Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
24
BLOG

Dziecięcy Sejm z Oksfordu

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Polityka Obserwuj notkę 0

Co jakiś czas ktoś wpada na pomysł, aby urządzić Dziecięcy Sejm. Bierze się grupę dzieci z podstawówki i mają odgrywać posiedzenie Sejmu. Jedno dziecko zgłasza projekt ustawy, dzieci debatują i potem głosują. W USA takie „Mock Congress” odbywają się regularnie w szkołach.

Dzieci, jako szczere, naiwne i mało doświadczone zawsze zgłaszają na takich dziecięcych sejmach ustawy w rodzaju:

„Każdy ma mieć mieszkanie”

„Każdemu należy się wysoka pensja”

„Trzeba zwiększyć wydatki na opiekę zdrowotną”

„Należy wprowadzić ustawę zakazującą dyskryminacji za wygląd”

I tak dalej.

Dzieci są za młode i za mało wiedzą, aby widzieć, że są to na ogół postulaty szczytne, ale z rozmaitych względów niemożliwe do wprowadzenia. Albo możliwe — ale po wprowadzeniu w życie przyniosą skutki odwrotne do zamierzonych. Powiedzmy, że w ramach walki o równouprawnienie Murzynów wprowadzamy przepis, że Murzyna nie wolno wyeksmitować zajmowanego mieszkania pod żadnym pozorem, nawet jeżeli nie płaci. Jaki będzie skutek? Nikt Murzynowi nie wynajmie mieszkania.

Zasady, że nawet najbardziej chwalebne prawa mają na ogół niezamierzone konsekwencje dzieci nie są w stanie pojąć. Bo są dopiero dziećmi.

To dotyczy nie tylko dziecięcych sejmów — ale i – na przykład — konkursów piękności. Oglądamy wybory jakiejś tam Miss. Jurorzy ją pytają o to co by chciała zmienić w polityce. Okazuje się, że panna bardzo by chciała, aby przegłosować zakaz prowadzenia wojen oraz wydać edykt delegalizujący głód na świecie.

Dziwne, że nikt na to nie wpadł do tej pory i dopiero kandydatka na Miss wychodzi z takim pomysłem, prawda?

O ile jednak dzieciom oraz panienkom z konkursów piękności możemy polityczną naiwność wybaczyć to jednak są ludzie, od których oczekujemy pewnej mądrości. Którzy rozumieją, że samymi dobrymi chęciami nie naprawia się świata. Że wydanie ustawy, że „ma być dobrze” nie sprawi, że będzie dobrze.

W naiwności swojej oczekujemy, że jak ktoś już jest profesorem prestiżowego uniwersytetu to będzie na tyle wiedział o świecie, że będzie w stanie odróżnić realny program polityczny od głoszenia ogólnie słusznych, ale nic nie znaczących komunałów.

Okazuje się, że to nieprawda. Można być profesorem uniwersytetu i jednocześnie być człowiekiem kompletnie oderwanym od rzeczywistości. Oto jakiś Jan Zielonka, profesor uniwersytetu oksfordzkiego na łamach Rzepy głosi następujące mądrości:

Jeśli chcemy być bezpieczni, to musimy popierać politykę przemysłową wspierającą innowacje, dobre uniwersytety i szpitale, zdrowe lasy, przepustowe rzeki i czyste powietrze. Innymi słowy, musimy mieć rząd, który inwestuje w ludzi i ich środowisko.

Och ach. Polityka przemysłowa wspierająca innowację, dobre uniwersytety, zdrowe lasy, przepustowe rzeki i czyste powietrze. No zupełnie jak byśmy słuchali mądrości jakiejś kandydatki walczącej w konkursie piękności. Albo dzieci debatujących w dziecięcym Sejmie.

Panie Profesorze Zielonka: czy przyszło panu do głowy, że pierwszym krokiem do tego, aby podnieść poziom uniwersytetów powinno być wyrzucenie z nich profesora Jana Zielonki? Intelektualnie nie wnosi Pan nic. Swoją obecnością na uczelni zaniża Pan poziom. Piszemy to na poważnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka