alen alen
109
BLOG

Wyborcze zmagania z PO

alen alen Polityka Obserwuj notkę 1

 

Zwyciężyć w wyborczym trójboju
W dziejach państw i narodów było i jest tak, że są sukcesy i porażki, stany zagrożeń i klęsk lub dobrej koniunktury. Na pytanie, jaka jest współczesna sytuacja Polski i Polaków, nie ma prostej odpowiedzi. Trzeba uwzględniać to, że nie żyjemy na samotnej wyspie dobrobytu i pomyślności, nawet jeżeli bajki o Polsce jako o zielonej wyspie wśród pogrążonych w kryzysie państw Europy, ze szczególnym upodobaniem i samozadowoleniem powtarzają Tusk, Komorowski i inni platformersi.
Po wyborach prezydenckich
4 lipca prezydentem III RP wybrany został Bronisław Komorowski. Nie jest to dobry wybór. Zwolennicy Platformy Obywatelskiej z wielką przesadą radowali się, że Jarosław Kaczyński jako kontrkandydat Komorowskiego został pokonany. Zwycięstwo Jarosława byłoby oczywiście moralną satysfakcją dla Prawa i Sprawiedliwości, ale z politycznego punktu widzenia trzeba doceniać, że w ilości głosów przegrana była minimalna. Nie bez znaczenia jest również to, że Kaczyński jako prezydent straciłby możliwość kierowania partią i objęcia funkcji premiera po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych. Jest przecież oczywiste, że premierowskie możliwości wpływania na losy państwa i narodu są znacznie większe od prezydenckich.
Dla pokrzepienia serc tych, którzy skłonni byli uwierzyć, że ponieśliśmy klęskę, a Platforma Obywatelska odniosła zwycięstwo, przypomnę przepowiednię wyborczą znanego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego: Zwycięzcą wyborów prezydenckich zostanie Bronisław Komorowski. Wbrew pozorom nie oznacza to jednak triumfu Platformy Obywatelskiej. Tusk rządzi po raz ostatni, nie będzie już więcej premierem. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stanie się mężem stanu i autorytetem dla opozycji. Być może znów będzie premierem.
Polska potrzebuje uzdrawiających ją zmian i ufajmy, że będą one zrealizowane po kolejnych kampaniach w trójboju wyborów: prezydenckich, samorządowych i parlamentarnych.
 
Wybory samorządowe
Termin najbliższych wyborów samorządowych nie jest jeszcze ustalony. Zgodnie z ordynacją wyborczą muszą się one odbyć między 14 października 2010, a 9 stycznia 2011 r. Jest bardzo prawdopodobne, że władze PO będą się starały przeprowadzić wybory samorządowe w najdalszym z możliwych terminów.
Jeżeli ze znacznym uproszczeniem przyjmiemy, że całą epokę historii Polski po roku określać będziemy mianem 1989 III RP, to pierwsze samorządowe wybory odbyły się 27 maja 1990 roku. Jednym z najważniejszych kryteriów dla oceny wszystkich wyborów, a samorządowych w szczególności, była i jest frekwencja. W r. 1990, mimo że były to pierwsze wybory po przełomie 1989 r., frekwencja wyniosła tylko 42,27% uprawnionych do głosowania i wyraźnie świadczyła już o malejącej aktywności społecznej oraz braku zaufania do demokracji.
Uczestniczyłem w tych wyborach we Wrocławiu i wybrany zostałem nie tylko radnym, lecz również przewodniczącym Komisji Rewizyjnej. Wszystkie słabości władz samorządowych tłumaczono wówczas brakiem demokratycznych doświadczeń i stwierdzano niefrasobliwie, że „przecież dopiero się uczymy i szukamy odpowiednio skutecznych uregulowań prawnych”. Nie podzielałem tego rodzaju nazbyt łatwych usprawiedliwień i wskazywałem na doświadczenia II RP, gdy Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa już w r. 1919 wydał dekret o zakazie łączenia funkcji radnego z pracą z magistracie.
W latach dziewięćdziesiątych o zasadzie tej nie chciano wiedzieć, a tym bardziej jej realizować, a w praktyce przekreślało to możliwości kontrolne rad nad zarządami gmin i miast. Praktyka, w której – nie tylko we Wrocławiu – radni byli pracownikami magistratu oraz licznych zakładów i instytucji komunalnych, prowadziła do tego, że kontrola nad władzami samorządowymi stawała się fikcją. Była to niewątpliwie jedna z najważniejszych przyczyn, które doprowadziły do tego, że w kolejnych wyborach samorządowych 19 czerwca 1994 r. wzięło udział zaledwie 33,78% uprawnionych do głosowania.
Sytuacja stawała się coraz trudniejsza, ale jednak nie beznadziejna. Wiele pozytywnych zmian przyniosły wygrane wybory parlamentarne, które 21 września 1997 r. wygrała Akcja Wyborcza Solidarność (AWS). Przeprowadzone rok później (11 października 1998 r.) miały już frekwencję przekraczająca 45%.
Aktywność społeczna nadal nie była imponująca w stosunku do potrzeb i możliwości, ale przynosiła jednak poprawę sytuacji. Znacznie ograniczono w tym czasie łączenie stanowisk, a niemałą rolę w działalności kontrolnej nad sprawującymi władzę zaczęła odgrywać prasa lokalna. Minimalnie wprawdzie, ale w kolejnych wyborach 27 października 2002 r. wzrosła liczba biorących udział w głosowaniu. Korzystna okazała się między innymi zmiana ordynacji, polegająca na bezpośrednim wybieraniu burmistrzów i prezydentów większych miast. Frekwencja utrzymała się również w następnej kadencji władz samorządowych (wybory 12 listopada 2006 r.).
Nie zabrakło niestety skandali wynikających z ewidentnie błędnych uregulowań prawnych. W wielu miejscach pozwalały one na sprawowanie funkcji przez burmistrzów i prezydentów, którzy nie tylko mieli postawione zarzuty prokuratorskie, ale nawet przebywali w aresztach. Mimo tego rodzaju powikłań i gorszących sytuacji – gdy premier rządu Donald Tusk jechał do Olsztyna i wskazywał osobę, którą należy wybrać na prezydenta miasta – rozsądek nie całkiem zawodził lokalne społeczności. W sprawie, którą tu wspominam, wyborcy nie poparli kandydata wskazanego przez premiera i szefa PO.
Pozytywne zmiany i nadzieje związane ze zbliżającymi się wyborami polegają między innymi na tym, że w Polsce – tak jak w wielu innych państwach demokratycznych – dobry lub zły udział we władzach samorządowych stał się kryterium selekcji do ról politycznych w skali państwowej.
W r. 2010, gdy Platforma Obywatelska odgrywa dominującą rolę we wszystkich rodzajach władzy, warunkiem niezbędnym jest wyborcze sprawdzenie, czy hasła i słowa rządzących znajdują potwierdzenie w czynach i efektach rządzenia, czy są tylko pustymi frazesami obietnic i nieustannym sprawdzaniem poparcia sondażowego. Warto sobie uświadomić, że w wyborach samorządowych wybieramy w całej Polsce 46.790 radnych oraz 2478 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. W lokalnych warunkach rozpoznanie ich kwalifikacji moralnych i intelektualnych jest możliwe, a związki z Platformą Obywatelską jako siłą dominującą i odpowiedzialną za obecny stan społeczno-polityczny lub z partiami opozycyjnymi są łatwe do ustalenia.
W tych warunkach, świadomy i powszechny udział w wyborach będzie miał decydujący wpływ na kształt nie tylko naszej teraźniejszości, ale również przyszłości.
Wybory parlamentarne
Jedną z wielu przyczyn polskich niepowodzeń w odzyskiwaniu samorządności i niepodległości było to, że Lechowi Wałęsie, który od 9 grudnia 1990 r. był prezydentem RP, w ramach wzmacniania „lewej nogi” udało się odwlec pierwsze w pełni demokratyczne wybory parlamentarne aż do 27 października 1991 r. W efekcie „transformacji ustrojowej”, galopującej inflacji, dzikich prywatyzacji, dużego bezrobocia, narastającej lawinowo ilości partii (m.in. Partia Przyjaciół Piwa) większość Polaków była zniechęcona do wszelkiej działalności politycznej. Udział w wyborach wzięło zaledwie 43,2% uprawnionych do głosowania.
Kadencja obecnego Sejmu i Senatu kończy się w październiku 2011 r. Niesporne jest, że termin wyborów jesiennych utrudnia normalne funkcjonowanie demokratycznie wybieranych rządów, gdyż w ostatnich miesiącach roku nie można przygotować poważnego budżetu. Rada Ministrów zobowiązana jest uchwalić projekt ustawy budżetowej lub projekt ustawy o prowizorium budżetowym i wraz z uzasadnieniem przedstawić go Sejmowi w terminie do dnia 30 września roku poprzedzającego rok budżetowy.
Czy Platforma Obywatelska zdecyduje się na skrócenie kadencji Parlamentu lub będzie do tego zmuszona przez okoliczności związane z kryzysem europejskim, o którym wiadomo, że w Polsce może on jeszcze wywołać negatywne skutki w nasileniu bezrobocia i deprecjacji złotego? Dodatkowym problemem, który może przyspieszyć wybory parlamentarne, jest polska prezydencja w Unii Europejskiej rozpoczynająca się 1 lipca 2011 r.
Niezależnie od odpowiedzi na powyższe pytania, nie ulega wątpliwości, że wybory będą miały bardzo ważne znaczenie. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby wiedzieć, że Platformie Obywatelskiej w najbliższym roku nie uda się zwiększyć swojej wiarygodności i szans na zwycięstwo. Nie jest przecież tajemnicą, że partia ta jest wewnętrznie skłócona, skompromitowana takimi awanturnikami jak Palikot i Niesiołowski, a także licznymi aferami, które nie zostały dotąd wyjaśnione. Marszałkostwo Schetyny na pewno nie będzie służyło zwiększaniu popularności PO.
Wybory prezydenckie wykazały, że poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości jest duże i wzrastające. Otwarte pozostaje więc pytanie: które partie i w jakich proporcjach mandatów wejdą do Sejmu i Senatu w wyborach 2011 r.? Jeżeli PiS uzyska przewagę nad PO, to rząd tworzył będzie Jarosław Kaczyński, a koalicja z posłami innych ugrupowań będzie możliwa.
 
alen
O mnie alen

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka