Qing Ming to chińskie święto czystości i jasności jak również święto zmarłych. Przypada ono w 104 dniu od przesilenia zimowego lub 15 dni od wiosennej równonocy, zwykle obchodzone jest ok. 5 kwietnia. Przypada na pierwszy dzień piątej kadencji słonecznej o nazwie Qing Ming. Ta nazwa oznacza nadejście takiego czasu dla ludzi w którym mogą wyjść z domów na zewnątrz i cieszyć się zielenią. Jest świętem ruchomym. Związane jest z nadejściem pogodnych i jasnych dni, wtedy gdy nadciąga miły, umiarkowany wiatr i zaczyna się sezon do uprawy roli.
Święto Qing Ming jest jednym z 24 sezonów wg. kalendarza rolniczego Chin. W tym dniu Chińczycy od zawsze odwiedzali cmentarze, modlili się przynosili zmarłym żywność i palili na grobach krewnych ofiarne przedmioty ze srebrnego i złotego papieru. Porządkowali także groby.
Święto Qing Ming bierze swój początek w dynastii Han (220-206 p.n.e) .
Z okazji tego święta odbywają się również podróże po przedmieściach miast ( foto Zhu Jiajiao dzielnica Szanghaju). Z okazji tego święta mieszkańcy puszczają latawce, uprawiają różne sporty np. przeciąganie liny.
W dawnych czasach odbywała się w te dni uroczystość sadzenia wierzb. W dzień Qing Ming mieszkańcy przechadzali się po ulicach z gałązkami wierzbowymi w rękach aby dopędzić złe duchy. Wierzba symbolizowała zwycięstwo pierwiastka jasnego jang. Po chińsku wierzba nazywa się Jangsu- drzewo jang.
Zapewne nawiązując do tego obrzędu, premier Wen przebywający na południu Chin, wczoraj posadził drzewo wierzby, będąc właśnie w prowincji Jangshu na wschodzie Chin- jak zwykle we wszystkim co dzieje się w Chinach należy dopatrywać się symboliki.
Na Tajwanie, w Hong Kongu i Makau, święto to było zawsze świętem państwowym. Od niedawna, bo od 2008 roku w całych Chinach przywrócono temu świętu ogólno chiński charakter.
A oto co napisał prof Gawlikowski o sposobach grzebania zmarłych:
" Pamiętam Chiny sprzed rewolucji kulturalnej. Porażało mnie, gdy jechało się przez wyżynę lessową, gdzie powodzie się nie zdarzają, że w zasadzie nie było tam prawie pól: od horyzontu do horyzontu ciągnęły się tylko kopczyki nagrobne, usypane z ziemi. Chłopi zaś uprawiali ziemię między tymi kopczykami. Było ich tyle, bo istniały rody kultywujące pamięć o swoich przodkach przez setki i tysiące lat. Zazwyczaj te kopczyki wykorzystywano w ten sposób, że sadzano wokół nich jakieś dyniowate, tykwy czy ogórki, a pędy układano na takim kopczyku. Na nim samym niczego nie sadzono, tylko dookoła. Problem grobów był duży, gdyż na terenach rolniczych w Chinach gęstość zaludnienia była podobna do naszego Śląska. W okresie „rewolucji kulturalnej” próbowano, między innymi, niszczyć stare kopczyki nagrobne sprzed setek lat, obok niszczenia świątyń i tradycji rodowych. "
Słowem, święto to jest świętem radosnym, bo z jednej strony przypomina się o drogich przodkach, co jest zajęciem przyjemnym, a z drugiej strony zaczyna się przyjemny okres w roku, okres orki wiosennej, śpiewów, tańców.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura