Szanowni Państwo! Rada Starszych Administratorów S24, rzekomo patronów wolnego słowa i dobrego stylu dyskusji, dokonała cenzuralnej likwidacj mego tekstu o odKODowaniu kulis niszczenia wizerunku Polski przez, że tak kolokwialnie rzeknę, pachołków światowego kapitału prowadzących "uliczne defekacje" dywersyjne przeciw polskiej racji stanu pod dyktando Dyrygenta Petruś i medialnej hieny Lisza(ja). Nie wiem, czy Państwa to coś onchodzi, bo każdy sobie rzepkę skrobie, jeden za Lechią, drugi za Arką, a trzeci w "gumę leci", ale sarkazm i dowcip absurdalny, to działanie skuteczne, a z historii znamy przyklad, że dotknięty do żywego Hitler skazał zaocznie na śmierć Charlie Chaplina za zrobienie filmu "Dyktator", satyrycznej karykatury Hitlera, tak więc, aby nie polemizować ze złem oczywistym, oblewam je pomyjami satyry. Jestem pewien, że gdyby me ironiczne działanie dotyczyło tzw. kaczyzmu, podstępnego Prezesa, "faszyzmu PiS", czy zależności politycznej Prezydenta Dudy, to wtedy byłaby "trendy", pełna akceptacja i formy, a i obiektu satyrycznego "okepu". Zatem nie ma symetrii, nie ma drmokracji (ale nie z powodów zaKODowanych), nie ma wolności słowa, nie mam dyskusji, a jedynie "obrona słuszności", dlatego informuję: "duch Kalego wiecznie żywy", a filozofia jego metodą dzialania establiszmentu od władzy odsuniętego i akolitów "zdradzieckiego mebla okragłego". I to prawie wszystko. Prawie, bo zapewne niełlugo zadecyduję, czy jako publicysta S24 mam zaraz zwijać swój "warsztat", czy zamknąć swą aktywność intelektualną małą odezwą do godności i rozumu człowieka "dającego głos publicznie". Choć zapewne pozostanę w gronie "upubliczniaczy słowa i mowy wiązanej" w S24, ale tylko po to, aby publikować literaturę, esej i poezję, rezygnując z komentarzy politycznych, bowiem to żałosne, bo cenzurowane, tak... Nie uśmiecha mi sie także "szczekanie na karawanę", a nie akt demokracji bezpośredniej, głos dla władzy słyszalny, tak... Życzę Państwu, aby dbałość o wolność ekspresji intelektualnej była czymś realnym, a nie redukowanie swej narracji do ideologicznych potyczek, do plebejskiej filozofii i jej ulubiony symbol - "ja za Arką, a ja za Lechią i s...laj leszczu", poruszania się w stanie zacietrzewienia i intelektualnych klapek na oczach po klepisku zaściankowej polityki, ku uciesze naszych "odwiecznych przyjaciół" (za Orwell'em) Ruska i Szkopa, takoż cieszy się Jewropa. Tak. Pozdrawiam - AntoniK
Ps. poniżej wyjęty fragment rzeczonego elaboratu satyrycznego.
*
- Kali murzynek, wielki filozof darwinista, syn zrodzony z ojcomatki Sienkiewicza-noblisty, nie mylić z aferzystą, a pochodzący z „Afryka, a po przyjezdzie do Polska, tu nauczony politycznej poprawności” (na motywach tekstu Pana S. czyli produktu pracy lemiesza), został wybrany na partona Trybunału Konwulsyjnego, powołenego przez Jaruzelskiego Psa Moskiewskiego AD 1982 w celu legalizacji komunistycznego burdelu. Po latach pracy tej synekury dla komuszej ramoty i SBckiej hołoty, której osiagnięcia, to utajnienie Aneksu do Raportu Rozwiązania WSI czy akceptacja podniesienia progu do 67 lat dla płci obojga, a także zakazu powrotu do Polski z Księzyca mistrza Twardowskiego, a teraz zreformowany do wymiaru blokera ustaw sejmowych planowanych przez ekipę „sanacji ojczystej ubikacji”, zwanej III RP. W niedawnym, politycznym i komuszo obscenicznym kształcie ów TK, miał to „koń trojański” zmajstrowany „prawem kaduka” przez „brzydko chwytającą się” podczs łabędziego zaśpiewu ekipę konstruktorów „państwa teoretycznyego”. A patrząc dalej, stał się intencjonalnie ością niezgody i pożarem ojczystej zagrody. Bowiem ów Trybunał Konwulsyjny, relikwia narodowa POjebów, wywołał wielkie larum wyznawców filozofi Kalego, swego patrona, czyli wołanie: „jeśli kradnie i oszukuje PO, to wtedy demokracja kwitnie, ale jeśli sprząta postkomuszą stajnię Augiasza PiS, to wtedy faszyzm i zamch na demokrację”, bowiem jak naucza Kali: „jak ja kraść, to dobrze, jak mnie ukraść, to bardzo złe!”. Murzynek Kali, pupilek wielbicieli gender, demokracji socjalistycznej, mowy nienawiści i multikulti, defekuje publicznie na ulicach Polski ustami swych wielbicieli, w imię fundamentalnych wartości komuszych i „wymię ojca”, co z ojcem sypia. A dlaczego tyle larum SBckiego i bękarcio-resortowego? Bowiem zostało w dobrym, bo skutecznym i prawnie uzasadnionym stylu (tym z woli Narodu) odbite zdrajcom i szkodnikom spod sztandaru Kopaczki, Tuskito i PetruDolara, żałosnych dzieci Targowicy i kosmobankiera Soroszcza, guldenonośnego biustonosza bankowego, a teraz defekują fałszem z mord piesków, zawsze wiernych kłamstwu i ekipie kryminalistów, co czynią na ulicy, jak zaczadzeni somnambulicy. Wszystko to, co stało się na niwie podzialu i waśni Polaków, to narzędzie politycznej destrukcji, robota flustratów politycznych, którym zabrano niszczycielską zabawkę, czyli TK. Dlatego wyznawcy filozofii Kalego defekują ulicznie w imię SBckich i resortowych racji, żalu po utracie synekur i szanas na „przewały”, ku chwale symbolu ekipy spływającej do kanalizacji historii, czyli „szaletu na wysokiej skale”. Kto nie wierzy, niech spyta młodzierzy, czy tęskni do POjebów, czy czuje PiSmo nosem i nie chce tańczyć z kapitanem Klossem.
- Obywatel innostrany, niejaki Schul(z/er) (a może Shitmacher?) polityk kwalifikowany i dziennikarz moralnie nienaganny, bowiem medialnie aktywny, jak robak w ścierwie, takoż jak wierny pies Stasi i hycel spod Katowitz, oświecony przez agoralnego naczelnego rabina medialnego i hieno-lisa celebryckiego, napisał wielce stosowny do idei bycia wolnym od „shizofrenii bezobjawowej”, czyli zdolnym do widzenia „fatów medilanych”, zaś ślepoty na fakty (polecamy lekturę ksiązki „I powraca wiatr…” Władimira Bukowskiego) elaborat o naszej Ojczynie. Wielce niechętny, tedy jej odmianie, wiośnie pózną jesienią, której nowego oblicza nie trawią, bowiem umieją jeno defekować, kondotierzy spod znaku Komitetu Organizacji Defekacji (KOD), rodzimej Ligi Obrony Złodziei i Oligarchów im. Kalego, albo też Cynicznej Platformy Antyobywatelskiej z siedzibą w Berlinie i filią w Brukseli. A zatem, cny politykusie pismaku angelański, Schul(z/er) Martinie, czy jak słyszysz i czytasz o naszej Ojczyźnie, że w niej faszystowscy PiSuarowie dokonali zamachu stanu, czy wierzysz w to, czy cynicznie blagujesz? Bo jak wierzysz, toś dureń, a jak blagjesz, toś łotr i człek niegodny parania się dziennikarskim zawodem, bowiem politykiem "mieszaczem pomyi w krysztale" jesteś i będziesz. Czy ty zawsze dostrzegasz, że Niemcy, to awangarda multikulti i postępu, demokratyczny i ekonomiczny filar Europy, gdzie w AD 2015 w ramach „aktów humanitaeyzmu” osiemset razy napadano i podpalano ośrodki dla zapraszanych przez Angelę M. uchodźców, gdzie w glorii stanowionego u was prawa działa neofaszystowska NPD, gdzie z waszą niemiecką pedanterią dochodzi do dewastacji żydowskich cmentarzy i kręci się oparte o „historyczna prawdę” filmy o, niech sparafrazuję, ”Nazi ojcach, nazi matkach”, co? Czy pamietasz o chlubnych tradycjach demokratycznych Niemiec lat trzydziestych ubiegłego wieku, „wielkości i dobroci” Adiego H. waszego „młodszego brata” naszego krwiożercego Kaczora? No to co, panie goldmunt, panie miedziane czoło, panie kłamco na zawołanie, cny pacanie, co? Zapewne w swym lewackim zidioceniu wierzysz, że nigdy nie osiągniemy waszego niemieckiego ideału, bowiem zawsze będziemy tylko zakladali polskie obozy koncentracyjne, co? Wierzysz, że w latach 1939 – 1945 w waszej niemieckiej ojczyznie, kraju Goethego i Wagnera, wylądowali kosmici, czyli Naziści i za was, a w imieniu „bestialstwa nie z tej ziemi” zamordolwali, nie licząc milionów innych ofiar, 6 ml. naszych Rodaków, w tym 3 ml. obywateli II RP pochodzenia zydowskiego, co? Bądź, zatem, szczęsliwy, że nie jesteś chory na „shizofrenię” bezobiawową, widzisz jeno medialne ekskrementa, a ślepyś na kanty brutalnej rzeczywistości, nie dostrzegasz, że porównywanie Kaczora do Hitlera, to nie tylko nietakt, to „cięzkie stadium choroby klinicznej”, więc niech „Pan Pancerny” (za świetnym pojęciem Kazika, pieśniarza) będzie z wami, postfaszystowskimi somnambulikami, szczęśliwie wolnymi od „shizofrenii bezobjawowej”, ale ofiarami Dementia Precox, paciętami owej radosnej demencji, co nie boli, tak… Pamiętaj też, że wspierający KOD, to „wielki światowy ruch defekatorów”, ruch „pożytecznych idiotów”, że z nagła zacytuję Lenina, który może zmienić nie tylko losy Niemec i Unii, ale całego świata, może zamienić go w zislamizowany gułag, albo ogród zoologiczny NWO, czy rózowy buduar gender, wybierz bardziej prawdopodobne rozwiązanie finalne. Ale pamietaj, nasz polski marsz „szaleńców i ksenofobów”, braci Orbana, ojców Wolności i Solidarności, nie dołączy do was, bowiem „złą drogą idziesz Sabo, w najlepszym razie na Berdyczów lub Nord Streem, ale najpewniej – na śmietnik historii”... Niech ciemna moc będzie z wami, ciemna jak anus mundi, bo z nami, zawze moc jsna, jak słońce i wiara, że: „Człek, człekowi nie jednaki, ptak ptakowi nie dorówna, nie polezie orzeł w gówna”. Ot co!
- Sędzia Rzempoliński, bezstronny wielbiciel POspolitego Ruszenia na Kasę Państwową i Kieszeń Obywatelską, zasłużony budowniczy ładu prawnego PRL, wielki obrońca prawa komuszych oligarchów do malwersacji, tych twórców państwa „istniejącego teoretycznie”, człowiek zasłużony dla konserwacji obojga formacji – PRL i PRLbis, otrzymał w powadze i chwale Laur Szaletu na Wysikiej Skale ze wstęgą papieru toaletowego i czerwona gwiazdą, laur dla mistrzów sądowej pozoracji, prawnej abnegacji, legislacyjnej debilizacji, a w konsekwencji animatorów ulicznych defekacji tłumów somnambulików ideologicznych, bankrutów politycznych i resortowych dzieci wyrzuconych na śmieci, a ufundowaną przez obrońcę magistrów bez dyplomu, honorowych bandytów i polityków-szkodników, genderowskich klaunów, cynicznych pragmatyków, czyli naczelnego rabina medialnego, syna Ozeasza, brata Adama, ojca „Kasety Wybiórczej dla Wykształciuchów”, zaś przyznanej w dowód uznania za dolanie oliwy do ognia „wojny domowej” i nawoływań do krucjaty przeciw faszystowskiemu PiSowi, bowiem łączy ich wszystko, laureata i donatora, wszystko to, co antypolskie, komunofilne, kosmopolityczne, antyorbanowskie i koprofagiczne. My zaś, satyryczny vox populi, pozwolimy sobie skromnym gestem werbalnym dokonać dekoracji obu protagonistów spektaklu sejmowego kabaretu pieniaczego i ulicznej farsy defekacyjnej, dołączając jeszcze do ich „zacnego” grona towarzysza Entomologa, defekatora oralnego klasy „xxx ass”, orderem Stalowego Paragrafu Analnego, analnego, jak anus poloniae, stalowego, jak wsaz duchowy patron - Stalin, co usta słodsze miał od malin, tych zebranych w Katyniu… Cześć i chwała bohatereom, co są narodowym urynałem, wzniesionym na hwałę Bieruta i Branickiego, ich posiewu zdradzieckiego! Niech Kain i Brutus zawsze bądą z wami!
*
AntoniK
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura