Polak, podobnie jak Czerkies, Bułgar, Inuita, Syngalez, Rumun i Kubańczyk zbudowany jest z otuliny białkowo-kostnej zreprodukowanej na osnowie kodu genetycznego DNA, którego pochodzenia nie jest w stanie ustalić nauka, sztuka mięsa i kaligrafii, a także detektyw Rutkowski i Sejmowa Komisja Śledcza. Przyjmijmy zatem, że każdy człowiek, w tym także Polak, bo nie jest on wizualnie małpą ani lemurem, choć bywa często mentalnie małpozwierzem, podobnie jak przedstawiciele innych nacji po obróbce mentalnej, jest zjawiskiem banalnym, fizjologicznie obliczalnym, sprowadzającym się w stadium działania do produkcji: odchodów, dwutlenku węgla, wymiocin, bełkotu, kopniaków, potu i łez, prac magisterskich, menstruacji, modlitw, ejakulacji, wyobrażeń boga i chrapania podczas snu. W odsłonie ostatecznej, Polak podobnie jak i inni ludzie, sprowadza się do formy trupa, którą oddaje się ziemi, spala się ku chwale szałasu na wysokiej skale, z rzadka zaś mumifikuje, kiedy w Egipcie w piramidzie nocuje, a często kroi na fragmenty w obecności otępiałych studentów medycyny lub oddaje psom na pożarcie lub miele na pasztety w robotniczej dzielnicy Londynu ku uciesze gminu.
Co się zaś tyczy aspektu duchowego Polaka, to sprawa ma się podobnie jak i z innymi okazami gatunku stworzonego na obraz i podobieństwo “Damy z łasiczką” i księdza z ministrantem, a wtedy to duch babę w brzuch, a chłopa w ciemię i zwala na ziemię, a tylko kapitana Klossa unosi pod niebiosa. Zatem w kwestii duchowości orzec można, że lepiej zjeść kurczaka z rożna, niż być duchem głodnym i błąkać się po pustkowiu lub gustować w wodogłowiu. W kwestii uniwersalnej człowieczeństwa, w którym partycypuje także Polak, wypada dodać, iż człowiek dzieli się na dwie połówki płciowe i dlatego pożąda innych połówek, dajmy na to: chleba, masła, wódki i świniaka, bo natura jego taka. Ten jego obraz niepełny, zwany dymorfizmem płciowym, powoduje przyciąganie pochwy przez członka, tak jak ziemia przyciąga Księżyc, magnes opiłki, a menelik makulaturę do skupu. Jednakowoż w tym spektaklu ludzkiego przyciągania Polak odznacza się tym, że odpycha od siebie w geście niesmaku: Żyda, Ruska, Pepika, pasażera w tramwaju, decyzję o zaprzestaniu picia, myśli o niezapłaconych ratach za pralkę, naiwną pokusę bycia uczciwym, a także odpycha się od dna upadku moralnego ku radosnym scenom życia gangsterskiego w TV. Dlatego mądry Polak po piwnym słodzie, mądrzejszy po wódce, a głupim jedynie, gdy zakocha się w murzynie...
Zaś charakterystyczne cechy budowy Polaka to: garb ideologiczny wyniesiony ze stajenki betlejemskiej i dziejowego wychodka zwanego PRL, wytrzeszcz oczu spowodowany oglądaniem telewizji na kacu i podczas upadku meteorytu do odbytu marszałka Oleksego w czasie mszy polowej w Woli Urzędowej, a także atrofia mózgu wywołana częstym śledzeniem seriali “Brandzlownica Izaura” i “Czterej pancerni i piec krematoryjny”, a także modlitwami do św. Antoniego, aby dopomógł nam odnaleźć środek na porost włosów, członków, cycków i portfeli...
Na koniec zaś, dodajmy ze smutkiem, Polak posiada wszelkie cechy amputacji wyższych uczuć i szlachetności myśli, których przyczyn należy dopatrywać się w zdarzeniach w miejscowości Katyń, mieście Warszawa w sierpniu 1944 roku, wilgotnych piwnicach przy Szucha i Rakowieckiej, a także podczas posiedzeń KC i w rytuale cedzenia denaturatu przez razowiec, co w mej narracji wystąpiło w formie cynicznej, choć w realnych zdarzeniach doszukać się można jeno nuty tragicznej, z rzadka tragikomicznej, a to wtedy, kiedy Janosik pracował w kopalni kredy, a czterech małych murzynków założyło wytwórnię sakralnych tynków...
Zaś rzekomy mit Polski, jako „najweselszego baraku w gułagu sowieckim” należy traktować jedynie, jako wybujałą licentia poetica kabareciarzy i satyryków, którzy nie stali przecież po nocy po pralki i mięso, więc pletli duby smalone i ruchali cudzą żonę. My zaś, pomimo formy sowizdrzalskiej, acz gorzkiej nieco, poszukujemy prawdy, a nie mitu, o mentalnej strukturze człowieka w dorzeczu Wisły mieszkającego. I jak już powyżej zauważyliśmy, tragicznie i socjotechnicznie izolowany od rzeczywistości, czytaj „niedozbrojony mózgowo” Polak, działa jako: robotnik, chłop, ksiomdz, szewc, patriota, polityk, kurwa, rzeźnik, sprzątaczka, papież, gangster, święty, złodziej, misjonarz, matkojebca, siostra zakonna, skinhed, dłużnik, celebryta, katecheta i pajac kultury. Kiedy wyczerpują się jego siły i środki, a więc ustaje działanie w hucie, marynarce, instytucie paznokcia, domu chleba, fabryce czy urzędzie, następuje zgon społeczny czyli emerytura lub renta premierowska, kiedy taka wola boska i uśmiech premiera Leszka Miksera, a u góry wiatr porusza chmury. Zaś premiera Tuska chłoszcze w pysk smoleńska brzózka i przypomina, że ruski miesiąc, to rok za niewinność i dlatego Polacy zwalniają go z pracy nad sową i Pucyna dojną krową. A teraz, w Brukseli, jest figurantem, dla wielu zwyczajnym palantem i modli się, by anieli do Nieba go wzięli. Polacy zaś dyskutują, biesiadują i emigrują. Amen.
* AntoniK
Publicysta, poetą bywa, scenarzysta, satyryk radykalny, performer, fotograf i malarz. Humanista prywatnego sznytu, bez dyplomów, członek SDP. Od lat żyje w osobnej strefie dążenia do ludzkiej prawdy (czym jest Prawda?) poprzez dialog i introspekcję. Niezależny opozycjonista czasów PRL, inwalida po represjach komuszych. Mentalnie krzepki, czynny twórczo, uzależniony od życia, jako bezcennej przygody poznawczej, ale fizycznie - wrak życiowy. Pomimo tego - rasowy Trikster, szyderczo portretujący zło, poszukujący wytrwale dobra w wymiarze prywatnym i Ojczyzny Solidarnej. Patriota i obywatel, gardzi politycznym szambem i aktywnością "replik targowiczan" w starciu z "ministrantami" w spektaklu nad Wisłą. Współzałożyciel stowarzyszenia "Nasz Polski Dom", działającego na rzecz kultury polskiej i wsparcia potrzebujących... I tyle, aż tyle! Resztę pożarły gile, a koszatniczki schowały do piczki, o rety, minarety!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo