WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE
79
BLOG

Polska firma dłużnikiem Ukrainy? To raczej atak i pokłosie wojny hybrydowej

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE WIADOMOŚCI BIEŻĄCE Gospodarka Obserwuj notkę 1
40 mln euro - taką niebagatelną kwotę ma być winna polska firma Alfa ukraińskiemu Ministerstwu Obrony Narodowej. Powodem długu jest rzekome niewywiązanie się z umowy na dostawę broni dla Ukrainy. Informacja ta pojawiła się w “Ukraińskiej Prawdzie”, skąd została powielona przez polskie media, w tym portal Onet. Problem w tym, że Alfa o tak wielkim długu usłyszała po raz pierwszy.

Współczesna wojna między wrogimi państwami to nie tylko działania zbrojne. To także szereg nieuczciwych ataków i prób manipulacji o charakterze m.in. politycznym, gospodarczym czy też dokonywanych poprzez cyberprzęstępstwa. Wiele wskazuje na to, że polska firma Alfa stała się ofiarą takich właśnie działań, które tym wypadku miałyby na celu zarówno sianie dezinformacji, jak i skłócenie ze sobą Ukrainy i krajów sprzymierzających.

Zamęt w ukraińskich mediach

Całe zamieszanie wokół firmy Alfa rozpoczęło się od publikacji na łamach "Ukraińskiej Prawdy", która przekazała informacje bardzo dalekie od prawdy i dziennikarskiej rzetelności. Otóż, jeden z artykułów opisywał problemy z realizacją umowy między Alfą a ukraińskim MON. Polska firma miała nie wywiązywać się z ustaleń dotyczących dostaw broni do Kijowa, co poskutkowało nie tylko zerwaniem umowy. Sprawa miała trafić do Międzynarodowego Sądu Arbitrażowego.

Jak podawał dalej artykuł, Ukraina domagała się zwrotu 27 mln euro, które wpłaciła na poczet niedostarczonej broni, a ponadto odsetek wynoszących 13 mln zł. Tym samym dług Polski względem Kijowa miał wynosić 40 mln zł.
Problem polegał na tym, że taki dług po prostu nie istniał. Niestety nikt z "Ukraińskiej Prawdy" nie skontaktował się z polską firmą w celu weryfikacji zamieszczanych informacji. Na tym jednak nie koniec, bo z podobnym brakiem rzetelności tekst został przedstawiony także przez polskie media.

Wielka wtopa polskich mediów

Temat wielkiego długu polskiej spółki błyskawicznie podchwyciły polskie portale. W całości tekst został powielony przez Onet, we fragmentach zaś przez rp.pl. Niestety, goniąc za sensacją, nasi rodzimi dziennikarze zapomnieli o tym, że w swoich fachu należy dbać o prawdę. W tym wypadku nie była ona jednak "ukraińska".

Nikt z Onetu czy portalu rp.pl nie odezwał się do firmy Alfa w celu zapoznania się z jej stanowiskiem. Tym samym w polskich mediach zaczęły krążyć nieprawdziwe, lecz bardzo poważne oskarżenia. I, trzeba to zaznaczyć, prawdopodobnie o to m.in. chodziło jednostce, która zdecydowała się puścić w obieg tę nieprawdziwą informację.

Gdy sprawa wyszła na jaw, oba portale wycofały się z tego artykułu, zamieszczając oświadczenie Alfy. Poszkodowana firma zapowiedziała jednak, że dodatkowo podejmie odpowiednie kroki prawne.

Alfa dementuje plotki

Oświadczenie Alfy zostało zamieszczone zarówno na dwóch portalach, które bezrefleksyjnie powieliły tekst "Ukraińskiej Prawdy", jak i na stronie internetowej poszkodowanej wizerunkowo firmy. Jego pełna treść brzmi następująco:

„W związku z pojawiającymi się, nieprawdziwymi informacjami w mediach na temat rzekomych długów spółki ALFA wobec ukraińskiego Ministerstwa Obrony Narodowej, Spółka ALFA kategorycznie je dementuje. Oświadczamy, że artykuł autorstwa Romana Romaniuka i Aldony Mazurenko „Ministerstwo Obrony Ukrainy przekazało polskiej firmie miliardy hrywien, ale nie otrzymało broni”, opublikowany dn 28.08.2023r. w dzienniku „Ukraińska Prawda” zawiera szereg nieprawdziwych informacji i insynuacji mających na celu zdyskredytowanie spółki Alfa.

Jednocześnie wyrażamy głębokie zaniepokojenie faktem, iż informacje zawarte w artykule, niemające pokrycia w faktach, zostały bezkrytycznie powielone przez niektóre polskie media, bez umożliwienia przedstawicielom spółki Alfa odniesienia się do ich treści.
Informujemy, że wszelkie przejawy naruszenia dobrego imienia spółki spotkają się ze zdecydowaną reakcją prawną.”
Warszawska spółka zwróciła się także do władz Ukrainy z prośbą o pomoc w dementowaniu nieprawdziwych informacji na temat rzekomych długów i nieistniejącej sprawy w sądzie.

Sprawa polskich grotów

To nie pierwsza tego typu sytuacja związana z polskimi militariami. Jeszcze przed wybuchem wojny między Rosją a Ukrainą w mediach zaczęły krążyć kłamliwe informacje na temat karabinkó polskiej produkcji GROT, produkowanych przez Fabrykę Broni z Radomia. Afera ta zbiegła się w czasie z negocjacjami dotyczącymi sprzedaży Ukrainie polskiej broni.

Zgodnie z nieprawdziwymi informacjami karabinki GROT miały być wadliwe i niesprawdzające się podczas walk, zwłaszcza w kontakcie z piaskiem. Co ciekawe, wśród polskich mediów powtarzających te informacje bez uprzedniej weryfikacji znalazł się Onet.
"(...) w GROT-ach nie odnotowałem żadnych awarii broni. GROT-y leżą na deszczu i na śniegu. Nie chowam ich do walizek czy pod dach. Nie ma żadnej rdzy. Broń strzela. Tak w sumie to przy GROTACH na razie nie mam napraw (...). Do GROTÓW używam amunicji BARNAUL, rzekomo ma niszczyć lufę. Jeden z egzemplarzy przekroczył 10K i nadal trzyma celność" - cytuje słowa eksperta ds. strzelectwa ze Szkoły Ognia portal Fronda.pl.

RW/Fronda.pl/Dorzeczy.pl.Radiomaryja.pl

niezależny portal prasowy

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka