Witold Gadowski Witold Gadowski
5511
BLOG

Idy marcowe

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 58

 Przyznam się do rzeczy nieładnej, oto brzydzi mnie i sierść mi jeży sytuacja, gdy przychodzi mi pisać to samo, a przynajmniej w tym samym tonie, co Paradowska, Lis, Żakowski, no i wiecie kto jeszcze...

Ja, co prawda pisze tak od lat, a oni odkąd Amerykanie zasadzili im niedawno kopa w coś niehonorowego, fakt pozostaje jednak faktem.
Dziś tak samo krytykujemy Putina i putinistów...
Przy okazji przypomniał mi się obrazek z czasów gdy włóczyłem się po październikowych ulicach w jesienne, peerelowskie deszcze.
Wtedy na murach pełno było plakatów z hasłem: „Lenin w październiku” i podobizną jego – wyraźnie już syfilitycznej – twarzy, wystajacej spod kaszkietu. Anonimowe wesołki dopisywały na tych plakatach: „...a koty w marcu”.
Tak mi się to przypomniało, bo dziś miałbym ochotę zmodyfikować ten wesołkowaty wpis na mniej już wesołkowaty: „...a koty i Putin w marcu”.
Kto sprawił, że Putin zaczął wymachiwać niewielką osobiście piąstką i wielką piąchą Rosji?
Ano po części chyba...pani Angela Merkel, bo to jej służby rzuciły iskrę na wrzący, kijowski Majdan.
Nagle, jak diabeł z pudełka, wyskoczył tam mistrz boksu pan Witalij Kliczko. W czasie swojej kariery pan Witalij był zawodnikiem z bokserskiej stajni pana Wielfrida Sauerlanda (dziwnym trafem w tej samej stajni trenuje także plakatowo afiszujący się z poparciem Putina Nikołaj Valujew), a po odłożeniu rękawic na kołek przeszedł właśnie do stajni pani Angeli Merkel. Zamiast toczyć kolejne boje w ringu, został wysłany na Majdan.
Teraz pan Kliczko otrzymał nowe instrukcje i spieszony pojawił się na konwencji partii, której przedstawiciele niedawno jeszcze obściskiwali się z panem Putinem, budowali „strategie bezpieczeństwa Polski oparte o Rosję” (prezydencki, Komorowski BBN), a potem wysłali do Kijowa ministra, który jawnie straszył uczestników Majdanu rozlewem krwi, jeśli nie przyjmą ugody z moskiewską igruszką – panem Janukowyczem.
Tego wszystkiego, albo pan Kliczko niedosłyszał (encephalopathia spowodowana bokserskimi urazami i tak się objawia), albo niedorozumiał (urazy płata czołowego, spowodowane uprawianiem szermierki na pięści). Wpadł na konwencję PO i podziękował „za pomoc w walce z reżimem Janukowycza” polskiemu Janukowyczowi – Donaldowi Tuskowi.
Ot scenarzysta pani Merkel niezbyt dba o wiarygodność dialogów i pozory realizmu sytuacyjnego. Ma być wykonane, to jest – z topornym, niemieckim wdziękiem.
No, ale i nie do tego pije z tym „putinizmem w marcu”.
Oto bowiem, właśnie w marcu, wydarzyło się kilka rzeczy, na które media nie bardzo zwróciły uwagę.
I tak: 12 marca, w Wiedniu (mieście, o którym pan Kiszczak z rozrzewnieniem mówi, jako o światowej Mekce szpiegów) aresztowany został ukraiński oligarcha Dmytro Firtasz.
Nasze media, o ile o tym nawet wspomniały, to nie bardzo potrafiły wyłuszczyć o co się rozchodzi.
Gadowski pogrzebał jednak w swoim murszejącym mózgu i hop...otworzyła się klapka:
W 2006 roku realizowałem, wraz z Przemkiem Wojciechowskim, film o gigantycznej aferze gazowej, w tle której stał Semion Mogilewicz – poszukiwany listem gończym przez amerykańskie FBI, mafiozo i międzynarodowy przekręciarz. Tropiliśmy Mogilewicza w Rosji, na Ukrainie, w USA, w Czechach , na Słowacji i na Węgrzech.
Wtedy też, dzięki nieocenionej pomocy Oleksandra Turczynowa – po raz pierwszy ujawniliśmy sieć międzynarodowych powiązań Mogilewicza. W tej sieci byli też dwaj, uzależnieni od niego, biznesmeni ukraińscy Dmytro Firtasz i Ivan Fursin.
W 2007 roku, po raz pierwszy w Polsce, pokazaliśmy zdjęcia Firtasza, przedstawiliśmy także dowody na to, że Firtasz był znaczącym udziałowcem firmy Eural Trans Gas, uzależnionej – poprzez pakiet Gordona Zeeva – od Semiona Mogilewicza. Od firmy tej, po zniszczeniu przez rząd Leszka Millera projektu „Gazociągu Północnego”, Polska - przez kilka lat - kupowała prawie 3 miliardy metrów sześciennych gazu rocznie.
Kiedy o Euralu stało się zbyt głośno, firma została zlikwidowana, a na jej miejsce pojawiła się korporacja RosUkrEnergo. Wtedy, w 2004 roku, Firtasz po raz pierwszy mocniej zajaśniał na biznesowym firmamencie Ukrainy – w RUE posiadał 45 procent udziałów, zakamuflowanych jako udziały pozostające w dyspozycji pewnego austriackiego banku, 50 procent udziałów w RUE posiadał państwowy, rosyjski Gazprom. Już ten fakt pokazuje na to, że słynny Semion Mogilewicz był jedynie putinowskim „worem w zakonie” nowego typu – był mianowicie mafiozem na usługach Putina. To zupełnie nowa kategoria przestępców jaka wyłoniła się po putinowskiej pieriestriełce wśród przywódców kryminalnych Rosji, którzy nie chcieli uzależnić się od rosyjskich służb specjalnych..
Dmytro Firtasz miał kłopoty tylko w okresie gdy do władzy doszła przywódczyni konkurencyjnej grupy łapówkarskiej – Julia Tymoszenko.
Konflikt z Tymoszenko sprawił, że w 2009 roku RUE straciła pozycję największego pośrednika w handlu gazem pomiedzy Rosja i Ukrainą, w tym czasie Firtasz utracił także udziały w węgierskiej spółce Emfesz.
Tłuste lata nadeszły wraz z wyborczym zwyciestwem Wiktora Janukowycza, którego – obok Rinata Achmetowa – właśnie Firtasz był największym sponsorem.
Ludźmi Firtasza w nowej administracji byli: m.in. szef administracji prezydenta Serhij Lowoczkin, minister energetyki (dawny wspólnik Firtasza, który odwiedzał Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Siwca) Jurij Bojko, oraz szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Waleryj Choroszkowski.
Firtasz szybko zaczął zdobywać nowe fabryki i zakłady. Posiadał m.in. Krymską Fabrykę Sody, Riwnoazot, fabrykę Krimski Tytan, koncern Stirol, a w lutym 2014 roku, za sumę 400 mln dolarów zakupił Północnodonieckie Zjednoczenie Azot.
Większość swoich transakcji Firtasz finansował kredytami z Gazprombanku, co jednoznacznie sugerowało, że – podobnie jak Dieripaska, Abramowicz czy Timczenko, znajduje się w kręgu oligarchów akceptowanych (wykorzystywanych?) przez Władimira Putina.
Tuż przed upadkiem Janukowycza Firtasz wsparł Majdan i wyjechał do Austrii.
Po aresztowaniu natychmiast odezwała się austriacka ambasada USA, Amerykanie chcieli natychmiastowej ekstradycji ukraińskiego oligarchy za ocean. Tam czekały na niego zarzuty o udział w gigantycznych wyłudzeniach (m.in. wraz z Semionem Mogilewiczem) oraz pranie brudnych pieniędzy.
Dwa dni temu Firtasz został jednak wypuszczony, musiał wpłacić kaucję 125 milionów dolarów i dostał zakaz opuszczania Austrii.
To jeden przypadek, a drugi to afera sprzedaży RWE w ręce funduszu „Letter One”, w którym udziały posiadają Michaił Fridman i German Khan (ludzie robiący – z polecenia Putina? - interesy z Dmytro Firtaszem).
Hmmmm....ale o tym już następnym razem. Idy Marcowe Mili Państwo. Idy....panie Donald.



 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (58)

Inne tematy w dziale Polityka