Wilk Miejski Wilk Miejski
353
BLOG

Tadeusz „Bór” Komorowski mianowany Komendantem Głównym Armii Krajowej

Wilk Miejski Wilk Miejski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Motto:

Nie ten żyje, co wlaśnie umiera

Lecz ten, co w martwej chodzi chwale

Ci, co zginęli poszli w bohatery

Ci, co przeżyli - w generały.

Jacek Kaczmarski, "Somosierra".

 

 

W wyniku aresztowania przez Niemców 30 czerwca 1943 r. gen. Stefana Roweckiego, pseudonim „Grot”, Tadeusz Komorowski został nominowany na stanowisko Komendanta Głównego Armi Krajowej, przyjmując pseudonim "Bór", w dniu 17 lipca 1943 roku, z rozkazu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych gen. Kazimierza Sosnkowskiego…

Co poprzedziło w życiu i karierze zawodowej Naczelnika AK ten tak brzemienny w skutki akt awansu? Tadeusz Komorowski przyszedł na świat w Chorobrowie, w majątku gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Karierę rozpoczął w armii austro-węgierskiej. W czasie I wojny światowej służył na frontach: rosyjskim i włoskim. Do Wojska Polskiego Tadeusz Komorowski trafił wraz z chwilą odzyskania przez kraj niepodległości. W czasie wojny bolszewickiej dowodził 12. Pułkiem Ułanów, został ranny w bitwie pod Komarowem, największej kawaleryjskiej bitwie w dziejach świata, zakończonej rozgromieniem KonArmi Budionnego…

Był świetnym jeźdźcem. W okresie międzywojennym brał udział w konkursach jeździeckich, reprezentował Polskę na dwóch olimpiadach: w Paryżu w roku 1924 i w Berlinie w 1926. Przez 11 lat dowodził 9. Pułkiem Ułanów Małopolskich. Po ataku Niemiec na Polskę w 1939 roku dowodził ośrodkiem zapasowym zgrupowania kawalerii w Garwolinie, a następnie był zastępcą dowódcy Brygady Kawalerii, wchodzącej w skład Armii Lublin. Uniknął niewoli i w lecie 1941 r. został zastępcą dowódcy Związku Walki Zbrojnej generała Stefana Roweckiego "Grota". Tak mówi o swej postawie polskiego żołnierza i dowódcy:

- Trzeba pamiętać o tym, że zarówno AK, jak władze Polski Podziemnej, miały tylko jeden cel - walkę z Niemcami. W żadnej fazie wojny nie nakazywały walki z Armią Ludową. Wojskowe sądy specjalne, ustanowione przy każdym okręgu AK i działające na podstawie kodeksu zatwierdzonego przez rząd polski w Londynie rozpatrywały tylko i wydawały wyroki przeciwko tym osobom, które dopuściły się zdrady głównej - zdrady walczącego narodu! Jeśli ktoś szuka potwierdzenia tego, co powiedziałem, to powinien mieć w pamięci okres Powstania Warszawskiego. Oddziały AL, wprawdzie bardzo nieliczne, ale walczyły razem z AK pod rozkazami dowódców AK. Były zaopatrywane w broń, żywność, środki sanitarne w równym stopniu, jak wszystkie oddziały AK…

Jak już zostało powiedziane, w wyniku aresztowania przez Niemców 30 czerwca 1943 r. gen. Stefana „Grot” Roweckiego, Tadeusz Komorowski został nominowany na stanowisko Komendanta Głównego AK, z rozkazu Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Czy była to rozważna i uzasadniona decyzja, pokazała historia. Czy była to zła decyzja, nie można tak wyrokować, bowiem nie znamy osoby jego zmiennika na stanowisku Naczelnika AK, alternatywy z talentem dowódczym i charyzmą, który to rozegrałby zwycięsko „polską kartę”. To, że zapadła taka decyzja, wynika z naszego narodowego charakteru, gwałtowności, emocjonalności, beztroski, popełniania błędów i nie uczenia się na błędach...

Zatem, jako Komendant Główny AK podjął Tadeusz Bór-Komorowski decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego. Była to chyba najbardziej dramatyczna decyzja w historii XX wiecznej Polski i owocująca potwornymi skutkami – 220 tys. ofiar ludzkich, żołnierzy podziemia i cywilów, a także zniknięciem z powierzchni ziemi jednego z najpiękniejszych miast Europy - Warszawy. Decyzja podjęta przez człowieka, który znakomicie poprowadziłby kawaleryjską szarżę, a fatalnie zadecydował o losach Miasta i Narodu…

A jak mówi o tym on sam, autor owej apokaliptycznej decyzji, wyroku śmierci na Miasto, ale też narodzin nieśmiertelnego mitu, duchowej pożywki pokoleń powojennych, łagodniej i hardo znoszących „noc komunistyczną”:

- Gdybyśmy zachowali się biernie, Warszawa nie uniknęłaby zniszczeń i strat. Musieliśmy się liczyć z tym, że jeśli stolica stanie się polem bitwy i walk ulicznych między Niemcami a Sowietami, może ją czekać los Stalingradu - mówił gen. Tadeusz Bór-Komorowski na antenie Rozgłośni Polskiej RWE.

Po upadku Powstania Warszawskiego, gen. Tadeusz Bór-Komorowski, jako Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych trafił do niewoli. Po zakończeniu wojny osiadł w Wielkiej Brytanii. Był premierem Rządu RP na uchodźctwie w latach 1947-1949. Zmarł w Anglii 24 sierpnia 1966. Został pochowany na cmentarzu Gunnersbury w Londynie. Pośmiertnie, w roku 1995, został udekorowany najwyższym polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego. W Muzeum Powstania Warszawskiego w roku 2008 odsłonięto tablicę ku czci gen. Tadeusza Bór-Komorowskiego.

Jednym zdaniem oddając sylwetkę tego Polaka-Patrioty rzec można - Tadeusz Bór-Komorowski, to uczciwy, honorowy i odważny człowiek, znakomity kawalerzysta, który w czasach pokoju dorobiłby się tytułu dowódcy brygady kawalerii, ale bez wielkiej charyzmy dowódczej, dobry żołnierz i to losy wojenne wywindowały go na stanowisko, dla którego nie miał duchowych i intelektualnych kwalifikacji, a więc był to „przegrany generał”, jak powiedział o nim Kurier z Warszawy, Jan Nowak Jeziorański…

Chciał zrywem powstańczym uratować Warszawę przed losem Stalingradu, a w efekcie przeznaczył jej los tej miary tragedii, co zrównane z ziemią Drezno po nalocie alianckim w lutym 1945 roku. Zatem Tadeusz Bór-Komorowski, to Polak tragiczny, biorący na barki zadanie ponad siły, jak wielu innych, tragicznych i przegranych polskich bohaterów, budowniczych mitu „zwycięskiej klęski”. Kiedy zasłużymy, jako Naród, zbiorowo i mądrze, na prawdziwych bohaterów - „zwycięzców wygranych”, herosów, z których nikt nie zadrwi i nikt nie będzie podważał ich wielkości. Oby już, od teraz! Nadchodzi nasz czas, czas bohaterów, nie z karabinem w dłoni, ale naukowców, artystów, lekarzy, sportowców, społeczników, myślicieli i mężów stanu, a nie budowniczych „kamieni kupy”, ot co!

AntoniK

Zobacz galerię zdjęć:

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura