Marek Budzisz Marek Budzisz
1160
BLOG

Żadnych zmian, Panowie. O rosyjskiej polityce zagranicznej w najbliższych latach.

Marek Budzisz Marek Budzisz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 43

W Rosji trwają wybory prezydenckie. Niespodzianek raczej nie należy się spodziewać. Jedyną niewiadomą jest frekwencja, ale doniesienia agencyjne dodają otuchy. Na Dalekim Wschodzie, gdzie głosowanie rozpoczęło się najwcześniej udział wyborców w tym „akcie obywatelskim” jest wyższy niźli w 2012 roku. Nawet w wielkich miastach, takich jak Petersburg, jak informuje agencja RIA Novosti do południa w głosowaniu wzięło udział 16,24 % wyborców, co o ponad 6 % przekracza wskaźnik (na tę samą godzinę) z poprzednich wyborów. W Moskwie też nie jest najgorzej, bo do 12.00 głosowało 18,14 % uprawnionych. Zdarzają się też akty prawdziwego heroizmu – jak w przypadku Jeleny Czerwowej, mieszkanki syberyjskiego Kemerowa, która już w godzinę po powiciu syna oddała swój głos w wyborach. Agencja nie podała, na kogo, ale to chyba jasne.

Ale zostawmy kwestie rosyjskich wyborów, nie ma też, co się pochylać nad wypowiedziami takich „autorytetów” jak były premier Słowacji, chadek Czarnogórski a w przeszłości też donosiciel czechosłowackich służb specjalnych, który powiedział, że rosyjskie wybory są lepiej zorganizowane i uczciwsze niźli w wielu krajach Unii Europejskiej, jego rodzimej Słowacji nie wykluczając. Zlitujmy się też nad zachowaniem aktora Depardieu, który formalnie będąc obywatelem Rosji popędził do paryskiej ambasady oddać głos.

Jaki będzie wynik wyborów z grubsza wiadomo, ale jak wybory wpłyną na politykę Rosji, szczególnie na politykę zagraniczną – to już nie jest takie oczywiste. Warto zwrócić w związku z tym uwagę na kilka publikacji rosyjskich specjalistów, którzy polityką zagraniczną zajmują się zawodowo i którzy są uznanymi, zarówno w Rosji, jak i na świecie w tej dziedzinie autorytetami. Ich prognozy są istotne nie, dlatego, że Kreml literalnie wcielał je będzie w życie, ale z tego powodu, że pozwalają one osadzić prognozy w tym względzie w świecie realnych możliwości, nie zaś życzeń.

I tak jeden z dyrektorów Klubu Wałdajskiego i zarazem jeden z głównych ekspertów tej organizacji, w pracach, której od samego początku uczestniczy Władimir Putin, mowa o Dmitriju Susłowie, opublikował przed kilkoma dniami artykuł zatytułowany „Jak zwyciężyć w nowej zimnej wojnie?”[1] Jego zdaniem jesteśmy właśnie świadkami zasadniczych zmian w amerykańskiej polityce zagranicznej, która powoli odchodzi od prób promowania i narzucenia liberalnego systemu rządów i wartości, jako dominującej formuły porządku światowego. Teraz Stany Zjednoczone, jego zdaniem, zaczynają uprawiać politykę powstrzymywania tych państw, które w porządku liberalnych nie chcą uczestniczyć. Chodzi w tym wypadku przede wszystkim o Rosję i Chiny. Towarzyszy temu zjawisku protekcjonistyczne przesunięcie polityki amerykańskiej, dryf w stronę obrony własnych, partykularnych interesów oraz kryzys porządku wewnętrznego, konflikt elit i brak wizji przyszłości kraju. Zdaniem Susłowa ostatnie wydarzenia w Chinach – ogłoszenie praktycznie dożywotniej prezydentury Xi Jinpinga rozwiewają ostatecznie złudzenia, żywione w Waszyngtonie, że gospodarka rynkowa przyczyni się do stopniowej demokratyzacji systemu rządów. Ale to nie oznacza, w jego opinii, że Stany Zjednoczone gotowe są zaakceptować Rosję i Chiny takimi, jakimi one są i przystąpić do budowy wielobiegunowego porządku światowego. Przynajmniej nie teraz. Najpierw Stany Zjednoczone muszą przejść przez fazę polityki powstrzymywania, która kształtowana jest właśnie teraz. W praktyce oznacza to nie tylko utrzymanie, ale i pogłębienie sankcji, perspektywy wojen handlowych i wyścigu zbrojeń, dostawy broni na Ukrainę, wzmacnianie wschodniej flanki NATO i zaostrzenie sytuacji w Syrii, a niewykluczone, że również próbę przeciągnięcia na stronę bloku amerykańskiego państw Azji Środkowej.

Jak Rosja winna odpowiedzieć na taką strategię Stanów Zjednoczonych? Po pierwsze w żadnym wypadku nie iść na kompromisy. Nie ustępować nawet na krok w takich kwestiach jak Ukraina, Syria. Zadaniem Rosji jest wytrzymać ten napór, bo zdaniem Susłowa, starania narzucenia przez Stany Zjednoczone światu swej hegemonii prędzej czy później skończą się niepowodzeniem. I wówczas trzeba się będzie z Ameryką ułożyć na nowo. Taka strategia wymusza po stronie Moskwy politykę „zarządzania konfrontacją” ze Stanami Zjednoczonymi, tak, aby przypadkowe starcie nie przekształciło się w wojnę powszechną. I wreszcie zadaniem Rosji jest przekonanie innych państw, że podział świata na wrogie sobie bloki – Amerykański i Chińsko-Rosyjski w dłuższej perspektywie jest dla świata niekorzystny. Aby to osiągnąć trzeba będzie budować relacje z dotychczasowymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych, przede wszystkim w Azji, a jak się uda to również spośród państw Unii Europejskiej.

Kolejny z ekspertów Wałdaja, Fiodor Łukianow, analizując wystąpienie Putina przed Zgromadzeniem Federalnym[2] formułuje pogląd, że jego zasadniczym celem było przekonanie Stanów Zjednoczonych do rozpoczęcia negocjacji, a przynajmniej rozmów, pozwalających uniknąć nowego wyścigu zbrojeń. Jego zdaniem Moskwa wiele nauczyła się i nie da się po raz wtóry wciągnąć w wyścig zbrojeń, bo wie, że powtórka scenariusza militaryzacji gospodarki prowadzi do porażki w tej rywalizacji. Ale nie zmienia to faktu, że dzisiejszy brak zaufania między Moskwą i Waszyngtonem jest w jego opinii głębszy niźli za czasów breżniewowskich. Brak jest zinstytucjonalizowanych kanałów komunikacji, kończą się porozumienia rozbrojeniowe, a wzrasta liczba ognisk potencjalnych konfliktów. I na to wszystko jest tylko jedna rada – dialog mocarstw nuklearnych.

I wreszcie Sergiej Karaganow jeden z „ojców założycieli” tego środowiska, autor koncepcji zwrotu Rosji ku Azji i sojuszu z Chinami, na łamach periodyku Rossija w Globalnoj Politikie formułuje szereg przestróg i zaleceń dla rosyjskiej polityki zagranicznej.[3] Otóż jego zdaniem możemy właśnie obserwować kończenie się trwającego ostatnie kilkaset lat cyklu dominacji szeroko rozumianego Zachodu. Lata końca tysiąclecia i początku nowego wieku, czyli czas amerykańskiej hegemonii już nie powrócą. Decyduje o tym z jednej strony siła chińskiej ekspansji ekonomicznej, z drugiej zaś istnienie takich państw jak np. Rosja, która z amerykańsko-centrycznym porządkiem się nie godzą. Towarzyszą temu tektoniczne zmiany w głównych, dotychczas ośrodkach siły – Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Ameryka, zdaniem Karaganowa ma przed sobą dwa scenariusze – bardziej prawdopodobny izolacjonistyczny oraz scenariusz przywrócenia światowej hegemonii. Jeśli idzie o Unię Europejską, to jego zdaniem może ona powrócić do polityki więzi transatlantyckiej ze Stanami Zjednoczonymi, po drugie może podjąć próbę, mało prawdopodobną, bo niezwykle kosztowną budowy własnej polityki strategicznej, bezpieczeństwa i wspólnych sił zbrojnych. Po trzecie Unia może podjąć próbę budowy partnerstwa, przede wszystkim handlowego z jak to Kraganow nazywa z „wielką Eurazją”. Ostatnią wreszcie możliwością jest kontynuowanie obecnej polityki, określanej przezeń mianem „łatania dziur”.

W jego opinii minie jeszcze kilka lat, zanim elity europejskie zrozumieją, że wariant trzeci jest dla nich najlepszy. Wszystko to wymaga od Rosji aktywnej polityki zbliżenia z państwami Unii Europejskiej. Zdaniem Karaganowa rosyjska polityka zagraniczna w najbliższej przyszłości winna się charakteryzować się powściągliwością. Właściwie w ostatnich latach osiągnęła wszystkie swoje cele. Krym pozwolił zatrzymać falę rozszerzania NATO na Wschód, Syria przywróciła wiarę w to, że Rosja może na powrót być graczem na miarę światową, zachodnie sankcje przyczyniły się do zjednoczenia Rosjan i ich elit wokół swego przywództwa. Z hegemonem przyszłości Chinami – Rosja osiągnęła stan faktycznego sojuszu. W takiej sytuacji trzeba umieć powiedzieć „dość” i nie angażować się w następne akcje na świecie. Teraz dla Rosji, w opinii Karaganowa, nadchodzi czas skoncentrowania się na kwestiach natury gospodarczej, bo zaniedbanie tej sfery w przyszłości odbije się na 100 % na geopolitycznej pozycji Rosji. Na arenie międzynarodowej Rosja winna wystąpić w charakterze gwaranta strategicznej stabilizacji. Predestynują ją do tego zarówno jej siły nuklearne, jak i potencjał konwencjonalny. Jeśli Stany Zjednoczone nie będą chciały w tych rozmowach uczestniczyć, to trzeba zaczynać bez nich. Choćby rozmawiając z państwami europejskimi, bo zagrożenie konfliktem nuklearnym, z obiektywnego punktu widzenia będzie działało na korzyść Rosji.

Gdyby na podstawie tylko tych publikacji pokusić się o określenie polityki zagranicznej Putina w trakcie jego czwartej kadencji, to lapidarnie można, by określić ją jednym terminem – żadnych zmian. Rosja przetrzyma nawał Zachodu, nie ustąpi i w końcu osiągnie to, czego chce – uznanie swego statusu szanowanego wielkiego mocarstwa.



[1]Как победить в новой холодной войне — Клуб «Валдай», http://ru.valdaiclub.com/a/highlights/kakpobeditvnovoyvoyne/

[2] Назад к балансу. Фёдор Лукьянов о мировой нестабильности и неработающей системе «сдержек и противовесов» — Клуб «Валдай», http://ru.valdaiclub.com/a/highlights/nazadkbalansu/.

[3] Сергей Караганов, Мир на вырост, http://www.globalaffairs.ru/number/Mir-na-vyrost-19357.

 

Jestem byłym dziennikarzem (TVP - Puls Dnia, Życie, Radio Plus) i analitykiem. Z wykształcenia jestem historykiem. Obserwuję Rosję i świat bo wiele się dzieje, a Polacy niewiele o tym wiedzą. https://www.facebook.com/Wie%C5%9Bci-z-Rosji-1645189955785088/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka