do pilnowania porządku w metrze w mieście Nowy Jorkówek - bo bandytyzm się tam zrobił nie do wytrzymania - donoszą merdia.
No cóż: Jeżeli obecny amerykański establiszmęt konsekwentnie i dogmatycznie odmawia wysłania wojska do obrony granicy USA - no to skutki są takie, że trzeba teraz wysyłać wojsko do amerykańskich miast aby w nich przywracać porządek.
Jak by powiedział Kisiel: To nie jest kryzys. To jest REZULTAT.
Podobnie jest w Europie, gdzie również establiszmęt konsekwentnie i z maniackim uporem nie tylko odmawia zabezpieczenia granic zewnętrznych Unii, ale wręcz pomaga nachodźcom w przedostawaniu się do Europy. Skutek tej polityki będzie tylko jeden: Jeżeli nie chcecie mieć w Unii granic wewnętrznych między państwami, to musicie mieć dobrze bronione granice zewnętrzne. A jeżeli granic zewnętrznych Unii de facto nie ma - to powrót granic wewnętrznych (czyli po polsku: Rozpad Unii) jest tylko kwestią czasu.
Jeszcze raz: To nie będzie kryzys. To będzie REZULTAT.
Inne tematy w dziale Polityka