SZANOWNA PANI
AGATA KORNHAUSER-DUDA
PIERWSZA DAMA
RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Szanowna Pierwsza Damo,
Wyrażam zdziwienie i oburzenie tym, że grupa młodych ludzi którzy niedawno uzyskali dyplomy zwróciła się publicznie do Pani z prośbą o mediację w sporze „pracowników ochrony zdrowia z rządem”. Jest Pani z pewnością osobą wrażliwą na cierpienia ludzkie i pacjentów, ale wobec roszczeniowych żądań tych ludzi, publiczne zwracanie się w ten sposób do Pani jest wyjątkowo nieetyczne i wywołuje publiczne zgorszenie.
Żądania tych młodych i zdemoralizowanych ludzi są wyjątkowo niegodziwe, a powoływanie się na cierpienia ludzkie i pacjentów jest tego oczywistym dowodem. Potwierdza to sposób przedstawienia żądań w formie głodówki. Są to roszczenia jednoznacznie indywidualne, uzyskanie bardzo wysokich wynagrodzeń już na progu kariery zawodowej, roszczeń które nic lub niewiele mają wspólnego z dobrem pacjenta, roszczeń które mają przy tym wyraźnie nakreślone tło polityczne.
Chyba każdy się zgodzi się z tym, że lekarze powinni zarabiać przyzwoicie. To rzecz oczywista. Ale równie przyzwoicie i pokornie powinni odnosić się do powierzonej im służby. Buńczuczni młodzieńcy i panienki, nie posiadający jeszcze praktycznej wiedzy medycznej, wymuszający aroganckim szantażem dwukrotną podwyżkę wynagrodzeń. To budzi wręcz oburzenie.
Pamiętam swój start zawodowy po studiach, kiedy wydawało mi się, że wszystko wiem, tą wiedzę faktycznie teoretyczną miałem ale z pokorą przyjąłem szczeble kariery od najniższego jak referent, starszy referent itd. Umiałem się dzielić wiedzą z pracownikami o znacznie niższych kwalifikacjach ale sporym doświadczeniem, umiałem też ich słuchać.
Lekarze-rezydenci chcą zarabiać więcej. Trudno się dziwić, to jest normalne, że każdy chce zarabiać więcej. Pytanie tylko o ile więcej. To co wiele osób najbardziej bulwersuje to żądania tych ludzi, którym się żadna krzywda nie dzieje. Mają możliwość zarabiania bardzo dobrze już na starcie, już po skończeniu studiów.
Żądania i szantaż popierają mentalnie tym, że w innych krajach lekarze zarabiają więcej, to też prawda, ale studia medyczne kosztują tam ponad 70 tys. dolarów rocznie, tzn. ponad 10 razy więcej aniżeli w Polsce.
Dla mnie bardzo ważnym, fundamentalnym jest amoralny aspekt tych żądań. Obecnie młody lekarz zarabia 2.500 zł netto (ok. 3.500 zł brutto), i nie ma chętnych na dyżury płatne po 2.400 zł. To co zarabiają to co najmniej dwukrotnie więcej aniżeli godziwe wynagrodzenie. Jak można ocenić takie żądania, które stanowią 8-10 krotny „komin wynagrodzeniowy” w porównaniu do najniższych?
Życzą sobie pensji w wysokości dwukrotnej średniej krajowej, która wynosi dziś blisko 4,5 tys. zł. Czy człowiek po studiach, zdobywający dopiero doświadczenie zawodowe, nie mający praktycznie jeszcze żadnej specjalizacji naprawdę powinien zarabiać 9 tys. zł?
Pytanie retoryczne - czy nie jest to przypadkiem otwieranie drogi do demoralizacji jednej grupy zawodowej? Grupy zawodowej, dla której normy i wartości etyczne i moralne powinny być wartością nie mniejszą aniżeli kwalifikacje. Ile ci ludzie będą chcieli zarabiać za 10 czy 20 lat? To są bezspornie przykłady demoralizacji.
Jak ci ludzie będą traktować swoich pacjentów, którzy mają dochody poniżej minimum socjalnego? Wyrzucą za bramy szpitala?
Odnowa moralności tej grupy zawodowej, to jeden z bardziej istotnych aspektów naprawy służby zdrowia.
Brylujący w mediach lekarz Daniel Łuszczewski skończył studia medyczne dopiero w czerwcu. W Warszawie mieszka zaledwie od miesiąca. W dwa tygodnie po podjęciu pierwszej pracy podjął głodówkę z żądaniem pensji w kwocie prawie 9 tys. zł.
Młoda lekarka Katarzyna Pikulska z Porozumienia Rezydentów OZZL – mnie nie interesuje co ona je i gdzie wyjeżdża na wypoczynek, ale bardzo interesuje mnie buta i arogancja tej osoby będącej twarzą protestu. Ta panienka lekarka i rezydentka obchodzi mnie tyle, co ją obchodzi każdy pacjent - ale gdy ktoś robi cyrk medialny i antyrządową, polityczną głodówkę, pierze mózgi biednym ludziom, którzy niejednokrotnie połowę emerytury, czy pensji, zostawiają w prywatnym gabinecie i w państwowej placówce - to muszę nie tylko ja wskazać palcem z kim i z czym mamy do czynienia.
proszę posłuchać z jaką butą i arogancją ta pani rezydentka odnosi się do władz? Tej pani nie wystarcza już rozmowa z ministrem, ona żąda rozmowy z Panią Premier. Tu kilka delikatnych wpisów internautów:
"
taka młoda i taka arogancka jeśli publicznie jest niemiła, to obawiam się, że pacjent nie ma z nią żadnych szans"
"
tego się nie da słuchać. to jest lekarz? o matko strach chorować, zapisać nazwisko i omijać szerokim łukiem",
"
Nie daj Boże, żebym ja albo ktoś z moich bliskich dostał się w ręce tej pani. Zgroza po prostu!!",
"
Rezydentka "tenkraju" wzywa na dywanik panią premier"
A ja osobiście – nie chciałbym mieć z takim lekarzem nic wspólnego, ze względu na brak szacunku jego do innych.
Pod przykrywką rozmów na temat służby zdrowia przedstawiany jest szantaż dotyczący wzrostu wynagrodzeń. Kim są ci lekarze, którym się kitle jeszcze nie przybrudziły, jakie mają oni doświadczenie, że żądają rozmów o służbie zdrowia na szczeblu rządowym? Co oni doprawdy wiedzą o służbie zdrowia? Nie jestem w stanie kupić jej łez i zasmuconej buzi, tego że „rzeczywiście zemdlała z głodu na komisji sejmowej” i rzeczywiście nie może spać po nocach z troski o pacjenta, czyli o mnie.
Na szczęście ludzie biletów na tę ramotę nie kupują i znów nie pomaga nagłośnienie rewolucji 24 na dobę. Gdy Polak słyszy, że 1200 zł podwyżki, czytaj przeciętna emerytura i połowa przeciętnej pensji, to są grosze dla klientek amerykańskich komisów, więcej mu nie potrzeba. Następny bunt sytych „elit” przeciw biednemu ciemnogrodowi zakończy się tak samo. [Marksiści] rewolucjoniści właśnie wchodzą na ścieżkę Kijowskiego, „Kudłatego” i „Tryzuba”. Wszelkie zaklinanie rzeczywistości, że te bidulki odmawiają sobie polędwicy, żeby Pani Kowalska z Pasłęka nie umarła i godziwie się leczyła, możne sobie na Berdyczów posłać. Tutaj nie potrzeba wielkich analiz i biegłych umysłów, wszystko działa na poziomie obrazu, dźwięku i zapachu. Widać, słychać i czuć, że nie o leczenie i ideały chodzi, ale o politykę, szpan i kasę. [za kontrowersje.net]
My rozumiemy ich racje [każdy normalny człowiek, nie tylko PIS], szanujemy to, nikt nie przeszkadza im strajkować, natomiast z pewnym niepokojem patrzymy na to, że tutaj pojawiają się osoby, które jako żywo ze służbą zdrowia nie mają nic wspólnego a które próbują z tego robić politykę.
— zaznaczył prezes PiS.
Nigdy się nie zdarzyło do tej pory żeby przedstawiciel jakiegokolwiek zawodu został zaproszony przez rząd do wypracowania kierunkowych rozwiązań i bardzo konkretnych rozwiązań dotyczących wynagrodzeń, dotyczących wzrostu nakładu środków, które będą przeznaczone akurat na tę dziedzinę
— oświadczyła Premier, podkreślając że oferta zaproponowana przez rząd jest „bardzo dobra i uczciwa.
Dlaczego mielibyśmy się godzić się na uprzywilejowanie małej grupy przedstawicieli tylko jednego zawodu? Czy prawnicy, nauczyciele, inżynierowie, naukowcy, ekonomiści czy nawet dziennikarze nie przechodzą przez tę samą ścieżkę rozwoju zawodowego, wymagającą wielu lat doskonalenia warsztatu, inwestycji w doświadczenie i wytężonej pracy?
Czy już jutro mają rozpocząć głodówkę ludzie prowadzący działalność gospodarczą i mający na rękę połowę tego co ci młodzi lekarze? Czy dziś mają rozpocząć głodówkę ludzie żyjący poniżej minimum godności?
Za amoralne wręcz uważam skierowanie do Pani, do Pierwszej Damy pisma sugerującego, że ci lekarze głodują dla dobra pacjentów, zwracając się do Pani wrażliwości na cierpienia ludzkie i problemy pacjentów. Jest to ze strony tych młodych ludzi wyraz olbrzymiej hipokryzji i cynizmu.
======
P.S. informacja z 2017-10-13, 11:56
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej: ws. protestu rezydentów zwróciliśmy się do organizacji międzynarodowych
Jak poinformował Maciej Hamankiewicz, Naczelna Rada Lekarska zwróciła się do międzynarodowych organizacji "aby wywarły presję na polski rząd". - Zwróciliśmy się do tych najbardziej zaprzyjaźnionych międzynarodowych organizacji, aby wywarły presję na polski rząd, żeby zechciał w ogóle rozmawiać - mówił. Dodał, że zwrócono się do 31 izb lekarskich m.in. z Austrii, Bułgarii i Czech.
Skoro zwrócili się do międzynarodowych organizacji ws. protestu rezydentów to chyba wiadomo kto za tym stoi i więcej komentować nie trzeba.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo