Na stronie Urzędu Komunikacji Elektronicznej - UKE - pojawił się komunikat, że "22 listopada 2022 r. odbyła się wideokonferencja zamykająca projekt współpracy rozwojowej, który był realizowany od grudnia 2021 r. na rzecz regulatora z Mołdawii (Krajowej Agencji Regulacyjnej do spraw Komunikacji Elektronicznej i Technologii Informacyjnych, skr. ANRCETI)".
Ten niewinny z pozoru wpis ożywił polskie media. Okazuje się, że po rocznym szkoleniu ANRCETI jest w centrum walki z kryzysem wywołanym przez Rosję. W skrócie, na polecenie Putina rosyjski Gazprom zakręcił znacząco kurek gazu dla Mołdawii. Dlaczego? To dawna sowiecka strefa wpływu, w której dominują dwie mniejszości narodowe (Rosjanie i Ukraińcy). Sama Mołdawia (w odróżnieniu od podzielonego Naddniestrza) opowiedziała się za kierunkiem europejskim i oficjalnie złożyła wniosek o akces do Unii Europejskiej.
W ramach projektu mołdawscy urzędnicy byli szkoleni w obszarach dot. współdzielenia infrastruktury telekomunikacyjnej, usługi powszechnej, obowiązków licencyjnych związanych z wykorzystaniem pasma 3,5 GHz oraz transgranicznego doręczania paczek pocztowych.
Od razu po polskim szkoleniu ANRCETI musiała zmobilizować wszystkich dostawców energii i operatorów w dziedzinie komunikacji elektronicznej do zbierania danych o kryzysie wywołanym działaniami Moskwy. Odcięcie gazu spowodowało częściowe niedobory prądu, a co za tym idzie wyłączenie znacznej infrastruktury elektronicznej.
Polskie UKE pod prezesurą prof. Jacka Oko, które obiecało wspierać ANRCETI (a co ważne, szkolenie odbyło się ze środków programu MSZ RP Polska Pomoc stało się ważnym narzędziem na arenie międzynarodowej w aspekcie wpływu na kierunki i relacje aspirujących państw do strefy europejskiej (m.in. Ukraina czy Mołdawia).
PK/fot. uke.gov.pl (wideokonferencja w UKE na zakończenie szkolenia ANRCETI)
Inne tematy w dziale Polityka