Motto:
WOJNA, TO POKÓJ
WOLNOŚĆ, TO NIEWOLA
IGNORANCJA, TO SIŁA.
George Orwell
Każdy prowokator, czy szaleniec,
który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej,
niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie.
Józef Cyrankiewicz
Jaja w kraju nie wyjęte
“Solidarność” dała ciała
“Spawacz” gra w "bambuko" z Glempem
Partia trzyma się nas pałach...
Jacek Kaczmarski
CZŁOWIEK CELEM SOCJALIZMU.
Hasło propagandowe PRL
Każdy wprowadza swój system tak daleko, jak sięga jego armia.
tow. Stalin
Przedmowa autora
Czasy PRL, okres tak niedawny historycznie, ale jako de facto społecznie dawno zapomniany lub intencjonalnie wypierany w niepamięć niczym koszmar, albo też sentymentalnie wspominany przez wielu ubeków na dobrych posadach, cwaniaków rodem z PRL, aparatczyków na prezesurach, ludzi biernych obywatelsko i darwinowskie miernoty, co “za komuny” miały się jak “pączki w maśle”, nie otrzymał jeszcze, stosownej do skali wydarzenia i ważkości moralnych i psychologicznych konsekwencji jego istnienia, całościowych opracowań historycznych, literackich opisów w dużym stylu, relacji pamiętnikarskich czy opracowań leksykonowych. Podejrzewać można, że proces “transformacji systemowej”, zacierający wyrazistość podziałów politycznych, tworzący schemat “dobrych” i “złych”, utajniający wiele procesów oddawania “licencjonowanej opozycji” władzy przez "komunistów-reformatorów", czyli jawne pogwałcenie sprawiedliwości społecznej w tym procesie, czy też oczywiste odejście od ideowych postulatów “Pierwszej Solidarności”, sprawia, że nie ma moralnie jasnej i precyzyjnej faktograficznie oceny przeszłości PRL i także poczucia właściwej oceny ludzkiego wkładu, czyli trudu strajkujących, drukarzy, kolporterów czy “kamieniarzy” i niezależnych twórców, którzy byli prawdziwymi autorami “polskiej rewolucji”, od której to politycy cynicznie odcięli kupony. Dlatego nie jest łatwym i oczywistym o czym pisać, aby dotknąć prawdy i dać jej świadectwo, opisując rzeczywistość tamtych czasów, a nie powielać sfabrykowane mity i oczywiste bzdury. Zaś autorzy, demaskujący niesławne lub przestępcze kulisy transformacji systemowej są przez "tuby medialne" poprawności politycznej kreowanej przez byłe specsłużby nazywani pogardliwie “oszołomami” lub “oszczercami”. Zatem wyważona ścieżka poszukiwania historycznej i psychologicznej prawdy o PRL i jego “wiecznie żywych” pozostałościach jest bardzo trudna, bo odcięta od rzetelnej informacji. Oto, więc, taka moja próba dotknięcia sedna sprawy, choć zapewne daleka od doskonałości...
Język potoczny czasów PRL, a także jego odmiany charakterystyczne dla tonu wypowiedzi władzy i różnych środowisk społecznych, jest już zjawiskiem historycznym. Przeminął, jako żywa forma opisu rzeczywistości, wraz z jej odejściem do lamusa historii. Zawierał on wiele terminów, pojęć, zlepków słownych, pseudonimów, skrótów nazw organizacji komunistycznych i ironicznych zwrotów, które po upadku systemu ideologicznego PRL straciły swe materialne desygnaty. W nowym kontekście społecznym i nowych realiach ekonomiczno-politycznych, zdezaktualizowane formy semantyczne zastąpiły nowe, często bezmyślnie zapożyczone z innych obszarów kulturowych np. slang nowojorskiego getta, jego czarnoskórych raperów, angielskich kiboli, czy też angielskojęzyczne pojęcia z zakresu technicznej obsługi komputera. W języku czasów PRL występowały zaś twory semantyczne "własnej produkcji", przede wszystkim pojęcia lokalnej proweniencji, zręczne neologizmy i mądrze odczytane tradycje języka, a więc powstanie tego instrumentu do opisu panoramy konfliktów, ośmieszenia „komuchów” i falsyfikacji patologicznej rzeczywistości, miało charakter świadomej, spontanicznej lub wyrachowanej kreacji semantycznej, w zależności, czy był to język ludzkiej odpowiedzi na życiowe opresje i absurdy, czy komunistycznej propagandy PRL, sączonej przez okno telewizora i szpalty gazet. Dodać trzeba, że po roku 1989, po pierwszym, głębokim oddechu wolności, nastąpiło, wraz z upływem lat i procesem rozziewu pomiędzy interesem społecznym, a strategią władzy, to samo, znane z komunistycznej przeszłości, odczuwanie, że media „mainstrimowe” mówią o czymś innym, kreują „fakty medialne”, niż postrzegają rzeczywistość i opisują ją obywatele. Ale daleko temu do „ideału” tego, co działo się w obszarze języka w czasach PRL…
Była to, więc semantyczna batalia pomiędzy doktrynalnym “praniem mózgu”, a odruchem społecznej obrony racjonalności i godności życia, walka o być "albo nie być", bowiem realnie istnieje to, co nazwane, a kłamstwo wydziedzicza z rzeczywistości, zamyka w klatce fałszu. Zatem, jeśli sam opiszesz swą rzeczywistość życia, będziesz się w niej sprawnie poruszał, zaś kiedy przyjmiesz "opis jedynie słuszny", błądził będziesz w labiryncie niezrozumienia i absurdu. W tej wielkiej “reformie lingwistycznej”, codziennej bitwie na słowa uczestniczyły, więc władza i różne grupy społeczne, w różnym stylu, z różnym skutkiem. A zatem władza komunistyczna budowała swój obraz “nierzeczywistości”, oficjalny i jedynie słuszny, a społeczeństwo w swej różnorodności, na różnym poziomie intelektualnym, więc w sposób różnoraki na ów zabieg socjotechniczny reagowało, raz czyniąc to świadomie, “opozycyjnie”, a w innym przypadku jedynie komentując, bardziej lub mniej poważnie, ironicznie lub wulgarnie, patologiczną rzeczywistość PRL...
Zasadniczym rysem semantycznym strategii propagandowej władzy politycznej w PRL był irracjonalizm głoszonych ocen i sądów, brutalność systemu pojęć oraz zwrotów językowych. Z drugiej zaś strony występowała społeczna “kreacja językowa”, odpowiedź na zjawiska represyjności władzy, niedorzeczności biurokratycznych i życiowej uciążliwości, a więc wielka różnorodność i nośność emocjonalna wypowiedzi i jawne szyderstwo z autorów życiowego absurdu czasów PRL. Oddzielne zjawisko, to wielość skrótów nazw organizacji społeczno-politycznych, skasowanych automatycznie wraz z upadłym systemem PRL, owe symbole politycznych „narzędzi do pacyfikacji” świadomości społecznej i smutne znamiona społecznego ujarzmienia. Wszystkie owe skróty nazewnicze nieodmiennie zachęcały do przewrotnej, "niesłusznej" interpretacji nazewniczej, jawnego szydzenia z "czerwonego", za co w czasach stalinowskich można trafić było do więzienia, bowiem wzorem był Stalin, z rozkazu którego „Szutniki postroili Biełamor Kanał!
Szczególną kategorią językową była “nowomowa”, język oficjalnej propagandy, kaleki wytwór semantyczny, z założenia stanowiący instrument władzy totalitarnej, służący manipulacji umysłami i zafałszowaniu rzeczywistości, zatarciu ostrości pojęć i pozbawieniu obywateli wiedzy o mechanizmach systemu. Zatem, używając metodologicznego podziału, język czasów PRL można “spolaryzować”, podzielić na wyraźną domenę semantyczną despotów i ich ofiar, akcji i reakcji semanycznej, że tak powiem. Był to najbardziej ostry i jednoznaczny podział. Stracił on swą rację bytu wraz z “znormalnieiem” procesów politycznych w Kraju nad Wisłą po roku 1989…
Jak wynika to z podstawowej funkcji języka, stanowi on instrument do opisu rzeczywistości, kodeks semantyczny, czyli umownie abstrakcyjny ekwiwalent świata materialnego i ludzkich stanów wewnętrznych. Tak, więc zarówno język władzy, jak potoczny i środowiskowy, rejestrują najbardziej charakterystyczne zjawiska danych czasów, ich klimat mentalny, poziom prawidłowości lub wynaturzenia życia społecznego, specyfikę relacji międzyludzkich i społecznego solidaryzmu, stosunek społeczeństwa do aparatu władzy i charakter poczucia humoru obywateli. Język, jak daje się zauważyć, jest, zatem pochodną obyczajów ludzkich, świadomości społecznej, poziomu kultury życia codziennego i zwierciadłem stanu ducha narodu na danym etapie jego dziejów. Jest probierzem narodowych wzlotów i upadków. Dlatego też każda osoba, czy to z bagażem doświadczeń czy też poznająca niedawną historię, co zwłaszcza w przypadku pokolenia, które nie doświadczyło z autopsji patologii życia społecznego czasów PRL jest szczególnie ważne, niezbędnie powinna poznać i zrozumieć genezę i specyfikę języka, jako klucza do tamtej, absurdalnej rzeczywistości, niesłusznie skazanej na zapomnienie, bowiem "historia magistra vitae est". Zatem poznanie właściwości “dawnego” języka, jego odmienności, niezwykłego kolorytu, będzie podobnie skutecznym wejrzeniem w przeszłość, co wizje literackie, filmowe, sztuki plastyczne i styl architektury, zwłaszcza porażający wyobraźnię demoniczny symbol warszawskiego "Pajacu Kultury" im. Stalina (do dziś dnia!!!). Z pewnością, jest to metodologicznie najrzetelniejszy wgląd w minione realia społeczne, bezpośredni “opis zajścia”, podobny do analizy klinicznych objawów choroby, które najlepiej podane są do wglądu "post mortem", na stole sekcyjnym...
Ten krótki leksykon, bo zawierający ok. 750 autorskich haseł, spontanicznie powstały, choć konsultowany historycznie, jest pomyślany jako klucz do zrozumienia, próba rekonstrukcji minionego bezpowrotnie, upiorno-groteskowego klimatu społecznego czasów PRL, dokonana poprzez pryzmat dużego zasobu pojęć, obrazujących specyfikę postrzegania i oceniania świata przez, co warto raz jeszcze podkreślić, władzę totalitarną i różne sfery społeczne, te kreatywne i opozycyjne, a także i patologiczne, bowiem im także nie brakowało „swady semantycznej”, ale innej kategorii, izolowanej ksenofobii. Dlatego też leksykon podzielony został na rozdziały, przedstawiające różne kategorie językowe, które genetycznie mają to samo źródło (system totalitarny), lecz wykazują wielką różnorodność formalną, wynikającą ze specyfiki mentalnej Autorów i autorów. Tak przeprowadzona prezentacja lingwistycznych zjawisk cząstkowych daje pełną panoramę życiowych dramatów, cynizmu propagandy, codziennych absurdów i humoru, jako skutecznej samoobrony przeciw nieznośnym realiom systemu komunistycznego w PRL, ale też obficie odsyła do historii, faktografii PRL i feruje oceny moralne, bowiem nadal obowiązuje zasada: "spisane będą czyny i rozmowy", gdyby ktoś zapomniał o tym...
Zadaniem leksykonu jest także zobrazować tym, którzy nie przeżyli na „własnej skórze” często deklarowanych przez „bękartów komuny” owych “dobrodziejstw realnego socjalizmu”, czym różni się „znormalizowana”, choć z wieloma niedociągnięciami w zasadach demokracji, mająca także „marchewkę” konsumpcji, a nie tylko kij przymusu, rzeczywistość państwa (quasi)demokratycznego, od patologii społecznej totalitarnego państwa, jakim była PRL. Autor pragnie, więc uzmysłowić temu odbiorcy, jak bardzo specyfika życia w państwie totalitarnym różniła się jakościowo od mechanizmów funkcjonowania obywatela w państwie z założenia demokratycznym, co określał ówczesny dowcip: “jak krzesło elektryczne od krzesła”. To drastyczne, ale trafne porównanie zjawisk, choć i teraz nasz wpływ na „ulepszoną” rzeczywistość jest znikomy, ale nie ma tej scenerii codziennego absurdu i przemocy...
Jednakowoż system komunistyczny nie był tylko zbrodniczym, nieudanym eksperymentem politycznym na "masach ludowych", ale także „testem inteligencji”, reakcją na totalitarną akcję, procesem ludzkiej odpowiedzi na nieludzkie realia, w której przejawiała się wielkość i małość, mądrość i głupota, zaradność i bierność, a nade wszystko zdolność do adaptacji w warunkach permanentnego stresu życia, zdolność do przeżycia, bowiem pytaniem zasadniczym w komunizmie nie było „jak żyć”, ale „jak przeżyć”, tak. Jest to, niewątpliwie, ważka i wartościowa poznawczo panorama “innego świata”, której dokładne badanie i analiza rozszerzą wiedzę i świadomość współczesnego człowieka, który powinien wiedzieć więcej, niż jak gwiazdy ślizgają się po lodzie, a „talenciarze” wyśpiewują swe talenta ku uciesze „mas ludowych”. Starym wyjadaczom coś to przypomina…
A zatem czasy PRL, to nie tylko okres, o którym wielu chce zapomnieć, a inni zaś pragną powrotu do sytuacji “decyzyjnej obsługi”, wczasów w Bułgarii i kradzieży własności państwowej, jako objawu "życiowej zaradności", wrócić do wygodnej dla wielu sytuacji, do "prowadzenia za rękę" przez omnipotentne państwo bezwolnego statysty systemu, ale także kopalnia wiadomości o umysłowych możliwościach, uruchamianych przez człowieka żyjącego w sytuacji krytycznej, a polegających na zastosowaniu różnorodnych strategii społecznego odkłamania, obrony godności, gromadzenia niedostępnych dóbr, przetrwania i oporu. Panoramę tych form mentalnego i pragmatycznego przezwyciężania systemu PRL oddaje właśnie ten unikalny, ściśle sprzężony z kontekstem ideologicznym, język tamtych czasów. A jakie to były realia, jakie zaskakująco groźne i śmieszne zarazem, ilustruje cytat z owej epoki, iż “życie przerosło kabaret”. Trzeba jednak dodać, że doraźnie element kabaretowy spychany był na plan dalszy przez opresyjność realiów PRL...
Dodać też należy, że zawartość leksykonu nie jest imponująca, stąd uzupełniający go przymiotnik “mały”. Nie jest to jednak wynikiem braku zapału twórczego i pracowitości autora, lecz skutkiem okoliczności powstania tego dziełka. Urodziło się ono spontanicznie, jako niezamówiony przez organizatorów tekst (111 haseł) dla wystawy “Drogi do wolności”, otwartej w hali BHP Stoczni Gdańskiej w XX-tą rocznicę “Sierpnia ‘80” (2000 r.). Po przeleżeniu w szufladzie (a raczej w formie elektronicznego zapisu w komputerze) wiosną 2002 roku znalazł uznanie u potencjalnego wydawcy, więc sumiennie poszerzony i przeredagowany, oparty o wiedzę z autopsji i konsultacji, trafia, pilotowany przez dobrą wolę Pani dyr. Danutę Kobzdej, do szefa Fundacji Centrum Solidarnośći, Bogdana Lisa, który publicznie obiecuje jego wydanie, lecz nigdy nie dotrzymuje danej mi obietnicy...
I tak z przygodami po drodze, trafia do Państwa (na razie jako wersja elektroniczna), licząc na dobre przyjęcie. Jego koncepcja, faktografia, tematyczny podział i panorama pojęć, które pojawiają się na stronicach leksykonu, zostały wygrzebane z pamięci autora, odświeżone i zweryfikowane, lecz bez posiłkowania się tekstami źródłowymi, archiwalnymi i IPNowskimi, a jedynie ogólnie dostępną wiedzą encyklopedyczną, literaturą historyczną i faktu, oraz zasobami internetu. Podkreślam też istotny wkład w powstanie leksykonu mych przyjaciół-historyków: dr Krzysztofa Dowgiałły i dr Macieja Żakiewicza, w postaci uwag i tekstów uzupełniających, dodających leksykonowi fachowego szlifu.
Powstanie, jak i społeczna recepcja owego leksykonu, ma także ważne przesłanie. Otóż jest on skromną inicjatywą na rzecz zachęty do autorskiego wysiłku specjalistów w celu powołania do istnienia większego, socjologiczno-lingwistycznego opracowania specyfiki języka, duchowej kondycji, strategii myślenia, czynnego i biernego oporu, symbolicznego odreagowywania negatywnych emocji, a zwłaszcza roli humoru, jako antidotum przeciw totalitarnemu uciskowi i poniżeniu. Niewątpliwym walorem historycznym i socjologicznym opisu tej epoki jest unikalności i niepowtarzalność wielu zjawisk społecznych z okresu PRL, ich aktualna surrealność. W czasach, kiedy zalewa nas importowana kultura masowa warto zapoznać się szerzej z fenomenem unikalnego języka opisującego zarówno obraz fikcji (nowomowa), jak i jego próby racjonalnego odkłamania, własnej, choć niechcianej, narzuconej “nierzeczywistości”...
Z przykrością stwierdzić trzeba, co już zostało zasygnalizowane, że te tyleż niezwykłe, co uciążliwe i upokarzające dla obywatela, a bezkarne dla niekontrolowanej, totalitarnej władzy, czasy “naszej ojczyzny, Polski Ludowej”, nie znalazły właściwego dla swej niezwykłości i ważkości odzwierciedlenia w polskiej literaturze pięknej i literaturze faktu, obrazach filmowych i sztukach plastycznych (mowa o 2004 r., teraz wygląda trochę lepiej). Jako naród, czyli zróżnicowana społeczność ludzka, ze swą historią i kulturą, duchem patriotyzmu, ale także ideologiczną (nazistowsko-sowiecką) |trzebieżą” elit intelektualnych narodu, przeszliśmy dziwnie jednomyślnie do współczesnego porządku dziennego, czyli potyczek z nowym, skorumpowanym, sterowanym fikcją medialną, niszczonym gospodarczo pod dyktando międzynarodowego kapitału i niedoskonałym ekonomicznie systemem III RP, a zapomnieliśmy zbiorowo o niedawnych wynaturzeniach, które były treścią naszego życia. A może nie potrafimy właściwie odczytać i ocenić przeszłości, która została “poprawnie” i "raz na zawsze" zinterpretowana u nieprawych narodzin III RP? Jak przestrzega filozof, z korzeni Polak, “marny to naród, który zapomina o swej przeszłości”. Marny, bo bierny i jałowy, nie posiadający wiedzy „kim jesteśmy i dokąd dążymy”…
Czy zatem wyciągniemy wspólnie wnioski z narodowej lekcji “czerwonej historii” i jej „powtórki z rozrywki” w licznych aspektach „PRLbis”, zdobędziemy się na wysiłek samodzielnej interpretacji przeszłości, czy prześpimy kolejną szansę na obywatelskie przebudzenie, zależy tylko od nas, od potencjału duchowego Polaków zdolnego do przebudzenia i realizacji. Życzyć, więc wypada, aby to cenny gość krytycznego rozumu, a nie komornik, serial telewizyjny lub domokrążca z odkurzaczem, odwiedzał domostwa w kraju nad Wisłą...
I jeszcze jedno, istotne wyjaśnienie. W leksykonie znajdują się bezceremonialnie w swym sąsiedztwie hasła faktograficzne, obyczajowe, czysto lingwistyczne, banalne, tragiczne, absurdalne, ukazujące małość i podłość, zapobiegliwość i dramat życia, cyniczne i śmieszne, takie "tutti frutti made in PRL". To nie przypadek. To realna panorama. Tak wyglądała PRL, koktajl zła, patosu, groteski, smutku. To tyle...
*
Gdańsk, kwiecień 2004 roku Antoni Kozłowski
*
Suplement I. Twórcy kultury i prestiży Polski w PRL, a nie wymienieni w poprzednich odsłonach leksykonu.
Z tej racji, iż Mowa kulawa jest leksykonem subiektywnym, analizą czasów PRL, okresu „zamrożenia historii i kultury”, kultu miernot, zniesławiania bohaterów, budowy toksycznych mitów, do zrozumienia której niuansów użyte jest tu słowo jako klucz, jako narzędzie poznania i zrozumienia, jako mechanizm opisu rzeczywistości unikalnej, grotesko-dramatycznej, która se ne vrati! Zatem wiele zjawisk i postaci w optyce autora uległo przeoczeniu lub zwyczajnie zapomnieniu, gdyż lata płyną, pamięć blaknie. Niniejszy suplement przypomina ważne postaci czasów PRL z obszaru kultury, sztuki, nauki i sportu, o których pt. Czytelnik może się więcej dowiedzieć w opracowaniach książkowych lub w Internecie.
Nie da się porównać ze sobą różnych dziedzin, w obszarze których się poruszali lub wciąż walczą o lepsze jutro sztuki, nauki i kultury Polaków, toteż postaci pojawią się tu w porządku alfabetycznym. To nie skrzywdzi nikogo, a przynajmniej – nie powinno!
Zachęcam, zatem do rozszerzenia wiedzy o epoce PRL, obliczu świata i ścieżkach kultury poza obszar rzeczonego leksykonu. W drogę!
*
Abakanowicz Magdalena - rzeźbiarka
Anderman Janusz - prozaik i tłumacz
Antoniszczak Julian Józef - artysta plastyk i kompozytor, twórca eksperymentalnych form filmowych
Bacewicz Grażyna - wybitna skrzypaczka i kompozytorka
Baszanowski Waldemar - mistrz olimpijski w podnoszeniu ciężarów, wróg „koksu” w sporcie
Beksiński Zdzisław – malarz, zrozumiany poza Polską dopiero przez Japończyków
Bellon Wojciech - poeta i bard
Berezowska Maja - malarka, graficzka, karykaturzystka i scenografka.
Białostocki Jan - historyk sztuki i twórca drzeworytu
Białoszewski Miron – poeta, prozaik
Bochniarz Waldemar „Disney” – saksofonista jazzowy i performer muzyczny
Borys Stan – piosenkarz
Braunek Małgorzata – aktorka
Brylewski Robert - muzyk rockowy, założyciel grup "Brygada Kryzys" i "Israel"
Buczkowski Leopold – prozaik, poeta, malarz, artysta grafik
Burek Tomasz – człowiek, dzięki któremu wstrzymano budowę EA w Żarnowcu
Bursa Andrzej – poeta i prozaik
Chyła Tadeusz - poeta i pieśniarz
Czerny-Stefańska Halina – pianistka, laureatką I nagrody IV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w 1949 roku
Czychowski Mieczysław - poeta
Dałkowska Ewa – aktorka
Dąbrowska Maria – pisarka
Dejmek Jerzy - reżyser teatralny
Duczmal Agnieszka - dyrygentka, pierwsza kobieta-dyrygent, która wystąpiła na scenie mediolańskiej La Scala
Duda-Gracz Jerzy - malarz, rysownik, scenograf
Dudziak Urszula - muzyk jazzowy, wokalistka
Dwurnik Edward - malarz i grafik
Dymna Anna – aktorka
Dymny Wiesław - poeta, plsastyk, satyryk, aktor, współtwórca Piwnicy pod Baranami
Fijałkowski Dominik – wielki botanik i obrońca przyrody
German Anna - śwaitowej sławy piosenkarka i kompozytorka, aktorka
Gielniak Józef – genialny grafik, w 1947 otrzymał nagrodę Union Française des Oeuvres Laїques d'Éducation Artistique za rysunki i akwarele
Gołas Wiesław - aktor filmowy i teatralny, pamiętny wykonawc songu "W Polskę idziemy"
Górecki Henryk Mikołaj – kompozytor muzyki poważnej i religijnej
Grochowiak Stanisław – poeta, dramaturg
Grześkowiak Kazimierz „Kum” - poeta i pieśniarz
Hanuszkiewicz Adam – aktor, reżyser teatralny
Harasymowicz Jerzy – poeta, piewca gór i czasów I Rzeczypospolitej
Holoubek Gustaw – aktor i reżyser
Jakubów Jerzy – jedyny uczeń Gielniaka, świetny drzeworytnik
Janczerski Piotr - muzyk folk-rockowy, założyciel grupy skifflowej „No To Co”
Jasnorzewska-Pawlikowska Maria - poetka
Jęczmyk Lech - tłumacz
Kobiela Bogumił - aktor filmowy i teatralny
Kielanowski Tadeusz - lekarz i etyk, filozof medycyny, profesor medycyny, inicjator telefonu zaufania
Kieślowski Krzysztof - reżyser
Komorowski Piotr - fotografik
Konieczny Zygmunt - kompozytor
Kononowicz Zenon - wybitny malarz-kolorysta
Kosz Mieczysław - muzyk jazzowy, pianista
Kot Andrzej - grafik
Kotarbiński Tadeusz - filozof, prakseolog
Krall Hanna - dziennikarka, mistrzyni reportarzu, jedna z najpopularniejszych polskich pisarek
Kraftówna Barbara - aktorka i piosenkarka Kabaretu Starszych Panów
Królak Stanisław – kolarz szosowy, zwycięzca Wyścigu Pokoju 1956
Krynicki Nikifor - malarz
Krynicki Ryszard – poeta
Kubiak Tadeusz – poeta
Kuśmierczyk Janusz – obrońca przyrody, twórca Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery „Polesie Zachodnie”
Kuśmierek Józef – reportażysta, ekspert w dziedzinie ekonomii
Landowska Wanda – klawesynistka, pianistka, jedna z najsłynniejszych klawesynistek świata
Lebenstein Jan - malarz i grafik, uprawiał oryginalną odmianę malarstwa figuratywnego wzbogaconego o elementy surrealistyczne i abstrakcyjne
Lenica Jan - pionier surrealistycznego kina absurdu w filmie animowanym, współtwórca polskiej szkoły plakatu
Leśniak Zdzisław - znakomity, niedoceniony aktor
Lorentz Stanisław - historyk sztuki, muzeolog, orędownik odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie
Lubański Włodzimierz - piłkarz, król strzelców reprezentacji polskiej
Lutomska Małgorzata - malarka, mistrzyni portretu, kontynuatorka portretu psychologicznego Witkacego
Lutosławski Witold - kompozytor
Makowicz Adam - muzyk jazzowy, pianista
Malanowicz Zygmunt - aktor, reżyser i scenarzysta
Mądzik Leszek - reżyser
Milczewski-Bruno Ryszard - poeta, prozaik
Mleczko Andrzej - rysownik satyryczny
Mrożek Sławomir - pisarz i rysownik
Mróz Daniel - grafik, scenograf i rysownik
Muniak Janusz - muzyk jazzowy, saksofonista
Muter Mela - malarka
Namysłowski Zbigniew - saksofonista jazzowy
Narożniak Jan Wojciech - działacz opozycyjny, członek „Solidarności”, z wykształcenia matematyk, postrzelony przez patrol ZOMO w 1982, obity ze szpitala przy ulicy Banacha w Warszawie przez działaczy podziemnej "Solidarności"
Nowak Tadeusz - poeta i prozaik
Opałka Roman - malarz czasu
Panufnik Andrzej - kompozytor i dyrygent
Pawłowski Jerzy - mistrz olimpijski w szabli i szpieg CIA
Penderecki Krzysztof - kompozytor
Pierściński Paweł - fotografik
Przybielski Andrzej „Pułkownik” - trębacz jazzowy
Przybylska Sława – piosenkarka, pamiętna wykonawczyni ballady "Gdzie są chłopcy z tamtych lat"
Rusowicz Ada - piosenkarka, wokalistka zespołu "Niebiesko-Czarni"
Rydzewski-Bałanda Janusz - fotograf, kronikarz Sierpnia '80 i stanu wojennego w Gdańsku
Rząsa Antoni - rzeźbiarz
Sedlak Włodzimierz - duchowny katolicki, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, twórca polskiej szkoły bioelektroniki, elektromagnetycznej teorii życia oraz pojęcia wszechpróżni, twórca teorii bioplazmy, piątego stanu materii, obecnego jedynie w organizmach żywych
Seifert Zbigniew - skrzypek jazzowy
Sendlerowa Irena - pielęgniarka, działaczka społeczna, uratowała podczas okupacji od śmierci ok. 2500 żydowskich dzieci.
Seweryn Andrzej - aktor i reżyser, dyrektor Comédie-Française
Skarżanka Hanna - aktorka, żołnierz AK, kierowniczka artystyczna Muzeum Archidiecezji Warszawskiej w latach 80.
Skrzynecki Piotr - człowiek-dusza kabaretu Piwnica pod Baranami
Sobczyk Katarzyna - piosenkarka muzyki rozrywkowej, popularna w okresie bigbitu, niezapomniany Jej "Mały książe"
Sokołowski Janusz „Gajowy”– malarz surrealista
Soroka Edward L. - teoretyk sztuki, happener, publicysta
Stroński Marian - malarz
Strumińska Anna - malarka
Stryjec Ryszard - grafik
Sukniewicz Teresa - piękna lekkoatletka, biegaczka na 100 m. przez płotki, rekordzistka świata, w Helsinkach (1971) zdobyła w tej konkurencji brązowy medal, a na Uniwersjadzie w Turynie w 1970 złoty medal
Symotiuk Stefan - filozof kultury, twórca Towarzystwa Witkacjańskiego
Szozda Stanisław - kolarz szosowy, dwukrotny drużynowy wicemistrz olimpijski, wicemistrz świata (1973), oraz zwycięzca Wyścigu Pokoju i Tour de Pologne.
Świątek Włodzimierz - psycholog, najciekawszy uczeń prof. Kazimierza Dąbrowskiego
Świerzy Waldemar - plastyk, plakacista filmowy
Szmidt Józef - lekkoatleta, trójskoczek, dwukrotny mistrz olimpijski (1960, 1964), dwókrotny mistrz Europy (1958, 1962)
Teleszyński Leszek - aktor, niezapomniany Michał z "Trzeciej części nocy" (1971)
Tomczyk Ryszard - wybitny malarz-surrealista, teatrolog, animator kultury, w l. 80-86 szef Galerii EL, także prozaik i wydawca
Tyszkiewicz Beata - aktorka
Urbaniak Michał - muzyk jazzowy, skrzypek i saksofonista
Waligórski Andrzej - satyryk, współtwórca Studia 202 i sukcesów kabaretu Elita
Wajda Andrzej - reżyser
Wierzyński Kazimierz - poeta
Wiłkomirska Wanda - wirtuoz skrzypiec i pedagog, przez 22 lata była solistką Filharmonii Narodowej w Warszawie, koncertowała na pięciu kontynentach, dając recitale i grając z czołowymi orkiestrami pod dyrekcją m.in. Otto Klemperera, Leonarda Bernsteina, Carlo Marii Giuliniego, Zubina Mehty, Pierre’a Bouleza, pierwsza żona Rakowskiego Mieczysława
Wojnowska Elżbieta „Kruszyna” - pieśniarka, obok Ewy Demarczyk druga Dama Polskiej Piosenki
Wojtysiak Kajetan - dziennikarz, nauczyciel wielu polskich reportażystów, czynnych po roku 1990
Wójtowicz Tomasz Grzegorz - siatkarz, złoty medalista mistrzostw świata (1974) i igrzysk olimpijskich (1976)
Wróblewski Andrzej - malarz, historyk sztuki i krytyk sztuki, autor genialnego cyklu "Rozstrzelania" (1948 - 49) i "Kolejka trwa" (1956)
Żakiewicz Bohdan - dwukrotny kandydat do Nobla, twórca (od Polski po Meksyk) ponad 60 unikalnych technologicznie projektów energetycznych
Żakiewicz Zbigniew - pisarz, Wilniuk, piewca urody Kaszub
Żuławski Andrzej - reżyser i pisarz
*
Ps. Informuję i przepraszam, że w tekście mogą wystąpić literówki, błędy lub niezręczności gramatyczne, a to z powodu, że tekst nie przeszedł jeszcze korekty i redakcji, ale jest pod dobrą kuratelą i ja "nadejdzie jego czas" - ukaże się drukiem!
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka