Po pierwsze, dlatego, że jest przestępcą, recydywistą, a prawo łamał tak często, że można by się dziwić, dlaczego chodził tak długo na wolności. Ale z drugiej strony, ludzie z koneksjami politycznymi rzadko trafiają za kraty. Wojtas jednak przekroczył Rubikon i wymiar sprawiedliwości nie mógł już się cofnąć. Czyżby? Być może jednak było inaczej, tzn. sprawę zawalili zwyczajnie adwokaci Wojtasa? Kto wie. Zapytałam o to u źródła. Oto odpowiedź, którą otrzymałam:
„W odpowiedzi na Pani zapytanie z dnia 26 marca 2023 r. – uprzejmie informuję, że skazany o którego Pani pyta odbywa już orzeczoną prawomocnie karę pozbawienia wolności (od 22 marca 2023 r. w Zakładzie Karnym w Rzeszowie)” – odpisał mi sędzia Marek Nowak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
I uwaga, otóż rzecznik sądu dodał, że „Skazany ten złożył co prawda wniosek o ponowne odroczenie wykonania kary, ale nie zawierał on jednocześnie wniosku o wstrzymanie wykonania kary. Dlatego też, nie miało to wpływu na osadzenie skazanego, a jego wniosek o odroczenie oczekuje na rozpoznanie."
A więc zabrakło w pracy adwokatów Wojtasa jednego kwitka? Na to wygląda. Wcześniej jeden z obrońców Wojtasa mówił, że „nóż mu się otwiera w kieszeni” na widok decyzji Sądu Najwyższego, który oddalił wniosek kasacyjny. Mają tupet podobnie jak i ich klient. Ten jednak poszybował niedawno wyżej, bo obraził dwa sądy i dwie prokuratury, zarzucając wszystkim działanie w jednej wielkiej grupie przestępczej, mającej na celu posadzenie biednego biznesmena ze Stalowej Woli w więzieniu.
A więc kawa na ławę. Co miał w swoim życiu w IIIRP na sumieniu dawny opozycjonista? Długą listę przypomniał rok temu serwis echodnia.eu:
„W 2018 roku media podały, że legendarny opozycjonista miał na koncie trzy prawomocne wyroki – za spowodowanie kolizji drogowej, nielegalne posiadanie broni, a także unikanie płacenia podatków i składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał w 2019 roku Wojtasa między innymi za oszustwo finansowe względem podmiotów gospodarczych i państwowych oraz za działanie na niekorzyść własnych pracowników, o działanie na niekorzyść Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Wojtas pomimo konieczności ogłoszenia upadłości nie zrobił tego. Dopuścił się także próby wyłudzenia 200 tysięcy złotych kredytu z Nadsańskiego Banku Spółdzielczego i używania dokumentów poświadczających nieprawdę. W sumie sąd uznał go za winnego wszystkich 43 zarzutów, o które oskarżyła go prokuratura.”
Wojtas długo czekał na uzasadnienie wyroku sądu drugiej instancji, a później przegrał w Sądzie Najwyższym. Nie trafił jednak od razu do więzienia, ponieważ złożył zaświadczenie lekarskie o złym stanie zdrowia. Tak złym, że niemożliwym do leczenia w warunkach izolacji. Za to na co dzień Wojtas robił zakupy, jeździł po mieście, roznosił ulotki i brał udział w spotkaniach politycznych. Do tego typu działalności zdrowie mu dopisywało. W końcu jednak wydarzyło się coś, czego nie przewidział. Wojtas złożył wniosek o ponowne odroczenie wykonania kary, ale bez wniosku o wstrzymanie wykonania kary, więc szybko został odwieziony do więzienia w Rzeszowie. Tam skarżył się na opryskliwych wychowawców i został przeniesiony do Zakładu Karnego w Katowicach. Tu czeka na… pomoc wiceministra Sprawiedliwości Marcina Warchoła.
Jak to możliwe? Z moich ustaleń wynika, że Wojtas składał dawno temu, bo w 2014 roku, w prokuraturze na Podkarpaciu nagrania dokonane przez siebie samego, w których występuje znana senator S. Polityk ten miał wpierać Wojtasa. Ta sama osoba wspierała kiedyś Warchoła. Czy Wojtas nagrywał także jego? To pytanie pada w dzisiejszym artykule zamieszczonym na Dorzeczy.pl, ale nie znamy na nie odpowiedzi. Dziwnym trafem jednak, pomimo 43 udowodnionych Wojtasowi zarzutów prokuratorskich w dwóch instancjach oraz pomimo odrzuconej kasacji w Sądzie Najwyższym i ponadto pismem „Sztafeta” twierdzi, że uważa Wojtasa za niewinnego, sprawę oddał do rozpatrzenia doświadczonym prokuratorom z Prokuratury Krajowej i że zrobi wszystko co w jego mocy w granicach prawa, by Wojtas wyszedł z więzienia. To się nazywa wsparcie!
Kiedy skażą mnie za ten artykuł na miesiąc prac społecznych, też chciałabym, żeby jakiś Ziobro czy Warchoł zabrali mnie na Hawaje zamiast do zamiatania ulic. Będę o to do nich wnioskowała…
Agnieszka Winnik, dziennikarz
fot. stalowka.net
Inne tematy w dziale Polityka