Pornografia polityczna w III RP
To co stało się w „czarny piątek”, 30 maja, to była po prostu „polityczna pornografia”, groteskowa, teatralna odsłona moralnej marności i niesłychanej bezczelności ludzi „sprawujących władzę w Polsce”, nota bene z legitymacji denata, generała Jaruzelskiego, rozdającego karty przy okrągłym stole, selekcjonującego pryncypialnie, w duecie z Kiszczakiem „elyty polityczne i gospodarczo-bankowe w III RP”, której stawał się ojcem-matką znieprawienia politycznego i zakulisowego, cynicznego „mordu założycielskiego” na idei wolności i niepodległości Polski. Zatem nie należy się dziwić, że owego założyciela i kontrolera sprawnego funkcjonowania III RP pochowano z honorami nienależnymi, zbrodniarza wyniesiono do roli bohatera, no bo jakże inaczej mogli postąpić ci, co z jego łaski sprawują „władzę w Polsce”, nie osądzili zbrodniarza i pochowali w glorii chwały. Pamiętajmy, że na tychże Powązka, nie w chwale i glorii, ale potajemnie, po zbójecku, stalinowscy mordercy z UB, odrośli „polaczkowskiej” NKWD, chowali bohaterów, żołnierzy Podziemia Niepodległościowego, prawdziwych polskich patriotów, którym po dzień dzisiejszy nie odprawiono honorów i nie postawiono pomnika. Dlaczego? Bowiem władza w Polsce należy w drodze „sukcesji” do ludzi „namaszczonych” przez Jaruzela, do „tancerzy układu”, który przy okrągłym stole stracili honor i rozum, plunęli na społeczną legitymację, a w zamian dostali przepustkę do kradzieży i malwersacji w glorii bezkarności, tak...
Pochówek Jaruzela na powązkach można nazwać tylko polityczną pornografią, czymś obleśnym, odrażającym, niemoralnym i groteskowym zarazem, odbierającym III RP status państwa prawa i sprawiedliwości społecznej, ilustrującym wyraziście, że to nie państwo, a atrapa, „syndykat masy upadłościowej po PRL”. Ten nikczemny fakt jest także czynnikiem zabierającym symbolicznie, ale moralnie jednoznacznie, debit na świętowanie tzw. „obalenia komunizmu w drodze bezkrwawej ewolucji systemowej”, bowiem ten fakt definiuje jednoznacznie jej „bandyckie korzenie” i „zatrute, zafałszowane owoce politycznej gry”. III RP jest „Ubekistanem”, krajem zarządzanym przez wyselekcjonowaną, pseudodemokratyczną oligarchię, która prowadzi od 25 lat „gry zastępcze” i politykę „zdrady racji stanu”, miast wypełniać obowiązki bycia państwem prawa pracującym uczciwie dla dobra obywateli, gospodarczej siły i politycznej niezależności. III RP jest karykaturą wymienionych tu parametrów autentycznego państwa, jest atrapą państwową, przykrywką dla rozkradania majątku narodowego i utrzymywania obywateli w stanie całkowitego otumanienia umysłowego, aby wierzyli w „fakty medialne”, siedzieli cicho lub emigrowali „za chlebem”, a wszelkie słowa krytyki i postawy negacji mechanizmów systemu nazywa się, najczęściej ustami „autorytetów moralnych”, oszołomstwem, zacietrzewieniem, wiarą w spiskową teorię historii. Niesłychany absurd i ohyda pochowania z pompą Jaruzela na Powązkach jako „wielkiego Polaka” i „żołnierza” jest światowym ewenementem, ale też faktem jawnie demaskującym zakulisowe powiązania i mechanizmy systemowe III RP, stawiającym na głowie logikę sprawiedliwości i odpowiedzialności za zbrodnie, czymś tak niedorzecznym, jakby marszałek Keitel, podpisujący kapitulację Niemiec, został bohaterem narodowym, objął urząd kanclerza, a w swoim czasie został pochowany z honorami. Wyobraźmy to sobie i powiedzmy jasno: coś analogicznego stało się w Polsce, a polityczna atrapa, III RP sięgnęła dna swej moralnej nędzy i historycznego fałszu...
Śmierć gen. Jaruzelskiego jest jednostkową tragedią, jak śmierć każdego człowieka, ale także jest tragedią, już nieodwracalną, tragedią demaskacji i kompromitacji III RP, bez względu na to co wysmażą na obronę jej kłamliwi apologeci, bowiem na przestrzeni owego ćwierćwiecza nie osądziwszy i wydawszy wyroku na Jaruzelskiego i innych politycznych przestępców, a nie ma tu mowy o zemście, wystawiła sobie cenzurkę państwa bezprawia, jawnego azylu dla politycznych przestępców (bo nie tylko Jaruzelski znalazł się „ponad prawem”, zaś Kiszczak powiedział publicznie, że nie ma szans w politycznych realiach III RP, aby włos spadł z głowy jemu i jego ludziom), zatem nie państwa, a państwowej atrapy na użytek ekonomicznych interesów Zachodu, a eksploatacji i poniżenia Polaków, karmionych „marchewką” pozornego dobrobytu materialnego. Zatem to wydumane propagandowo, wirtualne, amoralne i znieprawione państwo, de facto jedynie państwowa atrapa, nie ma od pamiętnej daty „sakralizacji bandyty Jaruzela” moralnego prawa do żałosnego świętowania 25-lecia odzyskania niepodległości i wolności, wolności od rozumu i uczciwości, no i jakiej to niepodległości, skoro prawo, wykonywane przez niezreformowany, komunistyczny aparat, podlegało w III RP „patologicznej inhibicji” wobec komunistycznych bandytów, a skazywano na więzienie niepoczytalnego człowieka z kradzież batonu za 0,99 zł., co jest najlepszym symbolem państwa „realnego bezprawia”. Tak spawy wykładając na „stół krytycznej obróbki” stwierdzić należy z naciskiem, iż owo teatralne, fałszywe i komiczne świętowanie nie dotyczy faktów historycznych, lecz fikcji, fikcji lansowanej uparcie i kłamliwie przez „grupę trzymającą władzę”, a ukonstytuowaną przy haniebnym, antypolskim i antyspołecznym okrągłym stole. I przy tym okrągłym stole generał Jaruzelski dokonał jeszcze jednej zdradzieckiej wolty, zdradził komunizm, pokochał kapitalizm. Otóż przyjmując, także, nie tylko z nominacji Michnika: „Nasz premier, wasz prezydent”, a i za namową prezydenta Busha seniora, urząd prezydenta III RP w lipcu 1989 roku, wcielił w życie plan „ekonomicznego wydrenowania Polski”, wyprzedaży przemysłu, banków, ziemi, prasy, stworzenie z III RP tworu kalekiego, zależnego od obcych mocodawców, strefy buforowej między Niemcami a Rosją...
Tak w skrócie wyglądała wyjściowa sytuacja polityczna, korzenie politycznej „kariery” III RP, uruchomienie strategii „marginalizacji Polski”, za której wykonaniem stał Jaruzel, tak jak za agresją na Czechosłowację, stanem wojennym i zniszczeniem, pierwszej i jedynej w aspiracjach i uczciwości „Solidarności”. Zaś wybrani przez niego ludzie, podzieleni na atrapy partii politycznych, prowadzący bezsensowne, jałowe spory o kretyńskie detale, a zaniedbujący dbałości o priorytety, o siłę i bezpieczeństwo państwa, a co najważniejsze, mający w „wielkim poważaniu” aspiracje i potrzeby obywateli, bezkarnie wcielający w życie plan rozkradzenia polskiego majątku narodowego, tworzą niereformowalny, oligarchiczny, pseudodemokratyczny systemu III RP. To właśnie Jaruzelski z Kiszczakiem, z przyzwolenia Busha i Gorbaczowa, z doradztwa Brzezińskiego i MFW zaprogramowali i skonstruowali system, system antypolski, serwilistyczny wobec Zachodu, odbierający Polsce niezależność ekonomiczną i polityczną. Sterująca poczynaniami III RP tzw. „wola polityczna”, to jawna kpina z prawa, kolejna, po komunistycznej, jawna kpina z woli społecznej, kpina ze sprawiedliwości i polskiej racji stanu, konserwuje propagandowo „rządy marionetek”, oscylujących pomiędzy wysługiwaniem się zachodniemu kapitałowi, a wiernopoddańczym układaniem sobie modus vivendi z satrapią wielkoruską reprezentowaną przez Putina. Tak, nie ma już komunizmu, ale też nie ma sprawiedliwości i rozliczenia zbrodniczego systemu, a „gruba kraska” likwiduje ekonomicznie niewydolny, zbankrutowany system, ale hołubi jego ludzi, otacza parasolem bezpieczeństwa, pozwala zdrajcom, malwersantom i zbrodniarzom na uprawianie polityki i bogacenie się na „państwowych synekurach”, prześladuje i upokarza prawdziwych ludzi „Sierpnia '80”, skazuje ich na nędzę i niebyt społeczny...
I to wszystko z inicjatywy Jaruzela, z jego wielkiej idei „transformacyjnej”, pomysłu na „bezkrwawy azyl dla krwawych bandytów”, na zmianę rękawiczek z czerwonych, na wygwieżdżone, unijne, elegancką w stylu plebejskim III RP, owiniętą w „patriotyczny całun”, zmiana gułagu na narodowe „marchewkowe pole”, gdzie można konsumować materię z hipermarketów i bździnę intelektualną z telewizji. To nasza codzienna, skurwiona strawa narodowa, nasza psia miska, nasze codzienne pohańbienie! Jaj za to podziękujemy? Zatem, chwała ci bohaterze, chwała generale, spoczywaj majestatycznie w szalecie na wysokiej skale, skale patosu ubeckiego i sowieckiego, w polskie gacie odzianego, tego ci sprawiedliwie życzy Naród Wybrany, tak wybrany do eksperymentów stanu wojennego i drenażu ekonomicznego, kacapskiej pały i unijnej marchewki, śpij spokojnie w ciemnym grobie, niech się Stalin z Breżniewem przyśni tobie, Alleluja! Czy to niestosowna forma pożegnania bohatera? Ależ skąd, adekwatna, bowiem jako dobry marksista generał Jaruzelski wiedział, że „każdemu wedle zasług”, ot co!
Reasumując. Żyjemy zatem w kraju, który nigdy nie odzyskał wolności, a jest atrapą państwa, niekwestionowanym „Ubekistanem”, zarządzaną przez marionetki sterowane przez obce, wrogie lub zachłanne ekonomicznie siły Wschodu i Zachodu, zarządzanym przez wasali obcych mocarstw, w interesie ich zysku, a Polsce, jej potędze gospodarczej i praworządności, na pohybel, o zgrozo! Jesteśmy obywatelami kraju, gdzie nie ma mowy o zaspakajaniu niezbywalnych praw obywateli, ich potrzeb i poczucia sprawiedliwości, a polityka jest działaniem nad ich głowami, przeciw ich interesom, przeciw logice racji stanu, dla zaspokojenia egoistycznych apetytów „elyt”, ich działań szkodliwych dla Polski, na młyn koniunktury Zachodu, w obliczu całkowitej bezkarności, bezpieczeństwa etatowych „aferzystów i malwersantów”, w „cudownym” obszarze usankcjonowanego bezprawia, gwarancji nietykalności wobec rządzących z „rozdzielnika okrągłostołowego” politycznych kukieł...
Nikt z prominentnych malwersantów nie odpowiadał w III RP przed sądem, nikt nie poniósł kary za działalność przestępczą, a równocześnie nikt z ekipy komunistycznych pretorianów, wasali imperium sowieckiego, nie dość, że nie poniósł kary z wyroku sądu, to jeszcze może uprawiać politykę, kraść, malwersować lub pobierać astronomiczne renty i czuć się bezpiecznie, pod kloszem umowy, która wyniosła do roli „ludzi honoru” sowieckich wasali i politycznych morderców. Żyjemy w sferze politycznego, niereformowalnego nepotyzmu, rządów oligarchicznych, kosmetycznie demokratycznych, a propaganda ustawicznie sączy nam do mózgów słodkie zapewnienia: „żyjemy w państwie prawa, demokratycznym kraju, mamy niepodległość, którą bezkrwawo wywalczyliśmy przy okrągłym stole”. A zatem jedyna, logiczna przestroga: DOPÓKI WIERZYĆ BĘDZIEMY W TAKTY „MAGDALENKOWEGO TAŃCA CHOCHOŁOWEGO”, DOPÓTY BEDZIMY STADEM, NIE NARODEM, BYDŁEM, NIE RODZINĄ CZŁOWIECZĄ, TŁUMEM, NIE ZORGANIZOWANYM SPOŁECZEŃSTWEM OBYWATELSKIM, TAK...
A jak taki stan rzeczy, polityczne panopticum adekwatnie nazwać. Tylko po imieniu: zjawiska typowe dla państwa bezprawia, zjawiska przeczące idei wolności, wszelkiej wolność, tej gwarantującej uczciwość słowa (media wizualne pod kontrolą aparatczyków poprzedniego systemu, gazety prawie w całości pod niemiecką kontrolą), wolności do zrzeszania się pracowników (są firmy w III RP, gdzie nie można zakładać związków zawodowych!), wolności obywateli do stanowienia prawa (projekty ustaw obywatelskich notorycznie odrzucane przez sejm) wolności do uczciwego bogacenia się poza obszarem „układu okrągłostołowego” (casus pana Kluski, którego dochodową firmę zniszczono przy pomocy manipulacji skarbowo-prawnych, bowiem był spoza układu), wolności do zdobywania wiedzy „od przedszkola do studenta głupola” (programy nauczania są ideologiczne, odhumanizowane, zafałszowane, produkujące „ludzi potrzebnych na rynku”), wolności światopoglądowej (z jednej strony jeśli nie kochasz „katoli”, nie wysyłasz dzieci na religię, nie wpuszczasz pijanego „ksiomdza” po kolędzie, toś zdrajca, odszczepieniec, komunista, a jeśli nie stoisz po stronie Izraela dokonującego holokaustu ludności palestyńskiej, nie cieszy ciebie parada pederastów, ich bezczelne kreowanie się na „nadludzi”, jeśli nie zgadzasz się na brodate kobiety i rodziny jednopłciowe, to jesteś rodem z Ciemnogrodu, wsteczniakiem, ksenofobem, szowinistą, faszystą), zatem wolność w III RP, to czcza deklaracja, zaś sztuczne podziały – codzienna praktyka. Tak jak śpiewał Kazik, znakomity publicysta estradowy, kontynuator dzieła „muzyki edukującej, z przesłaniem” - Jacka Kaczmarskiego, „nasza ulica murem podzielona”, nasze umysły, rodziny, grupy społeczne, wyznawcy, stronnicy partyjni, młodzi i starzy, zwyczajni i niezwyczajni, hetero i gendero, baby i dziady, wykształciuchy i wieśniaki, uczniaki i ulicznicy wszyscy oni podzieleni są murem nienawiści, zieją do siebie nienawiścią, ich dialog, to karykatura, to okladanioe się kijami nienawiści, cieszą się z upadków bliźnich bardziej, niż z własnych sukcesów, nie tworzą społeczeństwa, tworzą zatomizowany tłum, masy ludowe skazane na bezkarną „obróbkę” propagandową, życie w biernym, bezsilnym bezsensie...
Takiej właśnie, nie wolnej i niepodległej, a rozbitej, powaśnionej, małostkowej, skłóconej, zawistnej i darwinowsko zabiegającej o dobrostan ekonomiczny, takiej karykatury Polski chciał Jaruzel i robił wszystko, aby zaistniała, bo w niej miał azyl i „dobre imię”, zabójca stoczniowców, górników, chłopów, inteligentów, księży, maturzystów, ten Jaruzelski, wysłużony Pies Moskiewski, potem sprzedawczyk wobec Zachodniego kapitału, człowiek bez zasad, człowiek, z „kłamstwa ulepiony”, statyw do rogatywki, agent „Wolski”, a może już nie człowiek, a idealny homo sovieticus, atrapa człowieka, mundur wypchany mięsem, signum tempori epoki rzeczywistości wirtualnej, odwrócenia wartości, ucieczki od wolności, radości konsumowania i umiłowania życia w kłamstwie, jedzenia i wydalania. Nasz narodowy święty od „rzeczy wszetecznych i zdradzieckich”, orędownik zdrajców, ucieczka SB-ckich bandytów, wspomożenie chorych na syfilis honoru, niech będzie pozdrowiony przez kruki i wrony, hieny i szakale, swołocz wytarzaną w kale (moralnym) i wszelkich apologetów jego, SBcka kukiełko, PZPRowski kolego.
„W dniu 30 maja upadła w Polsce atrapa demokracji i sprawiedliwości, a swe pornograficzne oblicze odsłoniła III RP, ostoja kłamstwa i bezprawia” parafrazując naiwną, w dobrej wierze, Panią Szczepkowską. A kto myśli, że jest inaczej, niech zakupi cudowne okulary „Political 3D” i obejrzy seans spreparowany przez inżynierów propagandy, a zobaczy bohatera z honorami pogrzebanego na Powązkach, Polskę w budowie, POważnych i odpowiedzialnych polityków, czujących PiSmo nosem w kadzidlanych dymach i aresztowaniach o świcie, piłkarzy pokonujących 3:0 Brazylię, policję na straży obywateli, księży walczących z pedofilią oraz malkontentów i obskurantów wiszących na sutku Radia Maryja i Putina pielgrzymującego do Częstochowy na wrotkach w różowych szortach z poieśnią na ustach: „ja lublu was Palaki!”. Niech prześni ten słodki sen, sen słodki matołka i idiotki, potem zaś obudzi się z ręką w nocniku, w grobie marzeń lub mentalnej chorobie. Bo tylko takie perspektywy daje wolność od rozumu… Amoże znacie, lemingowie, inne, cudowne perspektywy, co?
Zaś kto inaczej nie potrafi, niech szuka szczęścia w pornografii, tej politycznej, bowiem III RP, jak Teresa Orlowsky, spełnia gorliwie plugawe marzenia „statywów na puste głowy i genitalia”, daje upust gazów i nasienia, życie w bajkę zmienia! No więc, o co nam chodzi: o Ojczyznę, czy atrapę, prawdę czy fałsz, krytycyzm, czy wygodne otumanienie, bezprawie czy sprawiedliwość, czy kontentuje nas życie w dekoracjach politycznej pornografii, czy tęsknimy do wstępów w innym, szlachetniejszym teatrze, w świecie wartości, w atmosferze niezależności, wolności, solidarności, sprawiedliwości, otwartości, tolerancji (nie dla zbrodniarzy, malwersantów, złodziei, wrzaskliwych pederastów i kłamliwych pismaków), wśród społeczeństwa obywatelskiego, czy trzody pasionej w McDuplardach i z ekranu toksyną fałszu, no więc? Po 25 latach naiwnej wiary, że plwociny władzy, to ożywczy deszcz, warto się obudzić...
*
Ujeścisko, dnia 31.05.2014 r. (precyzyjnie, noc żałoby po rozumie i godności) AntoniK
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka