która to Pani Ania bohatersko walczy z „fake news” i domaga się wprowadzenia cenzury bez wprowadzania cenzury oraz surowych kar dla rozprowadzających fałszywe informacje, z tym, że Pani Ania będzie decydować co jest fałszywe.
Oto bowiem demotywatory (oraz merdia) donoszą o tym, że gazetka Washington Compost zgodziła się w sądzie zapłacić odszkodowanie Nickowi Sandmannowi, uczniowi ze szkoły katolickiej, który będąc na wycieczce klasowej znalazł się przypadkiem koło jakiejś demonstracji i trafił na zdjęcie uśmiechając się głupkowato podczas gdy jakiś demonstrant coś tam wykrzykiwał – co gównianym pisarczykom z gazetki Washington Compost wystarczyło aby go beztrosko oskarżyć o rasizm.
Podał brukowca do sądu – i widać są jeszcze jakieś sądy w Waszyngtonie bo teraz gazetka Washington Compost będzie wyskakiwać z kasy i bulić. I bardzo dobrze.
No to teraz My, Wielki Wódz, mamy pytania do Pani Ani – tak, tak! – niegdyś członkini rady redakcyjnej tejże właśnie gazetki Washington Compost.
Nie wstyd Pani za Pani gazetkę?
Jakie Pani zdaniem należy wyciągnąć konsekwencje wobec redaktorów z Pani gazety, którzy beztrosko i bez podstaw posuwają się do insynuacji publicznie zarzucając komuś rasizm?
Czy to nie jest przypadkiem przykład owych złowieszczych fake news, którymi Pani tak nas wszystkich straszy (Anarchia informacyjna w internecie pożre nas wszystkich!) które mogą złamać komuś życie? Chłopak, którego Washington Compost beztrosko oskarżył o rasizm mógłby mieć kłopoty z dostaniem się do jakiegokolwiek college’u.
Jaka Pani zdaniem, suma odszkodowania za bezpodstawne zniesławienie, dla oskarżonego chłopaka byłaby właściwa?
I pytanie ostatnie. Z tego co wiemy, działa Pani w jakieś tam organizacji zajmującej się zwalczaniem fake news. W tej konkretnej sprawie – co Pani organizacja zrobiła?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo