Wilk Miejski Wilk Miejski
2748
BLOG

Dwie nieskończoności – czyli pascalowska wizja wielkości i nędzy ludzkiej

Wilk Miejski Wilk Miejski Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

"Pytają, czy trzeba kochać. O to nie należy pytać, to trzeba czuć... trzeba być choć trochę podobnym, aby się rozumieć, ale przynajmniej odrobinę innym, aby się kochać."

BlaisePascal

 

Blaise (Błażej) Pascal, człowiek schorowany i wątły, wielki filozof, samouk, nigdy nie pobierający nauk w szkołach, początkowo zafascynowany racjonalizmem Kartezjusza, po duchowym przełomie sceptyk, irracjonalista i mistyk oddany sprawom bożym. Jego krótkie życie (1623 – 1662) naznaczone cierpieniem, rozpaczą i heroizmem łączyło w sobie cechy genialnego naukowca i wynalazcy z wielkim talentem literackim. Jego Prowincjałki humorystyczna rozprawa publicystyczna polemizująca z etyką jezuicką, to jedna z pereł literatury francuskiej wszech czasów.

Ponadto Pascal, jako twórczy naukowiec i odkrywca skonstruował maszynę do liczenia (dla potrzeb swego ojca-administratora majątku), a także arytmometr, sformułował prawa podzielności liczb całkowitych oparte na sumowaniu cyfr, opracował metodę wyznaczania współczynników dwumianu dowolnego stopnia, wprowadził metodę indukcji matematycznej, był prekursorem całkowych metod obliczania pól i objętości, badał zjawiska hydrostatyczne, a w 1653 sformułował jedno z podstawowych praw hydrostatyki zwane prawem Pascala. Ale nie nauka, na polu której tyle osiągnął, była zasadniczą i pełną pasji jego drogą życia. Jego powołanie, to danie ludzkiej odpowiedzi na absurd i mrok życia…

 Historia jego osobistych trosk, słabości, dociekliwości w kontrze do wrogości i patologii jego otoczenia społecznego sprawiła, że dostrzegał przede wszystkim irracjonalność życia i ludzka niewiedzę, swoją samotność i odrębność, a więc zasadniczo pisał tylko o sobie, choć zdawać by się mogło, że o człowieku w ogólności lub Bogu, jako zjawisku kosmicznym, nieogarnialnym, a jeśli tak, to zawsze w kontekście ludzkiego dramatu, tragedii niewiedzy i trudu wyboru drogi życia.

Około 30-tego roku życia Pascal zrezygnował ze studiowania nauk ścisłych i prac nad wynalazkami technicznymi, a poświęcił się całkowicie zagadnieniom religijnym i etycznym badając Biblię, nauki Ojców Kościoła i zagadnienia moralności chrześcijańskiej. „Nie wiem, kto mnie wydał na świat, czym jest świat, czym jestem ja sam. Żyje w okropnej niewiedzy wszystkich rzeczy”.1. Ten stan ducha starał się przełamać poprzez kompromis z zasadą „wszystko, albo nic”, która nie daje nigdy upragnionego celu, a daje tylko poczucie niemożności trwałej syntezy niezliczonych przeciwieństw. Należy więc zastosować zasadę wiedzy cząstkowej, dostosowania do poszczególnych potrzeb na różnych poziomach poznania, miast poszukiwać totalnej uniwersalności, odpowiedzi na wszystkie pytania, gdzie granicą jest Tajemnica. Mógł, więc być wyznawcą racjonalizmu w nauce, a irracjonalnie pojmował kwestię Boga. Sprawy boskie przedkładał jednak nad ziemskie, które po wielokroć przerażały i zniesmaczały...

Pascal wiódł przeto żywot ascety i mistyka całkowicie poświęconego Bogu. Był jansenistą, czyli wyznawcą doktryny chrześcijańskiej opartej o nauki św. Augustyna, zapoczątkowanej przez biskupa Ypres – Kornela Ottona Jansena (1585 – 1638). Jansenizm kładł nacisk na zepsucie natury ludzkiej, niezbędność i wystarczający charakter łaski bożej do rzetelnego przestrzegania przykazań boskich, co zbliżało jego dyscyplinę wiary do kalwińskiej teorii predestynacji, gdzie nie spowiedzi uszne, datki na kościół i odpusty, ale jedynie bezgraniczne zaufanie Bogu i etyczna nienaganność owocowało Jego łaską... Osiadł na stałe w klasztorze Port-Royal, gdzie dokonał żywota w wieku 39 lat.

Jego największe dzieło nie zostało zredagowane przez Autora, ale odnalezione po jego śmierci w formie zapisków na małych skrawkach papieru, czynionych spontanicznie i w niewielkim stopniu posegregowane tematycznie. Pierwsze wydanie dzieła w niewielkim nakładzie ukazało się w Paryżu w 1669 roku pt. Myśli pana Pascala o religii i niektórych jeszcze sprawach odnalezione po śmierci w jego papierach. Chaotyczne dzieło Pascala uporządkował Ludwik Perier w formie albumu zawierającego 253 karty in folio z wklejonymi plikami Autora z zachowaniem porządku tematycznego, który, niestety, podczas wydania w 1717 roku pomylił introligator! Ten kanon „Myśli” obowiązywał przez sto lat. W tym dziele życia Pascal odrzucał racjonalizm ówczesnej teologii i filozofii, ukazując emocjonalne uzasadnienie wierzeń religijnych, bez racjonalnej kwalifikacji tych aktów umysłu. Myśli uznane zostały przez Kościół za heretyckie i umieszczone na indeksie ksiąg zakazanych...

Początkowo zafascynowany doktryną kartezjańską w momencie duchowej przemiany porzucił ją na rzecz własnej interpretacji jej elementów. Kartezjusz godził metafizykę ze sceptycyzmem, bowiem sceptycyzmem operował jako narzędziem do oczyszczenia umysłu w celu uprawiania filozofii metafizycznej. Pascal zaś przejąwszy się dogłębnie argumentami sceptycyzmu odrzucił drogę dogmatyczną. Kartezjusz nie zajmował się zagadnieniami etycznymi, które dla Pascala stanowiły zasadniczy obszar dociekań. Był propagatorem zasady rozdziału nauki od religii i rozumu od wiary. Twierdził, że wiara i nauka mogą współistnieć, jednak teologia opiera się na prawdzie nie naukowej. Mówił: "są dwie przesady: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum"2. Za wzór wiedzy uważał geometrię, sądził jednak, że nie pozwala ona poznać nieskończoności i nie pomaga w rozwiązywaniu zagadnień etycznych i religijnych. Zasady geometrii ułatwiają poznanie faktów, ale nie przynoszą ich zrozumienia. Bez zrozumienia trudno mówić o poznaniu.

 Przekonanie Pascala o nieprzydatności rozumu w procesie poznawczym doprowadziło do sformułowania tezy, że człowiek może poznać rzeczy nadprzyrodzone przez serce i wiarę. Wyznawał, więc następującą maksymę: „trzeba być geometrą, pyrronistą i pokornym chrześcijaninem”,3 a to znaczy: trzeba stawiać wiedzy wysokie wymagania, po wtóre stwierdzić, że rozum nie może im sprostać, a więc po trzecie - poddać się objawieniu...

Pascal dostrzegał bezradność metody racjonalnej (rozumu) w sprawach doniosłych i ostatecznych. Najbardziej dobitnie wyraził to w stwierdzeniu, iż geometrii nie da się zastosować do opisu otaczającej nas kosmicznej nieskończoności i dramatu ludzkiej niewiedzy. Geometria tłumaczy strukturę materii, zaś irracjonalna intuicja wiedzie ku niepoznawalnemu rozumem Bogu. Ten stan rzeczy odczuł Pascal, jako dramat ludzkiej bezradności, a jego zwątpienie w możliwości poznania nie doprowadziło go do uspokojenia i rezygnacji z prób daremnych ale do rozpaczy. Wyraził to tak: „Nie wiem, kto mnie wydał na świat, czym jest świat, czym jestem ja sam. Żyje w okropnej niewiedzy wszystkich rzeczy”.4 Pascal znalazł wyjście z rozpaczy i zwątpienia, wyznając uczuciowy porządek serca, mistyczne poznanie.

Blaise Pascal, drugi obok Kartezjusza barokowy filozof, twierdził, iż człowiek nie może w sposób bezsporny dowieść racjonalnie istnienia Boga, musi jednak przyjąć jedną z dwóch możliwości: wiary lub niewiary. Pascal doskonale zdawał sobie sprawę, że człowiek w swoim poznaniu jest ograniczony z tej racji, iż stanowi tylko znikomy punkt w ogromie wszechświata i niepojętej wieczności, jednak podkreślał godność człowieka i jego zdolność myślenia, określając go mianem "myślącej trzciny", dla której wygodniej i bezpiecznie jest wierzyć w istnienie i moc Boga; Rozumem nie może rozstrzygnąć o istnieniu Boga. Tą kwestię można rozważać jedynie z pozycji „porządku serca”. Przyjęcie istnienia Boga jest hazardem, bo istnienie Boga nie jest ani pewne, ani też prawdopodobne poznawczo, a więc jego przyjęcie jest decyzją dramatyczną, zwaną „zakładem Pascala”. Jeśli wybieramy Boga, stawiamy na niego, to tracimy niewiele, bo tylko życie doczesne, a wierząc w niego zyskujemy wielki kapitał, życie wieczne. Dla Pascala Bóg był prawdopodobieństwem, a wiara ludzką potrzebą poszukiwania szczęścia. Stąd też należy żyć tak, jakby Bóg istniał, taka bowiem postawa jest szlachetna i „zyskowniejsza”, niż niewiara.

W innym zaś zagadnieniu Kartezjusz nie wartościuje substancji, a dostrzega ich rozdzielność, zaś Pascal dostrzega ich hierarchiczność. W jego wartościowaniu najniższa jest materia, dusza znacznie ją przewyższa, zaś nad wszystkim góruje boska nieskończoność. Ten jego pogląd zwany „porządkiem dóbr” przedstawia koncepcję etyczną, iż wobec nieskończonych wartości boskich wartość rzeczy doczesnych jest znikomo mała, dlatego są one bezwartościowe. Jest to podstawa rozegrania „zakładu Pascala”, a więc decyzji, jak pokierować swym życiem. Z niego bowiem wynikała prawdziwie rozsądna etyka człowieka, a więc służba Bogu. Tak to sformułował: „Dwa są tylko rodzaje osób, które można nazwać rozsądnymi, a więc te, które służą Bogu z całego serca, bowiem Go znają i te, które Go z całego serca szukają, bowiem Go nie znają”5. Jego najbardziej znane i dramatyczne stwierdzenie dotyczy właśnie kondycji człowieka: „Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Nie potrzeba, by cały wszechświat uzbroił się, aby ją zmiażdżyć: mgła, kropla wody wystarczy, aby go zabić. Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym, niż to, co go zabija, ponieważ wie, że umiera i zna przemoc, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic”.6

Jego wizja nicości i wielkości człowieka wynikała z poglądu, iż w człowieku spotykają się wszystkie szczeble hierarchii. Sam człowiek składa się z dwóch składników: ciała i myśli, z których ten drugi jest niewspółmiernie cenniejszy od pierwszego. Co więcej, właśnie człowiekowi dana bywa także, kiedy na to usilnie zapracuje, łaska posiadania nadprzyrodzonej miłości, uczucia należącego do porządku bożego. Dlatego też z natury swojej „człowiek jest podzielony i sobie przeciwny”7, a zatem jego wielkość równa jest jego małości. Ale jeśli wie o swej małości, to już ten sam fakt pozwala mu ją przezwyciężyć i stać się wielkim. Bowiem wielkość i nędza, to dwie nierozłączne cechy człowieczeństwa, z których każda jest fundamentem drugiej...

Pascal nie stworzył żadnej nowej szkoły filozoficznej, ani też nie zajmował się zagadnieniami nowatorskimi, ale szedł drogą XIV-wiecznych scholastyków, którzy wychodząc od sceptycyzmu dochodzili do mistycznego pojmowania człowieka i wszechświata. Należał do „mniejszości filozoficznej” swoich czasów, bowiem nie zajmował się ontologią (ogólna teorią bytu) i nie był też racjonalistą. Był przejęty dramatem człowieka, widział irracjonalne czynniki życia i umysłu, lecz także wierzył w ludzki heroizm i oddanie sprawom bożym. Jego poczucie zagubienia i nicości w niepojętym kosmosie stało się inspiracją dla XIX i XX-wiecznych egzystencjalistów, którzy podobnie jak i on widzieli dramat człowieka, a nie beznamiętne, ponadludzkie aspekty bytu.

                                                                 *

AntoniK

1. – 7. Wszystkie cytaty pochodzą z dzieła: Blaise Pascal - „Myśli”, przekład Tadeusza Żeleńskiego-Boya, wyd. VIII, IW „Pax”, W-wa 1989.

 

Bibliografia:

  1. Władysław Tatarkiewicz, Historia Filozofii, Tom II, PWN, W-wa 1990
  2. Tadeusz Płużański, Człowiek między ziemią a niebem, PW „Wiedza Powszechna”, W-wa 1977
  3. Przedmowa Jacques Chevalier do Blaise Pascal „Myśli”, przekład Tadeusza Żeleńskiego-Boya, wyd. VIII, IW „Pax”, W-wa 1989.
  4. Tadeusz Płużański, Pascal, PW Wiedza Powszechna”, W-wa 1974

Zobacz galerię zdjęć:

Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo