WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
78
BLOG

Kto nas oszukuje? "Małpka" vs. piwo

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Społeczeństwo Obserwuj notkę 3
Straszne „małpki” i zła wódka to narracja z wielu artykułów, m.in. z portalu dziennika „Rzeczpospolita” z tekstu pt. „Co czwarta ‘małpka’ znika z półki do południa. Jak wygląda sprzedaż wódek w małych butelkach”. Już w pierwszym akapicie dziennikarz informuje, że rynek alkoholowy „małpek” „wart 6 mld zł, czyli 12 proc. całego rynku alkoholi”. Dlaczego więc nie napisano, do kogo należy reszta rynku? Dlaczego zabrakło informacji, że – jak broni się rynek spirytusowy w swoim opracowaniu – dziennie spożywa się w Polsce „16 mln sztuk piwa w opakowaniach 0,5l, a napojów spirytusowych w małych formatach (poniżej 300 ml) 1,4 mln szt.”. Wystarczy pomnożyć 16 mln butelek i puszek piwa 0,5l przez 365 dni roku i wychodzi, że Polacy spożywają 5 840 000 000, słownie pięć miliardów, osiemset czterdzieści milionów piw rocznie. To prawie trzy miliardy litrów browaru. Dlaczego o tej rzece alkoholu media milczą? Czy przemysł browarniczy jest tak potężny, że mówi się tylko o „małpkach”? Niczego nie sugeruję, ale o „cui bono”, o to zawsze warto zapytać, a na pewno powinien o to zapytać dziennikarz „Rzeczpospolitej”, red. Aleksandra Ptak-Iglewska.

„Małpki”, wódka i piwo. Fakty

„Rzepa” podkreśla, ustami swojego eksperta, Romana Szymandy, menedżera ds. rozwoju produktu w firmie CMR, że „Gdybyśmy skumulowali sprzedaż godzinową do godzin porannych (od godz. 6 do 12) i porównali ze sprzedażą od południa do nocy, to jedna czwarta sprzedaży wódek najmniejszych (90 ml i 100 ml) odbywa się w godzinach dopołudniowych, a trzy czwarte po południu, do wieczora i nocy, z największym wzrostem sprzedaży od godz. 16 do 20. Do południa sprzedawanych jest 24 proc.”

Skoro w całym artykule chodzi o trzeźwość Polaków, dlaczego zabrakło tam danych o najbardziej popularnym alkoholu w Polsce, którym nie jest wódka, ale… piwo. Okazuje się, że „W godzinach porannych, od 5.00 do 12.00, Polacy kupują 2,6 mln sztuk piwa, a ok. 410 tys. sztuk napojów spirytusowych w małych formatach. Jest to wynik możliwości reklamy jakie ma piwo oraz trzykrotnie niższej akcyzy na piwo, niż na inne kategorie alkoholowe.” (za stanowiskiem Polskiego Przemysłu Spirytusowego).

Mamy więc narrację koncernów związanych z produkcją piwa i wódki. Dane są prawidłowe. Tu i tam! Trzeba tylko wiedzieć jak je czytać. Jeśli słyszymy, że „małpki” są wśród Polaków bardzo popularne do południa, to warto przypomnieć, że są popularne mniej niż piwo, a co trzecie piwo pite do południa jest typu „strong”, co wskazuje na patologizację picia browarów przed południem.

Dajmy więc szerzej głos drugiej stronie (czego nie uraczymy w artykule z „Rzeczpospolitej”) i powiedzmy sprawdzam dla narracji dotyczącej „małpek”. Warto zapytać dlaczego tak jest, że pomimo badań (np. najnowszych badań IBRIS), z których wynika, że to piwo odpowiada za najczęściej pity alkohol przez pijanych kierowców, że to piwo najczęściej spożywane jest przez Polaków, także do południa, że przeliczając nie na litry, ale zawartość alkoholu to dalej piwo króluje wśród najbardziej popularnych alkoholi, że to piwo jest najbardziej uprzywilejowane (można je reklamować i wystawiać w niemal dowolnym miejscu w sklepie) to piwo dalej przegrywa z medialnymi „małpkami”?

Dane Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom jasno pokazują, że Polacy spożywają większość alkoholu w piwie (55 proc.), następnie w alkoholach mocnych (37 proc.) i w winie (8 proc.). Ponad połowa wypijanego alkoholu (piwa, wódek, win, szampanów itd.) to piwo. „Małpki” stanowią tu małą część tej wyliczanki, a jednak to one królują w mediach i po każdym artykule, jak tym z „Rzeczpospolitej”, w agendach przemysłu browarniczego otwiera się… szampana. Dajmy więc głos przemysłowi spirytusowemu.

Wódka odpowiada piwu

Polski Przemysł Spirytusowy 18 grudnia przedstawił stanowisko, w którym – na bazie wiedzy z niezależnych źródeł (np. wspomniane Krajowe Centrum Przeciwdziałaniu Uzależnieniom) – punktuje narrację o „małpkach”.

„Codziennie sprzedaje się 16 mln sztuk piwa w opakowaniach 0,5l. Natomiast sprzedaż napojów spirytusowych w małych formatach (poniżej 300 ml) wynosi 1,4 mln szt., czyli ponad dziesięciokrotnie mniej, niż piwa (AC Nielsen, cały rynek, dane za ostatni rok, YTD 07.24). Według danych Centrum Monitoringu Rynku z panelu sklepów małoformatowych wynika, że w godzinach porannych sprzedaż piwa jest ponad sześciokrotnie wyższa, niż alkoholi w małych pojemnościach. Od godziny 5.00 do 12.00, Polacy kupują 2,6 mln sztuk piwa. W przypadku piw mocnych jest to ponad 400 tys. sztuk – czyli prawie co trzecia puszka kupowana przed południem to piwo typu „strong”. Z kolei, jeśli chodzi o „małpki”, to w godzinach porannych sprzedaje się ich ok. 410 tys. sztuk, czyli 30 proc. ich dziennej sprzedaży. To, że piwo jest najczęściej spożywanym napojem alkoholowym w Polsce a jego sprzedaż nawet w godzinach porannych jest zdecydowanie wyższa, niż napojów spirytusowych wynika z wielu czynników” – czytamy w stanowisku PPS.

Wszystkie dane (m.in. z raportu NIK z 2020 roku) wskazują na to, że nadmierne spożywanie alkoholu w postaci piwa jest związane z dozwoloną przez prawo reklamą piwa (także na obiektach sportowych i przy narracji związanej właśnie ze sportem, relaksem i wypoczynkiem). Mało tego, alkohol, który najczęściej jest pity przez nieletnich, to także piwo, a cała „przygoda” z piciem alkoholu przez najmłodszych związana jest z promocją piwa bezalkoholowego, które najczęściej różni się tylko literami BEZ i np. kolorem, a eksponowane jest tuż obok bardzo podobnego (także smakiem) piwa alkoholowego. Skoro więc nie ma bezalkoholowych małpek, dlaczego dziennikarze nie zajmą się tym problemem, czyli dramatami młodych, uzależniających się od piwa? Stawiam tezę, że ma to związek z działaniami biznesu browarniczego, który jest zamożniejszy niż biznes wódczany. Lobby browarnicze nie kryje nawet swoich anty wódczanych kampanii. Przykład? Ostatnio w Sejmie dystrybuowano ulotkę demonizującą wódkę w korespondencji z piwem. Pominięto w niej najważniejsze dane (vide wyżej) i podpisano jej autora: Związek Pracowników Przemysłu Piwowarskiego w Polsce - Browary Polskie. Takie działania doprowadzają do tego, że Polacy myślą, że całe zło to „małpki” i ewentualnie alkotubki…Myślą też tak – co trzeba podkreślić – dzięki takim artykułom jak ten z „Rzeczpospolitej”.  

Na puentę warto dodać jeszcze jeden cytat ze stanowiska PPS: „Piwo jest obecnie najbardziej przystępnym ekonomicznie alkoholem dla konsumentów, a małe opakowania napojów spirytusowych, o pojemności do 300 ml, są z kolei najdroższe spośród wszystkich rodzajów alkoholu. Ta różnica wynika przede wszystkim z dysproporcji w stawce podatku akcyzowego. Akcyza na alkohole spirytusowe jest dziś trzy razy wyższa niż dla piwa. Branża spirytusowa ponosi również dodatkową opłatę od małych pojemności napojów alkoholowych w opakowaniach do 300 ml, co dodaje dodatkową złotówkę do ceny 100 ml butelki 40 proc. napoju.”

Mówiąc krótko, za parę złotych można kupić browar „strong”, który dobrze „kopie”. Co więcej, dopuszczone prawem są różne promocje, np. kapslowe. Trzeba wypić np. trzy browary, żeby wygrać „za darmo” czwarty lub trzeba pić do skutku, czyli do momentu, kiedy pod kapslem spragniony amator piwa przeczyta, że wygrał kolejne „darmowe”. Przy wódce tego typu trików po prostu nie ma.

Dopóki dziennikarze będą łapać przynętę narracji potężnego przemysłu browarniczego (jak ten ze wspomnianej ulotki Związku Pracowników Przemysłu Piwowarskiego w Polsce - Browarów Polskich , dotąd Polacy będą straszeni „małpkami” jako niemal jedynemu źródłu alkoholizmu.

Roman Przeworski

fot. pixabay.com

niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo