Zapiski Maurycego. Dziesięć przykazań na drogę życia ku śmierci.
Wiemy, nie od dziś, że życie ze swej natury, kiedy nie posiada woli kreacji, doświadcza ostrego zęba chaosu, ulega destrukcji. Tak w obszarze biologii, mentalnej dyscypliny, czy społecznych uregulowań, musi istnieć pewien program regulacji, zaś w ludzkich doświadczeniach społecznych mogą to być konstytucje, ustawy, czy regulaminy, porządkujące życie wielkich mas ludzkich, nadając im charakter współpracujących kolektywów, bowiem utraciwszy instynkt na rzecz przekazu kulturowego, wychowania, nie są społecznością pszczół ani termitów, ale dyscyplinowanych aspołeczników, tak... Z tej racji, że koleje posiadają rozkłady jazdy, szpitale przedstawiają swym pacjentom regulaminy, sejmy uchwalają konstytucje, a gulasz węgierski przyrządza się wedle ustalonego przepisu, postanowiłem nadać swemu życiu porządek i celowość działań. Dlatego też sporządziłem zbiór przykazań, których przestrzeganie gwarantuje mej prywatnej przygodzie na planecie Ziemia (a może w innym wymiarze także?) poczucie sensu misji i pozbawia zbytecznych złudzeń, które okradają życie z właściwej, nieodmiennie dramatycznej, lecz pięknej i godnej perspektywy duchowego przezwyciężania dyktatury biologii i bezrefleksyjności wegetacji. Mój przepis na życie dla prywatnego, jednostkowego wykonania dzieła, wygląda następująco:
- Celem życia jest śmierć. Jeśli ktoś ma inne cele, to są to cele doraźne. Najlepiej więc znać cel ostateczny i mądrą drogę ku niemu. Mądra droga, to vidya, ścieżka światła, wyzwolenia umysłu, ale nie wiedza o eshatonie!
- Śmierć jest wielką, fascynującą Tajemnicą i nic nie jest godne jej zastąpić, jako obiektu życiowych przygotowań, bo jest jego integralną częścią, choć do momentu jej doświadczenia, niepojętą i pozornie wrogą idei życia.
- Co się dzieje z ludzką jaźnią po śmierci, nikt nie jest w stanie rozstrzygnąć, a wszelkie wizje zaświatów, to tylko dowody na tchórzliwy brak szacunku dla Tajemnicy.
- Strach przed śmiercią zabija smak życia, bo o wartości życia stanowi doświadczanie “tu i teraz”, a nie życie iluzją pomyślnej czy potwornej, ale zawsze nieznanej przyszłości.
- Żądza władzy i poniżania innych, to kompensacja strachu ludzi słabych i tchórzliwych przed śmiercią, czyli nieznośnym ciężarem Tajemnicy.
- Synonimem śmierci jest chaos, czyli powszechna wirtualność, macierz i grób wszelkiego bytu, który to przeciwstawia się porządkowi życia, dlatego też przezwyciężanie chaosu, to wielka radość kreacji, smak i blask życia, póki sił starcza twórcy…
- Największą siłą kreującą ludzkiego świata jest porozumienie ponad podziałami i solidarność kobiety i mężczyzny - Miłość. Promieniuje światłem i mocą na inne obszary życia.
- Największym wrogiem człowieka jest głupota, z sanskrytu avidya, którą bezwolni sami zapraszają lub gwałtem wszczepiają czujnym demiurgiczni władcy, zapobiegając społecznej „epidemii” wiedzy.
- Nienawiść, to efekt głupoty, czyli ślepoty na rzeczywiste mechanizmy życia, która to, sterowana przez władzę wszelkiej maści, dezintegruje, tworzy konflikt - Diabolos i jest wielką siłą konserwującą trupa ludzkiego świata.
- Miłość, to najwyższa forma wtajemniczenia w życie, przed którą drży każda władza, każdy tyran i duszpasterz, każdy rzeźnik świadomości, bo miłość jednoczy i wyzwala, oświeca ludzi, nadaje życiu moc i sakralny blask. Bo kto kocha, ten żyje wiecznie w oceanie Wszechbytu. Amen.
Antoni Kozłowski
*
(fragment niepublikowanej opowieści inicjacyjnej “Leć motylu, leć...”)
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura