1. Na rynku w Bochni Maciej Borynia, dojrzały płciowo ministrant składanego kościoła farnego, choć ceglanego z wyglądu, spotkał niespodziewanie Łyska z pokładu Idy. Zdumiony sługa boży niższej kategorii poczęstował przybysza od serca (choć pragnął od śledziony) tabaką kaszubską i ogórkiem morskim, co spowodowało wylew serdeczny u bogato owłosionego Łyska. Na fali uczuć podziemny Hipocentaurus wyjawił, iż Ida zmuszał go do transgressywnych praktyk erotycznych, w wyniku których zawalił się pokład, ale maszt stanął prosto, zaś owłosienie wypełniło całe podziemie w Sandomierzu i wstąpiło na pobliskie gołoborza imitując taniec węgorza. Na wieść o tym epokowym dokonaniu emerytowany prezydent Ubekistanu, towarzysz Kwaśniewski, udekorował włochatego Łyska złotym Wirusem Filipińskim z podwiązką Jolanty. Prezydent Francji, Holland, potomek latającego po piwo w proszku Holendra, polecił zbadać tą sprawę per rectumzakonnicy z nielegalnej kongregacji świstaków bosych, wspieranych przez weteranów z Algierii, twórców duchowej mizerii.
2. Oddział szturmowy ekologów z Kocka znalazł w Kanale Augustowskim spalone szczątki kota-piromana wymiecionego onegdaj przez lokaja Alberta spod łóżka królowej Marii Ludwiki Gonzagi, które przechowywane były w podziemnym sejfie hotelu „Chrobry” w Głogowie jako sakralne wodogłowie. Jak doszło do wykradzenia bezcennej spalenizny kota, nie ustaliła jeszcze komisja serowa-pleśniowa, ani izba skarbowa z chaty kurpiowskiej, ale pogłoska wskazuje jednoznacznie na posła Palikota, trapionego samotnością z powodu swej politycznej spalenizny. Uprzedzając ujawnienie faktów śledczych rzeczony poseł przyznał się, że podczas spisu ludności prowadzonego przez NKWD w 1945 roku jego ojciec zataił prawdziwe nazwisko – Dusiszczur, a podał bardziej miłe prostodusznemu oprawcy nazwisko zastępcze i mityczne Wymiona Jazona. Za bezgranicznie szczery akt lustracji kontrowersyjny poseł otrzymał jako nagrodę od CBA baranka świątecznego z cukru dobytego z góry Corcovado (Głowy Cukru) w Rio de Jalapenyo pod Brodnicą i sztucznego członka zgubionego podczas lotu godowego przez skowronka.
3. Żyjący po dziś dzień Wielki mistrz Zakonu Krzyżackiego, wyznania luterańskiego, Hugon Tomasz Sobieski, potomek Lwa Lechistanu i Victora Wiedeńskiego, Jana III Sobieskiego, króla obojga Sycylii, Wiślicy, Pucka i Wilejki, owoc poczęcia poza świętym, acz potajemnym związkiem gendero-małżeńskim Jana III z Kara Mustafą, wyznał dziennikarce estońskiego tabloidu eSStonija VaFFenija Annie Marii Gitler, iż powodem owej niezwykłej długowieczności było przechowywanie jego zakonnego ciała w ciekłym Helu, skroplonym przez Mistrza Twardowskiego przed odlotem na Księżyc i powierzonego w balonie do wina Tokaj Janowi Chryzostomowi Szelce na otarcie łez po stracie wiernej wydry-kochanki o imieniu Robaczek. Sarmacki hulaka zostawił ów balon w gospodzie pod „Lutym turem”, gdzie przez rok okrągły panował siarczysty mróz i car Iwan Groźny wypieczony z chleba zrazowego, a więc warunki do przetrwania wielu ruskich miesięcy miał lepsze, niż Adam Wielgosz do oddania 6,5 dobrych skoków wraz z uryną. Zakwestionował to siłacz ludowy Pudzianowski wracając o kulach kalibru 4,5 mm. do podwodnej wioski Pueblo de Mierde u Wybrzeża Moskitów i wolnych bytów nieludzkich, entuzjastów pasów słuckich.
4. W Warszawie podczas prac ziemnych na dziedzińcu byłego komitetu centralnego PZPR, a obecnie gmachu giełdy zboża zebranego z gołoborza, odnaleziono prawdopodobnie ludzkie zwłoki. Wnikliwe badania ekspertów antropologów ustaliły, że istoty owe pochodzą na pewno od małpy. Zespół anatomo-patologów odkrył, iż wszyscy odnalezieni posiadali serca po lewej stronie, zaś mózgi zidentyfikowano jako produkt fabryki serów topionych w Moskwie. Przedstawiono również tezę, że ser pochodzić może spod napletka Władysława Łokietka. Stwierdzono także obecność przewodów pokarmowych u licznych osobników, jeden przewód doktorski i dwa elektryczne oraz słabo strawioną partię zjednoczoną. Rewelacją było zaś odkrycie resztek stanu wojennego w zwojach jelita grubego. Ostatecznych rozstrzygnięć dokonał zespół archeologów, który stwierdził obecność bakterii czerwonki w stadium przetrwalnikowym, co pozwoliło zaklasyfikować znalezisko do wymarłego gatunku stalinozaurus. Wykopaliska zasypano, w sejmie osłom w żłoby dano. Poczta chińska z tej okazji wypuściła znaczek z wizerunkiem martwych kaczek.
*
Opracował: geometra Antonio Della Nonmentecaptus vulgaris
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo