WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
36
BLOG

Ks. Jarosław Wiśniewski: HUSH KELIBSIZ. Powrót do Uzbekistanu

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Społeczeństwo Obserwuj notkę 0
Od jakiegoś czasu druga niedziela Wielkiego Postu jest dedykowana misjom i misjonarzom z terytorium które po łacinie określa się "AD GENTES". Pierwszymi takimi misjonarzami "do pogan" byli św. Paweł i Barnaba.

W Antiochii zrzucili proch z nóg zmęczeni ignorancją rodaków czyli Żydów. Powiedzieli wtedy że wolą głosić dobra nowinę "dla pogan"(ad gentes) niż tracić czas wśród "nie zainteresowanych" Ewangelią Rodaków. Od tej pory aż do dziś są tacy ludzie którym udaje się głosić z dala od ojczyzny. W Polsce ponoć na chwilę obecną jest zarejestrowanych 1660 polskich  misjonarzy. Jestem jednym z nich. W ich i swoim imieniu chcę opisać jeden z krajów misyjnych który posiada tylko 6 parafii na obszarze większym od Polski. Tym krajem jest Uzbekistan.

1. Opis sytuacyjny

Uzbekistan to najładniejszy kraj w Azji Centralnej.
Leży u stóp Pamiru.
Góry te znane też są pod chińską nazwą Tien - Szań lub po prostu Zachodnie Himalaje.
Od niedawna wszyscy obywatele Unii Europejskiej mogą odwiedzać Uzbekistan na 30 dni bez wizy.
Wygląda na to że ludziom to pasuje bo w samolocie oprócz mnie było pełno polskich turystów i sporo Uzbeków "gastarbeiterów".
Ile by lat nie byli "na zarobkach" i tak ciągnie ich z powrotem jakiś niesamowity magnes.
Jakimś niepojętym dla mnie sposobem ten magnes po niemal 12 latach przyciągnął i mnie.
Pisałem jakiś czas temu, że biskup z Taszkientu ma personalne trudności.
Zarejestrowany w Angrenie jako proboszcz o . Franciszek wyzionął ducha w tym roku tuż po Bożym Narodzeniu.
W tym samym czasie po 27 latach pracy opuścił Uzbekistan uwielbiany przez młodzież Franciszkanin Konwentualny o. Piotr.
Sytuację podratowali troszkę dwaj współbracia Franciszkanie z Indonezji. Ponieważ jednak nauka Rosyjskiego idzie im opornie są póki co pomocni w pracy z grupą anglojęzycznych Hindusów.
Tak więc mój przyjazd był wskazany i póki co nie mam co do tego wątpliwości.

2. Lądowanie

Dnia 10 marca około 10 - tej rano wylądowałem szczęśliwie w Taszkiencie.
Dzień był słoneczny i wolny od pracy jako dodatek do weekendu na który wypadł Dzień Kobiet.
Z głośnika na lotnisku usłyszałem ostrzeżenie że trzeba zameldować i zarejestrować wszystkie telefony dla pasażerów którzy mają zamiar pozostać w kraju powyżej 30 dni.
Wiedziałem o tym od księdza biskupa więc posłusznie stanąłem w kolejce.
Zapełnianie deklaracji zajęło 10 minut bo pierwszą wypełniłem z błędami. Potem 10 minut pani wprowadzała dane z moich dwu telefonów. Jeszcze 10 minut w kolejnej kolejce i nareszcie jestem na zewnątrz.
Na lotnisku były pustki, bo tylko pasażerowie mają prawo wejściana teren terminalu. Takie uzbeckie "know how" z obawy przed terrorystami.
Na zewnątrz natomiast przy wąskiej furtce tłumy oczekujących i taksówkarzy.
Przecisnąłem się.
Za kierownicą siedział jedyny katolicki hierarcha w tym kraju o kresowym nazwisku Maculewicz.
Dotarliśmy z biskupem na obiad, dostałem pokój, zdrzemnąłem się a wieczorem była msza u sióstr szarytek.

3. Pierwsze wrażenia

Ich klasztorek i kaplica mieści się na 7 - mym piętrze zwykłego sowieckiego wieżowca z widokiem na trasę przejazdu prezydenta.
Przy tej samej trasie położona jest również nasza katedra. Szliśmy więc pieszo z biskupem przemierzając tzw. Aqua-park.
Urokliwe miejsce.
Rzuciło mi się w oczy mnóstwo samochodów i nowych budowli.
Prócz tego wiele kawiarenek i pensjonatów dla turystów. To źródło dochodu dla klasy średniej.
Taszkient się rozrasta i chyba się wzbogacił.
Miasto posiada metro i jest  liczebniejsze niż Warszawa.
Mówi się że sie bogaci głównie dzięki gastarbeiterom z Rosji a nawet z USA i z Polski.

4. Uzbecy

Uzbecy dużo podróżują. Można ich spotkać nawet w Korei i w Japonii. W tych dwu ostatnich krajach zlewają się z tłumem bo posiadają wybitnie AZJATYCKIE fizjonomie. Bywają jednak wyjątki. Można tu spotkać też blondynów z niebieskimi oczyma co da się usprawiedliwić dość długim pobytem armii Aleksandra Wielkiego 2300 lat temu w Południowej części dziejszego Uzbekistanu w prowincji Jizzak i w okolicach pogranicznego z Afganistanem Termezu. Ta cześc kraju okreslana była przez Rzymian i Greków uroczą nazwą Baktria.
Zaznaczyć trzeba że Uzbecy Aleksandra nazywają po swojemu Iskanderem i jest to do dziś popularne imię.
Inne znane z historii prowincje i miasta to Chiwa  stolica Chorezmu, Buchara, Samarkanda, Qoqand i Fergana.
Dziś to Mekka dla turystów.
Egzotyka i klimaty te same co w Egipcie, Iraku czy w Iranie.
Z tych terenów bowiem Tamerlan sprowadzał architektów do Samarkandy.
Ich budowle nadal stoją dumnie nienaruszone zębem czasu... Trzeba uważać bo można niechcący spotkać Alladyna na latającym dywanie lub słynnego filozofa Hodżę Nasreddina jadącego okrakiem na ośle tyłem do przodu.
Uzbecy są dumni ze swego astronoma Ulugbeka i wojowniczego Tamerlana rodem z Samarkandy, Awicenny z Buchary i ojca cyfr arabskich i algebry al Ferganiego.
Nie mniej sławny jest al Chorezmi czy poeta Bobur, wielki wódz w jednej osobie.
To on właśnie podbił Afganistan i zapoczątkował miasto Kabul. Dotarl az w okolice Delhi. Az dziw ze w w Polsce tak mało o t6m wiemy. On też rozpoczyna dynastię indyjskich Mogołów.
Inny wielki poeta to Aliszer Nawoi. W mieście o jego imieniu jest wielu "Europejczyków" w tym osób pochodzenia ukraińskiego podobnie tak jak w Angrenie (mniejszość niemiecka) i mamy tam parafię która od lat czeka w kolejce na legalizację.
Wiele imion przypisanych kulturze arabskiej to ludzie z Azji Środkowej czyli dzisiejszego Uzbekistanu. Uzbecy na powrót zapisują te imiona jako "swoje dziedzictwo" kulturowe i turystyczny brend.
Tam gdzie niegdyś stał Lenin można tu dziś  spotkać pomniki Tamerlana, Marko Polo, Bobura czy Nawoi.
Są też ulice, szkoły i kafejki na cześć tych wybitnych ludzi.
"Czego się nie robi dla turystów".
Nawet meczety tu stoją otworem zwłaszcza te co rzekomo mają związek z Biblią. Miejscowi muzułmanie twierdzą że na przedmieściach Samarkandy jest grób Proroka Jonasza co w okresie Wielkiego Postu może wzbudzić zainteresowanie. Opowieści o nim towarzyszą nam w drugim tygodniu tego okresu czyli w chwili gdy o tym piszę.
W Bucharze jest studnia obok starego meczetu, przy której jakoby cierpiał porażony trądem Hiob. Nazwa Buchary jest też symboliczna, bo ma oznaczać "obłok" albo ogień.
Tak więc w rękach turystów jest przyszłość tego kraju. Tak bogatą przeszłością mało który kraj w tym regionie może się pochwalić.

5. Moje sukcesy

Ja sam mogę się pochwalić tym że podczas pierwszego pobytu w tym kraju dopomogłem grupie młodzieży wyjechać na studia do Polski. Sporo też osób wyjechało na naukę do liceum. Wiele z nich posiada już polskie obywatelstwo ale nie zrywa kontaktów z rodziną.
Posyłając dla krewnych zarobione w Polsce i na całym świecie na swej  krwawicy pieniądze przyczyniaja się do poprawy sytuacji swych rodziców i krewnych.
Pewnie im też nie jest lekko żyć i pracować z rozerwanym na połowę sercem.

6. Nasze siostry

We wtorek czyli nazajutrz po przybyciu byłem u sióstr Matki Teresy z czego trzy mnie rozpoznały bo były tu już 12 lat temu.
Wszystkie trzy czarnoskóre z Indii i z Afryki. Były tu niegdyś też siostry Polki ale teraz ich już nie ma. Są natomiast dwie Włoszki i jedna Madziarka czyli Węgierka.
Mają tu sporych rozmiarów dom dla osób niedołężnych i bezdomnych. Kiedyś zajmowały się też dziećmi.
Dziś te rolę wzięły na siebie Siostry Szarytki.
W Polsce prowadzą wiele szkół i przedszkoli. To bardzo potrzebny charyzmat.
Tradycyjnie też dbają o chorych. Tego ich nauczył ich patron Wincenty a Paolo.
Są z Chełmińskiej prowincji to znaczy z Pomorza, Kaszub i z Kociewia.
Z rozmowy wynikało że mamy wielu wspólnych znajomych.

7. Wizyta w Angrenie

Po Mszy Świętej
Biskup zawiózł mnie do mojej starej parafii w Angrenie.
Angren jest najbardziej industrialnym miastem w tym kraju i jedynym w którym się wydobywa złoto i koksujący węgiel.
Jest tu góra Babaj 3300 m.n.p.m.
Prześliczne góry i niewielki ośrodek z wyciągiem narciarskim i hotelem. Takie sobie "mini Zakopane" i "uzbecki Śląsk" w jednym miejscu.
To miasto też wypiękniało a w samym centrum powstał potężnych rozmiarów meczet z dwoma kopułami.
Kiedyś w Angrenie mieszkali głównie tzw. "Europejczycy".
Dziś wyraźnie dominują Uzbecy.
Angren posiada stację kolejową leży u wrót Doliny Fergańskiej.

8. Fergańska Dolina

To jedyne miejsce gdzie do dziś wedle starej technologii w mieście Margelan produkuje się ręczną metodą jedwab.
Na przedmieściach Fergany w miejscowości Toszlak są groby polskich żołnierzy Korpusu Andersa.
Zginęli z wycieńczenia i od epidemii. Takich cmentarzy jest około 40 w pobliżu wszystkich wymienionych w mojej opowieści miast.
Polacy mają powód aby ten kraj odwiedzać.

9. Mowa tutejsza

W urzędach króluje język uzbecki. Na bazarach usłyszeć można tez tadżycki. Posługując się tymi dwoma językami można sporo utargować. Uzbek nie lubi sprzedawać bez negocjowania ceny. Jemu się to podoba i chętnie daje zniżkę jeśli polubi klienta. Można się jednak dogadać również po rosyjsku, zwłaszcza gdy chce się dużo kupuje.
Można wtedy dostać coś extra w prezencie.
Uzbecy to jak wszyscy ludzie orientu utalentowani handlarze.
Uzbeckie bazary to sposób na poznanie historii, kultury i folkloru.
Kupiliśmy sim - kartę w sieci u-cell. Na obiad biskup kupił świeżą rybę. Na moich oczach wyciągnięto ją z dużej wanny i upieczono w "bawełnianym oleju".
Posesja w Angrenie odnowiona.

10. Niezmordowany zakonnik

O. Andrzej Kulczycki, dziś Proboszcz w Zakopanem przeprowadził generalny remont.
Wielkie mu za to Bóg zapłać. "Ma chłopak zacięcie i talent".
Już 17 lat temu byłem świadkiem podobnych remontów w Urgenczu.
Z podobnym zacięciem promował postać Anny German. Jej legenda wraca do Polski ale ginie w Urgenczu. Gdyby nie o. Andrzej pewnie by o niej zapomniano. Domyślam się więc czym się on teraz zajmuje w Zakopanem: "remonty i pieśni". To pewnie on pościągał do Zakopanego "uzbeckich Arabów".
Jeśli go ktoś tam spotka powiedzcie mu że kościół w Ferganie ma być lada dzień zwrócony więc niech dokończy co ma skończyć w Polsce i niech wraca.
Bardzo nam go tu brak.
Jest tu bardziej potrzebny...
Tak myślę.
Co Ty na to Andrzeju?

11. Medycyna

W Uzbekistanie, podobnie jak w Chinach duże wzięcie ma narodowa medycyna. Jej sukces wiąże się z imieniem Awicenny, który swe życie spędził na tej ziemii choć uważany jest za Araba. Jego książka "Kanum", która jest klasycznym instruktarzem ziołolecznictwa powstała jakieś tysiąc lat temu i funkcjonuje do dziś jako poemat.
Uzbecy mają talent do zapamiętywania toteż metody Awicenny stosowane są tu do dziś.  Jest oczywiście również i klasyczna europejska medycyna a jej najsłynniejszym przykładem jest chirurg i biskup w jednej osobie.
To ukraiński szlachcic polskiego pochodzenia Marek Wojno Jasieniecki. Po wojnie japońsko-rosyjskiej wydał książkę pt. "Chirurgia gnojenia". Do Taszkientu trafił z powodu swej małżonki którą chciał wyleczyć z gruzlicy i uznał że suche powietrze Azji Środkowej jej dopomoże.
Gdy się zawiódł po śmierci żony przyjął święcenia kapłańskie a potem biskupie. Jest chyba jedynym Polakiem i katolikiem, który z miłości do małżonki Rosjanki dokonał konwersji na Prawosławie i został w tym kościele kanonizowany.
Szpital uniwersytecki tzw. TASZMI, w którym nie przestawał pracować jako ksiądz jest usytuowany naprzeciw kościoła.
Wedle legendy odwiedzał ten Kościół po pracy i gawędził z proboszczem, bo mimo apostazji do kościoła tęsknił.
Co do mnie to też tam bywałem ale w oddziale tradycyjnej medycyny w koreańskiej wersji.
Korzystałem z akupunktury i ziół.
Było to bardzo pomocne.
W tę środę odwiedziłem dentystę który przyjął mnie bez kolejki, oczyścił zęby od kamienia, postawił dwie plomby za co zainkasował jedynie 100 dolarów. Podobno leczy z gwarancją i można u niego reklamować.
Trzy razy taniej niż w Polsce. Trudno w to pewnie uwierzyć ale jakość usług podobna.
Dentysta studiował w Niemczech.
Ma na imię Aliszer. Polecam.
Wieczorem była msza parafialna.

12. Ksiądz An czyli pokój

W czwartek oddałem próbki krwi na HIV czego się wymaga dla uzyskania akredytacji  czyli pozwolenia na pracę.
Dość nasycony tydzień.
Różnica czasowa 4 godziny więc niedosypiam.
Na obiedzie dziś spotkałem czterdziestolatka.
Nazywa się ks. An, czyli "Pokój". Rzeczywiście, bardzo spokojny gość.
Jest kapelanem grupy Koreańczyków. Kilka razy na tydzień odprawia dla nich nabożeństwa.
Okazało się że pochodzi Daegu, rodzinnego miasta mego kolegi z Sachalinu.
To ten co zbudował kaplicę i dom w którym zamieszkałem pod koniec 20-go wieku.
Odwiedzałem go też w Południowej Korei.
Na mszy wieczornej ks. An wygłosił krótkie kazanie które oparł na frazie: "dobry ojciec nie da dziecku kamienia gdy to prosi o chleb". Odwołał się do wspomnień z dzieciństwa kiedy to zjadał tony cukierków i go potem mocno bolał brzuch. Rodzice zabraniali mu to jeść bo się martwili o jego zdrowie. Toteż dobry Bóg pewnych rzeczy nam odmawia mimo że się o nie dopominamy na modlitwie.
On wie lepiej co nam dać.
Ciekawa teoria.

13. Poczet kapłanów uzbeckich

Proboszczem w Taszkiencie jest o. Michał który w przeszłości pracował w Astrachaniu i zapewne dojeżdżał do znanej mi buddyjskiej Kałmucji.
Znamy się więc zaocznie.
Poznamy się więc w niedzielę podczas Mszy parafialnej, póki co nie spotkaliśmy się, bo podobnie jak ja jest bardzo zajęty.
Czas mu zabierają Hindusi - studenci i dyplomaci z różnych placówek dyplomatycznych.
Jest tu dla nich oddzielna msza po angielsku.
Kiedyś bywało na niej po 40 osób. Teraz ponad 150.
Jaki ten świat jest mały.
Cały czas mam wrażenie że mi to się wszystko śni.
Znani ludzie i okolice ale wszystko jednak inne jakieś.
Puste, przez to że wielu starych znajomych nie ma już na tym świecie.
Gdy byłem tu 17 lat temu po raz pierwszy zaczynałem pracę wśród starszych osób a młodzież nadciągała powoli.
Dziś starsi zmarli a młodzi zniknęli. Owszem jest sporo dzieciarni. Tych jednak będę musiał zapoznawać od nowa.
Taki los. "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody."
Mam nadzieję że was nie zanudziłem.
Co więcej, spodziewam się że w tym tekście jest trochę intrygi. Może się tak zdarzyć że nie tylko o. Andrzej Kulczycki łezkę spuści ale też inny proboszcz z Urgencza o tym samym imieniu. Ten z kolei nawraca "włoskich górali" na ten prawdziwy czyli: "polski katolicyzm".
Wielu nas tu bywało nie spamiętam wszystkich: o. Kukółka, o. Tadeusz, o. Stanisław.
Dwaj "starzy Uzbecy" Andrzej Brzozowski i Lucjan Szymański posługują w USA wśrod Polonii na przedmiesciach Chicago, stan Wisconcin...
Inni dwaj diecezjalni gdzieś w polskich Sudetach.
To oni pozbierali "owce zagubione" z Urgencza i Buchary.
Gdzieś po świecie krąży Patriarcha i budowniczy kościoła w Bucharze: o. Wojtek i kapelan Koreańczyków o. Tadeusz. Podobno Koreańczyków częstowali go psiną i
... nie odmawiał.
Nauczył się też płynnie w tym języku odprawiać.
Inny kapłan z Korei to o. Tomasz i obecnie o. An.
Stanisław Kawa ze Lwowa mój poprzednik w Angrenie...
To rodzony brat biskupa lwowskiego, najmłodszego na Ukrainie. On sam też u nas bywał i głosił rekolekcje.
O. Krzysztof Kukółka raczej do czyśćca nie pójdzie, bo z tytanicznym trudem  odrodził z popiołu naszą katedrę. Za to mu trzeba przychylić nieba awansem, bo on otworzył drogę do kościoła wielu narodom i pokoleniom.
Nie sposób też pominąć pamięcią dwu innych bohaterów: ks. Pranajtis świętej pamięci profesor z Petersburga - ten co ponad sto lat temu ten kościół zbudował.
Był kandydatem na biskupa żmudzkiego.
Nie przyjął jednak sakry bo tak bardzo Taszkient pokochał.
Drugi kapłan wart dobrego słowa to Prałat Świdnicki rodem z Podola. Człowiek który na Syberii i w Azji Środkowej zarejestrował 70 parafii.
Takiego wyczynu nie da się powtórzyć. Tamte czasy "pierestrojki" czyli "przebudowy" tworzyły warunki by się czymś wykazać.
Jeśli żyje to ma już lat 90.
Dobra okazja by jego postać przypomnieć.
Jego rodzinne miasteczko nazywa się Płonka. Niedaleko Winnicy i Berdyczowa.
Inna postać warta pióra to o. Piotr Kawa nasz rekordzista. Spędził w Uzbekistanie 27 lat. Podobny rekord ma o. Franciszek rodem z Jasła: 27 lat w Zambii i 23 lata w Uzbekistanie.
Kilkanaście lat był tu też wspomniany już o. Lucjan Szymański dwumetrowiec spod Legnicy...
Byłbym zapomniał o naszych  latynosach.
Dwaj księża z Argentyny pracują dzielnie w Samarkandzie.
W Urgenczu ksiądz z Urugwaju.
Cały "internacjonał".
Wspomnę też o niezwykłym polskim misjonarzu pracującym w Bucharze. Jest nim o. Stanisław z Oświęcimia  rodem.
Ten co potrafi wyczyniać piruety samochodem.
Przekonali się o tym turyści z Torunia i do dziś to wspominają.
W Ferganie o. Sergiusz pierwszy rodowity ksiądz z Uzbekistanu.
Są też dwaj bracia Marian i Stanisław, starszego wieku jak ja ale jak mrówki pracowici i nie do zdarcia.
Ponadto jest dwu wymienionych wcześniej Indonezyjczyków i na szarym końcu ja.
Misjonarz z archidiecezji Białystok ale Rypiniak z pochodzenia. Potomek Maćków Dobrzyńskich, których w Panu Tadeuszu  tak malowniczo opisał Mickiewicz.

14. Nasz Biskup

Ostatnia z wymienionych ale pierwsza osoba w hierarchii koscielnej i warta uwagi to nasz Biskup
którego przodkowie wywodzą się z Wilna a tato trafił za krąg polarny.
Tam wlasnie znalazł małżonkę rodowitą "sybiriaczkę".
Ochrzczony w okolicach Norylska i Dudinki przez legendarnego misjonarza jezuitę rodem z Chicago Waltera Ciszka.
Trafił jako dziecko do Polski jako repatriant do Dąbrowy Górniczej.
Los jego przodków nie do pozazdroszczenia ale w rezultacie właśnie takiego człowieka wskazał na biskupa Jan Paweł II tuż przed śmiercią.
Jest to kolejny niezwykły fakt o którym warto wiedzieć zanim się ruszy do Uzbekistanu.
Biskup bardzo lubi gdy się go odwiedza.
Każdy rodak będzie przyjęty na audiencji bez kolejki i bez umawiania.
Taka jest moja pierwsza opowieść.
Jak Bóg da będą jeszcze inne.

15. Hush Kelibsis - welcome

Jako się rzekło Uzbekistan jest ojczyzną ludzi twórczych a nawet genialnych. Może się uda uszczknąć rąbek tego geniuszu. Przyjeżdżajcie i spróbujcie
Dziękuję więc wszystkim poprzednikom którzy tworzyli tę misje. Zwłaszcza tym co już zmarli.
Tych co żyją i są gdzieś daleko serdecznie pozdrawiam.
Tych co tu jeszcze nie byli serdecznie zapraszam i proszę o kolejne zdrowaśki.
Tych kto potrafi i lubi się modlić proszę niech się za Uzbekistan modli.
Dla kogo to trudne to niech po prostu kibicuje i trzyma za nas kciuki.

Ks. Jarosław Wiśniewski

Taszkient - Uzbekistan
Xjaro.slawo@gmail.com

image


niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo