Po incydentach na targach Agrotech 2023, gdzie kilkaset rolników zablokowało dostęp wicepremierowi Henrykowi Kowalczykowi, krzycząc s.... dziadu, judasze, złodzieje, po obrzuceniu go jajkami w Jasionce, wydawało się że minister rolnictwa jest na dobrej drodze do utraty stanowiska.
Ale jak zawsze w takich sytuacjach można liczyć na opozycję, która zrobi wszystko by nie dopuścić do odwołania i utrzymać niepopularnego ministra (co zwiększa szanse wyborcze opozycji). Najpierw lider PSL zapowiedział wniosek o odwołanie ministra rolnictwa. W takiej sytuacji zazwyczaj, posłowie rządzącej się mobilizują i głosują przeciw takiemu wnioskowi, niezależnie od ich stosunku do samego ministra i jego polityki. Zagłosuję za obroną ministra. Przecież w demokracji parlamentarnej zawsze się broni swoich ministrów, nawet jeżeli ma się uwagi do jego funkcjonowania - stwierdza Jan Krzysztof Ardanowski, na antenie Radia Wnet.
Henryk Kowalczyk też nie próżnował, zapowiedział Okrągły Stół. Było to ryzykowne zagranie, w przypadku niepowodzenia. Ale widocznie nie miał już nic do stracenia. Na wszelki wypadek zaproszono aż 50 uczestników, co oczywiście rozmywało dyskusję. Na spotkanie przybył, choć wcześniej zapowiedział, że nie będzie rozmawiał z oszustami Michał Kołodziejczak (z AgroUnii). Spotkanie jak to spotkanie, minister przedstawił swoje, dyskutanci swoje, po 5 godzinach, było tylko 1 stronnicowe podsumowanie w postaci zbioru haseł podpisane wyłącznie przez ministra. Niepowodzenie. Gdyby organizacje rolnicze wówczas opuściły okrągły stół, zapowiedziały brak porozumienia i protest, wówczas los ministra mógłby już być przesądzony.
Ale znów minister mógł liczyć na rzekomego wroga, a tak naprawdę sojusznika, czyli Michała Kołodziejczaka. Niektóre organizacje związkowe postanowiły okupować salę ministerstwa rolnictwa. Licytowano się na ogólnikowe hasła i pobożne życzenia. Minister Rolnictwa wrócił do resortu na rozmowy. Idealna sytuacja. W efekcie minister rolnictwa i przedstawiciele organizacji rolniczych (AgroUnii, Solidarności RI, kółka rolnicze, Izby Rolnicze, ZZR Ojczyzna, ZMW, Oszukana Wieś itd) - podpisali porozumienie. Każda strona mogła zaraz po tym spotkaniu ogłosić sukces.
Wicepremier Henryk Kowalczyk uzyskał zatem od Michała Kołodziejczaka i innych liderów związkowych prezent, który pozwoli swobodnie utrzymać mu się na stanowisku.
Jedyny minus, Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona" nie chciał uczestniczyć w tej szopce, opuścił wcześniej salę i nie podpisał porozumienia, a w komunikacie Związku uznano je za zbiór pustych haseł, gruszek na wierzbie, a niektóre hasła to powtórzenie porannych zapowiedzi ministra.
https://www.ppr.pl/wiadomosci/zzr-korona-puste-hasla-okraglego-stolu-rolnego-oczekujemy-wciaz-konkretow
Ale to tylko jedna organizacja, a późna pora nocna nie pozwoliła by głos ten wybrzmiał głośno.
Powstaje pytanie: Dlaczego organizacje rolnicze w tym AgroUnia postanowiły obronić ministra, który przecież w ich narracji jest niekompetentny, bezczynny, oszustem itd?
Otóż bo nie zależy im w rzeczywistości na zmianie ministra i rozwiązywaniu spraw, stan obecny jest dla nich jak najbardziej wygodny. Po pierwsze będą mogli dalej uprawiać swoją propagandową narrację (AgroUnia przecież chce dostać się do ław sejmowych), a z kolei inne organizacje rolnicze nie chcą podjąć decyzji ws. protestu ogólnokrajowego, bo albo uwikłani są w różne relacje z władzą (zob. radę rolników KRUS), albo boją się pokazania swej realnej siły, a właściwie słabości organizacyjnej i liczebnej.
Jedyną organizacją, która pozostała na placu boju i która chce realnie walczyć o polskie rolnictwo jest Związek Zawodowy Rolnictwa "Korona", upominający się o konkrety np. w postaci projektów legislacyjnych, decyzji lub wystąpień do Komisji Europejskiej. Gdy za kilka tygodni okaże się, że nic to porozumienie nie dało oprócz obrony ministra, niektórzy znów wrócą na rzekome "barykady" z hasłami pełnych frazesów obrony polskich rolników i rolnictwa.
A.K.
Inne tematy w dziale Polityka
