Codziennie rano Donald Tusk wstaje z dąsem na myślącym czole.
Na zwinne nogi wsuwa misiaczkowe pantofle, z kaczorkami w miejscu gdzie zwykle są pomponiki.
Przeciaga się, przewleka – bo do roboty coraz bardziej mu się nie spieszy.
Zza drzwi wabi go syreni głos marszałek Kopacz pospołu ze świeżutkim barytonikiem pana Grasia Pawła.
Głęboko pod poduszeczką, tuż obok Anieli i Władziusia – przytulankek, chowa maturalny bryk sporządzony z pism niejakiego Bakunina – a co?
Premier też lubi oczko podmęczyć przed snem samotnym, w kraju niewdzięcznym.
Potem siada przed telewizorkiem, włos szczotkuje, oczkiem błyska i czeka...
Aż wreszcie rozlega się ukochana melodia głosów płynacych z ansamblu pod batutą Pieczyńskiego Adama.
Maestro w napięciu spoglada w oblicze premiera, szuka inspiracji, pierwszych nut do nowej partytury.
I naraz rozlega się aksamitny tenor Donalda Tuska:
- Lustereczko powiedz przecie...
- Już mówię – szemrze lustereczko głosem Kuźniara Jaroslawa
- Ciiiii...
- Jeszczem nie skończył - wzdycha premier Tusk Donald
- Powiedz przecie – ponawia.
- Tyś jest najpiękniejszy na świecie – brzmi głos Kuźniara Jarosława wdzięczącego się z kroplą nerwowej rosy na żelowym czele.
- Co ja mam z tymi mediami, ciagle tylko te dociekliwe wycieczki osobiste. - mruczy premier Tusk Donald i podając ramię pani marszałek rusza w bój o Polskę i Co z tą Polską nawet
Inne tematy w dziale Polityka