donosi Gazwyb.
Chodzi o to, że o ile większość krajów – w tym Polska – z epidemią chce walczyć poprzez zamykanie ludzi w domach – nawet jeżeli ma to doprowadzić do katastrofy gospodarczej – o tyle Brytyjczycy chcą epidemię przeczekać. Teoria jest taka, że wirus zabija starszych, więc tych starszych trzeba izolować a młodsi – niech się zarażą, trochę pochorują sobie i potem już będą odporni. Jak 70% procent populacji zachoruje i się uodporni – to wirus przestanie się rozchodzić.
Krytycy krzyczą, że to ryzykowne, że nie wolno przejmować się gospodarką, gdy chodzi o życie. Tyle że zatrzymanie całego kraju też będzie kosztować życie ludzi. Ot, czytamy, że wstrzymano wszystkie operacje, z wyjątkiem tych na onkologii. Czyli aby ratować życie potencjalnych chorych na koronowirusa ryzykujemy zdrowiem i życiem ludzi, którzy potrzebują operacji tu i teraz.
My, Wielki Wódz, jesteśmy na ogół nieomylni – ale w tej kwestii nie będziemy wydawać jednoznacznej oceny które podejście jest lepsze – brytyjskie, czy reszty świata. Życie samo to rozstrzygnie i za jakiś czas się dowiemy. Rząd premiera Johnsona jest w tej luksusowej sytuacji, że nie ma wyborów na głowie – bo właśnie je wygrał. A w Polsce i w USA politycy mają na głowie wybory prezydenckie, więc aby ich nie przegrać – muszą pokazać, że coś robią – bo tego oczekuje od nich publika. Polityk, który by powiedział, że nie będziemy robić z epidemią nic – tylko czekać aż się sama wypali – nawet gdyby obiektywnie miał rację – będzie skończony. Dlatego musi pokazać, że działa – nawet jeżeli to działanie jest pozorne.
Jak powiedzieliśmy – czas pokaże czy Brytyjczycy mieli rację. Ale Nasz niezwykle czuły Nos oraz Intuicja mówią Nam, iż brytyjskie podejście jest słuszniejsze.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo