W latach 60 i 70 Polska rozwijała własny program kosmiczny. Budowano rakiety Meteor, które wystrzeliwane z poligonu nad Bałtykiem w kolejnych próbach dolatywały coraz wyżej i wyżej aż zaczęły dochodzić do 100 kilometrów, czyli umownej granicy kosmosu.
Wtedy zadzwonił w Warszawie telefon z Moskwy nakazujący zamkniecie programu. Polska nie powinna rozwijać własnego przemysłu kosmicznego — tylko włączyć się w program kosmiczny radziecki.
To był koniec samodzielnego polskiego programu rakietowego. Dzisiaj ludzie czasem mówią, że gdyby nie telefon z Moskwy to dzisiaj Polska byłaby w stanie umieszczać na orbicie własne satelity. Nie wiadomo — od lotów suborbitalnych do orbitalnych długa droga, ale kto wie. Całkiem możliwe, że gdyby programu Meteor nie skasowano to dzisiaj pierwszy polski Sputnik byłby od dawna na orbicie.
Upadła komuna, upadł Związek Sowiecki. Upadł pierwszy rząd Tuska i do władzy doszli ludzie z PiS, którzy lepiej lub gorzej próbowali budować w Polsce jakieś ambitne projekty. Jednym z nich była Sieć Badawcza Łukasiewicz: Połączono ileś tam socjalistycznych instytutów naukowych i dano im środki na badania. No i się zaczęło.
Sieć Łukasiewicz uruchomiła ponownie polski program kosmiczny. Przystąpiono do budowy polskiej rakiety Bursztyn, zaczęto wykonywać pierwsze loty, stopniowo coraz wyżej.
Czyli: Polski program kosmiczny wrócił do stanu z epoki programu Meteor.
Z czasem okazało się, że coraz wyższe loty z poligonu nad Bałtykiem nie są już możliwe, wtedy próby przeniesiono na poligon na jednej z wysp Norwegii.
I startując z Norwegii 3 lipca 2024 polska rakieta po raz pierwszy w historii przekroczyła granicę kosmosu. Sukces!
Zgoda: Inne kraje kosmiczne na tym etapie były bardzo, bardzo, bardzo, dawno. Polska mogła być na tym etapie już 50 lat temu, gdyby nie telefon z Moskwy. Ale jednak: Coś się ruszyło. Teraz kilka lat pilnej pracy i może uda się pierwszy lot orbitalny z pierwszym polskim satelitą. Na świecie nie ma wielu krajów, które tego dokonały…
W każdym razie: Po pierwszym locie polskiej rakiety w kosmos ogłoszono sukces:
Historyczne 101 km nad Ziemią. Polska rakieta suborbitalna ILR-33 Bursztyn 2K przekroczyła granicę kosmosu
I w tym momencie Wielki Wódz Apaczów już wiedział, że z tego sukcesu nic nie będzie.
W Polsce rządzi gauleiter, który jednoznacznie przed wyborami powiedział, że na żaden rozwój gospodarczy w Polsce nie pozwoli, bo jego mocodawcy nie życzą sobie, aby Polska w jakimkolwiek stopniu zaczęła zmniejszać dystans do Niemiec. I jak Państwo pamiętacie jedną z pierwszych decyzji obecnego rządu volksdeutschów po dojściu do władzy było zablokowanie 200 milionów złotych na budowę superkomputera w Poznaniu. Po co Polsce superkomputery skoro superkomputery mogą być w Niemczech?
Zgodnie z powyższym oczekiwaliśmy, że zaraz zadzwoni telefon nakazujący likwidację sieci Łukasiewicz i skasowanie polskiego programu kosmicznego. Nie musieliśmy długo czekać, już trzy tygodnie po locie rakiety Bursztyn uczynni pałkarze z Gazwybu rozpoczęli przygotowanie artyleryjskie:
Audyt Sieci Badawczej „Łukasiewicz”. We flagowym projekcie PiS zajmowano się głównie pozorowaniem pracy
a potem już poszło szybko: Politycy zaczęli domagać się zmian w personelu sieci, wywalenia pracujących tam ludzi i zastąpienia ich przez partyjnych nominatów, w razie oporu zaczęto ośrodki badawcze męczyć audytami — i w ogóle przygotowania do likwidacji sieci Łukaszewicz ruszyły pełną parą.
Niektórzy naiwni myślą, że da się ją jeszcze uratować — ale oni są po prostu naiwni. W Berlinie już decyzje zapadły i gauleiter je dostał do wykonania. Ani poważnej nauki, ani programu kosmicznego w Polsce być nie może i kropka.
Czyli w roku 2024 jesteśmy dokładnie, ale to dokładnie w tej samej sytuacji co w roku 1974. Zbudowano w Polsce rakietę, rakieta poleciała za wysoko i po telefonie więcej już latać nie mogła. Różnica tylko w tym, że wtedy był to telefon z Moskwy a teraz — najprawdopodobniej — z Berlina.
Inne tematy w dziale Polityka