Unijni przywódcy muszą pilnie podjąć istotne decyzje. Unia jest już bowiem pogrążona nie tylko w kryzysie finansowym, ale w kryzysie egzystencjalnym. I grozi jej rozpad
- Jeszcze rok temu wydawało się, że Unia Europejska będzie trwała zawsze. Dzisiaj o przyszłości UE mówimy z dużą troską - zauważył Marcin Zaborowski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). Przemawiając na Wrocław Global Forum 2012 podkreślał, że na Unię wpłynie nie tylko wynik greckich wyborów, ale również to, czy w ciągu kilku tygodni o bailout poproszą też Hiszpanie.
Wszyscy eksperci są zgodni, co do jednego: jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji i nie istnieją proste recepty na jej rozwiązanie. - Przyjechałem tu prosto z konferencji w Berlinie, gdzie eksperci zastanawiali się, ile mamy jeszcze czasu na ratowanie euro. Na początku wydawało się, iż mamy czas do końca roku, potem, że jeszcze dwa miesiącu, ale pojawiły się też głosy, że może to być mniej więcej dziesięć godzin po wyborach w Grecji - zauważył Quentin Peel, redaktor międzynarodowego działu w „Financial Times”.
On sam podziela zdanie kanclerz Angeli Merkel, że „jeśli euro nie przetrwa obecnego kryzysu, nie przetrwa go też Europa”.
- Obserwujemy nie tylko kryzys euro, ale kryzys egzystencjalny całego projektu integracji europejskiej - mówiła była szefowa dyplomacji Hiszpanii Ana Palacio, ostrzegając, że wyjście Grecji ze strefy euro naruszyłoby fundamenty Unii. - Co wówczas stanie się ze strefą Schengen? Co będzie z Bałkanami i Turcją? Ten kryzys może uderzyć we wszystkich - pytała Palacio, która boi sie też, jaka będzie przyszłość Europy, jeśli Grecja stanie się państwem upadłym.
Podobnie jak Štefan Füle,komisarz ds. rozszerzenia w Komisji Europejskiej, jest ona jednak przekonana, że Unia jest w stanie pokonać obecny kryzys. - Problemem jest jednak czas. Potrzebujemy, jak najszybszych decyzji, a nie za kilka tygodni czy miesięcy. W przeciwnym razie może być już za późno - podkreślała dawna szefowa MSZ Hiszpanii.
Również Quentin Peel widzi szanse na to, że UE przetrwa kryzys. Podkreślał jednak, że wybór między wzrostem gospodarczym a oszczędnościami budżetowymi jest z założenia fałszywy. - Oczywiście i wzrost i oszczędności są częścią recepty - przekonywał, prognozując, że relacje między kanclerz Angelą Merkel a nowym prezydentem Francji Francois Hollande’em mogą być dużo lepsze niż między Merkel a Nicolasem Sarkozym. - Sarkozy był bardzo nieprzewidywalnym przywódcą, który po prostu lubił kolejne szczyty. Zarówno Merkel, jak i Hollande to zaś pragmatycy. Mogą więc znaleźć kompromis między wzrostem gospodarczym a oszczędnościami budżetowymi. A to jest właśnie klucz do rozwiązania wszystkich kłopotów - tłumaczył Peel.
Inne tematy w dziale Polityka