Program 500+ nadal, niemalże codziennie zajmuje miejsce w dyskusji. Na salonie pojawił się kolejny artykuł "eksperta ekonomisty", który niewiele rozumie co się dzieje, co jest istotne:
Ekonomista: Program 500 plus to powód do wstydu. Przerażające, że popiera go większość Polaków
http://forsal.pl/artykuly/937843,prokurat-program-500-plus-to-powod-do-wstydu-przerazajace-ze-popiera-go-80-proc-polakow.html
A na Salonie: http://epolitic.salon24.pl/773672,program-500-plus-to-powod-do-wstydu
Jeżeli 80% naszego społeczeństwa popiera Program 500+ to autor powinien się chociażby zastanowić dlaczego? A może to nie ja, tylko te 80% społeczeństwa ma rację? Tak chyba pomyślałby każdy normalny człowiek.
Autorem artykułu jest Sergiusz Prokurat, prezes think tanku SCCD
Jak próbuje zauważyć autor:
"Polityka demograficzna jest jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed polską polityką. Niemniej jednak żadne programy typu 500+ nie zmienią trendów demograficznych. Na całym świecie dzietność spada z powodów kulturowych oraz faktu, że w miarę bogacenia się, kosztem alternatywnym posiadania dziecka jest czas. Możemy z nim zrobić, co chcemy – niekoniecznie posiadać gromadkę dzieci. W długim terminie spodziewajmy się że liczba ludności będzie maleć, a dzietność pozostanie niska. Koszta, jakie poniesiemy w wyniku 500+, opóźnią naszą drogę do dołączenia do bogatych krajów UE, a sam program doprowadzi do emigracji kolejnych młodych pokoleń."
Mozna powiedzieć, że cała treść, każde niemalże zdanie w tym artykule są bulwersujące.
Jednakże, należy się całkowicie zgodzić z autorem, że w Polsce mamy bardzo duży problem z demografią. Ale z jednej strony należy przyznać rację, że jest to jedno z największych wyzwań, jakie stoją przed polską polityka (czyli państwem), a z drugiej strony autor przeczy sobie i irracjonalnie wręcz twierdzi, że jest to problem należący wyłącznie do wolności obywatelskich a to ogranicza działania ze strony państwa.
Jak można znaleźć w "Prognozie ludności na lata 2014-2015"
":Czas transformacji ustrojowej, rozpoczętej w 1989 r. przyniósł wiele znaczących zmian w zakresie zachowań demograficznych ludności. Podobnie jak w rozwiniętych krajach Europy, korzystnym trendom w poziomie umieralności, towarzyszą zmiany wzorca płodności oraz zachowań związanych z tworzeniem i rozpadem związków, a rosnące znaczenie migracji zagranicznych dodatkowo pogłębia niepomyślne przeobrażenia struktury populacji."
Czym jest współczynnik dzietności?
"Współczynnik dzietności (także: poziom płodności, ang. - TFR) – współczynnik określający liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (15-49 lat). Przyjmuje się, iż współczynnik dzietności między 2,10 ÷ 2,15 jest poziomem zapewniającym zastępowalność pokoleń."
Trudno jest znaleźć dane w latach powojennych. Tu opracowanie Marka Sobolewskiego z Politechniki Rzeszowskiej [4].
"Po powojennym boomie urodzeniowym, w zasadzie od końca lat 50. dzietność w Polsce zmniejszała się do około 1970 r. W latach 70. w wiek największej aktywności prokreacyjnej weszły roczniki kobiet z wyżu lat 50., co w konsekwencji spowodowało znaczny wzrost liczby urodzeń. Dekada ta charakteryzowała się wysokim, względnie stabilnym poziomem dzietności w skali kraju. Wzrost dzietności notowany w końcu tego okresu, który utrzymywał się do 1983 r. (współczynnik dzietności wynosił 2,205 w 1978 r. i 2,416 w 1983). był implikacją ówczesnej sytuacji społecznej i ekonomicznej oraz zmian w systemie zasiłków na początku lat 80. W kolejnych latach obserwowano systematyczny spadek liczby i natężenia urodzeń" [1].
Dla Polski jak widać, krytycznym jest rok 1989 - rozpoczęcia transformacji ustrojowej. Od tego momentu współczynnik dzietności jest niższy aniżeli 2.1, tzn.poziomu zastępowalności pokoleń.
„Nowa demografia Europy”[3] – określenie wprowadzone w 2003 r. przez D. van de Kaa – oznacza nie tylko zmiany towarzyszące procesom przejścia do nowoczesnej reprodukcji, lecz utrwalenie się tego procesu znacznie poniżej prostej zastępowalności pokoleń. Niska płodność (współczynnik dzietności równy 1,5 i mniej) wraz z systematycznym wydłużaniem długości życia oraz wzrostem znaczenia migracji prowadzi do zmniejszenia przyrostu naturalnego, a w konsekwencji do nieodwracalnych zmian struktury populacji. Implikacją nowego porządku demograficznego jest zachwianie relacji między generacjami – liczbą najmłodszych i w wieku produkcyjnym, a liczbą ludności w wieku poprodukcyjnym. Utrzymywanie się przez dekady tych niekorzystnych zjawisk, a zwłaszcza bardzo niskiego poziomu płodności (współczynnik dzietności równy 1,3 lub mniej) doprowadziło do takiej ewolucji struktur wieku, że po osiągnięciu pewnego „niebezpiecznego” poziomu deformacji, w następstwie przyniosło stały spadek liczebności populacji. Taki krytyczny poziom Europa osiągnęła ok. 2000[3] roku.
Jak wygląda sytuacja w Polsce na tle innych panstw:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_wsp%C3%B3%C5%82czynnika_dzietno%C5%9Bci w oryginale można znaleźć dane za 2016 r.
https://www.cia.gov/library/publications/resources/the-world-factbook/rankorder/2127rank.html
Otóż na 224 państw zajmujemy "zaszczytne" 215 miejsce według danych "The World Factbook" ze współczynnikiem dzietności 1,34. Oznacza to, że mieliśmy do czynienia z prawdziwą katastrofą demograficzna, tzn. do nieodwracalnych zmian struktury populacji i trendu zmniejszania przyrostu naturalnego.
"Poland has a very low fertility rate, lower than the majority of European countries. There is a clear cultural difference – not so much in the level of wealth, but in the quality of life.
The total fertility rate (TFR) in Poland is one of the lowest among all the countries in the world – according to the United Nations, Poland is ranked 189 out of 200 countries and dependent territories in this respect. The TFR in Poland is 1.31. Countries with fertility rates lower than Poland include Slovakia, Greece, Hungary, Spain, Bosnia and Herzegovina, Portugal, Moldova, Korea, Singapore, Hong Kong and Chinese Macau (the latter has a TFR of 1.19)."
http://www.financialobserver.eu/poland/poland-a-country-with-a-fertility-rate-lower-than-china/
A w Europie? Współczynnik dzietności należy do najniższych. Tu dość ciekawe zestaienie za Eurostat:
"Długotrwały spadek urodzeń zapoczątkowany po 1983 r. i utrzymujące się niskie natężenie urodzeń spowodowały, że w wiek prokreacji wchodzą coraz mniej liczne roczniki. Polska znalazła się w takim momencie rozwoju demograficznego, że nawet wzrost współczynnika dzietności do poziomu gwarantującego prostą zastępowalność pokoleń w krótkim okresie nie spowoduje odwrócenia tych procesów i nie powstrzyma zmniejszania się liczby ludności kraju. Przy tak już znacznym zniekształceniu struktury populacji proces odbudowy demograficznej jest procesem powolnym i wymaga konsekwentnych, długofalowych działań.[1]"
"W 2050 r. liczba ludności Polski wyniesie 33 mln 951 tys. W porównaniu do stanu w roku bazowym 2013 oznacza to zmniejszenie liczby ludności o 4,55 miliona tj. o 12%. Oprócz ujemnego przyrostu naturalnego, będziemy obserwować dalsze niekorzystne z zmiany w strukturze ludności według wieku oraz zmniejszanie się liczebności kobiet w wieku rozrodczym. Osoby w wieku 65 lat i więcej życia będą stanowiły prawie 1/3 populacji, a ich liczba wzrośnie o 5,4 miliona w porównaniu do 2013 r. Z kolei kobiety w wieku rozrodczym w 2050 r. w będą stanowiły jedynie 62% stanu z roku wejściowego.[1]"
"Zgodnie prognozą – w całym prognozowanym okresie liczba ludności Polski będzie się systematycznie zmniejszać. Ubytek – w stosunku do 2013 r. – wyniesie w końcu horyzontu prognozy 4 545 tys. osób, w tym aż 98% przewidywanego spadku wielkości
populacji będzie dotyczyła miast. Już w pierwszych dwóch latach przewiduje się spadek o prawie 77 tys. osób, jednak znaczące zmiany rozpoczną się po 2015 roku. W ciągu następnych 5 lat – do 2020 r. – liczba ludności zmniejszy się o 281 tys., zaś w kolejnych okresach będziemy obserwować znaczne przyśpieszenie tempa zmian. Po 2035 r. każde pięciolecie prognozowanego okresu, zaznaczy się spadkiem liczebności populacji o ponad 800 tys.. W końcu 2050 r. ludność Polski osiągnie 33 951 tys., co stanowi 88,2% stanu z 2013 r. Uwzględniając podział na obszary miejskie i wiejskie wyraźnie zarysowują się istotne różnice w przebiegu procesów demograficznych[1]."
Dla porównania i prognoza
Rok
|
Ludność
|
Urodzenia
|
Przyrost
|
194
|
23.640
|
622,5
|
380,7
|
1955
|
27.550
|
793,8
|
532,2
|
2015
|
38.437
|
369,3
|
-25,6
|
2050
|
33.951 ?
|
|
|
2100
|
23.000 ?
|
|
|
Polska ma tak niski współczynnik dzietności, że bez zmiany polityki w tym zakresie - jako państwo jesteśmy skazani na stopniowe "wygaszenie".
Przypomnijmy sobie teraz niektore tezy autora artykułu, Sergiusza Prokurata:
Na całym świecie dzietność spada z powodów kulturowych oraz faktu, że w miarę bogacenia się, kosztem alternatywnym posiadania dziecka jest czas. Możemy z nim zrobić, co chcemy – niekoniecznie posiadać gromadkę dzieci.
Tak, spadek dzietności - Nowa demografia Europy - jest wynikiem konsumpcjonizmu, liberalno-lewicowej ideologii, nowego modelu rodziny, w którym rodzina 2+2 jest uznawana za rodzinę patologiczną. Z pewnością nie można zgodzić się z tezą, że spadek dzietności w Europie jest taki sam jak w Polsce a tym bardziej, że na całym świecie.
Z państw Europejskich, njwyższy współczynnik dzietności ma Francja, Irlandia i Wielka Brytania. Ale żadne z tych państw nie ma wspołczynnika gwarantujacego zastępowalność pokoleń (Francja ma 2,07). Za dość wątpliwe należałoby uznać dane dla tych krajów, w których przyrost naturalny jest uzależniony w niemałym stopniu od dzietności spoleczności imigrantów (Francja, Szwecja Wielka Brytania...)
Jednakże, w tych państwach gdzie jest bardzo duży udział spoleczności imigrantów, to oprócz nieodwracalnych zmian struktury populacji dotyczących wieku, mamy do czynienia być może już z nieodwracalnymi zmianami struktury narodowościowej. To znaczy, że na przykład rodowici obywatele zostaną stopniowo zamienieni społecznością imigrancką i będą stanowić mniejszość.
Trzeba zgodzić się z autorem, że dzieci nie sprzyjają życiu lekkiemu, łatwemu i przyjemnemu. Dzieci wymagają czasu, wielu wyrzeczeń i pieniędzy też. Dla ludzi totalnie aspolecznych jest to olbrzymi problem. Bo z jednej stronie wykształcenie uzyskują przy znacznym udziale spolecznych środków a nie za wyłącznie swoje pieniądze. A społeczeństwu nic nie chcą od siebie dać.
"Tymczasem dzieci to wyłączna sprawa odpowiedzialnych rodziców. Wstyd, aby wychowaniem dzieci obarczać całe społeczeństwo. Rząd nie rozumie tego, co zrozumieli Polacy. Odpowiedzialni rodzice wiedzą, ilu dzieciom mogą zapewnić godne życie."
Autor pisze totalną bzdurę, Demografia to nie jest wyłączna sprawa odpowiedzialnych rodiców. Stabilny wzrost demograficzny to jeden z najważniejszych elementów polityki państwa. Mamy bardzo konkretny obraz, dzieci które teraz się rodzą będą odchodzić kiedy z Polska będzie małym i słabym państwem.Kto się dziś liczy z malutkimi państwami, chociażby bogatszymi? Autorowi marzy się, aby już dzić mieć PKB per capita na poziomie Luksemburga.
"Koszta, jakie poniesiemy w wyniku 500+, opóźnią naszą drogę do dołączenia do bogatych krajów UE, a sam program doprowadzi do emigracji kolejnych młodych pokoleń."
Autor się tak bardzo "martwi" o to skąd wezmą się na to pieniądze:
Za okres styczen - marzec 2017 r. dochody z samego podatku VAT były wyższe o 40,6% r/r. (tj. ok. 12,2 mld zł) http://wpolityce.pl/gospodarka/337102-az-trudno-uwierzyc-w-pierwszym-kwartale-dochody-z-vat-byly-wyzsze-o-ponad-40-proc-niz-rok-temu
Szacuje się że w ciągu 8 lat rządów PO-PSL 140 mld zł wytransferowano z Polski...
W długim terminie spodziewajmy się że liczba ludności będzie maleć, a dzietność pozostanie niska.
Rok 2050 to znowu nie aż tak daleki okres czasu, to zaledwie trzydzieści parę lat.
Krótkie résumé
Problem demograficzny w Polsce jest rzeczywiscie bardzo poważny, jest wręcz katastrofą demograficzną. Mamy od 1989 roku stały i niekorzystny trend zmniejszenia przyrostu naturalnego, bardzo niski (jeden z najniższych w Europie) współczynnik dzietności 1,3 - co w konsekwencji prowadzi do nieodwracalnych zmian struktury populacji. Implikacją nowego porządku demograficznego jest zachwianie relacji między generacjami.
Prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń, Polska znalazła się w takim momencie rozwoju demograficznego, że nawet wzrost współczynnika dzietności do poziomu gwarantującego prostą zastępowalność pokoleń w krótkim okresie nie spowoduje odwrócenia tych procesów i nie powstrzyma zmniejszania się liczby ludności kraju.
Przy tak już znacznym zniekształceniu struktury populacji proces odbudowy demograficznej jest procesem powolnym i wymaga konsekwentnych, długofalowych działań.
Najważniejszym pytaniem jest, jakie są przyczyny tego i jak tę sytuację można zmienić?
Pan Sergiusz Prokurat stawia tezę, że dzietność spada z powodów kulturowych oraz braku czasu. Owszem, "nowa kultura europejska", kultura lewacko-liberalna poddaje destrukcji tradycyjny model rodziny, wprowadzając na to miejsce taki model rodziny który ją całkowicie niszczy. Promowane są na wszelkie możliwe sposoby wolne "związki partnerskie" a nie rodzina która zapewnia bezpieczeństwo, wychowanie dzieci powierza się na wzór bolszewicki państwu. Normalna, tradycyjna rodzina jest uznawana za obciach a węcz za patologię. Użyj życia dziś, teraz - a po 60-tce spróbujesz mieć dziecko z próbówki.
Jak zresztą słusznie zauważa autor jednym z elementów "nowej kultury europejskiej" jest konsumpcjonizm, pogoń za czymś, czego ci ludzie nie są w stanie nawet sami zdefiniować czy ogarnąć. Wiedzą tylko, że tak trzeba, że tak żyją celebryci, że to jest "postęp", że ci 'inni" to ciemnogród", że lepiej zafundować sobie pieska lub kotka, bo nie ma z nimi tyle problemów co z dziećmi.
Ta "nowa kultura europejska" jest w zasadzie w swojej naturze totalnie aspołeczna i takie aspoleczne wartości promuje. Ja jestem w samym centrum i tylko moje życie się liczy. Problem w tym, że autor tegoż artykułu pan Sergiusz Prokurat tego nie widzi.
Przedstawiem szereg zestawień i wykresów, aby pokazać, że problem demograficzny nw Polsce jest znacznie bardziej złożony, aniżeli próbował to pokazać pan Sergiusz Prokurat.
Druga część notki będzie poświęcona między innymi analizie polityki prorodzinnej w krajach europejskich.
http://wieslawg.salon24.pl/774043,program-500-czy-to-europejski-obciach-c-d-1
ZAPRASZAM!
1. Prognoza Ludności na lata 2014-2050. GUS. Studia i analizy statystyczne. 2014 r.
2. Rocznik demograficzny 2016 r. GUS. Warszawa 2016 r.
3. Procesy opisane m.in. w: I.E. Kotowska, J. Jóźwiak „Nowa demografia Europy” Kolegium Analiz Ekonomicznych Zeszyt 28/2012
4. Demografia. Wykład 2: Wybrane zjawiska demograficzne demograficzne
5. Finansowe wsparcie rodzin: awans Polski do czołówki państw UE. Listopad 2016 r.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo