Jest to region niezwykle zasobny w surowce składowe chińskiej medycyny naturalnej. Gdy się przyjrzeć tym fotografiom, to sprawa wydaje się być oczywista: czysto, czyściej, tutaj. To naturalne miejsce skąd mogą pochodzić i pochodzą owe zioła, owoce dzikich krzewów, kłącza itp.
I dwie refleksje w związku z tym miejscem.
Pierwsza polityczno- historyczna. Otóż tabuny pożytecznych idiotów, gardłujących: „Wolny Tybet, Wolny Tybet...” nie zdają sobie sprawy z tego, że Tybet, ten jaki istniał kiedyś, historyczny, był nieporównanie większy od Tybetu (w tybetańskim Bod) obecnego, administracyjnego czyli od Xizang. Graniczył on nie tylko z Chinami. Na północy graniczył np. z chanantem Mongołów. Tybet historyczny to przecież spora część obecnego Yunanu czyli miejsca, którego fotografie oglądamy. To również część obecnej prowincji Si Huan, Qinghai. Sięgał ów Tybet aż po Xinjiang. Tyle, że teraz po historycznym Bod zostało wspomnienie.
To właśnie w Xizang/Tybecie, biorą swój początek największe rzeki Chin i Azji Południowo Wschodniej: Bramaputra, Indus, Saluin, Mekong, Jangcy, Huang He.
Druga refleksja obyczajowa. Z odniesieniem do Polski. Otóż w Chinach- jak mało kto wie- medycyna i medykamenty dzielą się na chińskie i zachodnie. Nawet w statystykach, które wykazuję czasami w artykułach ekonomicznych, jest ścisły podział na medykamenty medycyny chińskiej i zachodniej. Oni po prostu mają szacunek do swojej tradycji, do swoich przodków którzy przekazywali im- z pokolenia na pokolenie- wiedzę na temat leczniczych właściwości różnych składników natury. Mają szacunek dla starej wiedzy o człowieku. Mają szacunek dla swojej kultury niematerialnej, której częścią jest owa medycyna chińska..
Jakżeż inni jesteśmy My. Jak inny, nie zawaham się powiedzieć, prymitywni jesteśmy w tym swoim pędzie ku nowoczesności, depcząc w tym pędzie naszą całą lub większą część naszej kultury. Również tą jej część,, którą stanowi medycyna naturalna, bo ona służyła naszym przodkom przez stulecia w chorobach. Bo dla mnie jest oczywiste, że medycyna naturalna zwana u nas ludową- co miało deprecjonować jej wartość- jest częścią składową naszej, szeroko rozumianej KULTURY NARODOWEJ. My Polacy pozbyliśmy się tej części kultury i wiedzy o niej- bezmyślnie i boję się, że bezpowrotnie.
Podejście do medycyny naturalnej jest między innymi wyróżnikiem stosunku do tradycji.
W Chinach tradycja żyje przez tysiące lat w ludziach, ich reakcjach, zachowaniach, myśleniu.
U nas tradycja żyje tak długo, jak żyją nasi dziadkowie. Przy założeniu, że chcemy Ich słuchać i oglądać. Dlatego medycyna naturalna praktycznie u nas nie istnieje.
Moje credo:skromna osoba niegodna poznawania wspaniałych talentów, tylko sprawdza, czy to prawda, że nigdy nie pojmie ducha tej wielkiej kultury. _____________________________________________________ Zapraszam do czytania mojego blogu polityczno- makroekonomicznego "Chiny widziane z daleka". _____________________________________________________"W Chinach ideałem mężczyzny był przez stulecia młodzieniec-uczony i poeta, o wrażliwej duszy artysty, pretendujący do roli mandaryna-administratora, dzięki swej pracowitości, uczoności i cnotom moralnym zdobywający wysoką pozycję społeczną. Gardził on wszelkimi działaniami wymagającymi siły fizycznej, gdyż trenował jedynie swój umysł i samodyscyplinę, nie zaś ciało."- prof. Gawlikowski ________________________________________________ __ Adres: wiesiekp@poczta.onet.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości