„Osoby, które docierają do Europy poprzez Morze Śródziemne z rejonów takich konfliktów jak Syria, Kurdystan, Sudan Południowy czy z rządzonej przez dyktaturę Erytrei, w myśl Konwencji Genewskiej nie kwalifikują się do przyznania statusu uchodźcy. W krajach sąsiednich (np. Liban, Turcja, Jordania, Niger), gdzie utworzono obozy uchodźców, otrzymali już ochronę tymczasową i gwarancje, że nie zostaną wydaleni. Tym samym ich bezpieczeństwo zostało tam zagwarantowane”.
Za blogiem ORIENT EXPRES
„(kraje te nie przyjmują imigrantów z Bliskiego Wschodu) Katar czy Arabia Saudyjska oczywiście mają argumenty, by próbować się bronić przed tego typu zarzutami. W przypadku zagranicznych pracowników, możesz po prostu anulować im wizy i odesłać do domu. Kiedy przyjmujesz ludzi, jako imigrantów, nie możesz ich wyrzucić, kiedy stają się bólem głowy. Duża liczba azylantów byłaby dla nich kłopotem także pod tym względem… Najpoważniejszym jest finansowe wsparcie, jakiego udzielają potrzebującym w Syrii, Iraku i krajach sąsiednich. W 2013 roku członkowie Rady Współpracy Zatoki Perskiej przeznaczyli na uchodźców ponad 900 milionów dolarów… Kolejna kwestia to problemy społeczno-ekonomiczne, które dotykają te państwa. Łatwo patrzeć na nie przez pryzmat bogactwa, ale np. Arabia Saudyjska zmaga się z wysokim bezrobociem, szczególnie wśród młodych. Aż 30 proc. obywateli poniżej 30-tego roku życia pozostaje bez pracy. W takiej sytuacji łatwiej wytłumaczyć opór przed przyjmowaniem imigrantów, często dobrze wykształconych, którzy - w przeciwieństwie do Nepalczyków - byliby dla Saudyjczyków konkurencją na rynku pracy…
Czy kraje Europy nie mają problemów z bezrobociem wśród młodych? Czy nie obawiają się "kulturowego bagażu" uchodźców?”
za natemat.pl
„False flag lub false flag operation (dosł. fałszywa flaga), działania pod obcą flagą – tajna operacja prowadzona przez rząd, korporacje lub inne organizacje. Nazwa wywodzi się z militarnej koncepcji false colors, czyli operacji wykonanej w obcych (narodowych) barwach. Operacje false flag nie są ograniczone do działań wojennych, ale mogą występować również w czasie pokoju…”
Za Wikipedią
„Unia Europejska jest skazana na niepowodzenie, gdyż jest czymś szalonym, utopijnym projektem, pomnikiem pychy lewicowych intelektualistów”
Margaret Thatcher
Zacznę od tego, że dramat ludzki, bez względu na jego realne, odmienne od oficjalnych enuncjacji, przyczyny, pozostanie dramatem i nasze współczucie, empatyczna solidarność z pogrążonym w żałobie Paryżem, z przerażoną brutalnością i absurdem islamskiego terroru Francją, to moralny, ludzki odruch, nie powiem – obowiązek, bo obowiązki mają uczniowie, urzędnicy czy żołnierze. Nasze łączenie się w bólu i gniewie z Paryżanami niech symbolicznie przyjmie wyraz Wszyscy jesteśmy solidarni wobec wroga, ongiś zastosowany jako efektowna figura retoryczna – „Wszyscy jesteśmy Berlińczykami” przez prezydenta Kennedy’ego w Berlinie po wzniesieniu Muru Berlińskiego 13 sierpnia 1961 roku. A co to znaczy. A właśnie to, że solidaryzujemy się z ofiarami, deklarujemy nie tylko moralną pomoc, solidarność, ale także, pamiętamy, że wolność i bezpieczeństwo nie są nam dane na zawsze, czujność jest obowiązkiem i trzeba baczyć na to, aby nie zostały nam bezczelnie lub podstępnie odebrane, ot co!
Zachód stał się ofiarą ideologii politycznej poprawności, tego kaprysu „lewicowych intelektualistów”, dla których ich „Laicką Biblią” jest teoria „marksizmu kulturowego”, która z premedytacją niszczy wszelkie wartości i pryncypia tworzące tożsamość, spójność, i solidarność społeczną. Lewacka poprawność (nie mająca nic wspólnego z lewicowością, która może być chrześcijańska, patriotyczna, laicka, agnostyczna, czy bezwyznaniowa) kpi bezczelnie z tradycji i patriotyczmu, nakazuje wrzaskliwie i nachalnie bezwzględną tolerancję dla wszelkich odmienności, sprzeciwia się jakiejkolwiek "dyskryminacji" (czyli domaga akceptacji społecznej destrukcji i preferowania anihilacji wartości), tolerancji nawet wobec kryminalistów, niszczycieli więzów rodzinnych, zboczeńców, patologicznej młodzieży, a także jej miłośników – pedofili, preferując w zasadzie ochronę każdej mniejszości kosztem większości, wynaturzenia kosztem normalności, nowoczesności, często groteskowej, przeciwstawiając ją tryumfalnie tradycji, tak….
W ewidentny sposób było to widoczne podczas relacjonowania ostatnich zamachów w Paryżu przez meinstrimowe media. Dziennikarzom największych stacji TVP i prywatnych „tub słuszności i wytwórców faktów medialnych”, nie wymknęła się podstawowa informacja, iż autorami owej „rzezi piątkowego wieczoru” byli fanatyczni mordercy, „cyngle” Państwa Islamskiego. To byli tylko terroryści, ewentualnie kamikadze, ni słowa, że mordercami niewinnych ofiar są fanatycy muzułmańscy, ludzie patologicznie nienawidzący cywilizacji chrześcijańskiej, którzy zabijają „giaurów” w imię swego proroka, który z człowieka idei religijnej przeistoczył się w polityka i odbył ponad 60 wojen, w myśl idei, iż "wojna jest przedłużeniem polityki (Klausewitz), zawsze w imię świętej wojny z niewiernymi - dżihadu...
I jeszcze jeden znamienny fakt. Celem islamistów były obiekty o charakterze ludyczno-restauracyjnym, miejsca rozrywki i publicznego stołowania się, a nie np. kościoły i klasztory chrześcijańskie. Powód był psychologicznie uzasadniony, bowiem wymordowanie „zwykłych obywateli” w miejscach kulturowego profanum nie wywoła takiej reakcji mobilizacji i sprzeciwu z powodu symbolicznego pohańbienia, a w konsekwencji fizycznego odwetu, jak prawdopodobna zemsta za obrazę uczuć religijnych i profanacji sacrum. Stąd logiczny wniosek, że islamski dżihad w Europie będzie kierował swe fanatyczne "ostrze gniewu" właśnie w wyznawców politycznej poprawności, szarych obywateli, a nie ludzi wyznających wartości konserwatywne i w sposób czytelny przeciwnych islamizacji Europy, realizowanej w imię „marksizmu kulturowego”. Oni to mogę natychmiast uruchomić reakcję: "gwał się gwałtem odciska"...
Poprawni politycznie durnie, ongiś przez Lenina zwani „pożytecznymi idiotami”, będą interpretować akty terroru, jako zemstę za współczesne „wyprawy krzyżowe” Zachodu wobec ISIS, a więc uznają, że przyjmowanie uchodźców islamskich, otaczanie ich socjalną opieką i zaniechanie militarnych akcji wobec ISIS da Europie spokój. Nic bardziej złudnego! Europa nie zazna już spokoju, bowiem na jej terytorium trwa hidżra! To strategiczna odmiana dżihadu, wojna przez zasiedlenie i próbę wymuszenie dominacji shariatu nad zasadami demokracji, właśnie takim bezwzględnym, ślepym i przypadkowym terrorem, którego ukryta logika jest prosta – przerazić, zastraszyć, wymusić uległość wobec roszczeń islamistów... Ale prędzej, czy później „gwałt się gwałtem odciśnie” i dojdzie do fizycznej konfrontacji pomiędzy „obrońcami wiary” z obu stron kulturowej barykady. A „czemu to służy i kto za tym stoi?”, zapytamy w stylu rasowej propagandy komunistycznej, używając jednak tej retoryki w dobrej wierze? Służy WOJNIE i planom NWO!
Powoli staje się jasnym, rzecz to „jasna” dla ludzi czujnych intelektualnie (bądź czujny, jak pies podwójny, ot co!), myślących krytycznie, nie zaś dla „mentalnych kundelków”, sterowanych, dwunożnych automatów myślowych napędzanych hamburgerami i sitkomami, owych „poprawnych politycznie”, a przewidzianych przez literackiego wizjonera Georga Orwella w „1984”, że zalanie Europy rzekomymi (choć w dużej mierze rzeczywistymi, ale to zasłona dymna dla oddesygnowanych tą drogą terrorystów-samobójców) uchodźcami, to nie tylko bieda ekonomiczna Afryki i wojna na Bliskim Wschodzie, ale robota „superwładzy”. To dramatyczna sytuacja wyreżyserowana przez NWO, bezwzględną, psychopatyczną władzę zakulisową od lat grającą życiem i dobrostanem obywateli świata, zwłaszcza Europy (wojny światowe, nazizm, komunizm), zaś jej aktualnym celem jest wprowadzenie niewyobrażalnego chaosu, społecznego i politycznego, poznawczego i moralnego, skonfliktowania wszystkich wyznań i doprowadzenia do niepohamowanej agresji wszystkich stron konfliktu. To nie wynik ostatniej fali emigracji islamskiej, to trwające dziesięciolecia eksperymenty multikulti, zasiedlanie Europy imigrantami islamskimi, którzy nie zamierzają się asymilować i otwarcie nienawidzą obcej sobie kultury, od lat budujących siatkę terrorystyczną, które niebawem "objawi swą potworną moc"...
A po co to wszystko? Aby doprowadzić do konfliktu nijak nie przystających do siebie kultur, a także po to, żeby w tym bałaganie i społecznej dysfunkcji móc przeprowadzać eliminację własnych obywateli, zręcznie czyniąc to rękami wykreowanych wrogów, których przy okazji także się "wyeliminuje", dla prowadzenia depopulacji, ale nie jawnie, własnymi rękoma, bo one jeno pociągają zza sceny za sznurki, ale w wyniku wykreowania sytuacji permanentnego konfliktu w wyniku zaplanowanego zalania Europy islamskim żywiołem, w tym wieloma przeszkolonymi, fanatycznymi mordercami, zwanymi terrorystami, którzy będą "cynglami" dla wykonania zadań przygotowanych przez istniejącą już islamską siatkę terrorystyczną. Ale to nie są klasyczni terroryści, bo ci walczą ze zdefiniowanymi wrogami, w imię sprawiedliwości społecznej, zabijają carów, prezydentów, dyktatorów, bankierów, biznesmenów, a nie przypadkowych, niewinnych ludzi! To współcześni asasyni, fanatyczni, bezduszni mordercy, oczekujący w niebiosach rozkoszy u boku niebiańskich hurys, pogromcy „niewiernych psów” w imię Allacha, który jest wielki, kiedy podobnie, jak jego brat – Jahwe, „nie ma innych przed sobą”, ot co! I na to jest zakulisowy dopust, wręcz reżyseria społecznych zachowań, a nazwany oficjalnie „poprawnością polityczną”, multikulti, współczuciem dla biednych, dopust na doprowadzenie konfliktu pomiędzy ideologiami i cywilizacjami, do stanu wrzenia, a wtedy…
Spróbujmy, oczywiście hipotetycznie, zarysować scenariusz (oby się nie spełnił!) dalszego rozwoju wypadków. Pamiętajmy, że Europejczycy (na szczęście nie wszyscy!) mają amputowane krytyczne myślenie, mają wyprane mózgi trwającą przez dekady medialną propagandą „tolerancji, pokoju i nieagresji” oraz poczucia winy za czasy kolonialne, a Niemcy za holokaust. Europejczyk, czyli biały człowiek, uwierzył, że z tytułu swych atrybutów rasowych jest „spadkobiercą zła z przeszłości, które musi postawą ekspiacji i zadośćuczynienia zniwelować”. I dlatego Europejczyk, bezmyślnie i powszechnie, uznaje siebie za „zakałę rodzaju ludzkiego, którego należy usunąć z powierzchni Matki Ziemi”. Zatem tak okaleczeni mentalnie, zaprogramowani podświadomie Biali Europejczycy, Ludzie Zachodu nie będą się bronić, nie będą dostrzegać zagrożenia, będą się obawiali „stygmatyzacji” mianem „rasistów i ksenofobów”. Wywieszą grupowo „białą flagę” kapitulacji wobec „wyzwania losu”, wobec „obowiązku pomocy wobec ludzi dotkniętych biedą i okropnościami wojny”, nie będą się bronić, ani przez racjonalne myślenie i nacisk na władze, ani fizycznie, czyli organizując się (coś na kształt „milicji obywatelskich” w Texasie), przede wszystkim dlatego, że mają wpojone socjotechnicznie głębokie przekonanie, że nie powinni, że nie mają prawa, jako że „ich ojcowie zgrzeszyli wobec ludów kolonialnych”…
Gdyby Europejczycy myśleli i mieli poczucie rzeczywistości, miast „protez poprawnego myślenia”, wtedy wielkim głosem zażądaliby od swoich rządów zbrojnej ochrony granic, a nawet sami zorganizowaliby się z bronią w ręku, jak dzieje się zawsze, gdy wróg szturmem łamie granice państwa i rozlewa się „potopem” obcej cywilizacji i fanatyzmu religijnego, który nakazuje „fizyczną eliminację wroga w imię swego boga”! Ale czy zostało odnotowane, żeby obywatele tak podchodzili do sprawy? Jeszcze nikt na Zachodzie się na to nie odważył (wyjątek stanowi kandydat na prezydenta Francji Marianna Le Pen, z racji na wielce „nieprawomyślne” wypowiedzi, brak szacunku dla gender i multikulti traktowana jako „człowiek Putina” we Francji”), nikt nie zakwestionował wprowadzania do Europy „Konia Trojańskiego” fundamentalizmu islamskiego! Zaś rozumny i przewidujący prezydent Węgier – Orban, za budowę płotu uszczelniającego południową granicę Węgier, został obrzucony przez „zachodnie kundelki intelektualne” epitetami „ksenofoba i nacjonalisty”, a to beeee! Reakcje obywateli Europy Środkowej są dla nich niezrozumiałe, zatrważające, bo to przecież takie „konserwatywne i ksenofobiczne”… Polska młodzież podczas Marszu Niepodległości AD 2015 wyraźnie zdeklarowała się, że nie dotyczy jej strach przed nazwaniem „ksenofobem i rasistą”, bowiem silniejszy jest w młodych Polakach instynkt samozachowawczy i krytycyzm! Dlatego, pomimo nakładu sił destrukcji i środków perswazji, nie daliśmy się wmanewrować w „samobójcze miłosierdzie” wobec islamskiej hidżry i jesteśmy twardym orzechem do zgryzienia dla „poprawnej politycznie”, czyli nastawioej samobójczo, dekandenckiej i bezideowej Zachodniej Europy. A zatem pytanie: czy jesteśmy „zakałami” Europy, czy ludźmi myślącymi trzeźwo, istotami posiadającymi instynkt zachowawczy i poczucie kulturowej tożsamości, traktowanej jako wartość. Na to pytanie każdy odpowie sobie sam…
Zaś tu analizujmy dalej mechanizmy powstania zarzewia wojny (a może już wywołanej wojny, tylko nie tej konwencjonalnej, ale tej nieznanej, „nowej generacji”). Zamachy w Paryżu skierowane zostały intencjonalnie na niewinne ofiary, przez co eskalują poczucie zagrożenia, zatrważający absurd z punktu widzenia klasycznej logiki eliminacji wroga i nawet, gdyby był autorstwa terrorystów, fanatycznych morderców, to jednak całą winę za brak skutecznej prewencji i korzystania z instrumentów wywiadu ponoszą francuskie (europejskie, unijne przede wszystkim) służby specjalne! To pewne! Skoro obywatele płacą na ich utrzymanie, to nie po to, aby ich indolencja (a może świadome przyzwolenie, co?) poprzez zaniechanie i brak skuteczności, de facto wspierały skuteczne organizowanie się i przeprowadzanie aktów bestialskiego terroru. Żeby dokonać zamachu w takiej skali, z takimi strasznymi konsekwencjami, niestety, potrzebna jest daleko idąca indolencja, a może świadoma pomoc władzy. I nie wystarczy udawać emocjonalne poruszenie, wygłaszać orędzia do narodu, udzielać wywiadu w miejscu bezkarnej „rzezi niewiniątek” (jedyną winą zamordowanych było to, że byli biali i nie padali na twarz z głową na Mekkę), nie wystarczy wprowadzać stan wyjątkowy i posiłkować się wojskiem, kiedy de facto jest się, delikatnie mówiąc nieodpowiedzialnym, a po prawdzie z premedytacją realizując zakulisowe cele polityczne! A jak - krwawym, zbrodniczym kosztem, zdradą interesów swego narodu, wyborców i podatników, obywateli, tak… I tu nasuwa się jedynie logiczna, choć wielce „niesłuszna” i „heretycka” myśl, że oto widać, wedle skazania: „po owocach ich poznacie” nikczemne zaangażowanie władzy w mordowanie własnych obywateli, realizowanie zakulisowej strategii, która nic nie ma wspólnego z dobrem i bezpieczeństwem Europy, ot co!
I kolejne pytanie wynikające z analizy sytuacji, z dopustu na zalew żywiołem islamskim Europy, na bierność wobec oczywistości realizowanej hidżry, a więc: po co służby specjalne inwigilują obywateli? Po co na naszych oczach, a jak w powieści „1984” Orwella, nagminnie śledzą przy pomocy wszechobecnych kamer, podsłuchują telefony komórkowe i czytają billingi, skanują bagaże i pasażerów na lotniskach, obserwują samochody na drogach, inwigilują pocztę elektroniczną i wszelką aktywność uskutecznianą w indywidualnych komputerach, a jest prawdopodobne, że podsłuchują ludzi przez telewizory i liczniki elektryczne, tak… I jakie są wyniki tej totalnej inwigilacji obywateli, co? A no takie, że żaden obywatel nie może czuć się bezpieczny, bowiem to o nim służby wiedzą wszystko, a o terrorystach, ich planach, czasie i miejscach przyszłych zamachów pewnie także, ale nic nie przeciwdziałają ich bandyckiej aktywności, bowiem przy ich pomocy zastraszają społeczeństwo, robią „akcje pod fałszywą flagą”, aby jeszcze bardziej ogołocić nas z praw obywatelskich i wystawić na ich bezczelną inwigilację! Zatem kolejny, wielce „niepoprawny” wniosek – otóż to działania terrorystów, których służby „nie mogą przewidzieć”, ich bestialskie mordowanie przypadkowych ludzi, to strategia walki państwa ze swoimi obywatelami, walka o bezgraniczną kontrolę i posłuszeństwo zastraszonych i opajęczonych powszechnym zagrożeniem ludzi, walka o zniszczenie więzów społecznych i stworzenie „mas ludowych”, które zdepopulowane i zindoktrynowane staną się „wybraną populacją” zasiedlającą „światowe imperium” zorganizowane wedle planów NWO!
Także Zbigniew Brzeziński (twórca Komisji Trójstronnej i współzałożyciel Klubu Bilderberg) ubolewał wielce, iż: „aby światowe zarządzanie było możliwe konieczne jest jednak przełamanie oporu ludności. Nie łudźmy się, że ten opór istnieje gdziekolwiek w Europie – aktualnie jest w państwach arabskich. U nas już od dawna dzieje się wszystko zgodnie z planem. Unia Europejska stanowi przecież zalążek państwa światowego. Na drodze do tego potrzebne jest pewne wyrównanie poziomów. Jeszcze kilka dekad temu poziom życia w USA i w Polsce był diametralnie różny; dzisiaj Polska różni się od USA tak jak Europa, po prostu ma swoja specyfikę. Następnych kilka lat rządów socjalistów wyrówna w dół poziom zamożności Amerykanów zbliżając go do średniej unijnej. Łatwo wyobrazić sobie połączenie Unii Europejskiej i Ameryki, nawet gospodarcze… Ameryce będzie teraz trudno utrzymać dominację na świecie, ponieważ sieci społecznościowe przeistaczają istotę społeczeństwa powodując „uniwersalne przebudzenie masowej politycznej świadomości” - tak dywagował Brzeziński podczas pobytu w Polsce w grudniu 2012 roku. Czy to teoretyzowanie politologa, czy też złowrogie diagnozowanie procesu realizacji zakulisowych planów wobec świata?
I właśnie teraz zamachy terrorystyczne, poczucie zagrożenia i zgoda na „prawa stanu wyjątkowego” są niezbędnie potrzebne dla utrzymania w mocy planów NWO, bowiem ludzie w Europie zaczęli się budzić, może jeszcze nie masowo i radykalnie, ale zaczyna rysować się powszechna wola, aby zrzucać kajdany niewolnictwa mentalnego i pozbawienia rozumu poprzez ideę „poprawności”, „marksizmu kulturowego”, która to ma swoje poszczególne „łby hydry” w postaci gender, multikulti, rozbicia rodziny, deprawacji i zidiocenia młodzieży, lansowania tez: patriotyzm=ksenofobia, nacjonalizm=faszyzm, etc. Zamachy terrorystyczne, te najświeższe z Paryża, to odpowiedź architektów NWO na rysujące się „społeczne przebudzenie”, na wzrost obywatelskiej czujności i odmowę uczestnictwa w „kabarecie poprawności”. Co się musi zdarzyć, aby wrzaski i kwilenia idiotów, euroentuzjastów, różowych misi LGBT i islamofilii, nie zagłuszały głosu rozumu i instynktu samozachowawczego ludzi nad Wisłą (w całeym świecie także!), no co? Detonacja "podpaski szahida" na Dworcu Centralnym w Warszawie, czy na Krakowskim Rynku, do wyboru śpiąca papużko i wrzeszczący cymbale brzmiący!
Musimy uzmysłowić sobie, że „poprawny politycznie Zachód”, a zwłaszcza koryfeusze dominacji i proklamowania „jedynej słuszności”, Merkel, Holland, czy Schultz, ci co rozdają karty i przesuwają figury po szachownicy Europy, z przerażeniem patrzą i oczy przecierają na wielce niesłusznego, bo nie zaczadzonego, Premiera Orbana, na obcą idei multikulti, „praw człowieka i tolerancji”, ową Środkową Europę, „straszliwy” com back partii „kaczystów”, patriotów i konserwatystów w Polsce, odbudowującą się solidarność Grupy Wyszehradzkiej, a może w końcu powstanie Europejskiej Ligi Międzymorza, oś państw od Skandynawii po Rumunię i Chrześcijańskie Bałkany, solidarnego związku państw, których położenie geograficzne, geopolityka, różnorodność gospodarcza, perspektywa zbudowania politycznej, ekonomicznej, infrastrukturalnej i kulturowej „nowej siły” w Europie, to postulat złamania planów „powszechnej urawniłowki”, złamania "Osi Moskwa - Berlin", zniweczenie cynicznej próby rozbicia więzów społecznych i lokalnych sojuszy na rzecz powszechnej globalizacji i realizacji planów NWO. Oby tu „słowo ciałem się stało”, rozum i godność ludzka pokonały cyniczny zamach na człowieczeństwo i zgodny z naturą ludzką ład światowy, czyli jedność w różnorodności, porozumienia ponad podziałami, czego archetypem jest Najjaśniejsza Rzeczpospolita w dobie potęgi jagiellońskiej, swym „Złotym wieku”!
Ten właśnie wymiar ma odrzucenie w wyborach w Polsce rządzącej grupy „eurocyników”, entuzjastów „politycznej poprawności”, realizowania w naszym kraju obcych interesów i promowanie zagranicznych koncernów, miast budowy polskiej gospodarki i realizacji polskiej racji stanu, owa władza, jako sposobność do „skoku na kasę”, a nie wypełnianie wyborczych obietnic i służenie obywatelowi. To jest „papierek lakmusowy” na powszechne przebudzenie, dostrzeżenie zła, szukania dróg wyjścia z dziejowego impasu. Czy nowa ekipa spełni te oczekiwania? Na razie nie ma pewności, czy wkrótce doświadczymy „nowej jakości” w uprawianej nad Wisłą polityce, ale z pewnością, cokolwiek się zdarzy, będzie to „mniejsze zło”, niż robota, czytaj – destrukcja, ekipy, na której sztandarze widniało „państwo istniejące teoretycznie”. Teraz przy władzy znalazła się konserwatywna, patriotyczna i klerykalna ekipa, która z samej deklarowanej idei „bojaźni bożej” i „miłości Ojczyzny” nie dopuści się czynów niecnych i działań na niekorzyść gospodarczej, społecznej i intelektualnej potencji państwa, raczej na pewno… A czy będzie wsłuchana w głosy i oczekiwania obywateli, czy realizować będzie własny, partyjny program, od nas to zależy, od świadomości ludzkiej, od woli decydowania o swoim losie, zaś narzędzia obywatelskiego nacisku na władzę znane są nam nie od dziś, prawda?
Wracając do odnotowanego zjawiska budzenia się świadomości i wychodzenia ludzi z mentalnego letargu należy dodać, że szydzenie z ludzi wierzących w „spiskowe teorie historii” nie odnosi już dawnego skutku, zawstydzenia i napiętnowania, za dużo jest źródeł niezależnej informacji (Internet!), tak więc jedynie zajadły „poprawniak” wierzy w samotnego szaleńca, Oswalda strzelającego do prezydenta Johna F. Kennedy’ego w Dallas, w prowokację komunistów wietnamskich, zwaną „incydentem w Zatoce Tonkijskiej” z 1964 roku, która była de facto tajną operacją CIA, pretekstem do przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny w Wietnamie, czy też w bajeczkę, że zamachy z 11 września przeprowadzili arabscy terroryści, wcześniej szkolący się na awionetkach. Teraz jest powszechnie wiadomo o ''Operacji Gladio'' zrealizowanej przez MOSSAD i CIA z pomocą „świadomych syjonistów” i szkolonych przez amerykanów do walki z ZSRR „bojowników islamskich”, w tym Ben Ladena, tak… Zaś celem operacji było obwinienie arabskich „sponsorów terroryzmu” i zmuszenie zachodnich sojuszników do wzięcia udziału w planowanej inwazji na Irak i Afganistan. Była to także „brudna robotą” służb specjalnych, które kosztem śmierci niewinnych ok. 3,5 tys. osób, znalazły także pretekst do ograniczenia praw obywatelskich i rozpoczęcia inwigilacji na niespotykaną skalę w USA. A po co to wszystko? A po to, aby zerwać więzy społeczne, „rozzbroić” społeczeństwo, zatomizować i zastraszyć, przygotować do bycia „nawozem historii” pod wielki projekt „światowego imperium” pod auspicjami NWO. Kolejny dowód na to, że operacja pod fałszywą flagą”, używanie spektakularnych „ataków terrorystów”, sianie strachu i wiara w "opiekę państwa", to narzędzia walki owego państwa z obywatelami, NWO ze zorganizowanym społecznie i świadomym człowiekiem, walka o wyhodowanie „dwunożnego termita”, który zrozumie przesłanie „jednostka zerem, jednostka bzdurą” i wypełni misję bycia „egzemplarzem humanoidalnym”, zmielonym w dziejowych młynach NWO…
Zaś o tym, że planowane są kolejne, wielkie zamachy pod „fałszywą flagą” media informowały od dawna, zaś media żywią się przeciekami ze środowisk „zbliżonych do służb specjalnych”, zatem coś „w trawie piszczało”. Wszystkie zamachy przeprowadzone przez fanatyków islamskich, bez popadania w histerię i lansowania spiskowej teorii dziejów, jedynie po racjonalnej analizie, noszą znamiona „akcji pod fałszywą flagą” i ludzie już nie grzeszą naiwnością, nie wierzą, że władza „jest dobra” i „chce nas chronić”. Ludzie już wiedzą, przejrzeli, że władza krajów lansujących „poprawność polityczną”, wcielających program NWO, jest jedynie po to, ażeby nami władać i nas kontrolować i że nie powstrzyma się przed żadną zbrodnią, żeby utrzymać się na stołku i „urobić” nastroje społeczne tak, aby bez szemrania zaaprobowano „ograniczenie praw obywatelskich w celu ułatwienia skutecznej walki z terroryzmem”. Prawda jest taka, że służby specjalne nie tylko nie chronią obywateli, nie dbają o bezpieczeństwo wewnętrzne, interes obywatela, lecz ich mordują skrycie, „pod fałszywą flagą”, pozwalają krzyczeć wykonawcom „ustawki”: „Allahu Akbar” i wierzą, że zmanipulowani obywatele dadzą się na to nabrać. To służby instrumentalnie wykorzystały w Paryżu jedynie „islamskie mięso armatnie”, aby zrealizować swój program pacyfikacji społeczeństwa przez psychozę strachu przed „zagrożenia zamachami” i zgodę na ograniczenie ich praw, oczywiście „dla ich dobra” i ochrony przed „zagrożeniem terrorystycznym”. Tak więc póki strachu przez zamachami islamistów, póty zgody na inwigilację obywateli, zabieranie im wolności, realizacja idei NWO…
To tylko „tezy robocze”, wędrówki intelektualne człowieka myślącego, nie fanatyczne deklaracje „ostatecznego rozwiązania kwestii”, ale podkreślam raz jeszcze: za dużo jest widocznych „owoców, po których ich poznacie”, aby nie pokusić się o tak sformułowany opis zakulisowej polityki, której efektem jest zalew emigracji islamskiej w Europie i zamachy terrorystyczne na niewinnych ludzi, sianie panicznego strachu i poczucia zagrożenia, a dalszy efekt, to „pełzająca wojna”, a de facto krytyczne zagrożenie cywilizacji europejskiej, że aż prosi się zakrzyknąć, aby „ślepi z przykazania” się obudzili: „Hannibal ante portas!”, ot co!
*
Ps.1 A teraz trochę cytatów, których nie muszę opracowywać, ani poddawać wnikliwej analizie, bowiem dotyczą one objawów zjawiska, więc niech same mówią za siebie…
1) … najwięcej dla polityki Rosji na Zachodzie zrobiła Angela Merkel, otwierając bez żadnej kontroli granice dla imigrantów, co grozi rozpadem UE jako organizmu politycznego i Europy w ogóle. Nie wierzę, że to głupota, szaleństwo czy coś w tym stylu. Historia uczy, że jak na pierwszy rzut oka coś nie ma żadnej logiki, to jest jakaś inna, ukryta logika - może poznamy ją za kilkanaście lat. To co dzieje sie teraz, to tylko rezultat, jakby powiedział Kisiel… Zobaczymy jak Europa w obliczu tej tragedii da się zmanipulować Putinowi. Rozpoczęcie operacji w Syrii przez Rosję i zamachy w Paryżu, to oczywiście przypadkowa koicyndencja zdarzeń - bardzo korzystna politycznie dla Rosji. Czy żadnego z umiłowanych przywódców UE nie zastanawia, że w zasadzie WSZYSTKO co wydarzyło się od początku kryzysu imigracyjnego jest ZAWSZE korzystne politycznie dla Rosji?
2. Ponieważ zlaicyzowane społeczeństwa zachodnie nie mają już dzieci, tę lukę wypełniają imigranci z Maghrebu. Posiadając liczne potomstwo, często z wieloma żonami, muzułmanie pobierają tyle pomocy socjalnej, że właściwie ich rodziny wzrastają na koszt państwa. Innymi słowy zachodnie państwa dobrobytu same finansują islamizację swoich krajów poprzez utrzymywanie rozbudowanych systemów socjalnych, których beneficjantami mogą stawać się imigranci.
3. Podczas konferencji prasowej przed rozpoczęciem szczytu G20 w tureckiej Antalii, Jean Claude Juncker powiedział, że nie należy łączyć kwestii terroryzmu z uchodźcami. "Nie można stawiać znaku równości między osobami, które są odpowiedzialne za ataki w Paryżu i prawdziwymi uchodźcami. Chciałbym prosić tych w Europie, którzy próbują zmienić agendę migracyjną jaką przyjęliśmy w Europie, aby byli poważni" - powiedział Juncker. Zapowiedział, że Komisja będzie rozmawiać o tym z nowymi polskimi władzami. Osobiście dostrzegam pewne trudności, ale nie widzę potrzeby zmiany naszego podejścia do uchodźców - podkreślił Jean Claude Juncker. Przyszły minister do spraw europejskich w rządzie Prawa i Sprawiedliwości zakwestionował wczoraj mechanizm relokacji imigrantów, uzgodniony przez kraje Unii Europejskiej. Konrad Szymański powiedział w radiowej Jedynce, że decyzja w tej sprawie "zmieniła swój kontekst polityczny po zamachach w Paryżu. Jego zdaniem musi to przynieść konsekwencje".
4. "Przyjmując tych imigrantów, hodujecie w ciele Europy nowotwór. Sprowadzacie na wasze rodziny, wasze dzieci niebezpieczeństwo terroru, zamieszek, religijnej nienawiści. W przeciwieństwie do większości europejskich polityków znam język arabski, wiem też, czym jest islamski terroryzm, znam twarze jego promotorów. Dlatego gdy przeglądam arabskie strony internetowe i widzę ludzi, którzy pozują dziś z uśmiechem do zdjęć w Niemczech, Austrii i Szwecji, a jeszcze niedawno byli w Iraku dżihadystami mordującymi ludzi – jestem przerażony. Naprawdę musicie być ostrożni, bo otwieracie drzwi niebezpiecznym ludziom" – przestrzegał w rozmowie z Grzegorzem Wierzchołowskim ks. Al-Bazi z Iraku.
5. W roku 1973 prof. Zbigniew Brzezinski, z pochodzenia polski Zyd z Przemysla, a dzis profesor Uniwersytetu Columbia - zaklada ukryty osrodek wladzy pod nazwa "Trilaterale Comission". Wspólzalozycielem byli: Dawid Rockefeller, Henry Kisinger, Raymond Barre, Otto Lamsdorf, Manfred Werner, Jack Dolores, prezes Fiata Giowanni Angeli, prezes Banku Swiatowego R. Mac-Namara i prezes niemiecko-rosyjskiej Izby Handlowej Rolf Amerongen. Loza "Trilaterale" wylansowala prezydentów USA Cartera i Clintona. Drugim osrodkiem wladzy jest najbardziej ekskluzywny klub swiata o nazwie "Bildelberg". Sztab klubu sklada sie z 35 osób. Zalozycielami jego byli: Holenderski ksiaze Bernard i mroczna postac Józef Retinger - polski Zyd.
Wszystkie zamieszczone cytaty pochodzą z różnych portali Internetu.
Ps.2 A teraz linki do stron, które powinny wnieść trochę wiedzy na temat zakulisowej polityki współczesnego świata. I jeśli nie są to precyzyjne „demaskacje ognia”, zapewne zawierają "nadinterpretacje" i przkłamania, to na pewno są wskazaniem na „dym”, który może być symptomem „ukrytego ognia”, nieznanego scenariusza globalnego zagrożenia, tak…
Plany III wojen światowych
http://www.zbawienie.com/plan3wojen.htm
Ostrzeżenie irańskiego masona
https://radtrap.wordpress.com/2015/10/23/ostrzezenie-iranskiego-masona/
Atak na chrześcijaństwo przybiera na mocy
http://www.proroctwa.com/coraz-ostrzejszy-atak-na-Chrzescijanstwo.htm
Klasyczne medialne pranie mózgu
http://www.proroctwa.com/pranie-mozgu.htm
Papież królem NWO!
http://www.proroctwa.com/papiez-krolem-nwo.htm
*
Gdańsk, 15 listopada 2015 roku Antoni Kozłowski vel Wilk Miejski
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka