zwłaszcza dla ludzi z Polski, którzy realia amerykańskie zazwyczaj idealizują.
Niedawno napisaliśmy jak to administracja Józia Dementa obiecywała zbudować 500 tysięcy stacji do ładowania samochodów elektrycznych. Po wydaniu ponad siedmiu miliardów dolarów wybudowali tych stacji siedem. Reszta pieniędzy została roztrwoniona i rozkradziona.
Myślicie Państwo, że to jest rekord? Nie — to nie jest nawet blisko rekordu.
Józio Dement przeznaczył 43 miliardy dolarów na doprowadzenie szerokopasmowego internetu do domów na amerykańskiej prowincji. Pod koniec kadencji czas na rozliczenie: Ile domów w ramach tego programu podłączono do internetu?
Zero.
A gdzie podziała się kasa? Na co poszło 42 miliardów dolarów?
Nie wiadomo. 42 miliardy się ot tak po prostu zdematerializowały. Nie wiadomo na co je wydano i kto je rozkradł.
To są realia amerykańskiej administracji. Tam się kradnie tak, że nawet Rosja z całą jej korupcją to w porównaniu kraj prawie praworządny.
Pomyślcie teraz jakie przerażenie musi budzić w tych wszystkich wszach, które do tej pory w amerykańskiej administracji mogły robić bezkarne przekręty — pomyślcie tylko — jak oni muszą się bać, że prezydentem może być ktoś spoza układu, kto wprowadzi do administracji swoich ludzi, którzy nie są wplątani w interesy, którzy mogą zacząć ujawniać i rozliczać to złodziejstwo, które teraz odchodzi bezkarnie.
Możecie to sobie wyobrazić?
No to teraz wiecie, dlaczego Trump jest tak znienawidzony przez establiszmęt.
Inne tematy w dziale Polityka