Majchrowski grozi, że zostanie zamknięte lotnisko, że nie będzie dróg na południe. Dziadku, a może założyłbyś już ciepłe pantofle i przestał bredzić?
Władze Krakowa rozpoczęły właśnie „ofensywę propagandową” mającą przekonać mieszkańców do pomysłu zorganizowania w Krakowie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku.„Ofensywa” brzmi dumnie, ale tu – pod Wawelem i ziejącym z nudów smokiem – wszystko ma swoja miarę.
Na rynku pojawił się więc namiot (nareszcie wiemy po co wydano 55 tysięcy złotych na tzw „namiot sferyczny”), w nim urzędasy rozdają gazetkę (o jej zawartości za moment), a ich głowy chłodzą wyniesione z magistratu wentylatory z poprzyczepianymi doń, idiotycznymi napisami „rozwiewamy wątpliwości”, wątpliwości rozwiewa również nowy dyrektor biura Komitetu Konkursowego i – czasem, jak kaprys pozwoli – sama wiceprezydent Krakowa i następczyni niejakiej Jagny Marczułajtis na stołku szefowej olimpijskiej zgrywy, pani Sroka Magdalena.
„Miejska kampania”, jak większość spraw pod rządami komucha Jacka Majchrowskiego, stanowi mieszaninę niekompetencji, błazenady i ciągu na kasę. Ktoś więc znów zarobił na prostackiej chęci przełamania rosnącego oporu przeciwko oberniemożliwej do zrealizowania idei zorganizowania w Krakowie olimpijskich igrzysk.
Pomijam już fakt, że wszystko to, wraz z pensjami pana dyrektora i pani Sroki, odbywa się za nasze pieniądze. Fakt, że za nasze pieniądze chcą łamać nasz opór przeciwko durnocie jest mimo wszystko bliski zainteresowaniom prokuratury, nie nad tym jednak chcę się teraz zastanawiać.
Jako pewnie jeden z nielicznych dokładnie przestudiowałem zawartość miejskiej agitki pod nazwą „Kraków Olimpijski”.
Ojto wiodącym artykułem jest w niej urzędaczo-brzmiacy tekst pt” Rozwojowa koncepcja igrzysk” - anonimowy autor (autorek) mało polskim slangiem udowadnia – bezdowodowo naturalnie – że zorganizowanie przez Kraków igrzysk olimpijskich rozwinie Kraków niepomiernie (sic!) i wprowadzi go na jakieś wyższe salony Europy. Napuszony tekst nie zawiera oczywiście żadnych sensownych argumentów ani dowodów.
Jak widać urzędnikom wystarcza jedynie garść sloganów i trudne do zrozumienia – sztucznie rozbudzane – nadzieje. W środku gazetowej agitki znajduje się także rzekomo szczegółowa koncepcja organizacji imprezy. Są to szczegóły, które o rechot mogą przyprawić nawet miejskiego słonia z Lasku Wolskiego.
W szczegółowych wyliczeniach urzędnicy udowadniają, ze nie są w stanie zliczyć nawet do trzech. Oto bowiem dumnie prezentowany – w gazetce Majchrowskiego – wykres informuje, że przygotowanie igrzysk pochłonie 0,2 miliarda z budżetów organizujących je samorządów, centymetr poniżej znajduje się jednak informacja, że sam Kraków (bez innych samorządów wyda na ZIO 300 milionów złotych. Jak to zatem, miejskie urzędaski, 300 milionów to jest 0,2 miliarda?!
Jeśli wszystkie szacunki i dokumenty są przygotowane na tym samym poziomie, to już dziś można panią Srokę, jej pryncypała Majchrowskiego i całą resztę tych olimpijskich grandziarzy wysłać na podstawowe lekcje algebry i języka polskiego.
W gazetce znajdują się jeszcze jakieś smętne dialogi ze Sroką, Majchrowskim, Markiem Sową, marszałkiem małopolskim, bardziej znanym jako brat tego księdza- nieksiędza.
Jest też rozmowa z sędziwym profesorem Szymonem Krasickim, który już chyba wiele lat temu zapomniał na czym polega organizowanie realnych imprez i nieszkodliwie – jak dotąd – bujał sobie w obłokach, z czego w środowisku krakowskiej AWF jest zresztą znany.
Wywiad z panią Sroką Magdaleną zatytułowany jest zresztą bardzo wymownie:
„Nie bójmy się wydatków” - hihi, trudno bać się wydatków z nieswojej kieszeni.
Jeśli jednak ten wywiad przedstawia prawdziwe poglądy pani S. , to ja jutro udaję się do jej gabinetu i poproszę o tysiączek z jej prywatnej kieszeni. - No, nie bójmy się wydatków, pani Sroko – a swoja drogą tysiąc podarowany Gadowskiemu przyniesie bardziej realny efekt niż cała ta olimpijska hucpa.
Zarówno język jak i niedorzeczne, wzajemnie się wykluczające, pomysły dobitnie pokazują, że w tzw „Komitecie Konkursowym” zgromadzono całkiem sprytną ekipkę, która – co prawda – intelektem nie imponuje, ale ma całkiem sensowny pomysł na wyprowadzanie publicznych pieniędzy do prywatnych kieszeni.
Olimpiady w Krakowie nie będzie, ale ile ludzie Majchrowskiego znów się nachapią, to ho ho...
No i wreszcie jeszcze jedno: bardziej kłamliwych i nieskutecznych haseł jak te, które (pewnie jakaś sowicie opłacona agencja) wymyślono naprawdę nie da się już napisać.
Oto one:
-
„Bo igrzyska to 35 tysięcy miejsc pracy” - rozumiem ze tyle miejsc pracy ma w Krakowie przybyć. Nie jest to poparte żadnymi wyliczeniami, co więcej nie pokazano nawet mechanizmu, według którego, tyle tych miejsc pracy ma przyrosnąć. Nigdzie na świecie nie odnotowano – trwale – takiego efektu.
-
„Bo pokryjemy tylko 4,5 proc. kosztów” - jak już pisałem, jeśli pani Sroka i jej urzędnicy nauczą się liczyć, to wtedy poważnie porozmawiamy o prawdziwych kosztach, jakie poniesie miasto, które już dziś jest zadłużone prawie do granicy 60 proc. swojego rocznego budżetu. Warto pamiętać przy tym, że Kraków jest drugim, co do zasobności budżetu, miastem w Polsce.
-
„Bo igrzyska to metoda na smog” - ha ha ha... no bardziej kretyńskiego i nierealnego sloganu nie wymyśliłby jamnik mojego sąsiada. Oczywiście nikt z sowicie opłacanych krakowskich urzędasów, zaangażowanych w hucpę pod nazwą ZIO, nie potrafi sansownie tej myślowej patologii wyjaśnić. A może, po prostu, od sapania narciarzy i łyżwiarzy powietrze stanie się czystsze?
Mówiąc już poważnie – czyli abstrahując od purnonsensowej kampanii Majchrowskiego - zorganizowanie Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Krakowie jest nie tylko niemożliwe, ale po prostu szkodliwe.
Dlaczego:
1/ Nie mamy na to pieniędzy
2/ Szantażowanie mieszkańców argumentem, że tylko wtedy uda się ściągnąć do Krakowa centralne fundusze, jest po prostu umysłowym przestępstwem. A to nie są już fundusze publiczne, czyli pochodzące z naszych kieszeni? Co do tej pory robili Majchrowski i posłowie rządowego PO i PSL, że tych funduszy do Krakowa nie ściągnęli?!
Majchrowski grozi, że zostanie zamknięte lotnisko, że nie będzie dróg na południe.
Dziadku, a może założyłbyś już ciepłe pantofle i przestał bredzić?
Przez 12 lat sprawiłeś, że Kraków pogrążył się w marazmie, głupocie i prywacie, a teraz szukasz wykrętów dla usprawiedliwienia własnych zaniedbań?
3/ Poziom organizacyjny jaki prezentują w tej chwili krakowskie służby gwarantuje jedynie gigantyczną klęskę. Ci ludzie nie są w stanie zorganizować olimpiady w cymbergaju.
4/ Pogoda – w tym roku śnieg w Krakowie leżał przez trzy dni, dzięki czemu zresztą Majchrowski zaoszczędził na odśnieżaniu i lekką rączką wydaje 1, 5 miliona złotych na ceremonię otwarcia tzw „Centrum Kongresowego” w Krakowie. W tym mieści się haracz dla kompozytora Preissnera – jakieś 70 tysięcy euro. Jak z taką aurą zorganizować ZIO?
5/ Inwestycje związane z igrzyskami – no to już istna komedia.
Dziś w Krakowie istnieje jedno (słownie – jedno!) przedpotopowe i skandalicznie zaniedbane lodowisko. Chcą więc zbudować – lodowisko na stadionie Cracovii – 197mln. złotych, tor lodowy na krakowskim AWF – 152 mln. złotych, tor bobslejowo – saneczkowy na górze Chełm w Myślenicach – bagatela 312 mln. złotych....wiem, wiem, ryczycie już ze śmiechu, więc daruje opis kolejnych „planów” olimpijskich”.
Biorąc pod uwagę wydolność intelektualną (o której świadczy anonimowa, acz wysoce debilna publikacja reklamowa), organizacyjną oraz „kryształową uczciwość” ekipy komucha Majchrowskiego możemy jedynie zanosić do Najwyższego błaganie, aby ustrzegł Kraków od organizowania igrzysk, w przeciwnym wypadku ZIO przyniosą miastu efekt dużo bardziej porażający niż wszystkie powodzie stulecia razem wzięte.
Igrzyska w Krakowie, to sposób na kompletne zniszczenie miasta i okolicy.
Inne tematy w dziale Polityka