieć się prawdy.
*
Wrzeszcz, 21 kwietnia 2010 r. AntoniK
Pogrzeb Kartofla
Dziś na Wawelu funeralny skandal
W katakumbach królów i bohaterów
Pogrzeb Kartofla, chowanie wyklętego
Prezydenta III RP, spluwaczki dla miernot
Ekskomunikowanego kacerza realpolityki
Trędowatego pośród poprawnej trzody
Mineciarzy unijnych
Pachołków kremlińskich
Judaszowych psubratów...
Człowieka, co się kulom nie kłaniał
Na ziemi wody Borżomi
W stolicy kaukaskiej hardości
Przypomniał, czym odruch solidarności
W dziele wyczesania wszy sowieckiej
Z włosów narodowej dumy...
Pogrzeb Kartofla zatrwożył swołocz
Autorytety moralne i uczeni w piśmie
Na Berdyczów i Kock
Plują pianą papierowego oburzenia
Rzygają plwociną zawiści karła...
Ale ich fornalskie bełkoty, psie głosy
Trafiły niespodzianie w mur godności
I dziejowej sprawiedliwości stało się zadość
A pogrzebany Kartofel przemienił się
W męża stanu, człowieka etosu
Polaka z krwi i ducha, bohatera bez miecza
Co miał zawsze Polskę przed Psubracją...
*
Wrzeszcz, 25 kwietnia 2010 roku. AntoniK
Smoleńska pobudka
Kiedy stalowa trumna
Pełna polskiej treści
Pełna trwogi, krwi, ducha
Uderzyła w smoleńską ziemię
Ozwał się podziemny dzwon
Westchnienie Bolesnej Matki
Pomruk dziurawych czaszek
Wieszczący Ultima forsan
Lub narodową pobudkę…
W tym głuchym brzmieniu
Dało się słyszeć przesłanie:
Wyjdź z cienia
Podnieś twarz
Wystaw ją na wiatr historii
I policzki pogardy
Od kundli, miernot, obłudników
Bądź niezłomny, bądź zawsze synem Ojczyzny…
To wezwanie do czynu i świadectwa
Nakaz odzyskania jedności Polaków
Zakaz mamlania papki medialnej
Zakaz biernej wegetacji…
Wielu, wielu to usłyszało
Wielu się obudziło ze snu beznadziei
Wielu usłyszało chichot historii
Co kpi z prawych i sprawiedliwych
A przygrywa do tańca
Łotrom, durniom, miernotom…
To głos umarłych, bicie serca Bolesnej Matki
Wyostrzył im słuch
Więc słyszą teraz
Słyszysz, więc jesteś, tak…
Jesteś Polakiem
Nie homofobem, antysemitą,
Rusofobem, ciemnogrodem
Jesteś istotą ludzką
Nie konsumentem, abonentem,
Masą ludzką, numerem, statystą
Jesteś cenny i jedyny
Nie statystyczny, ułomny, wydajny
Nadliczbowy, stary, skreślony
Jesteś członkiem rodziny
Człowieczej, dobrej woli,
Polskiej, wyjątkowej, silnej duchem
Jesteś lub cię nie ma…
A jak cię nie ma
Sklejona będzie atrapa
Do użytku publicznego
Czekistów, aparatczyków,
Banków, uczonych w piśmie,
Salonów słuszności, owczego pędu,
Mediów fałszywych i prawdziwych śmierci
Za życia
Za życia dwunożnych termitów
Przeciw SENSOWI…
*
Wrzeszcz, 27 kwietnia AD 2010 r. AntoniK
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura