Ludzie z pokolenia stanu wojennego na ogół zatrzymali się mentalnie w roku 1984

i do głowy im nie przychodzi, że jest już rok 2024. Im się wydaje, że USA to nadal Stany Zjednoczone Reagana, że na Wyspach rządzi Taczerka a nie typy o nazwiskach: Sadiq Khan, Rishi Sunak czy Humza Yousaf. Rosja to nadal komuna i Związek Sowiecki. Nie pojmują, że w Rosji kult Lenina jest przez Putina powoli demontowany a zamiast tego pomniki Lenina stawia się w Stanach Zjednoczonych. Że laureatka nagrody leninowskiej, której marksistowskie poglądy ekonomiczne uniemożliwiły karierę w Rosji o mało co nie została szefową amerykańskiej komisji nadzoru finansowego.

Że generalnie na Zachodzie powoli władzę przejmuje komunia i po cichu, krok po kroku, zaciska stryczek. Nie - za niewłaściwe poglądy i negowanie marksistowskie ortodoksji na razie was na Zachodzie nie rozstrzelają. Nie jesteśmy na tym etapie. Ale z pracy wywalą, odmówią przyjęcia na studia, zlikwidują konto w banku i dostaniecie szlaban na pracę w sektorze publicznym i w korporacjach.

To są wszystko rzeczy, które ludziom z pokolenia Solidarności, dzisiaj dochodzącemu do lat emerytalnych i przez to niezbyt podróżującemu po świecie i niezbyt zorientowanemu co się w świecie dzieje - nie mieszczą się w głowie. A gdy im zaczynacie to tłumaczyć to zatykają uszy i krzyczą "onucyzm!" bo to jest jedyne co potrafią.

Dlatego gdy Tusk ogłasza marsz na 4 czerwca pod hasłem: "

Wybraliśmy wolność i Zachód"

to nikt nie kontruje: Hasło "Wolność i Zachód" było adekwatne w roku 1984. Ale od tamtego czasu minęło 40 lat. Dzisiejszy Zachód jest inny. W roku 2024 hasło "Wolność i Zachód" zawiera w sobie sprzeczność.