Ratowanie Grecji kosztowało 340 miliardów euro. Czy warto wydawać tak duże pieniądze w imię europejskiej solidarności? Jan Kulczyk twierdzi, że nie. – Za pieniądze wydane na walkę z greckim kryzysem można by rozkręcić gospodarkę całej Afryki – mówił. – Czas przestać mówić o europejskiej solidarności. Ważniejszy od niej jest rachunek ekonomiczny.
Kulczyk podkreślał, że w państwach afrykańskich coraz więcej pieniędzy inwestują Chińczycy, a pogrążona w kryzysie Europa tego nie zauważa. – Jesteśmy skupieni wyłącznie na własnych problemach, a świat zmienia się błyskawicznie – mówił. – Za trzydzieści lat liczba mieszkańców Afryki osiągnie dwa miliardy. To jest ogromny potencjał, wielki rynek zbytu, którym mało kto się w Europie interesuje, bo zbyt wiele mówimy o naszej odpowiedzialności wobec świata, a zbyt mało o naszych szansach na rozwój.
Z Kulczykiem częściowo zgodził się były prezydent Niemiec Horst Köhler.– Średnia wieku w Afryce wynosi obecnie piętnaście lat – mówił. – Jeśli za jakiś czas ci ludzie nie znajdą pracy, to będziemy mieli ogromny wzrost migracji. To się może skończyć katastrofą.
W opinii Köhlera polityka rolna Unii Europejskiej jest głęboko niesprawiedliwa. - Afrykańczycy nie mogą eksportować swojej żywności, bo europejskie cła są zbyt wysokie - tłumaczył. - Światowy handel potrzebuje uzdrowienia. Powinniśmy stawiać na etyczne rozwiązania. Afryki nie trzeba pouczać. Należałoby jej raczej przestać przeszkadzać. Były Niemiecki prezydent podkreślał jednak, że wybór między ratowaniem Grecji i otwieraniem się na nowe rynki jest fałszywą alternatywą.
Jednoznacznie przeciwko orientacji na Afrykę opowiedział się prowadzący debatę Janusz Reiter, dyrektor Centrum Stosunków Międzynarodowych. – Rzeczywistość jest taka, że państwa europejskie są ze sobą bardzo silnie powiązane gospodarczo – mówił. –Jak możemy zacząć działać globalnie w takiej rzeczywistości?
Reitera wsparła Danuta Hübner,pierwszy polski komisarz w Unii Europejskiej i posłanka do Parlamentu Europejskiego.– Jakie szanse mają polscy przedsiębiorcy w Nigerii? – pytała.– Nie znają tamtejszych stosunków . Pewniejsze jest inwestowanie w Europie. Podkreślała również, żeobawia się bliskiej integracji małych regionów.– Nie powinniśmy stawiać na ścisłą współpracę państw Europy Środkowo-Wschodniej, tylko pogłębiać ogólnoeuropejską solidarność – tłumaczyła. – Nie jest ona jednak celem samym w sobie, tylko narzędziem do utrzymania pokoju, stabilności i wzrostu na całym kontynencie.
Inne tematy w dziale Polityka