Od odejścia ze stołka eurokomisarzycy wszelki słuch o Elżbiecie Blondynce zaginął. Guglowalismy aby się dowiedzieć co porabia – i nic. Żadnych informacji. Kamień w wodę.
Zastanawialiśmy się co się z nią stało: Czy eurotowarzysze nie znaleźli dla niej jakiejś dobrej fuchy – i na kuroniówkę, mimo dla eurokomuny zasług, poszła?
Ale właśnie, po długim milczeniu, eurotowarzyszka Blondynka dała w Gazwybie głos.
Znaczy się – żywie jeszcze.
No się teraz pewnie dowiemy co porabia, jeżeli porabia i jak ją eurotowarzysze wynagrodzili – jeżeli wynagrodzili.
Inne tematy w dziale Polityka